czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 5



Byłyśmy już pod gabinetem dyrektora. Zapukałam.
- Proszę- dobiegł głos z pomieszczenia.
- Dzień dobry proszę pana- przywitałyśmy się równocześnie. Gdy dyrektor nas zobaczył zrobił wielkie oczy. No tak zawsze byłyśmy wzorowe uczennice. U " wielkiego szefa " jesteśmy dopiero 2 raz.
- Dzień dobry dziewczynki, co was do mnie sprowadza.
- Hmm. Pani Garris nas tu wysłała bo śmiałyśmy się na całą salę, dałyśmy żaby Helen i Evie na głowę, a no i jeszcze miałyśmy zamiar im dać żabie serca do torebek.- wymieniała Olivia. Ja za to cały czas chichotałam dziewczyny podobnie tak jak i dyrektor.
- Dobrze dziewczyny tym razem nic wam nie zrobię, ale następnym razem dzwonię do rodziców, rozumiecie.?
- Tak, dziękujmy panu.- Uśmiechnęłyśmy się i wyszłyśmy. Pod gabinetem stały już Helen i Eva.
- Pożałujecie tego.- wysyczała Eva.
- No niby czego.? Że to wy mi chciałyście dać żabę na głowę.?- zapytałam ironicznie.
- Tak chodź by tego. Myślicie że jesteście lepsze od nas.?- wtrąciła się Eva.
- Hahahah, o wiele, my przynajmniej nie jesteśmy takie puste jak wy.- zaśmiałam się.
- Pfii, mówię wam miejcie się na baczności.- prychła Eva.
- A co zabijesz nas.? Że co mścisz się na mnie że mam chłopaka.? Który się o mnie troszczy.? Że mnie kocha.?- zapytałam już bardzo zezłoszczona.
- Wowowo, Sandra uspokój się, nie jest tego warta.- przerwała mi Ali.
- Masz racje chodźmy stąd.- odeszłyśmy.
- Zobaczysz że pożałujesz tego.- wykrzyczała Eva gdy już byłyśmy dość daleko. Zacisnęłam zęby i pięść bo bym tam podeszła i jej przypier**liła.
Reszta lekcji minęła dość szybko minęła.

