wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 40

Scena +18 więc ostrzegam : D Miłego czytania ! Kocham Was ♥
~~~~
Niall zrobił pierwszy krok i mnie namiętnie pocałował. Zagłębialiśmy się w pocałunku co raz bardziej.
Tej bliskości brakowało mi najbardziej.
Chłopak przerwał pocałunek i oparł swoje czoło o moje. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Przytuliłam się do chłopaka, ale tak bardzo czule. Po chwili byłam już w objęciach Horana.
- Tak bardzo za tym tęskniłam.- szepnęłam do mojego narzeczonego, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Niall ujął moją twarz w dłonie i ponownie spojrzał w moje oczy.
- Jesteś piękna.- szepnął.- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Tak bardzo Cię kocham, ja... ja bardzo Cię przepraszam za to co zrobiłem, że Cię tak bardzo zraniłem.- przerwałam chłopakowi namiętnym pocałunkiem. Tonęliśmy w pocałunkach co raz bardziej. Przerwał nam jednak telefon Niall'a. Chłopak chciał odrzucić, ale odezwałam się.
- Odbierz, może coś ważnego.
- Teraz jesteś Ty najważniejsza.- mimo moich słów to i tak odrzucił połączenie.
Puściłam dłoń chłopaka i udałam się do kuchni. Otworzyłam szafkę z naczyniami do picia i wyjęłam dwie szklanki po czym nalałam do nich sok pomarańczowy. Po chwili blondyn również znalazł się w kuchni. Podałam mu sok i usiedliśmy przy stoliku. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy w ciszy. Nie potrzebowałam teraz słów. Wystarczy, że on tu jest. Jest przy mnie, przy nas.
- Jak się czujesz ?- zapytał po chwili.
- Pominąć fakt, że wyglądam jak słoń i plecy bolą mnie nie miłosiernie to dobrze.- uśmiechnęłam się.
- Kochanie, nie wyglądasz jak słoń, jesteś piękna jak zawsze, pamiętaj o tym. A jeśli chcesz, to mogę Ci pomasować plecy, może da Ci to jakąś ulgę.- Niall wstał z krzesła i podszedł do mnie. Ja siedziałam tyłem do niego. Chłopak powoli zaczął masować moje ramiona, plecy, krzyż, na szczęście mam krzesła bez oparć więc miał łatwiejszy dostęp do tylnej części mojego tułowia.
- Gdzie Ty żeś się nauczył czegoś takiego.
- W Japonii. Oglądałem z chłopakami jak masażysta masuję klientkę.
- Aha.
- Co powiesz na mały wypad na miasto ?- zapytał, nadał masował moje obolałe plecy.
- Chętnie.- spojrzałam na chłopaka z dołu i lekko cmoknęłam jego usta.- Ja idę ubierać buty, nie wiem jak Ty.- uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju. Po chwili blondyn robił to samo co ja czyli ubierał buty. Poszłam jeszcze do kuchni by uzupełnić miski Beti i wróciłam do Niall'a. Założyłam na siebie swój płaszcz, chwyciłam w dłonie torebkę i klucze, a telefon wsadziłam do tylnej kieszeni spodni.
Zamknęłam drzwi i z Niall'em skierowałam się do jego auta.
- Mogę poprowadzić ?- zapytałam z uśmiechem.
- A masz prawo jazdy ?
- Tak się składa, że mam, więc jak ? Prooszę.- zrobiłam słodką mimikę twarzy. Chłopak wyciągnął z kieszeni spodni kluczyki od auta i rzucił je w moją stronę.- Dziękuję.- pocałowałam chłopaka czule. Podeszłam do samochodu i go otworzyłam. Wsiadłam za kierownicę, a blondyn obok mnie na miejscu pasażera. Odpaliłam silnik i powoli wyjechałam z podjazdu. Skierowałam się w stronę centrum. Droga minęła dość szybko ponieważ przez całą drogę rozmawialiśmy. Zaparkowałam na parkingu.
- A wątpiłeś w moje umiejętności.- zamykając samochód zaśmiałam się.- Łap.- rzuciłam chłopakowi klucze.- Więc gdzie idziemy na początek ?
- Może do Starbucks'a ?
- Jasne.- już nie odzywając się słowem chłopak złapał moją rękę i ruszyliśmy w stronę wejścia do dużego budynku. Gdy tylko to zrobiliśmy ciepło owiało mnie całą. Temperatura w środku była o wiele cieplejsza niż na zewnątrz. Od razu skierowaliśmy się do kafejki. Przekroczyliśmy próg do Starbucks'a. Podeszliśmy do kasy. Zamówiłam sałatkę Cezar oraz Hazelnut Hot Chocolate. Może i to nie współgrało ze sobą, ale cóż, jestem w ciąży i mam różne zachcianki. Niall zamówił Ciabattę z kurczakiem, grillowanymi cukinią i bakłażanem oraz serem mozarella i Hazelnut Hot Chocolate.
Kelnerka przyjęła zamówienie i pisała coś tam na kasie. Popatrzyła się na Nas jakby z niedowierzaniem.
- Niall Horan ?- zapytała z nie dowierzaniem.
- Ja pójdę zająć miejsce.- powiedziałam i odeszłam od chłopaka. Nie chcę, aby Niall zaniedbał swoje obowiązki oraz fanów przeze mnie. Nie chcę również zawadzać mu w rozmowach z fanami. Nie chcę być raczej rozpoznawana. Ja wiem, że fanki mojego chłopaka... Narzeczonego mnie nienawidzą, a teraz jak dowiedzą się, że jestem z nim w ciąży to będzie jeszcze gorzej. Teraz przypomniał mi się ten incydent, gdzie psycho fanka mnie uderzyła. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Niall, który nie wiem jak i kiedy znalazł się na przeciwko mnie. Z "transu" wybudził mnie gdy dotknął mojej ręki.
- Coś się stało ?- spytał z troską w oczach.
- A co miałoby się stać ? Wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się szczerze.
- Na pewno ?
- Oj kochanie, wszystko jest w porządku, po prostu nie chciałam Ci przeszkadzać w rozmowie. Jesteś słodki.- chłopak się uśmiechnął. Położyłam swoją dłoń na jego. Coś mi tu nie gra. Ma jakiś inny uśmiech... Zaraz, zaraz... Aparat !- Ty ! Nie masz aparatu na zębach.- Niall się zaśmiał.- I tak Cię kocham.- chciałam się nad nim nachylić i go pocałować, lecz mój brzuch na to nie pozwolił, jest z bardzo wystający.
- Właściwie to dopiero tydzień jestem bez aparatu. Ty jesteś słodsza. Po prostu jesteś piękna, nie potrafię się na Ciebie napatrzeć. Mogę tak cały dzień.- jednak on się nachylił i złożył na moich ustach czułe pocałunki, które odwzajemniłam. Przerwała Nam kelnerką, która przyniosła zamówienie.
- Ale jestem głodna.- zaśmiałam się.
- Jedz, jedz, teraz jesz za dwóch.
- Czy Ty coś sugerujesz ?- obydwoje się zaśmialiśmy i po chwili pałaszowaliśmy zawartości na naszych talerzach.


*Harry*
Zostaliśmy z Alice sami w domu. W końcu mogę spędzić czas sam na sam z moją ukochaną. Tak bardzo za nią tęskniłem.
- Jak myślisz, udało się Niall'owi ?
- Myślę, że tak bo Sandra wciąż go kocha, a poza tym nie ma go dość długo.
- Ale jeśli mu nie wybaczyła to mógł się gdzieś zaszyć i pomyśleć nad tym wszystkim, nie sądzisz ?
- Może i też tak być, ale nie sądzę. Wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłam ?- dziewczyna wypowiedziała się temat, który zacząłem, a po chwili już go zmieniła. Cóż... Kobieta zmienną jest. Zaśmiałem się.- Z czego rżysz ?
- Ja nie koń, nie mogę rżeć, jedynie to śmiać się, albo...- Alice nie dała mi dokończyć zdania ponieważ zatkała mi usta namiętnym pocałunkiem.
- Ja też za Tobą tęskniłem i to bardzo, bardzo.- powiedziałem w przerwie między pocałunkami.
- To, to udowodnij.- blondynka usiadła na mnie okrakiem. Całowaliśmy się bardzo namiętnie.
Dziewczyna zaczęła rozpinać guziki od mojej koszuli. Widać nie miała do tego cierpliwości i po prostu rozerwała guziki. Wstałem z kanapy podnosząc dziewczynę, tak, że mogła opleść swoje zgrabne nogi w okół mojego pasa. Położyłem ją delikatnie na dwuosobowym łóżku. Rozpiąłem rozporek i guzik od spodni Alice i zsunąłem je z dziewczyny. Blondynka gwałtownie mnie do siebie przysunęła. Zacząłem całować jej szyję, a z każdym pocałunkiem schodziłem co raz niżej, w końcu dotarłem do piersi. Dziewczyna gwałtownie Nas obróciła, tym razem to ona znajdowała się nade mną. Całowała mój tors i schodziła co raz niżej. Doszła do zapięcia od paska do spodni. Rozpięła go, a zaraz po tym guzik i rozporek, przy czym zostałem w samych bokserkach. Dziewczyna szybko ściągnęła swoją koszulkę i rzuciła ją gdzieś na ziemię.
Obróciłem Nas, że znajdowałem się na niej, ponownie całowałem ją po szyi i schodziłem co raz niżej, aż dotarłem do jej piersi. Moje ręce powędrowały do zapięcia od biustonosza. Rozpiąłem je z ekspresową szybkością. Spojrzałem w oczy dziewczyny. Pocałowałem jej usta bardzo czule i zniżyłem się do jej odkrytych piersi. Zacząłem je całować, a mój zwinny język przyłączył się. Przyssałem sutki dziewczyny. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze. Ściągnąłem dolną bieliznę mojej dziewczyny. Pocałowałem szparkę niebieskookiej, a po chwili ponownie wróciłem do zabawy ustami. Alice zjechała po moim torsie dłonią, aż dotarła do moich bokserek. Obróciła Nas, zaś to ona panowała nad sytuacją.
Ściągnęła ze mnie moje bokserki, miała mnie w pełnej okazałości. Nie wytrzymałem się i obróciłem Nas z podwojoną siłą. Wsunąłem się w blondynkę, poczułem, że jej ciało wygięło się. Moje ruchy stawały się co raz to szybsze, a oddechy co raz to płytsze. Niebieskooka wydawała z siebie ciche pomruki. Czułem, że sprawiam jej tym stu procentową przyjemność. Jęki Alice stawały się głośniejsze. Wiedziałem, że niedługo dosięgnie szczytów, ale ja nie przestawałem. Moje ruchy stawały się co raz to szybsze i szybsze. Dosięgłem szczytów i wypełniłem dziewczynę białym płynem. Wyciągnąłem członka z mojej dziewczyny. Alice była napalona jak nigdy wcześniej. Podsunęła się do mnie i chwyciła mojego penisa w swoje dłonie. Przejechała językiem wzdłuż niego. Zaprzestała na jego górnej części.Zrobiła parę okrężnych ruchów po czym ponownie wpiła się w moje usta. Przez chwilę się jeszcze całowaliśmy, ale z pocałunku na pocałunek stawały się ona co raz to słabsze. W końcu opadliśmy z sił i położyliśmy się na dwuosobowym łóżku.
- Byłaś wspaniała, kocham Cię.- Powiedziałem i ucałowałem jej głowę.
- Ty też niczego sobie.- zachichotała.- Ja też Ciebie Kocham
*Sandra*
Wraz z Niall'em chodziliśmy po galerii bez celu, jednak nagle zatrzymał się przy sklepie z przyborami dziecięcymi.
- Chodź, zajrzymy.
- Czemu nie.- weszliśmy do dużego sklepu gdzie znajdowały się przeróżne przybory dla niemowląt. Od kocyków, butelek do wózków i nosidełek.
Chodziliśmy po sklepie oglądając różne przybory dziecięce. Jednak jedna rzecz przykuła naszą uwagę. Tą rzeczą był prześliczny wózek.
- Idealny.- Niall uśmiechnął się szeroko.
- Co sądzisz o tym wózku ?
- Jest cudowny.
- To jak bierzemy ?- zapytał, na co ja pokiwałam twierdząco głową.- Czego jeszcze nie kupiłaś dla malutkiej ?
- Czekaj, niech pomyślę. Mam dwadzieścia pieluszek, cztery smoczki, to mam, to mam. Czyli tak Potrzeba by było trzy pajacyki, jakieś czapeczki, ogólnie ubranka jak body i coś takiego. Rożek, butelki, przewijak, pampersy, kocyk, a reszta to kosmetyczne to się kupi w najbliższym czasie.- wypowiedziałam przybory, których nie kupiłam.
- Plus ja dodaję, że znajdę sam zabawki i misie dla mojej małej księżniczki.- słowa "mojej małej księżniczki" wypowiedział zniżonym tonem i do mojego brzucha.
- Wariat. Mój wariat.- pocałowałam go w policzek. Chwyciłam w swoje ręce wózek sklepowy i zaczęłam jeździć nim po sklepie zabierając z półek potrzebne rzeczy. Nawet na krok Niall mnie nie odstępował. Pociągnął mnie na regał z zabawkami, tam popadł w szał zakupów. Wkładał do wózka jakieś przeróżne zabawki, misie pluszowe, grzechotki, gryzaki, ale nie przesadzał, oczywiście wybierał z rozsądkiem to co bierze. Te cięższe rzeczy czekały przy kasie, do której w tym momencie ciągnęłam blondyna. Zapłaciliśmy za wszystko (tak zapłaciliśmy bo przynajmniej tą jedną trzecią się dołożyłam bo na więcej Niall mi nie pozwolił). Wzięłam wózek z przewijakiem w środku oraz z niektórymi rzeczami. Poszliśmy do auta wszystko zapakować. Na szczęście nie było tam stada dziennikarzy. Włożyliśmy zakupy do pojemnego bagażnika i wróciliśmy do centrum handlowego. Oczywiście przez cały czas ze sobą rozmawialiśmy. Weszliśmy ponownie do centrum handlowego i skierowaliśmy się do supermarketu.
Zrobiłam potrzebne zakupy do domu, bo tam świeciło pustkami. Przy kasie Niall chciał zapłacić.
- Co Ty robisz ?- zapytałam gdy wyciągał portfel z kieszeni.
- No właśnie miałem zamiar zapłacić za zakupy.
- Hola, hola, zakupy są moje, do mojego domu, więc ja płacę.- chciał się odezwać, lecz ponownie się odezwałam.- Koniec kropka.- podałam kasjerce banknoty. Wydała mi resztę, a facet, który pakuje zakupy podał je Nam, właściwie to Niall'owi dał te cięższe reklamówki, a mi te lżejsze. Chodź dla Niall'a to i tak będą lekkie bo zauważyłam, że ostatnio napakował sobie i ma o wiele większe mięśnie niż wcześniej. Zapakowaliśmy zakupy a tylne siedzenia, ponieważ w bagażniku nie było już miejsca przez wcześniejsze zakupy. Tym razem Niall się uparł, że będzie kierował to się już nie wykłócałam, w końcu to jego auto.

________________________________________________________________________
No i jak kochani rozdział ? Jak tam moja scena +18 ? Akurat ten rozdział mi się podoba, ale nie wiem czy Wam się podoba... Podoba się ?
A jak Wam mijają wakacje ? Bo mnie nawet dobrze. Jest genialnie. Mam wenę, dobry humor i nawet zawaliłam nockę by napisać rozdział (co często robię) <3 Okej, ja muszę lecieć, papa :*
Dzieńdobranoc <3
Kocham Was ♥


Sandraa : )

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 39


Przeczytaj notkę pod rozdziałem. Miłego czytania <3
~~~~

- Alice ?- pomyślałam. Po chwili mogłam ujrzeć blondynkę przedzierającą się przez sztab policjantów. Krzyczała coś w stylu "przepuście mnie, to jest moja przyjaciółka". Mimo uporów policjantów, Alice jakoś się przedostała i od razu do mnie podbiegła. Chciała się przytulić lecz ja gwałtownie się odsunęłam.
Zagryzając wargę pokręciłam głową w dwie strony. Prawo i lewo. Łzy spływały jedna za drugą robiąc mokre ślady na brązowych panelach.
- Sandra, to ja.- dziewczyna odgarnęła mi opadający kosmyk włosów za ucho.
Mimo iż wiedziałam, że to tylko Alice, to strach przed dotykiem innej osoby powrócił, wspomnienia z tamtej nocy również. Próbuję sobie to wszystko poukładać w swojej głowie.
Usłyszałam dźwięk nadjeżdżającej karetki, a po chwili światło z alarmu przedostało się do domu przez odsłonięte okna. Niedługo po tym jak pojazd ratowniczy podjechał pod moją posesję zgasił silnik oraz wyłączył głośny i irytujący jak dla mnie dźwięk, a funkcjonariusze wparowali do pomieszczenia zwanego domem. Kazali odsunąć się Alice, zrobiła to co musiała lecz z wielką niechęcią. Lekarze zadawali mnóstwo pytań takie jak "Boli Cię coś ?", "Zrobiono Ci coś ?", "Masz na coś alergię ?", "Jesteś w ciąży ?"
Na wszystkie pytania pokiwałam przecząco, ale ostatnie pytanie potwierdziła również skinięciem głowy.
- Pacjentka jest w ciąży, trzeba ją przewieźć do szpitala i zobaczyć czy wszystko dobrze z dzieckiem.
Lekarz chciał mnie objąć i zaprowadzić do karetki, ale ja się wydarłam.
- Nie dotykaj mnie ! Pójdę sama.- tak jak powiedziałam tak zrobiono, a ja nadal płacząc poszłam do pojazdu, gdzie pojechaliśmy prosto do szpitala.
*Niall*

Siedząc w wielkiej rezydencji, w LA, którą mamy wynajętą. Siedzę na leżaku nad basenem z chłopakami i słuchamy radia. Teraz leciały wiadomości, a to nie za bardzo mnie interesuję. Jednak gdy usłyszałem nazwisko Sandry to uważnie się wsłuchiwałem w to co mówił facet. Przyjaciele również słuchali.
" Jesteśmy właśnie w miejscu zdarzenia prawdopodobnie dwukrotnego zgwałcenia Sandry Smith. Miejscem zbrodni jest dom, który należy do panny Smith. Wiemy również, że dziewczyna nie pozwoliła się dotknąć własnej przyjaciółce oraz funkcjonariuszom szpitala. Więcej informacji podamy gdy będzie więcej wiadomo. " Oczy prawie wyskoczyły mi z orbit. Jak to ?! Sandra ?! To jest nie możliwe !
- To nie może być prawda. Ku*wa jak to znowu ?!- wydarłem się na głos.
- Niall ! Uspokój się. Zadzwonię do Danielle i zapytam o co chodzi.- po chwili Liam znikł w domu, a ja chodziłem wściekły. Czemu zawsze dzieje się coś złego kiedy mnie przy niej nie ma.
Po dziesięciu minutach Li wrócił na swoje miejsce ponownie. Wziął głęboki wdech, a potem spojrzał na mnie. Nienawidzę kiedy tak robi !
- Co jest ?
- Nie za dobrze. Ten koleś co wcześniej... zrobił jej krzywdę wrócił. Na dodatek próbował ponownie ją... zgwałcić.- te najgorsze słowa ledwo wydostawały się z jego ust.- Policjantka zastała ją w samej bieliźnie i posiniaczonej twarzy. Nie pozwoliła nawet dotknąć się Alice.
- Co za gnój ! Jak bym tylko dostał tego skurwiela w swoje ręce rozszarpał bym go. Kazał tak cierpieć jak ona.
Moja złość jest nie do opisania.

*Sandra*
...
Gdy wchodziłam do budynku zwanego szpitalem, trzęsłam się ze strachu. Funkcjonariusze zaprowadzili mnie do gabinetu ginekologicznego. Weszłam do sali. Jeden z ratowników został ze mną do przyjścia ginekologa.
Po nie długim czasie do gabinetu wszedł mężczyzna około czterdziestki. Zamieniła parę słów z ratownikiem, po czym ten opuścił gabinet.
- Proszę podwinąć koszulkę.- pokiwałam przecząco głową.
- N-nn-nie.- cisza. Nikt się nie odzywał. W tej chwili doszedł do mnie fakt, że jeśli tego nie zrobię coś może stać się z dzieckiem. Mimo mojego lęku, zrobiłam to o co poprosił mnie lekarz. 
Po chwili zaczął jeździć po moim brzuchu kamerką do USG i zawzięcie wlepiał swój wzrok w monitor.- I co ? Co z dzieckiem ? Coś się stało ?- zaczęłam panikować, nie wiem co bym zrobiła gdybym je straciła.
- Z tego co widzę, płód rozwija się bardzo dobrze. Słyszy pani ?- lekarz odwrócił w moją stronę monitor i włączył głośniki, a po całej sali rozległ się dźwięk bicia serduszka. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Na chwilę czułam się szczęśliwa, ale zaraz przypomniałam sobie, co nie dawno się zdarzyło.- Przejdzie jeszcze pani kilka badań, ale to w innym gabinecie i umówię panią na wizytę z psychologiem.
...
Wszystkie badania wyszły w normie. Teraz czekam przed gabinetem psycholożki, u której bywałam, po tamtym razie. Po chwili czekania zostałam wywołana i weszłam do gabinetu. Usiadłam na krześle, na przeciwko pani psycholog.
- Sandra, powtórzyła się ta sama sytuacja, ale opowiedz co teraz czujesz. Wyżal się.
Mimo iż ta kobieta jest dla mnie zupełnie obca to jej ufam.
- Czuję się brudna. Nienawidzę czyjegoś dotyku. Boję się, że to się jeszcze raz powtórzy, po raz trzeci. Czuję obrzydzenie do samej siebie. Żyję w świadomości, że ktoś mnie dotykał. Czuję nienawiść do samej siebie, że pozwoliłam temu facetowi się dotknąć.
*4 Miesiące później*

Promienie słoneczne rozświetlały cały pokój. Otworzyłam zaspane oczy. Na sam widok ładnej pogody uśmiech wtargnął na moją twarz. Usiadłam pionowo i przeciągnęłam się. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam ubrania idealnie pasujące do kobiety w ciąży. Mój brzuch jak dla mnie jest ogromny, ale wiem, że będzie jeszcze większy. Dopiero to szósty miesiąc, a gdzie mi do dziewiątego.
Powolnym krokiem udałam się do łazienki. Odkręciłam letnią wodę, rozebrałam się z ubrań i weszłam pod lecącą wodę. 3 miesiące terapii mi pomogły. Jeszcze tylko czeka mnie rozprawa żeby go przymknąć w pierdlu. Nie darowałabym mu gdyby zrobił coś mojej małej kruszynie. Tato pogodził się z myślą, że zostanie dziadkiem, a dziewczyny, że zostaną ciociami, a ja... że zostanę matką. Mimo tak młodego wieku wiem, że malutka będzie miała dobrą opiekę. Tak malutka. To jest dziewczynka. Nikt jeszcze nie wie bo właśnie wczoraj się o tym dowiedziałam. Przypominam sobie sprzeczkę mamy z ojcem. Wykłócali się, że będzie wnuczek, albo wnuczka. Mama stawiła na dziewczynkę, a tato n chłopczyka lecz oboje zgadzają się w jednym, że będą je kochać bezgranicznie. Danielle popadła w szał zakupów i powykupowała pełno sukienek nie wiedząc płci. Jest uparta i powiedziała, że to będzie dziewczynka. Mama i Dani miały rację. 
A co do mojego związku z Niall'em. Brakuje mi go i to bardzo. Chcę mu powiedzieć, że zostanie ojcem i nie mam zamiaru ograniczać mu praw do dziecka jeśli będzie chciał je w ogóle poznać. Właśnie dzisiaj wraca z trasy. Jutro mam zamiar go odwiedzić i uświadomić go, że spodziewa się dziecka. Po długim prysznicu wyszłam z pod niego i dokładnie wytarłam swoje ciało po czym ubrałam bieliznę i ubrania.
Zeszłam po schodach na dół i weszłam do kuchni. Nasypałam suchą karmę do miski Beti i zabrałam się za robienie sobie śniadania czyli sałatki z warzywami. Wyciągnęłam potrzebne składniki i zaczęłam je ze sobą łączyć. Szybko zjadłam potrawę i ruszyłam do przed pokoju. Chwyciłam w swoje zgrabne dłonie smycz Beti i ją zawołałam. Zapięłam zapięcie o obrożę psa i ubrałam płaszcz po czym wyszłam z nią na spacer.
*Niall*

Zaparkowałam samochód pod domem i go zamknąłem. Reszta była już dawno w domu, ale ja jeszcze byłem w parku przejść się i przemyśleć co dzisiaj powiem Sandrze. Mam nadzieję, że mi wybaczy.
Powoli wszedłem do budynku zwanym moim domem.
- Wróciłem !- krzyknąłem by uświadomić reszcie domowników, że jak już wcześniej powiedziałem wróciłem. Uśmiech wtargnął na moją twarz kiedy zobaczyłem wszystkie pary przytulające się siebie.
- Niall.- wszystkie dziewczyny wstały i mnie przytuliły. Uwielbiam je. Najlepsze przyjaciółki, a nie to co ta Sophie. Przez nią zniszczyłem cały związek z Sandrą.
- Też się cieszę, że Was widzę.- zaśmiałem się.- Ja tylko na chwilę, wezmę prysznic, przebiorę się i jadę do Sandry, aha, Alice, mogę Cię na chwile prosić do kuchni ?
- Jasne. O co chodzi ?- zapytała kiedy znajdowaliśmy się w kuchni.
- Podasz mi adres Sandry ? Bardzo Cię proszę, muszę z nią porozmawiać.- dziewczyna się zamyśliła.
- No dobra, ale jak by co to nie masz ode mnie. Ok ?
- Jasne.
- Daj telefon.- podałem jej aparat, a ta zwinnie wpisała adres.
- Dziękuję.- pocałowałem ją w policzek i pobiegłem na górę się odświeżyć.
...
Podjechałem pod dom, pod adresem, który podała mi Ali. Wyszedłem z auta i skierowałem się do drzwi. Zapukałem po raz pierwszy, drugi, trzeci. Nic.
- Sandra, proszę porozmawiajmy.- żadnej odpowiedzi.- Będę tutaj siedział dopóki nie otworzysz mi drzwi.- powiedziałem i usiadłem na ganku. Sandry albo nie było w domu, albo po protu nie chciała mnie widzieć.
Siedzę tu może z pięć minut i nikt nadal nie otworzył ani nie przyszedł. Zaraz, zaraz... Ta postura, te włosy, ten płaszcz, te idealne kontury twarzy. Ujrzałem przybliżającą się dziewczynę w moją stronę. Tak to ona, tak to Sandra. Jestem pewny w stu procentach, że to ona. Jeszcze te pies. Po chwili Beti do mnie podbiegła i zaczęła po mnie skakać, machać ogonem, podgryzać nogi. Wyprostowałem się i ujrzałem najpiękniejszą kobietę na świecie. Wgapiam się w Sandrę, jak w obrazek, właściwie to jest ona moim obrazkiem, takim najpiękniejszym i na całe życie. Moje życie bez niej jest po prostu... po prostu to nie mam życie bez niej od kiedy ją poznałem. Sandra, jest taka piękna.- stwierdziłem kiedy podeszła bliżej. Dziewczyna wyszczerzyła oczy i zapytała.
- Niall ? Co Ty tu robisz ?
- Sandra... Musimy porozmawiać, musisz mnie wysłuchać, to nie jest tak jak to wygląda.
- Zresztą... Sama muszę Ci coś ważnego powiedzieć.- dziewczyna wyminęła mnie i podeszła do drzwi. Otworzyła je i weszła. Stałem w tym samym miejscu i się nie ruszałem.
- Byś się tak może ruszył.- głowa dziewczyny wystawała zza drzwi. Bez słowa wszedłem do domu Sandry.
Oby się udało.- pomyślałem chcąc zdejmować buty lecz dziewczyna mnie uprzedziła.
- Nie ściągaj i tak muszę posprzątać. Więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?- dziewczyna powoli odpinała guziki swojego płaszczu, aż w końcu doszła do końca. Zsunęła go ze swoich ramion i odwiesiła go na wieszak. Odwróciła się w moją stronę, a w oczy rzucił mi się jej o wiele większy brzuch niż ostatnim razem ją widziałem. Moje oczy powiększyły się jeszcze bardziej. Dziewczyna stanęła przede mną, ale w bezpiecznej odległości i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Rozmyśliłeś się ?- zapytała. Po tym pytaniu podszedłem do niej i ująłem w dłonie jej zgrabną dłoń.
- Posłuchaj. Wiem, że bardzo Cię zraniłem. Tamtego wieczoru, chciałem wracać do domu z Tobą, ale powiedziałaś, żebym został, to zostałem. Kiedy chciałem się już zbierać do domu to Sophie powiedziała mi, że jak nie wypiję jej ulubionego drinka to mnie nie wypuści. Ja z grzeczności postanowiłem to wypić. Po tym jak to zrobiłem straciłem świadomość tego co robię. Na prawdę żałuję tego co robię. Jak bym tylko mógł, cofnął bym czas, tak by nie przespać się z nią. To wszystko przeze mnie. Ten... koleś  mógł Ci ponownie krzywdę zrobić. Przeze mnie. Gdybym nie namawiał Cię na tą cholerną imprezę nie musiałabyś tego wszystkiego przeżywać. Błagam Cię wybacz mi. Zrobię wszystko byś mi wybaczyła. Kocham Cię.
*Sandra*

W oczach chłopaka mogłam ujrzeć iskierki nadziei, że mu wybaczę. Jego przeprosiny, są... nie do opisania. Te słowa, są prosto z serca. Ten wzrok jakim na mnie patrzy jest pełen szczerość i... Miłości ? Tak, miłości.
- Niall, ja też Cię kocham, ale po prostu nie mogę. Nie mogę zniszczyć Ci kariery. Widzisz w jakim stanie jestem. Paparazzi Nas nie odstąpią na krok. Niall ujął moją twarz w dłonie.
- To nie ma znaczenia czy jesteś w ciąży. Kocham Cię ponad wszystko i mam w dupie to co inni o mnie pomyślą. Może i to nie jest moje dziecko, ale...
- Zaraz, kto Ci powiedział, że to nie jest Twoje dziecko ?
- A jest moje ?
- No, a czyja ma być ? Spałam tylko i wyłącznie z Tobą.- widocznie chłopaka zamurowała prawda, cóż.
- Czyja ? To jest dziewczynka ? I jest moja ?- chłopak najwidoczniej się ucieszył, co ucieszyło również i mnie.- Ale co z nami ? Wybaczysz mi ?
- Tak, dziewczynka. Niall, a jeśli nie zaakceptują tego, że jestem z Tobą w ciąży ? A co gorsza zniszczę Ci karierę ?
- Nie mają nic do gadania. Nie zniszczysz. Ty i malutka jesteście w tym momencie i na zawsze moim szczęściem, życiem, całym światem.- nasze czoła się spotkały.- Zawsze będę Cię kochał.- wyszeptał. Nasze nosy się spotkały. Otarłam o nos Niall'a swój jak eskimoski. Zamknęłam oczy i moje usta w końcu spotkały się z ustami mojego wymarzonego księcia z bajki.
- Tak bardzo tęskniłam.- powiedziałam gdy już się od siebie oderwaliśmy.
- Nawet nie wiesz jak ja bardzo tęskniłem. Przyjmiesz ponownie tą obrączkę ?- zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Z wielką chęcią.- uśmiechnęłam się.- Niall... Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.

______________________________________________________________
Oto tak długo wyczekiwany rozdział.
Okej, teraz tak. To do osoby, która pisała do mnie z anonima na asku.
Przepraszam Cię, że nie mogłeś/aś się doczekać na rozdział, ale ja też mam życie prywatne i nie zawsze mam dostęp do komputera. Laptopa mam w naprawie więc jest jeszcze gorzej niż wcześniej. Jak rozdziały mam już napisane to dodaję wcześniej o dzień bądź dwa, wcześniej nie ma szans, chyba, że mam bardzo dobry humor, albo gdzieś jadę. Nie musisz się denerwować z braku rozdziało bo jak nie oddam wcześniej to powinien pojawić się w siódmy dzień. : ) Robotem nie jestem, muszę jeść, pić, spotykać się ze znajomi itp. Więc uszanuj to bardzo Cię proszę : D
Druga sprawa, jest mi przykro, że jest tak mało komentarzy, w ankiecie zagłosowały 79 i 73 osoby, a komentarzy dwanaście, lub czasami trochę więcej. Wiem, że idealnie nie piszę, ale fajnie by było chociaż raz zobaczyć większą ilość komentarzy. Wasze słowa motywują mnie do dalszego pisania. Jak będę miała motywację to może (nie obiecuję) rozdziały będą pojawiać się częściej : D 
Dziękuję bardzo tym co czytają i komentują rozdziały. Wiele to dla mnie znaczy. : D
Dzięki Waszym komentarzom przez większość dnia uśmiechnięta : 3
To chyba na tyle ! Kocham Was <3 Jesteście najlepsze !!!
Ps. Wreszcie się pogodzili co? Też na to czekałam. xD.
Ps2. Nie bierzcie tych słów o parę linijek wyżej, że mam Wa za coś za złe.
BARDZO PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ORAZ POWTÓRZENIA, JESTEM ZMĘCZONA BARDZO WIĘC SAME ROZUMIECIE :* DOBRANOC ♥.♥

Sandraa : )

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 38

*Danielle*
Właśnie popijamy sobie z dziewczynami drinki. Ulubione naszej paczki, ale strasznie dziwi mnie to, że Sandra piję zwykły sok pomarańczowy. Nigdy nie odmówiła tego napoju. Może to ma coś wspólnego z tą plotką o ciąży ? Muszę się zapytać.
- Emm... Sandra.
- No słucham Cię.
- Bo w necie były twoje zdjęcia jak wychodzisz z gabinetu ginekologicznego i trzymałaś w ręku jakieś zdjęcie. Powiedz Nam, czy jesteś w ciąży z Niall'em ?- po zadanym przeze mnie pytaniu wszystkie siedziałyśmy w ciszy. Sandra nic nie mówiła, widać było, że nad czymś bardzo intensywnie rozmyśla.- Sandra, halo.- pomachałam dłonią przed jej twarzą.
- Nie mówcie Niall'owi, proszę. Sama chcę mu to powiedzieć.
- Czyli, że zostaniemy ciotkami ?- Alice radowała się.
- Tak !- na twarzy farbowanej zagościł szeroki uśmiech.
- Ej. Pogodziłam się z Perrie. Przyszła tutaj mnie przeprosić za swoje zachowanie.- odezwała się Olivia. Haha. Zaczyna się ta sama śpiewka.
- To dobrze. A jakie były powody jej zachowania ?
- Zazdrość do Zayn'a. A teraz najlepsze. Perrie jest z Lucas'em.- ja Liv wypowiedziała ostatnie zdanie Sandra prawie udławiła się napojem.
- Co ty pier...pipiip.
- Dobra ! Koniec tej jak że ekscytującej rozmowy. Jedziemy do Centrum Handlowego na zakupy.- odezwałam się i wstałam z fotela.
- Po co ?- zapytała Sandra.
- Zobaczysz. To... Którym autem jedziemy ?Jest Na pięć więc...
- Moim !- Sandra się wyrwała i nie pozwoliła mi dokończyć.
- Ty masz auto ?- Eleanor się zdziwiła.
- Haha, od dzisiaj. Tata mi podarował.
- Jak tam chcesz. To zbieramy się.- powiedziałam i po nie długim czasie znajdowałyśmy się w samochodzie.

*Niall*
Przeglądam zdjęcia Nasze zdjęcia (moje i Sandry) na telefonie. To nie do wiary, że spodobała jej się moja dekoracja. Uśmiech sam wtargnął na moją twarz. Louis to zauważył i się odezwał.
- Z czego tak się uśmiechasz ?
- Sandra widziała Nasz pokój. Mówiąc Nasz mam na myśli mój i Sandry, jak by co.- zaśmiałem się.- Lecz to nie znaczy, że mi wybaczyła.- mój uśmiech z szerokiego zmienił się w delikatny.
- Spokojnie stary. Wszystko się ułoży, jeszcze się przekonasz, że będziecie szczęśliwi z gromadką dzieci.- zaśmialiśmy się.- A teraz chodź na próbę.

*Sandra*
- Danielle ! Weź przestań nawet płci nie znamy to po co mamy kupować już przybory ?
- Po to by było na zapas. Mi chodzi tylko te podstawowe rzeczy, jak wanienka, jakieś pluszaki, pieluszki, pampersy i takie tam. No chodź !- Dan pociągnęła mnie za rękę. Cała Dani.
Weszłyśmy do Baby Cosmo. Od razu w oczy rzuciły mi się przybory dziecięce.- Ja Ci mówię, to będzie dziewczynka. Na sto procent.
Nie słuchałam już nic innego bo w oczy rzuciła mi się prześliczna sukienka dla dziewczynki noworodka.
- Alice. Patrz jaka śliczna.
- Faktycznie, ale jak to będzie chłopiec ?
- Nie wiem. Zostawię na pamiątkę
- No to bierz ją.
Wzięłam do ręki materiał i zaczęłam oglądać resztę sklepu. Między innymi wybrałam parę bodów i nie zależni czy będzie dziewczynka czy chłopiec będzie można założyć to na tą albo na tą płeć. Na szczęście udało mi się jakoś opanować Danielle i przekonać, że za parę miesięcy przyjdziemy tu i zrobimy wielkie zakupy.
...
Nie ma to jak siedzieć w domu z poczuciem, że nic nie trzeba robić w tym dniu. Popijam kakao i patrzę na szybę po której spływają krople deszczu. Właśnie to jest plusem tej pogody. Siedzenie i nic nie robienie. Za tydzień ostatni taniec. Przynajmniej dla mnie bo idę na urlop macierzyński. Powoli wstałam z miejsca i powolnym krokiem skierowałam się na górę. Jak to codziennie robię rozebrałam się do samej bielizny i stanęłam pod lustrem. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem w ciąży. To jest takie piękne. Położyłam dłoń na brzuchu i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Kocham Cię Maluszku.- wyszeptałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zarzuciłam na swoje prawie nagie ciało szlafrok i zeszłam na dół. Nie patrząc kto to pociągnęłam o klamkę dużych dębowych drzwi. Do domu wparował wściekły Logan poszedł do salonu, a ja za nim. Rzucił gazetę na stół.
- Powiesz mi do jasnej cholery co to ma być ?- wzięłam gazetę do ręki i zaczęłam czytać artykuł o mnie.
- No pisze, że wychodzę z gabinetu ginekologicznego ze zdjęciem i płytą. Coś w tym złego ?- zapytałam i skrzywiłam się. Po co on się tak denerwuję.
- I co jeszcze pisze ?
- No, że jestem w ciąży.
- Właśnie w ciąży ! Czy Ty sobie wyobrażasz jaki to jest obowiązek mieć dziecko, jeszcze z Niall'em ? On nie będzie miał czasu na zajmowanie się dzieckiem ! On ma karierę i to jest dla niego teraz najważniejsze !
- A skąd wiesz, że ja mu powiem o ciąży ?!- podniosłam ton.
- Po prostu wiem. Najlepiej będzie jak usuniesz to dziecko.- Ja się przesłyszałam ? On mi zasugerował usunięcie ciąży ?
- Że co ?! Ciebie chyba do reszty pojebało ! Co Ty sobie wyobrażasz ?! Przyjdziesz do mnie tak po prostu i powiesz usuń to dziecko ?! Co to to nie ! Wyjdź stąd i najlepiej nie wracaj ! Myślałam, że jesteś inny ! Wyszło szydło z worka !- Po tym co powiedziałam.... A raczej wykrzyczałam stał ja mur i patrzył się na mnie.- Nie rozumiesz co to znaczy wyjdź ?!- nie ruszył się z miejsca.- Czyli, że nie znasz znaczenia tego słowa i nie potrafisz go wykonać to ja Ci w tym pomogę !- podeszłam do niego i zaczęłam go szarpać za kurtkę. Udało mi się go wywalić za drzwi.- I nie wracaj tu już nigdy więcej !- wydarłam się na cały regulator i zatrzasnęłam drzwi później powoli się po nich zsuwając. Skuliłam się i zaczęłam szlochać. Po dziesięciu minutach płakania wstałam z miejsca i spojrzałam w lustro.
- Boże, jak ja wyglądam.- poszłam do łazienki i zmyłam cały swój makijaż i ubrałam luźne ubrania. Zeszłam na dół i ubrałam buty. Wyszłam z domu zamykając drzwi. Udałam się na wieczorny spacer po parku.
Czemu to wszystko przytrafia się akurat mnie ? Przeżyłam więcej w życiu niż jakaś inna osoba. Wszyscy mi mówią co mam robić. Ale jak to możliwe, że mó przyjaciel, powiedział mi, że mam usunąć ciążę ? Co to to nigdy.
 Po godzinnym spacerze wróciłam do domu. Weszłam przez furtkę i podążam ścieżką wprost do moich drzwi. Włożyłam klucze do zamku i próbuję przekręcić i dupa. Nie da się ? Pociągnęłam za klamkę. Otwarte ? Jestem pewna, że zamykałam drzwi.- pomyślałam.
- Jest tu ktoś ?- nie uzyskałam odpowiedzi. Ponowiłam swoje pytanie z cztery razy. Na żadne z nich nie uzyskałam odpowiedzi.
Ściągnęłam buty i powoli skierowałam się do salonu. Zobaczyłam, że nikogo tam nie ma. Odetchnęłam z ulgą. Nagle poczułam kogoś rękę na mojej tali, a druga dłoń zakryła moje usta przez co nie miałam możliwości krzyczeć i wołać o pomoc.
- Stęskniłaś się za mną co suko ?- wysyczał przez zęby.- Mam ochotę ponownie się zabawić, ale tym razem dłużej i mocniej.- Byłam przerażona. To on... Ten sam co w tedy. Zaczęłam się szarpać lecz na marne. rzucił mną o ścianę przez co upadłam. Bardzo mocno uderzyłam o nią jak i o podłogę. Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni i nie zważając na lecącą krew z nosa kapiącą na aparat wybrałam numer do Alice. Jest na szybkim wybieraniu. Po chwili usłyszałam pierwszy sygnał, drugi...
- Gdzie dzwonisz szmato ?- kopnął w telefon tak, że wypadł mi z ręki. Zaczęłam krzyczeć i wołać pomocy, ale na marne. Napakowany koleś zdeptał mój telefon z taką siłą, aż usłyszałam trzask.
Powoli zbliżał się do mnie, a ja odsuwałam się w inna stronę.
- Czczczego Ty ode mnie chcesz ?- wydukałam.- Zostaw mnie !- wykrzyczałam kiedy złapał za mój sweter i rzucił tym razem na kanapę. Mój strach jest nie do opisania.

*Alice*
Usłyszałam dzwoniący telefon. Odłożyłam laptopa i odebrałam.
- Halo- cisza.- Halo Sandra.- Usłyszałam głośny krzyk i wołanie o pomoc. Cholera. Sandra !
Szybko wybrałam numer na policję.
- Halo policja ? Proszę o przysłanie kogoś na adres- podałam adres.- coś się dzieję z moją przyjaciółką. Zadzwoniła do mnie i usłyszałam krzyki i wołanie o pomoc. Ona została zgwałcona kiedyś, a sprawca nie został złapany, obawiam się, że to on.- płakałam do słuchawki.
- Oczywiście już jedziemy.
Boże co się tam dzieję. Wybiegłam ze swojego pokoju jak oparzona i zbiegłam szybko na dół. W salonei siedziały wszystkie dziewczyny.
- Alice co się stało ?- Danielle do mnie podeszła.
- Sandra, telefon, krzyczała, wołała o pomoc.- mówiłam przerażona płacząc.
- Spokojnie. Opowiedz na spokojnie.- uspakajała mnie.
- Sandra do meni zadzwoniła. Usłyszałam krzyki i wołanie o pomoc. Zadzwoniłam na policję, ale może się jej coś stać, ja chcę tam jechać. Musimy jej pomóc.
- Cholera ! Jedziemy.- Olivia krzyknęła. Szybko ubrałyśmy buty i bez płaszczów ruszyłyśmy do auta. Danielle odpaliła silnik i byliśmy już w drodze do domu Sandry. Błagam byśmy się tylko nie spóźniły.

*Sandra*
Szarpałam się z całej siły, co uniemożliwiało mu rozbieranie mnie lecz po jakimś czasie wyczerpałam resztę siły i już jej nie miałam. W tedy zaczął rozbierać mnie ze swetra, który miałam na sobie. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął dotykać moje piersi. Poruszał się do przodu i do tyłu wydając z siebie różne odgłosy.
Płakałam. Płakałam i to strasznie. Wszystkie wspomnienia z tamtego wydarzenia do mnie wróciły.
- Jęcz głośno !- kazał mi wydawać dźwięki.- Powiedziałem, że masz jęczeć.- uderzył mnie w twarz. Zrobiłam to co kazał. Rozpiął guzik moich spodni, a po chwili już ich nie było na moich nogach lecz gdzieś na ziemi. Zsunął trochę moje majtki. Rozpiął pasek swoich spodni, odpiął guzik w spodniach i rozpiął rozporek. Zsunął lekko z siebie bokserki i chciał to zrobić. Powoli zbliżał swój narząd płciowy do mojego, ale przerwał mu to dźwięk syren, aut policyjnych, które stały już pod moim domem. Usłyszałam trzask drzwi i po chwili w salonie znajdowali się policjanci z broniami w dłoniach. Odciągnęli go ode mnie i zakuli w kajdanki. Podbiegła do mnie policjantka z kocem i kryła mnie nim. Skuliłam się w kłębek i zaczęłam ryczeć.
Na zewnątrz było wielkie zamieszanie. Blask fleszy, pełno paparazzi. Było bardzo głośno na zewnątrz, ale usłyszałam bardzo wyróżniający się głos. Głos, który rozpoznam wszędzie.

_________________________________________________________________________________
Hejo ! Oto rozdział 38 ! Tak 38. Wytrwałyście ze mną aż tyle rozdziałów, dni, miesięcy. Haha. Podziwiam Was. Dziękuję za miłe komentarze pod rozdziałem 37. Dla mnie to wiele znaczy. Chciałabym żebyście odpowiedziały na parę pytań w komentarzach. To wiele dla mnie znaczy.
1. Co najbardziej podoba Ci się w tym opowiadaniu ?
2. Co byś zmieniła w moim opowiadaniu ?
3. Podoba ci się sposób w jaki piszę tą historię ?
4. Co byś chciała dodać to tego bloga ?
To chyba na tyle :D Dziękuję Wam, że czytacie to opowiadanie i komentujecie. 
Dziękuję Wam bardzo za wyświetlenia. 15 tysięcy 517 wyświetleń ! Jesteście WIELKIE. Kocham Was bardzo !
Błagam o komentarze ! Byłabym szczęśliwa gdyby było ich 20 ! Dacie radę ? 
Dobra, to ja nie zanudzam już Was i sobie idę. 
Dobranoc <3
 + Bardzo Wam dziękuję za życzenia <3
Kocham Was ♥



Sandraa : )