*** Oczami Alice ***

- Sandra na przyszłość się tak nie denerwuj, one nie są tego warte, nie są warte twojego gniewu. Dobra, a teraz opowiedz jak ci jest z Niall'em.- powiedziałm
- No może masz racje.
- No ja mam zawsze rację.
- Dasz mi skończyć.?- zaśmiałam się- No a z Niall'em jest mi dobrze, chodzimy dopiero jeden dzień, ale już zauważyłam że się o mnie bardzo troszczy. Widziałyście jak mnie przyniósł pod salę.? No to właśnie ja chciałam pobiec,  to on mi nie pozwolił bo jak będę biegła to mogę się przewrócić i coś sobie zrobić.
- Ale słodkie.- powiedziała Liv.
- No a jak tam z tobą i Zayn'em.?- Zapytała zaciekawiona Sandra.
- A co ma być.? Zwykły kolega.- dziewczyna posmutniała.
- Kolega.? Przecież widać jak się na ciebie patrzy a ty na niego. Mówię Ci coś z tego będzie- wtrąciłam się.
- No, ale on chodzi z Perrie i wiesz.
- Mów se co chcesz, coś z tego będzie koniec kropka.- powiedział San i się zaśmiały, a my zareagowałyśmy podobnie.
Doszłyśmy już do miejsca gdzie zawsze się żegnamy, pożegnałyśmy się i dziewczyny odeszły.
Gdy dochodziłam już do domu spostrzegłam znaną mi sylwetkę. Gdy podchodziłam co raz bliżej to wydawało mi się że to Harry. Ta chyba mnie posrało żeby Harry Styles ze znanego Boysbandu One Direction stoi pod moim domem. A jednak, to Harry, ale co on ty robi.?
Weszłam już przez bramę i podeszłam do loczka. Ten stał tyłem do mnie, więc postanowiłam że go przestraszę.
- Buuuu lokaty. złapałam go w pasie i przestraszyłam.
- Aaaaaaa, co jest.? Co się dzieje.?- zapytał zdezorientowany.
- Spokojnie to tylko ja.- śmiałam się.
- Bardzo śmieszne.- uśmiechnął się.
- Dobra, ale teraz na serio, co robisz pod moim domem.?
- Bo chciałem się zapytać czy...czy...czy...-jąkał się.
- Czy.?
- Czy poszłabyś ze mną na spacer.?- wydusił z siebie uśmiechając się i pokazując te swoje niebiańskie dołeczki.
- Pewnie, ale się muszę przeprać.- zgodziłam się.- Chodź wejdź.
- Już jestem.
- Dzień dobry.
- Dobrze że jesteś, mam dzisiaj na nocną zmianę, będziesz sama w domu.- Rodzicielka wyszła z kuchni i wycierała ręce o ściereczkę.
- A dzień dobry, kochanie to ten chłopak o którym tak mówiłaś.?
- Mamooo.- posłałam zabójczy wzrok na kobietę na co Harry się zaśmiał.
- Dobrze, dobrze już będę cicho, zostajecie na obiedzie.?
- Nie ja tylko przyszłam się przebrać i idę na spacer.- Pobiegłam do pokoju, a Hazzę zostawiłam z mamą. Już się boję że mama coś mu nagada na mój temat.
Kiedy weszłam do pokoju to od razu mój pyszczek zaczął mi się cieszyć. OO boże w co ja się ubiorę.? Zaczęłam panikować i łazić po całym pokoju. Alice spokojnie. Podeszłam do szafy to że było dość ciepło wybrałam coś takiego przewiewnego, ale nie za cienkiego, mamy środek wiosny. Ubrałam się, ale podarowałam sobie torebkę.
Jak zeszłam na dół to ujrzałam zielonookiego i moją mamę siedzących na kanapie, jak pokazywała mu moje zdjęcia z dzieciństwa.
- Mamo co ty robisz.?- zapytałam dość zła.
- Pokazuję Harry'emu twoje zdjęcia z dzieciństwa.- Uśmiechnęła się.
- Super, ty każdemu chłopakowi pokazujesz moje zdjęcia.- zaśmiałam się.
- Mamo to na którą idziesz do tej pracy.?
- Na 19, a ty o której będziesz.? Jest już 15:50.
- No gdzieś tak będę o 19, bo jeszcze się zatrzymamy w Nando's i Starbucks'a. Co nie Harry.?
- Yyy, tak.-Uśmiechnął się.
- No to chodź.- powiedziałam, uśmiechnęłam się po czym Harry wstał i wyszliśmy.
- Fajnie wyglądałaś w dwóch kucykach.- Mówił śmiejąc się.
- Wiem.- Zaśmialiśmy się razem. Dochodziliśmy powoli do kafejki, ale Hazzę rozpoznały fanki i nas otoczyły.
Słyszałam jak do mnie mówiły że loczek jest ich, żebym nawet nie próbowała z nim być, ale ja to miałam gdzieś. Wreszcie fanki odeszły i weszliśmy do pomieszczenia. zamówiłam se szejka czekoladowego, a Harry truskawkowego. Usiedliśmy przy stoliku i mile se rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy z 2 godziny, a ja wypiłam już 4 szejki, a on jeszcze drugiego nie wypił.
- Dobra Harry ja muszę się już zbierać.- przyznałam nie chętnie.
- Ja cię odprowadzę.- uśmiechnął się.
- No dobra, teraz już chodź.
Byliśmy już u mnie pod domem. 
- No to pa.- powiedziałam z uśmiechem.
- Pa.
Już chciałam odchodzić kiedy lokaty złapał mnie za nadgarstek przez co gwałtownie wylądowałam na jego torsie.
*** Oczami Harry'ego***
Musiałem jej to powiedzieć, musiałem jej powiedzieć że mi się podoba. Ale się boję, boję się odrzucenia. Patrzyliśmy sobie z Alice prosto w oczy. W jej oczach widziałem strach. Nie wiem czego się bała, ale wiem że ma piękne oczy. Staliśmy tak chyba w 5 minut.
- Alice Bo słuchaj, ty mi się podobasz, chciałbym, abyś została moją dziewczyną.- Powiedziałem jej w końcu co do niej czuje. Czułem już ulgę bo wyrzuciłem to z siebie, ale i też strach przed odrzuceniem.
***  Oczami Alice ***
To co usłyszałam po prostu mnie zamurowało. Ja mu się podobam.? Zwykła dziewczyna ze zwykłej rodziny. Nie wierze. Ale to nie może się udać. Boję się że będą plotkować o tym że niby chcę go naciągnąć na pieniądze, że go potem zostawię. Ja też do niego czuję coś bardzo głębokiego, ale czy to jest miłość.? Nie to nie może się udać, tabloidy od razu będą o tym gadać. Stałam przed nim z łzami w oczach.
Chciałabym bardzo spróbować, ale boję się, też tego że zrani mnie tak jak John. Że zostawi mnie dla innej.
Harry...ja...ja...ja. Przepraszam.- Odsunęłam się od loczka i pobiegłam do domu i od razu do swojego pokoju. Od razu chwyciłam swój telefon i chciałam dzwonić do Sandry, ale przypomniałam sobie że ma randkę z Niall'em,  a ja bym im tylko przeszkodziła, więc zadzwoniłam do Olivi.
- Halo- dobiegł dźwięk z telefonu.
- Cześć Liv, mogła byś do mnie wpaść to pilne.
- Dobra, będę o 20 czyli za 30 minut. pa.- Zgodziła się.
 

_________________________________________________________________________________
I jak podoba się.?  Za godzinę dodam kolejny.;D Co raz to więcej komentarzy jest.;D Dziękuję wam za to. 
Co tu do pisania.? Pozdrowionka.;DD
Kocham was.<3


Sandru.♥

2 komentarze: