tag:blogger.com,1999:blog-12559450451406100302024-03-06T02:25:32.682+01:00When you wake up you'll see meSandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.comBlogger63125tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-85853472880016748642015-01-27T00:08:00.002+01:002015-01-27T00:08:32.355+01:00Uwaga dotycząca FANFICTION FEARLESS!Na początku tego posta, chciałabym bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo PRZEPROSIĆ za moją nie obecność. Miałam testy gimnazjalne i mnóstwo sprawdzianów, więc nie miałam zbytnio czasu, ani siły.<br />
<div>
<b><span style="color: red;">Oficjalnie ogłaszam, iż wracam. Będę miała teraz ferie więc nadrobię.</span></b></div>
<div>
Zaczynam rozdziały od nowa, bo zepsułam je od początku, zmienię adres bloga najprawdopodobniej, zmienię główną bohaterkę oraz jej imię. Pozmieniam troszki bohaterów i najprawdopodobniej stworzę sama zwiastun bo nikt nie potrafi zrozumieć tego co mam w głowie.</div>
<div>
Jutro zmieniam nazwę bloga na:</div>
<div>
<span style="color: red; font-size: x-large;"><b>my-poison-ff.blogspot.com</b></span></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Soo do napisania moje pyśki. Do końca tygodnia dam radę wszystko ogarnąć, przynajmniej mam nadzieję :D</div>
<div>
Ps. Przekonajcie moją nauczycielkę z matematyki by wystawiła mi 5 z maty bo brakuje mi 13 setnych :C</div>
<div>
KOCHAM WAS !</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-26184712833391592022014-06-14T04:20:00.002+02:002014-06-14T04:20:31.722+02:00Epilog<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*5 Miesięcy później*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
Tak, to dzisiaj. Ten dzień. Dzień, w którym wychodzę za mąż. Za Niall'a.</div>
<div style="text-align: center;">
Po prostu... po prostu nie mam słów. </div>
<div style="text-align: center;">
Gdyby kiedyś ktoś mi powiedział, że poznam Niall'a Horan'a, będę z nim w związku, będę w ciąży, będę brała ślub z nim to wyśmiałabym go w twarz. Nigdy mi to na myśl by nie przyszło, że moje życie tak się potoczy. </div>
<div style="text-align: center;">
Mimo nieszczęść, które mnie spotkały, w końcu przyszła fala szczęścia.</div>
<div style="text-align: center;">
Ktoś kiedyś powiedział mądrze, że po każdej burzy wychodzi słońce, nie mylił się...</div>
<div style="text-align: center;">
Takim o to sposobem siedzę na krześle, przygotowywana do uroczystości ślubnej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sandra, nie płacz, rozmazujesz się.- mówi mi znana kosmetyczka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ale ja nie potrafię!</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-SNmQs8AuSe8/U5uZgYRjWsI/AAAAAAAABA4/tZx8Hy9K32E/s1600/makijaz-slubny.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-SNmQs8AuSe8/U5uZgYRjWsI/AAAAAAAABA4/tZx8Hy9K32E/s1600/makijaz-slubny.jpg" height="200" width="197" /></a>- Jednak musisz.- karci mnie.- Jeszcze jedno dociągnięcie i... gotowe. Piękna fryzura i makijaż. Teraz suknia. Jak się czujesz ?</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-FWYLA5BXVH0/U5uZg-2DueI/AAAAAAAABA8/2JhxaJ6v0ag/s1600/17.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-FWYLA5BXVH0/U5uZg-2DueI/AAAAAAAABA8/2JhxaJ6v0ag/s1600/17.jpg" height="200" width="133" /></a>- Szczęśliwa.- odpowiadam i przyglądam się swojemu odbiciu. Wyglądam na prawdę ładnie.</div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*</b><b>Niall*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
- Stary ! Żenię się !- ekscytuję się.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wiem, Niall.- mówi Harry.</div>
<div style="text-align: center;">
- To jest nie wiarygodne !</div>
<div style="text-align: center;">
- No nie wiem...- śmiejemy się.</div>
<div style="text-align: center;">
- Kto by pomyślał, że w wieku dwudziestu jeden lat będę brał ślub i miał dziecko.</div>
<div style="text-align: center;">
- No na pewno nie ja.- ponownie się śmiejemy, lecz przerywa Nam Emily, która jest ze mną, ponieważ Sandra musi się przyszykować o wiele dłużej ode mnie, zresztą dziewczyny też, co się dziwić.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobra, pora się szykować, pozostało piętnaście minut. Za piętnaście minut będę miał piękną żonę... Wciąż nie wierzę.- ekscytuję się po czym biorę małą na ręce i zaczynam ją ubierać. Mała ma już sześć miesięcy</div>
<div style="text-align: center;">
i jest piękna.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*<b>Piętnaście minut później*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-bviGEoNvCeY/U5ubvMw3cgI/AAAAAAAABBM/qRkfuorfyUQ/s1600/Suknia-slubna-A-313-257-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-bviGEoNvCeY/U5ubvMw3cgI/AAAAAAAABBM/qRkfuorfyUQ/s1600/Suknia-slubna-A-313-257-1.jpg" height="320" width="213" /></a>Stoję przed ołtarzem i czekam na Sandrę.</div>
<div style="text-align: center;">
Po chwili muzyka ślubna zaczyna grać, a zza ściany pokrytej pnączami róż wychodzi przepiękna, dziewczyna w białej sukni. Tak, ona jest moja. Najpiękniejsza, najcudowniejsza...</div>
<div style="text-align: center;">
Wzrok wszystkich facetów znajdujących się w pięknym ogrodzie zwrócił się ku Sandrze, która wyglądała najpiękniej z wszystkich razem wziętych kobiet na świecie.</div>
<div style="text-align: center;">
Sandra szła u boku swojego ojca z bukietem fioletowych frezji.</div>
<div style="text-align: center;">
Za nimi szły druhny, czyli Alice i Olivia.</div>
<div style="text-align: center;">
One również ładnie wyglądały, ale niczym nie dorównywały mojej już niedługo narzeczonej.</div>
<div style="text-align: center;">
Sandra podeszła do mnie i uśmiechnęła się lekko.</div>
<div style="text-align: center;">
Widać, że była spięta, równie mocno jak ja.</div>
<div style="text-align: center;">
Zresztą kto by nie był ? Każdy kto bierze ślub jest spięty... i to jak !</div>
<div style="text-align: center;">
Złapaliśmy się za ręce i obróciliśmy się ku sobie. Spojrzałem jej głęboko w oczy, a ona mi.</div>
<div style="text-align: center;">
Oto najpiękniejsza chwila w moim życiu.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: #4c1130;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=rtOvBOTyX00" target="_blank">Włączcie!</a></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dxUpiW56OkaWeDwNQlZyRIm_uf1o8siOqTQnfSX-4GpAq0_wfiGB1kAzEavyi8OHWdpqSOU4vkBVFzyKcngMQ' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe>- Ja Niall Horan, biorę Ciebie Sandro Smith za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- spojrzałem w stronę mojego brata Greg'a i uśmiechnąłem się lekko.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ja Sandra Smith, biorę Ciebie Niall Horan za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.- mówi, a mi się w żołądku przewraca.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jako znak Waszej miłości wymieńcie się obrączkami i powtarzajcie za mną.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sandra przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Niall przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wygłoście swoje mowy.- ja zaczynam, a serce bije mi co raz to szybciej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie wiem kompletnie jak mam zacząć... przygotowałem to na kartce, ale nic z tego nie będzie i będę mówił wszystko z głowy. Sandra nigdy bym nie pomyślał, że spotkam w swoim życiu kogoś takiego jak Ty. </div>
<div style="text-align: center;">
Że spotkam najważniejszą kobietę w swoim życiu, dzięki, której chcę mi się żyć. Mimo wielu wzlotów</div>
<div style="text-align: center;">
i upadków jesteśmy tutaj... razem... przetrwaliśmy wszystkie przeszkody stojące Nam na drodze do szczęścia i w końcu możemy być razem. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.- po policzku Sandry spływają łzy.- Nie płacz, kochanie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przepraszam, za dużo dzisiaj płaczę... no to teraz moja kolej... Nigdy w życiu bym nie pomyślała, że spotkam osobę tak wspaniałą jak Ty. Po wielu nieszczęściach, które się działy, Ty byłeś przy mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
Pamiętam jak si wysilałeś dla mnie... Jak się martwiłeś o mnie. Jak przerywałeś trasy koncertowe by przy mnie być. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć, wszystko wyleciało mi z głowy. Chcę byś wiedział, że jestem Ci wdzięczna, że pojawiłeś się w moim życiu i zmieniłeś je na lepsze. Bardzo Cię kocham. Nie wyobrażam sobie życie bez Ciebie, wiesz ?</div>
<div style="text-align: center;">
- <span style="color: red;">Ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować.</span>- i te słowa, na które czekałem. Objąłem Sandrę w pasie i wpiłem się w jej usta delikatnie, oddając w nim moją miłość do niej. Goście zaczęli gwizdać, klaskać</div>
<div style="text-align: center;">
i rzucać ryżem w Nas. Owinąłem Sandrę mocniej w pasie, podniosłem ją i okręciłem Nas wokół własnej osi.</div>
<div style="text-align: center;">
Wziąłem ją na ręce, a ta owinęła swoje wypielęgnowane dłonie na moim karku i szedłem z moją żoną po białym dywanie. <i>Moją żoną, tylko moją...</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: center;">
Po wejściu do restauracji i rozdanych kieliszkach szampana siadamy do stoły i czas na mowy.</div>
<div style="text-align: center;">
Na pierwszy ogień idzie tata.</div>
<div style="text-align: center;">
- Drodzy nowożeńcy! Szanowni goście! </div>
<div style="text-align: center;">
Ktoś kiedyś mądrze powiedział, iż kochając marzy się o przyszłości.</div>
<div style="text-align: center;">
I oto dzisiaj, dane jest nam być świadkami wielkiego wydarzenia, sakramentalnego – tak, otwierającego przed dwojgiem młodych ludzi wrota do ich wspólnego jutra. </div>
<div style="text-align: center;">
Zapewne oboje zdają sobie sprawę jak trudnego wyzwania się podjęli. </div>
<div style="text-align: center;">
Aczkolwiek wierzę, iż mu sprostają i pomimo wielu, nieuniknionych przeszkód, które napotkają na swojej drodze, na zawsze będą w stanie pielęgnować to, co ich łączy. </div>
<div style="text-align: center;">
Mówię na zawsze, gdyż, tak często słyszane przez nas -,,aż do śmierci” zdaje mi się być niedorzeczne. To poniekąd kpina z miłości, lub obraz niewiedzy, iż wszystko, czego dotknie staje się nieśmiertelne.</div>
<div style="text-align: center;">
<div>
Kończąc moją mowę chciałabym życzyć nowożeńcom wszystkiego dobrego i unikając zbędnej, końcowej tezy, pozostawić przestrzeń dla miłości, która jak sądzę wybroni się sama... </div>
<div>
Dziękuję.- brawa rozległy się po sali, a łzy po moich policzkach. Niall widząc, że po raz kolejny tego dnia się rozklejam przytula mnie mocna i szepcze do ucha.</div>
<div>
- Nie płacz, kochanie. Jak czujesz się byciem moją żoną ?</div>
<div>
- Wspaniale. Najpiękniejszy dzień w moim życiu.- mówię.</div>
<div>
- To teraz kolej chyba na świadka...- mówi Greg.- Moi mili goście proszę się nie gniewać </div>
<div>
Dzisiaj jest wesele wszystko można śpiewać </div>
<div>
Dzisiaj jest wesele jutro poprawiny </div>
<div>
Za dziewięć miesięcy przyjdziemy na chrzciny </div>
<div>
Za dziewięć miesięcy to teraz niemodnie </div>
<div>
Przyjdziemy na chrzciny za cztery tygodnie </div>
<div>
Niall'erku czyś się zalał w wała </div>
<div>
Że Cię taka baba do ołtarza brała </div>
<div>
Wczoraj jeszcze piłeś z chłopakami wina </div>
<div>
Dzisiaj już Cię żona pod kapciami trzyma </div>
<div>
Wyglądasz Sandro jak kwiatek różany </div>
<div>
Niall koło Ciebie jak snopek owsiany </div>
<div>
Myślałaś Sandro że Niall lilijka </div>
<div>
Jeszcze on Ci nieraz oczka popodbija </div>
<div>
Sandro ale z Ciebie szprycha </div>
<div>
Oj niejeden chłopak dziś do Ciebie wzdycha </div>
<div>
<div>
Moi mili goście proszę się nie gniewać </div>
<div>
Dzisiaj jest wesele wszystko można śpiewać.- nie no, on wie co dowalić. Zawsze wymyśli coś niebanalnego i prze śmiesznego. Cała sala nie wytrzymuje ze śmiechu.</div>
</div>
<div>
- Dobra, dobra, teraz czas na pierwszy taniec !- krzyczy mój tata.</div>
<div>
- Mogę prosić piękną Panią do tańca ?- pyta nonszalancko Niall.</div>
<div>
- Ależ oczywiście.- mówię zbyt poważnie, po czym wybucham śmiechem, a po chwili tańczymy na parkiecie w rytm muzyki. Powoli do Nas dołączają mój tata z mamą, Harry z Alice i tak dalej.</div>
<div>
Po dziesięciu minutach tańca z Niall'em zostaję "odbita" mu przez mojego ojca. Potem od mojego taty przez mojego teścia i tak z wszystkimi po kolei... Niall również tańczy z wszystkimi.</div>
<div>
Zabawa trwa na całego do dwudziestej czwartej w nocy, aż przychodzi czas na podróż po ślubną.</div>
<div>
- Mamo wszystko masz w tej torbie, jakby się coś działo, dzwoń o każdej porze dnia i nocy.</div>
<div>
- Sandra spokojnie. Dam radę. To, że jestem w ciąży to nie znaczy, że nie podołam zadaniu. Jedź i świetnie się baw, jasne ?</div>
<div>
- Jasne. Daj mi ją, chcę się pożegnać...- proszę tatę o to by podał mi moją córkę.- Mama wyjeżdża. Spokojnie, to tylko dwa tygodnie. Pamiętaj, bądź grzeczna i pamiętaj o mamusi. Kocham Cię.- całuję ją po główce.</div>
<div>
- Tatuś też Cię kocha i mówi to samo co mama.- Niall również całuje ją w główkę.</div>
<div>
Żegnamy się z wszystkimi i wsiadamy do czarnego samochodu.</div>
<div>
- To gdzie jedziemy ?- pytam splątując Nasze palce.</div>
<div>
- Na Seszele skarbie.- całuję mnie w głowę.</div>
<h2>
<span style="color: red;">! THE END !</span></h2>
<div>
<span style="color: red;">_____________________________________________________</span></div>
<div>
No i tak zakończyłam swoje opowiadanie. Już mówię, że nie epilog nie jest taki, o jakim marzyłam, ale co zrobić ? Jak obiecywałam jest hepiend !</div>
<div>
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA TO, ŻE CZYTALIŚCIE MOJE OPOWIADANIE ! JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA.</div>
<div>
Dziękuję tym co komentowali, co byli, co pocieszali ! Dziękuję wszystkim</div>
<div>
Wiem, że ie pisałam pięknie, ale podobało się to jednak, niektórym co bardzo cenię.</div>
<div>
Pisząc ten epilog płakałam ! Tak zżyłam się z tym opowiadaniem, że szkoda mi je kończyć !</div>
<div>
Ale nic nie trwa wiecznie, prawda ?</div>
<h4>
Oczywiście mam nowego bloga, który zacznę pisać już od 1 lipca !</h4>
<div>
Cieszycie się ? Bo ja taak !!!! To fan fiction, będzie zupełnie inne od wszystkich... Przynajmniej ja nigdy nie spotkałam się z takim opowiadaniem o podobnej fabule : )</div>
<div>
<a href="http://fearless-ff.blogspot.com/">http://fearless-ff.blogspot.com/</a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Powyżej jest link do mojego nowego ff ! Mam nadzieję, że będziecie czytać, komentować i obserwować ! Liczę na Was ! </div>
<div>
Kończąc to opowiadanie zgromadziliśmy:</div>
<div>
<span style="line-height: 28px;"><b>69222 wyświetleń</b></span></div>
<div>
<b><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>678 komentarzy</b></div>
<div>
<b> 33 obserwatorów</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<h2>
<span style="color: red;"><i>JESZCZE RAZ: DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO !</i></span></h2>
<h2>
<span style="color: red;"><i>KOCHAM WAS !</i></span><span style="color: red;"><i>DO NOWEGO !</i></span></h2>
<h2>
<b><br /></b></h2>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-78961801008667316712014-05-18T00:53:00.001+02:002014-05-18T00:53:20.962+02:00Ważna informacja !<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Przychodzę tutaj do Was z bardzo ważną i smutną wiadomością.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Niestety, ale za niedługo koniec When you wake up you'll see me, z powodu takiego, że ten blog to masakra. Tak zepsuła te pierwsze rozdziały, że kurde nooo, szkoda słów, na prawdę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Bardzo ciężko będzie mi to zakończyć, bardzo. Przyzwyczaiłam się do Sandry i Niall'a razem. Bardzo przepraszam.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Oczywiście to nie będzie koniec moich opowiadań. Będę pisała nowe, już mam bloga stworzonego, zwiastun, prolog, 3 rozdziały. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Za niedługo to wszystko podam, co i jak. A blog skończę chyba za jeden rozdział plus epilog. Epilog oczywiście będzie szczęśliwy bo nie potrafiłabym zakończyć tego smutno.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Mam mnóstwo pomysłów na to opowiadanie, ale ciężko mi je opisać, bardzo ciężko. Myślę, że jak zrobię sobie z miesięczną przerwę to wszystko powróci i będzie ok. Mam taką nadzieję.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Więc... kocham Was bardzo mocno ! Jesteście najlepsi ! Dziękuję Wam, że ze mną byliście/jesteście, dziękuję, że komentowaliście i w ogóle.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Ps. Wiesz... wszystko poplątane nie do kupy, ale nie umiem inaczej, przepraszam ;c</span></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: red;"> Dziękuję Wam !</span></h2>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Kocham Was bardzo mocno <3</span></h2>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-56977336164204927342014-04-25T19:52:00.001+02:002014-04-25T19:52:35.542+02:00Rozdział 58<div style="text-align: center;">
<b>*Już w domu*</b></div>
<div style="text-align: center;">
Wciąż nie mogę uwierzyć, że to się dzieje na prawdę. Może w końcu się ułoży ? Tak, na pewno. Teraz będzie tylko lepiej...</div>
<div style="text-align: center;">
Kiedy weszliśmy do domu, od razu poczułam znajome ciepło.</div>
<div style="text-align: center;">
Psiaki zaczęły szczekać, skakać oraz obwąchiwać co znajduje się w foteliku.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tsii... Cicho...- uciszam zwierzęta, ponieważ mała zasnęła i wprowadzają za dużo hałasu. Będzie trzeba jakoś zapobiegać tym uporczywych dźwięków.</div>
<div style="text-align: center;">
Hera polizała małą po buzi, ale Niall ją po chwili odgonił, jednak mała się obudziła i zaczęła płakać.</div>
<div style="text-align: center;">
Położyłam fotelik samochodowy na podłodze, odpięłam małą z pasów zabezpieczających i wyciągnęłam ją z siedzenia.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wezmę ją do jej pokoiku, przyjdź za chwilkę.- mówię z lekkim uśmiechem na twarzy i ruszam do pomieszczenia gdzie ma spać Emily i gdzie znajdują się jej rzeczy.</div>
<div style="text-align: center;">
W czasie tej krótkiej drogi uspokajam małą, nucąc jej jakieś piosenki.</div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Niall*</b></div>
<div style="text-align: center;">
Gdy posprzątałem w korytarzu porozrzucane buty, które znajdowały się na wierzchu, i które porozrzucały psiaki oraz ściągnąłem skórzaną kurtkę ze swoich ramion i odwiesiłem na przeznaczony na nią haczyk, ruszyłem do kuchni w celu nakarmienia zwierząt.</div>
<div style="text-align: center;">
Nasypałem im suchej karmy do ich misek i nalałem wody i ruszyłem do pokoju małej Emily.</div>
<div style="text-align: center;">
Po cichu wszedłem po schodach i skierowałem się do pomieszczenia.</div>
<div style="text-align: center;">
Stanąłem przy uchylonych drzwiach do pokoju i zastałem tam Sandrę, karmiącą Emily, bujającą się na fotelu bujanym, a do tego śpiewała jej kołysankę.<br />
Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałem jak Sandra śpiewa, a teraz tak słucham i nie mogę wyjść z podziwu.<br />
Ma anielski głos.<br />
Oparłem się o framugę drzwi, skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i przyglądałem się moim księżniczkom.<br />
Stałem tam chyba z ponad piętnaście minut i wsłuchiwałem oraz przyglądałem się im.<br />
Sandra w ciąż nie zorientowała się, że stoję we framudze i się na nią patrzę.<br />
Położyła małą do łóżeczka i odwróciła się w moją stronę.<br />
Jej mimika twarzy jest bezcenna. Wytrzeszczone oczy, usta otworzone w kształcie litery "O" po prostu per-fect (ojej, musiałam haha)<br />
- Ile tu już tak stoisz ?- pyta, wracając do normalnego wyrazu twarzy.<br />
- Hmm. Z dobre dwadzieścia minut. Pięknie śpiewasz skarbie.- mówię. Podchodzę do niej, kładę jedną dłoń na jej biodrze, a drugą na policzku i delikatnie pocieram patrząc prosto w jej niebieskie jak niebo oczy.- Mam dla Ciebie niespodziankę.<br />
- Dla mnie ? Niespodziankę ? Za co ?<br />
- Tak, dla Ciebie, Tak niespodziankę, a z to, że po prosu jesteś.- gdy skończyłem wypowiadać zdanie, po domu rozległ się dzwonek do drzwi.<br />
- Kto to ? Zapraszałeś kogoś ?- Sandra pyta i odchodzi, kierując się na parter domu, za pewne otworzyć drzwi. Od razu poleciałem za moją narzeczoną na dół.<br />
- To właśnie ta niespodzianka.- mówię, gdy dziewczyna otwiera drzwi, a Nasza rodzina wchodzi do domu gęsiego, kolejno przytulając Sandrę na przywitanie, a później i mnie.<br />
Po raz kolejny dzisiejszego dnia widzę zszokowaną minę Sandry. Kocham ten widok.<br />
Miedzy innymi przyszli: Mój brat- Greg, jego żona- Denise, moja mama, mój tata, mama Sandry, jej tata, jej brat, jego dziewczyna, drugi brat Sandry, a no i zapomniał bym o Theo- moim bratanku.<br />
Wow, aż dziesięć osób ? Razem Nami trzynaście, nawet nie zorientowałem się.<br />
Z zamyślenia wyrwała mnie moja narzeczona, która pociągnęła mnie do kuchni.<br />
- Halo, Niall, pobudka.- pstryka palcami i macha mi przed twarzą by mnie jakoś ocucić.<br />
- Hym... Co ? Dlaczego nie jesteśmy tam z Nimi ? To nie grzeczne.- mówię chcąc wrócić do salonu, gdzie znajdują się Nasi goście. Chciałem pociągnąć za sobą Sandrę, al ta stała na tym samym miejscu co wcześniej jak słup.<br />
- Przeprosiłam ich na chwilę. Dlaczego mi nie powiedziałeś, że kogoś zaprosiłeś ?- pyta z wyrzutem.<br />
- Nie cieszysz się, że rodzina przyszła odwiedzić Nas ?- pytam nieco zdziwiony, ponieważ Sandra uwielbiała przyjmować gości. Była bardzo gościnna. Zawsze, czyżby to się zmieniło ?<br />
- Co Ty głupi jesteś ?- tyrpie mnie w ramię, na co udaję, że to mnie bolało i masuję się w wycelowanym miejscu przez dziewczynę.- Pewnie, że się cieszę, nawet nie wiesz jak bardzo.- co ? Teraz to ja jestem zupełnie głupi.<br />
- No to o co się czepiasz ?<br />
- O to, że jakbyś mi powiedział przygotowałabym się bardziej.- aha ! Już jest powód wyrzutów z jej strony.- Wiesz... Ubrałabym się ładniej, posprzątała bym, przygotowałabym coś do jedzenia, bo co ja mam im wszystkim dać jeść ? Nic nie mam przygotowane i to tak głupio, bardzo głupio.- łapie się za głowę z bezradności, na co chichoczę i łapię jej nadgarstki nadal się ciesząc.- No i z czego ty się śmiejesz ? Wstyd i klęska na całej linii... Co Twoja rodzina sobie o mnie pomyśli ?- panikowała, a ja zacząłem co raz bardziej się śmiać.<br />
- Kochanie... Wszystko jest pod kontrolą. Ciasto kupiłem, herbata lub kawa są, a jak mała się obudzi to idziemy do restauracji na kolację. Spokojnie, chyba nie jestem taki głupi. W domu jest czysto, nie byłaś w salonie, ale powiem Ci, że dołożyłem jeden stolik, byśmy się pomieścili, a Ty zawsze wyglądasz pięknie.- mówię i cmokam ją w jej soczyste, malinowe usta.- kocham ten smak, na prawdę świetnie smakuję.- mamroczę pod nosem. Sandra z początku zrobiła naburmuszoną minę, a potem zaczęła chichotać.<br />
- Głupek.<br />
- Ale kochasz tego głupka, prawda ?- pytam żartobliwie.<br />
- Nie.- mówi całkiem poważnie, a ja również poważnieję.- Ja Cię bardzo mocno kocham, a nie tylko kocham.- uśmiecha się szeroko, co robię kolejno po niej.- Ale to nie zmienia faktu, że mogłeś mi powiedzieć.- kładzie swoją malutką dłoń na moim karku i ciągnie delikatnie z końcówki moich włosów patrząc prosto w moje oczy, a ja w jej.<br />
- To niespodzianka... Taka jak ta...- wyciągnąłem z tylnej kieszeni pudełeczko z pierścionkiem. Wiem, że to może być już nudne, ponieważ dawałem jej mnóstwo pierścionków, ale po prostu wiem, że Sandra je uwielbia, a tego nigdy za mało, prawda ? Odsunąłem się od dziewczyny i chwyciłem jej dłoń nie odrywając wzroku od jej pięknych oczu.<br />
- N-Niall nie potrzebnie...- uciszyłem ją.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-xkiniFowMQs/U1mkzTgUYpI/AAAAAAAAA-U/taSycrPyZdE/s1600/pier%C5%9Bcionek+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-xkiniFowMQs/U1mkzTgUYpI/AAAAAAAAA-U/taSycrPyZdE/s1600/pier%C5%9Bcionek+3.jpg" height="150" width="200" /></a></div>
- Tsii... Ten pierścionek będzie przypominał Ci o mnie, kiedy mnie przy Tobie nie będzie... Nawet, gdy wyjdę z psami na dwór lub gdzie kol wiek, to chcę, aby przypominał Ci o mnie.<br />
By przypominał Ci o tym, jaka jesteś piękna i nic, ani nikt, Ci nie dorównuję. Jesteś piękna, a ten szafir, który masz na pierścionku będzie Ci o tym przypominał. Kocham Cię, kwiatuszku...- mówię czule i zakładam pierścionek z szafirem, który jest prawie tak pięknego koloru jak oczy Sandry, na jej palca.<br />
- J-ja nie wiem co mam powiedzieć... Dziękuję... Ja też Cię kocham, Niall. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, wiedz o tym...- w jej oczach widać łzy.<br />
- Wiem, kochanie, wiem. Ty jesteś całym moim światem. Zrobiłbym dla ciebie wszystko, wiesz ?<br />
- Wiem. Pocałuj mnie, proszę.- dziewczyna nie musiała długo czekać, ponieważ wykonałem jej prośbę.<br />
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-a4xfril5VZU/U1mlhcaLl5I/AAAAAAAAA-s/pFEJ9Ai82wU/s1600/pl.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-a4xfril5VZU/U1mlhcaLl5I/AAAAAAAAA-s/pFEJ9Ai82wU/s1600/pl.gif" height="167" width="320" /></a>Pocałowałem ją bardzo czule.<br />
Cyk.<br />
Błysk.<br />
Śmiech.<br />
Ugh... Greg, poważnie w tym momencie ?<br />
- Już wiem po co się zwinęliście. Mama będzie miała kolejną fotkę na ścianę w przedpokoju.<br />
- Weź wyjdź.- mówię i uśmiecham się szeroko, co Sandra powtarza.<br />
- Dobra, dobra, było miło, fajnie, romantycznie i bla bla bla, ale ja i reszta zjedli byśmy ciasto.- odzywa się mój brat.<br />
- Tak, jasne. Chwila, już podajemy.- dziewczyna równie farbowana jak ja, się odzywa.<br />
Do kuchni wchodzi moja mama.<br />
- Och, Niall, skarbie, to Ty z Gregiem podasz ciasto, a my, czyli ja, reszta gości i Sandra porozmawiamy, posiedzimy i poczekamy sobie w salonie. Chodź kochanieńka, zostawmy braci razem niech się męczą.- mówi moja rodzicielka.<br />
- Ale..- mówię, ale nie jest dane mi dokończyć ponieważ matka mi przerywa, oh, Boże...<br />
- Nie ma żadnego ale... Tylko spokojnie mi tu.- mówi i ciągnie za rękę Sandrę w stronę salonu.<br />
- To jesteśmy w dupie.- odzywa się mój brat.<br />
- Tak, masz rację... Jak coś schrzanimy to Twoja wina.- krzyczę do mojej rodzicielki.<br />
Wyciągamy dużo ciasta z lodówki, kroimy i układamy na tacy, by każdy mógł się poczęstować.<br />
- Ej ! Niall, popatrz !- woła Greg. Obracam się w jego stronę, a ciasto czekoladowe ląduję na mojej twarzy.<br />
Jego śmiech słychać chyba w cały domu... mój zresztą też.<br />
Odkładam nóż, którym przed chwilą kroiłem ciasto truskawkowe, na blat kuchenny, wytarłem dłonie w ściereczkę, popatrzyłem na mojego brata, wziąłem w ręce kawałek ciasta i rozsmarowałem mu na jego twarzy.<br />
<b>*Sandra*</b><br />
Gdy mama Niall'a wyciągnęła mnie do salonu, czułam się bardzo dziwnie.<br />
Wszyscy patrzyli na mnie, jak nie wiem co. Po chwili zaczęły lecieć pytania, jak mi się układa z Niall'em, jak tam dziecko, jak się czuję, co u mnie słychać. Nigdy nie czułam się tak dziwnie jak teraz.<br />
Na szczęście nie musiałam odpowiadać, ponieważ przerwały Nam głośne śmiechy dochodzące z kuchni.<br />
- Pójdę sprawdzić co się tam dzieję, przepraszam.- mówię i wychodzę z salonu pełnego ludzi, wypuszczam powietrze z płuc z ulgą. Gdy wchodzę do kuchni, zapiera mi dech w piersiach.<br />
Niall i Greg są cali w różnorakich cistach, a o podłodze kafelkach i blacie to już nie wspomnę... Wszystko upaćkane w ciastach.<br />
- O mój Boże ! Co tu się stało ?!- mówię, a bracia, którzy widocznie się mnie przestraszyli spojrzeli na mnie.<br />
Pech chciał, że Niall poślizgnął się cieście czekoladowym, łapiąc przy tym koszulę Greg'a i tacę z poukładanymi już kawałkami świeżych wypieków. Wylądowali na ziemi, obydwoje, a na nich taca z wypiekami. Do tego brakowało tego, że brat Horan'a przewrócił tacę z talerzykami, które już były przygotowane do podania, wywołując tym ogromny hałas.- Co Wyście tu do cholery zrobili ?!<br />
- Eeeemmm.- odzywa się Horan.<br />
- Yyy, bo my... ten tego...- odzywa się drugi Horan.<br />
- Jeśli myślicie, że sprzątanie ujdzie wam na sucho, to się grubo mylicie. Będziemy musieli chyba od razu iść na tą kolację... Ughh ! Niall, Ty niezdaro !- Podchodzę do niego i pomagam mu wstać. Ten robi to samo ze swoim bratem.<br />
- Matko Boska ! Co tu się stało !- do kuchni wchodzi moja mama.<br />
- To oni.- mówię i wskazuję na nich.<br />
<br />
<b>***</b><br />
Siedzę właśnie w pokoju i poprawiam detale w moim <a href="http://allani.pl/zestaw/944390-czolenka-buffalo-marynarka-f-f" target="_blank">stroju</a>. Na prawdę podoba mi się to zestawienie.<br />
Ta sukienka leżała chyba rok w mojej szafie zupełnie nie ruszana.<br />
Dostałam ją chyba na gwiazdkę od mamy.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-xSJ8_feceEU/U1m97JCqzGI/AAAAAAAAA-8/GyfWChAGb-Q/s1600/gg.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-xSJ8_feceEU/U1m97JCqzGI/AAAAAAAAA-8/GyfWChAGb-Q/s1600/gg.jpg" height="124" width="200" /></a></div>
Jeszcze tylko makijaż i będę gotowa. Bardzo się cieszę, że Niall zorganizował dla mnie taką niespodziankę. Uwielbiam rodzinne kolacje.<br />
Jest w tedy bardzo miła atmosfera. Najbardziej kocham w nich właśnie tą atmosferę.<br />
To jest po prostu piękne, że mamy takie możliwości, że możemy spotkać się wszyscy w pełnym gronie.<br />
A pierścionek od Niall'a, jest taki piękny.<br />
Nie ściągnę go nigdy, bo będę bała się, że go zgubie, a wtedy było by bardzo źle.<br />
A wracając do rzeczywistości... Gdy jestem już w pełni gotowa, schodzę na dół, do mojej i mojego narzeczonego rodziny, które, myślę, że będą kiedyś jedną wielką, szczęśliwą rodzinką.<br />
Zeszłam powoli po schodach by nie zabić się na tych szpilkach. Jak byłam jeszcze u góry słyszałam duży szum rozmawiających ze sobą osób, a gdy zeszłam, nagle wszyscy ucichli i patrzeli na mnie tak... Tak jakoś dziwnie. Rozglądam się po przedpokoju, i widzę, że Niall trzyma mój płaszcz, moja mama małego Theo, a mama blondyna malutką Emily, miała chyba ją położyć do wózka, ale widocznie coś ją zatrzymało.<br />
- Źle wyglądam ? Może mam coś na twarzy ?- pytam<br />
- Nie, nie. Wyglądasz wow... Wyglądasz przepięknie.- mówi Niall, a ja się rumienię. Dziwna sytuacja... Bardzo dziwna.<br />
Chwila... Przypomniała mi się pierwsze spotkanie z Niall'em. Haha, bardzo podobna sytuacja.<br />
Blondyn podchodzi do mnie i cmoka w usta, po czym zakłada płaszcz na moje ramiona.<br />
- No, no, no ! Niall, wyrazy uznania, masz piękną narzeczoną, chodź, nie tak piękną jak moja Denise. Bez urazy oczywiście.- Greg szeroko się uśmiecha, i łapie w talii swoją żonę. Uśmiecham się równie szeroko.<br />
- Cóż, skoro wszyscy jesteśmy gotowi, to może już pójdziemy ? - pytam nieco skrępowana.<br />
- Tak, powinniśmy.- odzywa się mama Niall'a. Kobieta chcę wkładać Emily do wózka, jednak ją powstrzymuję.<br />
- Proszę Pani, proszę jej nie wkładać do wózka, przecież będziemy jechać autem, a wózek trzema złożyć.- mówię i uśmiecham się nerwowo.<br />
- Ah ! No tak ! O czym ja myślę... Skarbie, mówi mi Maura.- o jacie ! Dziwnie mi będzie tak mówić po imieniu.<br />
- Dobrze Proszę Pa...<br />
- A, a, a...- mówi, a ja się poprawiam.<br />
- Mauro.- uśmiecham się kolejny raz nerwowo.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
Siedzimy właśnie w restauracji. Jest przyjemnie, nawet bardzo. Rozmawiamy o różnych tematach.<br />
Teraz właśnie trwam w dyskusji z Maurą o tym kiedy wrócę do tańca i jak to dalej będzie.<br />
- Oj, naprawdę nie wiem jak to teraz będzie. Wrócę do grupy gdzieś tak za rok, może półtora. Na prawdę nie wiem. Teraz nie mogę nic ćwiczyć, ani wykonywać cięższego ruchu bo mogę wiesz... popękać.<br />
Jestem po cesarskim cięciu, to chyba wiesz, a boli to niemiłosiernie. Może i wygląda, że czuję się dobrze, ale nigdy nie pokazywałam, że jak coś fizycznie mnie boli.<br />
Chyba Pani wie jak to jest, bo Niall mi kiedyś opowiadał o tym, że urodził się cesarskim cięciem.- mówię, a wyraz twarzy czarnulki z zadowolonego na zmieszany. Cholera ! Całkiem zapomniałam... Przecież mama mojego narzeczonego, straciła jedno dziecko. Niall miał brata bliźniaka, lecz z ciąży przeżył tylko on... Jak zwykle coś palnę i potem będzie niezręcznie.- Och. Bardzo Cię przepraszam. Nie powinnam była o tym wspominać.<br />
- Kochanie, nie masz za co przepraszać. Jest w porządku. Tak widocznie musiało być. On jest teraz tam u góry.- wskazuje pacem na sufit restauracji, ale wiem, że chodzi jej o niebo.- Wśród aniołków i czuwa nad Waszą córeczką i synkiem Grega oraz Denise.- uśmiecha się przyjaźnie i kładzie swoją wypielęgnowaną dłoń na mojej i pociera delikatnie.<br />
- Przepraszam, muszę do łazienki.- oznajmia Niall puszczając moją dłoń, którą trzymał przed chwilą w swojej pod stołem. Chichoczę pod nosem. Jak zwykle wypali z sikaniem... Zanim opuszcza na chwilę stół, całuje mnie w policzek, wyznając mi po raz kolejny dzisiejszego dnia miłość po czym odchodzi.<br />
- Jacy Wy jesteście słodcy !- piszczy moja mama.<br />
- I uroczy !- dopinguję Maura.<br />
- I tacy bleee !- odzywa się Matt na co wszyscy przy stole się śmieją. Łącznie ze mną.<br />
- Dobrali się świetnie, nie sądzicie ?- wtóruję mój ojciec.<br />
- Tak, z pewnością.- Lucas uśmiecha się szeroko.<br />
Rumienię się i biorę kolejnego kęsa z mojego talerza. Zamówiłam pierś z kaczki, w sosie malinowym. To jest przepyszne.<br />
- A skoro świetnie się dopasowaliście i jesteście zaręczeni to kiedy ślub ?- tato Niall'a wypala z pytaniem, którego kompletnie się nie spodziewałam. Widelec wypada mi z ręki, prosto na talerz wywołując tym spory hałas. Wytarłam usta serwetką i z trudnością przełknęłam resztki potrawy w moich ustach.<br />
Spojrzałam na wszystkich przy stole. Wszyscy wpatrywali się we mnie.<br />
- Eeem... My... My jeszcze nie ustaliliśmy terminu... W prawdzie mówiąc nawet nie poruszaliśmy tego tematu.<br />
- Jak to ?<br />
- Po prostu. Tak wyszło.- widziałam jak kolejne pytanie cisnęło się na usta Maury, ale przerwał jej Niall, który wrócił do stołu.<br />
- Co tak wyszło ? O czym rozmawiacie ?- łapie mnie za rękę pod stołem.<br />
- O tym kiedy weźmiecie ślub.- odzywa się Matt, a ja karcę go wzrokiem.<br />
- Jak to... kiedy ślub ?<br />
- Normalnie kochanie. Jesteście ze sobą już prawie dwa lata, od roku jesteście zaręczeni, macie dziecko, to moglibyście się już pobrać.- moja mama mówi.- Wiem, że jesteście młodzi, ale chyba lepiej tak na młodość niż jak będziecie pomarszczeni, prawda ? Na przykład, ja i Twój tata Sandro pobraliśmy się w wieku dwudziestu lat, i żyjemy do tej pory z trójką dzieci, a czwartym w drodze.- zakrztusiłam się wodą. Mama zasłoniła usta dłonią.- Ups... I po niespodziance.- mama mówi i chichoczę, a ojciec klepie się w czoło z otwartej dłoni.<br />
- Jak to z czwartym w drodze ? Jesteś w ciąży ? Jak ? Od kiedy ? Który to tydzień ?- mama chichocze, na stos pytań, których jej zadałam.<br />
- Tak, jestem w ciąży, jak to chyba wiesz... Przecież masz dziecko- śmieje się, a ja się rumienię. Oh, poważnie ?- Piąty tydzień złotko.<br />
- Oh. Pięć tygodni przede mną to ukrywałaś ?<br />
- Te, te, nie zapominaj, że ty ukrywałaś swoją ciążę dłużej przed Nami.<br />
- Oj no, to było dawno.- spojrzałam na Niall'a, który miał dziwny wyraz twarzy. Na pewno przypomniał sobie co w tedy się działo. Ścisnęłam mocniej jego dłoń, by niemo uświadomić mu że wszystko jest w porządku. Patrzę na niego i lekko się uśmiecham. Chłopak to odwzajemnia.<br />
- Więc gratuluję, mamo.- mówię radośnie.<br />
- Ja też gratuluję.- Niall powtarza po mnie jak i połowa uczestników w kolacji.<br />
- Po prostu masz gratulacje od wszystkich !- mówi Lucas.<br />
- A wracając do poprzedniego tematu, fajnie by było, gdybyście pobrali się w tym roku, ale to Wasza decyzja. A Niall, gdzie chcesz zabrać Naszą córkę na noc po ślubną ?- kolejne pytanie.<br />
- Myślę, że to będzie niespodzianka.- Horan uśmiecha się szeroko. Ojciec chce coś powiedzieć, ale mu przerywam.<br />
- Tato, moglibyście skończyć już z tymi pytaniami ? Słyszałam, że Matt ma dziewczynę. Ta z sąsiedztwa... Jak ona miała... Chyba Violet. Tak, mam rację Matty ?- pytam zgryźliwie.<br />
- To nie fair !- wstydzi się chłopiec na co wszyscy się śmieją.<br />
- Co się dziwisz ? Stary chłop to już jest. Niech się uczy ! A wiesz jak się zabezpieczać ?- wybucham śmiechem na słowa mojego brata, tego starszego.<br />
- Luc ! Przestań gadać głupoty, on ma dopiero dziesięć lat.<br />
Odłączyłam się zupełnie od rozmowy, gdy usłyszałam płacz Emily.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
- Świetnie się dziś bawiłam, dziękuję, za takie niespodzianki. Jesteś kochany.- mówię ściągając szpilki z moich obolałych stóp, po czym wyciągam Emily z wózka.<br />
- Dla Ciebie wszystko. Daj pójdę ją położyć.<br />
- Jasne, za to ja zrobię coś ciepłego do picia. Czekolada może być ?- pytam podając mu małą do rąk.<br />
- Gorąca czekolada z piankami, tak. To jest coś, czego teraz potrzebuję. Cholernie zimno tam.<br />
- Tak, zmarzłam tam. Brrr...- przeszły mnie ciarki z zimna.- Niby jesień idzie, a chłodniej jest niż w zimie. Dobra, idź ją przebrać i położyć, ja zrobię czekoladę.- odwieszam płaszcz na haczyku i ruszyłam do czystej już kuchni. Na szczęście Greg i Niall szybko uwinęli się ze sprzątaniem.<br />
Zagwizdałam i zawołałam psiaki do kuchni, by je nakarmić. Do dwóch misek dałam po puszce mokrej karmy dla psów, a kolejne dwie wodą z kranu.<br />
Następnie zaczęłam przygotowywać gorącą czekoladę z piankami. Nasypałam czekolady w proszku do kubków z reniferami, podgrzałam mleko, zalałam czekoladę w proszku znajdującą się w kubkach, dodaję do tego po jednej dużej piance do kubków. Układam je na tacce dodaję do tego ciastka oraz parę lasek cynamonu i gotowe. Idę do pokoju małej po Niall'a. Podchodzę cicho do uchylonych drzwi i opieram się o ich framugę przyglądając się farbowanemu.<br />
- Teraz grzecznie będziesz spać, a ja z Twoją piękną mamusią porozmawiam o bardzo ważnych rzeczach. Dobranoc kwiatuszku.- szepcze i czule całuje ją w czoło.<br />
- Uważaj na ciemieniuchę.- mówię a chłopak obraca się w moją stronę.- Czekolada jest już gotowa, chodź, przecież śpi twardo.<br />
Kładzie małą do łóżeczka, łapie mnie za rękę i kierujemy się na dół, do salonu.<br />
W salonie siadamy na kanapie. Niall rozszerza nogi, a ja siadam pomiędzy nie, przykrywam Nas kocem i podaję mu kubek z czekoladą po czym biorę swój.<br />
- Cóż... To o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?- pytam biorąc łyk gorącego napoju.<br />
- O ślubie...- kolejny raz dzisiejszego dnia się zakrztusiłam.- Wiesz... jak to Twoja mama powiedziała jesteśmy zaręczeni od roku, a jesteśmy razem od dwóch lat, mamy dziecko, bardzo dużo przeszliśmy i nadal jesteśmy razem.<br />
- Niall... Bardzo chciałabym wziąć z Tobą ślub, ale... Ale nie wiem... Tak, ja też chcę wziąć z Tobą ślub.<br />
- Na prawdę ?- pyta z niedowierzaniem uśmiechając się szeroko<br />
- Tak. Chcę być z Tobą... Na zawsze.<br />
- Ja z Tobą też. Kiedy byś chciała wziąć ślub ?<br />
- Jak dojdę do siebie. Jak wrócę do dawnej figury oraz formy. Jak na razie wszystko mnie boli po tej cesarce.<br />
- Rozumiem. Sierpień ?<br />
- Tak, sierpień.<br />
- Kocham Cię.<br />
- Kocham Cię.<br />
<br />
<b>*Następnego Dnia*</b><br />
<br />
Jem śniadanie i zaraz wychodzę z małą do centrum handlowego. Umówiłam się z Alice i Olivią na sklepy i do fryzjera. Chciałabym znów wrócić do blondu. Te też mi się podobają, ale znudziły mi się, po prostu.<br />
- Kochanie, to o czwartej po południu pod Starbucks'em ?- pyta mnie Niall, który zaraz wychodzi do Louisa pograć, pogadać i takie tam. Podobno będzie tam reszta chłopców. Wstałam od blatu i odłożyłam talerz po płatkach owsianych do zmywarki. Poszłam na górę się <a href="http://allani.pl/zestaw/944516-jeansy-only-botki-remonte-dorndorf" target="_blank">przebrać</a> i po nie całych piętnastu minutach byłam w drodze do centrum handlowego wraz z Emily.<br />
<br />
<b>***</b><br />
<b><br /></b>
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-_VuyLaVwV5Q/U1qK835mGZI/AAAAAAAAA_M/dpTRFvTeljs/s1600/3201be8c002ab2884b80e5d.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-_VuyLaVwV5Q/U1qK835mGZI/AAAAAAAAA_M/dpTRFvTeljs/s1600/3201be8c002ab2884b80e5d.jpg" height="200" width="136" /></a>Właśnie wychodzimy od fryzjera. Zmieniłam włosy na blond i poprosiłam o zaplątanie warkoczyka z grzywki bo mi się już nie chciało. Czuję się jak dawna ja. Niebieskooka blondynka z warkoczykiem na głowie.<br />
Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia.<br />
Zrobiłam nową fryzurę, upolowałam świetną, krwistoczerwoną sukienkę do połowy ud, oraz świetny zestaw ubranek dla Emily. Właśnie teraz zmierzamy do Starbucksa. Chcemy tam posiedzieć z trzydzieści minut, do póki Niall po Nas nie przyjedzie.<br />
W kawiarni zamawiam sobie herbatę malinową i kawałek ciasta czekoladowego, a dziewczyny coś tam jeszcze.<br />
Kładę dłonie na stoliku i przyglądam się nowemu pierścionkowi, który wczoraj dostałam od Niall'a.<br />
Na prawdę, ten facet ma gust.<br />
- Wow ! Sandra ! Gdzieś Ty kupiła tak piękny pierścionek ?- zauważyła Olivia.<br />
- Nie ja go kupiłam... Niall mi go kupił. Wczoraj go dostałam. Prawda, że jest piękny ?<br />
-Piękny to jest mało powiedziane, jest przepiękny ! A z jakiej to okazji ?- pyta Alice. Wzruszyłam ramionami.<br />
- To była jedna z jego dwóch niespodzianek...<br />
- Zaraz, zaraz, a jaka była ta druga niespodzianka ?<br />
- Zaprosił moją i swoją rodzinę na kolację i tak spędziliśmy wieczór, a wieczorem ustaliliśmy mniej więcej kiedy jest ślub.- kończę kawałek ciasta, którego zamówiłam i popijam herbatą. Wciąż nie mogę uwierzyć, że biorę ślub.<br />
- Zaraz, cholera, co ? Nie widziałyśmy się tylko jeden dzień, a Ty ustaliłaś datę ślubu ? Wow, dziewczyno Ty masz popęd.- śmieje się Olivia, a my idziemy w jej ślady.<br />
- To na kiedy termin ?<br />
- W sierpniu. Zawsze marzyłam o ślubie w lato.<br />
- Tak, to piękny pomysł, że w sierpniu ! Już nie mogę się doczekać, aż wybierzemy suknię ślubną, salę, a o wieczorze panieńskim to ja już nie wspomnę, będzie się działo. Po prostu czad !- cieszy się Alice, a ja i Olivia razem z nią.<br />
- Oho... - wyraz twarzy Olivii z zadowolonego zmienia się w grymaśny.<br />
- Co oho ?- pytam, na co ta tylko wskazuje skinięciem głowy za mnie. Odwracam się i widzę, te dziunie ze szkoły. Oh ! Jak ja ich nie znoszę !<br />
- No, proszę, kogo my tu mamy ? Naciągaczki biednych chłopców z One Direction !- odzywa się piskliwy głos Evy.<br />
- Że co proszę ?!- oburzyła się Alice.<br />
- Słyszałaś... Naciągacie tych biednych chłopaków tylko na kasę... A Ty ? Pff ! Ty to jesteś najlepsza ! Przytrzymałaś biednego Horan'ka za pomocą dziecka... - odzywa się ta druga- Helen.<br />
- Słucham ? Ty chyba do reszty zgłupiałaś...- mówię.<br />
- Ja ?! Nie mnie facet zdradził, tylko Ciebie, a Ty zrobiłaś sobie dziecko i myślisz, że przy Tobie zostanie ? Prędzej czy później Cię zostawi. Zresztą... Już nie długo, bo widać, że to nie jest jego dziecko... Jest tak szpetne jak Ty... Dziecko Niall'a Horan'a będzie piękne, a nie taki potwór jak to..- patrzy z obrzydzeniem do wózka, gdzie znajduję się Emily. Co to, to nie ! Nikt nie będzie obrażał mojej córki. Wstaję od stolika, odwracam wózek i niemo proszę Alice i Olivię by go popilnowały.<br />
Podeszłam do Helen i wymierzyłam jej siarczysty policzek i syknęłam.<br />
- Nie waż się tak więcej mówić o moim dziecku, bo to źle się dla Ciebie skończy, tępa ździro. To co mówisz to stos bzdur. Spieprzaj stąd zanim bardziej się zezłoszczę.<br />
- Że ja się dziwię Niall'owi, że on się Ciebie nie brzydzi... Przecież ten obleśny facet Cię dupczył. Fuuj !- Eva się odzywa, a ja czuję rosnącą gulę w gardle... Skąd ona to wie do cholery ?! łzy cisną mi się do oczu, ale nie pozwalam i m ujrzeć światła dziennego. Nie ! Muszę być silna ! Nie będę płakała przez nie. Dziewczyny zszokowane patrzą to na mnie to na Evę.<br />
Podchodzę do niej i mówię.<br />
- Coś Ty powiedziała ?! Jak kurwa śmiesz tak mówić ?! Bawi Cię nie szczęście innych ?! To wiedz, że Twój ojciec co wieczór chodzi na dziwki, a Twój ojczulek tak samo. I co ?! Kurwa śmieszne ?! Bo mnie wydaję się, że nie...<br />
Eva chce coś powiedzieć, ale Niall wchodzi do kawiarni.<br />
- Skarbie, o co chodzi ? Dlaczego krzyczysz ?<br />
- Nic...<br />
- Sandra, przecież widzę, że coś jest, proszę powiedz mi o co chodzi.- błaga, jednak nie uzyskuje odpowiedzi, ponieważ podchodzę do krzesła i zaczynam się ubierać.- Alice, Olivia, powiecie mi o co tu chodzi ?<br />
- Po prostu, te lampucery mówią kompletne głupstwa na temat Sandry, że Emily jest szpetna, że to nie jest Twoje dziecko, że nie brzydzisz się Sandry po tym... Wiesz, po tym kolesiu...<br />
- Alice, przestań !- przerywam mojej przyjaciółce.<br />
- Nie Sandra, niech wie co one o Tobie, o Niall'u i o Emily wygadują.<br />
- Dam sobie radę.- mówię już trochę spokojniej.<br />
- Wiem, że dasz radę.<br />
Czemu nie chciałam mówić Niall'owi ? Dlatego, że teraz jest wściekły. Jego mięśnie na ramionach, plecach i dłoniach są napięte.<br />
- Że co Wyście kurwa powiedziały ?! Jeszcze raz, a...- przerwałam mu.<br />
- Niall, proszę, chodź... Nie warto, proszę.- niemal go błagam o to by poszedł. Kładę dłoń, na jego ramieniu, a mięśnie niemal od razu się rozluźniają.<br />
- Spierdalać, już !- krzyczy, a Helen i Eve od razu wychodzą z kawiarni.<br />
Chłopak odwraca się w moją stronę, a ja natychmiast wtulam się w jego szyję.<br />
- Proszę, mów mi o takich rzeczach.<br />
- Dobrze, chodźmy, kupiłam Matt'owi nową zabawkę, chciałabym ją mu teraz zanieść.<br />
<br />
<br />
__________________________________<br />
PRZEPRASZAM ! CHOLERA NO PRZEPRASZAM ! ALE JEST ! DŁUGI ! DZIEJE SIĘ ! I JEST FAJNIE ! CZY NA DŁUGO ?! ZOBACZYCIE CO STANIE SIĘ W PRZYSZŁYM ROZDZIALE !<br />
HOHO ! KOCHAM WAS :**<br />
Chcę zaś zastosować pomysł z hasłem w komentarzu : )<br />
Więc dzisiejszym hasłem będzie:<br />
Szafirowe oczy<br />
Papa :*<br />
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-64698696393390505162014-04-05T02:50:00.001+02:002014-04-05T02:50:31.975+02:00Rozdział 57<div style="text-align: center;">
Cała roztrzęsiona wyszłam z sali rozpraw i podeszłam do okna. Pogoda szalała nieźle. Mocny deszcz rozwiewany przez silny wiatr. No pięknie, jeszcze pogoda niech mnie dobiję... A miał to być tak dobry dzień... Nasza malutka córeczka miała zobaczyć swój dom, gdzie myślę, że spędzi dobre kilkanaście lat.</div>
<div style="text-align: center;">
Po chwili wpatrywania się w okno usłyszałam trzask zamykanych się drzwi. Odwróciłam się i spostrzegłam Horana idącego w moją stronę. Starłam resztę łez spływających po moich mokrych już od nich łez i ja również zaczęłam iść w jego stronę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sandra.- woła mnie, widocznie zrozpaczony moim stanem.<i>-Ależ nie ma o co, po prostu mój gwałciciel oskarża mnie o kłamstwo, to nic takiego.- </i>mówię w myślach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Niall.- mówię, a po chwili padam w jego duże, silne ramiona. Owija swoje ręce wokół mojej talii i mocno przyciska do siebie. Łapię w swoje malutkie w porównaniu do mojego narzeczonego dłonie jego białą koszulkę i ściskam ją mocno. Zaczęłam łkać w jego klatkę piersiową, a on uspokajał mnie pocieraniem moich pleców oraz jeśli można nazwać to słowem "tsii". Takie pospolite, a jednak tyle pomaga.</div>
<div style="text-align: center;">
- Skarbie... Wszystko będzie dobrze. Ten gnojek wróci tam gdzie powinien już być bardzo dawno, czyli do więzienia. Na bardzo, ale to bardzo długo. Nie zobaczysz go nigdy więcej. A teraz musisz wrócić na salę sądową by dokończyć to co powiedziałaś do tej pory i poczekać na wyrok, a potem pojedziemy po Naszą malusią córeczkę, dobrze ?- mówi, a ja po chwili odsuwam się od chłopaka i patrzę prosto w jego niebieskie oczy. Widzę w nich troskę, a przede wszystkim miłość. Są takie piękne.</div>
<div style="text-align: center;">
Kiwam twierdząco głową, a blondyn delikatnie się do mnie uśmiecha, co po chwili odwzajemniam.</div>
<div style="text-align: center;">
- To głowa do góry, popraw makijaż i chodź z powrotem ujebać tego gnoja.- zachichotałam na dobór jego słów, ale nic się nie odezwałam. Wyciągnęłam z torebki lusterko, korektor oraz chusteczki do demakijażu.</div>
<div style="text-align: center;">
Chusteczki do demakijażu po to by zmyć rozmazany tusz to rzęs, a korektor by zamaskować sińce pod oczami oraz worki pod nimi. Nie spałam pół nocy bo tak cholernie się stresowała tą rozprawą.</div>
<div style="text-align: center;">
Gdy poprawiłam makijaż i schowałam wyciągnięte wcześniej rzeczy do torebki, razem z Niall'em ponownie ruszyliśmy na salę, gdzie odgrywało się piekło. Chłopak otworzył mi drzwi, a ja cicho mu podziękowałam i weszłam na salę rozpraw. Wszystkie oczy odwróciły się ku mnie. Przeszły mnie ciarki jak zobaczyłam, że ten zboczeniec wypala we mnie dziurę swoim, porządnym, ale prze wściekłym spojrzeniem.</div>
<div style="text-align: center;">
Wróciłam na swoje miejsce, czyli tam gdzie siedzi poszkodowany, a parę metrów dalej, na przeciwko mnie siedział znienawidzony przeze mnie mężczyzna. Spojrzałam na niego ze strachem oraz obrzydzeniem w oczach, po czym mój wzrok skierowałam ku sędzinie. Na sali nadal panowała cisza. Wstałam i skierowałam się do sędziny.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przepraszam, za moje nagłe wyjście, ale proszę sędziny to nie jest dla mnie łatwe. Niech spróbuję mnie Pani zrozumieć. To na prawdę jest dla mnie ciężkie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, rozumiem. Oczywiście, te zdjęcia, które Pani mnie tu przekazała zobaczyli tylko ja, rada, oraz Państwa obrońcy.- wskazała na mojego adwokata, oraz adwokata tego potwora.- Są one wzięte pod uwagę i jest to mocny dowód, zwłaszcza gdy znaleźliśmy u Pana Collie nóż, którego mógł użyć do zrobienia Pani tej blizny. Czy chcę Pani coś jeszcze dodać ?- pyta mnie. Czy chcę coś dodać ? Sama nie wiem. Wstaję i zwracam się w jej stronę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jedynie o co proszę by nie wypuszczać na wolność tego... tego złego człowieka oraz o jak najsurowszy wyrok kary jaki tylko można. Dziękuję.- skinęłam głową i usiadłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę wezwać świadka Panią Alice Rain.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wysoki napakowany ochroniarz wychodzi na zewnątrz z sali i mówi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Świadek Alice Rain proszona na salę rozpraw.- <haha, wiem mam to z telewizji, ale nie mogłam się powstrzymać, wybaczcie :*> wrócił na salę, a po chwili na nią weszła moja przyjaciółka. Spojrzała na mnie ze współczuciem i podeszła do barierki.</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę się przedstawić i czym się Pani zajmuję ?- pyta sędzina Ali.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nazywam się Alice Rain, mam dwadzieścia lat, pracuję jako tancerka grupy X Factor.</div>
<div style="text-align: center;">
- Czy jest Pani spokrewniona lub spowinowacona z oskarżonym bądź z pokrzywdzoną ?- kolejny raz pyta... Kurwa, kiedy to się już skończy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Z oskarżonym nie, a nawet jakby to bym się do niego nie przyznała, a z Sandrą znam się od małego, jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przypominam o całkowitym mówieniu prawdy, w innym wypadku ukarzę Panią karą pieniężną bądź karą pozbawienia wolności. Więc co Pani wie o tej sprawie ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Wszystko zaczęło się kiedy Sandra wyszła na ten spacer, gdybym wiedziała, że coś takiego się stanie nie wypuściła bym jej z domu. Sandra nie wracała przez tydzień do domu, a gdy już znalazła się w nim, była w okropnym stanie. Całe jej ciało było posiniaczone, na jej białej koszulce na ramiączkach było mnóstwo krwi oraz była cała potargana. Nie miała tego sweterka, w którym wyszła z domu. Była cała zmarznięta, przestraszona. Cała się trzęsła, z zimna i strachu. Nie pozwoliła mi do niej podejść, a zwłaszcza siebie dotknąć. Mi, dziewczynie, którą znała całe życie i ufała mi. Nawet swojemu chłopakowi nie pozwoliła się dotknąć. Po prostu przyszła i siedziała na zimnym korytarzu w domu. Po nie długim czasie próbowała popełnić samobójstwo. Nie potrafiła tego przetrawić. Lekarzy nie dopuszczała do siebie więc obdukcji się nie dało zrobić. Policji także nic nie powiedziała. Gdy podcięła sobie żyły, myślałam, że to koniec, że stracimy ją na zawsze. Jednak mimo iż to zrobiła to jednak się nie poddała, wyszła z tego stanu. Przez następne dwa miesiące uczęszczała do psychologa, aż zapomniała... Lecz nie na długo. Po nie krótkim czasie od wyprowadziła się od Nas.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dlaczego się wyprowadziła ? Z jakich powodów ?- bezczelnie wcięła jej się w zdanie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Z powodów sercowych. Odwróciła się od każdego, okazało się, że jest w ciąży... I w dzień kiedy się dowiedziała, że spodziewa się dziecka ON zaatakował ponownie. Gdy wróciła ze spaceru z psem on był już w jej domu, czyhał na nią. Nie wiem jakim cudem on ją tam znalazł, a przede wszystkim jakim cudem tam wszedł. Wtedy zaczęli się szamotać... Z tego co wiem z opowiadań Sandry. Potem Sandrze udało się jakoś dorwać swój telefon i zadzwonić do mnie. Gdy odebrałam usłyszałam paniczy krzyk, jak Sandra mnie wołała, wołała bym jej pomogła. Usłyszałam dźwięk bitego szkła oraz uderzenie, tak jakby w policzek. To on ją w tedy uderzył. Po chwili połączenie zostało przerwane, a ja spanikowana zadzwoniłam po policję. To tyle.</div>
<div style="text-align: center;">
- Są jakieś pytania do świadka ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie.- odezwał się obrońca Collie</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie.- odezwała się teraz moja Pani adwokat.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze... Więc to na tyle, proszę o mowy końcowe obrońców obydwu stron, obrońca oskarżonego, słuchamy.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wysoki sądzie! Proces karny ma odpowiedzieć na pytanie jak rzeczywiście przebiegało zdarzenie, kto jest winny i jaką powinien ponieść za to karę? Ale wydaje się, że jeszcze ważniejszą funkcją procesu jest jego wartość edukacyjna dla sprawcy. Jako pełnomocnik oskarżonego pragnę sadowi przedstawić bogatą problematykę faktyczną i prawną niniejszej sprawy, która wymaga systematyzacji. Chcę zająć się aspektem kryminalnym zdarzenia. Chodzi o to aby w miarę możliwości przyczynić się, ułatwić sądowi w sposób maksymalny stosowanie prawa. Stan faktyczny prowadzonej sprawy nie jest skomplikowany.</div>
<div style="text-align: center;">
Rzeczywiście Matthew C. wieczoru dwudziestego-ósmego lipca dwa tysiące trzynastego roku spotkał Pannę Smith na ulicy. Uprawiał z nią seks, ale nie wiadomo czy ona tego chciała czy też nie. Nie możemy bezpodstawnie oskarżyć Matthew'a C. o "zgwałcenie"- adwokat wyrysował w powietrzu, a mnie aż krew zalewała. No to chyba mamy dwóch podobnych do siebie kolesiów.- Panny Smith, ponieważ zeznania ani oskarżonego, ani poszkodowanej nie mogą być całkiem wiarygodne. Nie ma świadków tego zdarzenia, jest bardzo mało dowodów. Znaleziono jedynie nóż z tkanką poszkodowanej, ale może być też takie wyjaśnienie, że to było zrobione przypadkowo podczas ich stosunku seksualnego...- dalej nie słyszałam bo mnie zatkało. No pojebało kolesia ?! Pozwoliłam od tak sobie pociąć piersi ? Chciałam by zrobił mi te pierdolone siniaki ?- Proszę o uwolnienie mojego klienta na wolność, dziękuję.- mówi i siada.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję, o co prosi oskarżony Matthew Collie ?</div>
<div style="text-align: center;">
- O to samo co mój adwokat.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, dziękuję, teraz kolej na obrońce poszkodowanej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mojej klientce Sandrze Smith zarzuca się iż ona kłamię. Prawda jest taka, że żadna przyzwoita kobieta, którą jest Panna Sandra nie pozwoliła by sobie na stosunek seksualny w jakimś obskurnym zaułku. Z ostrożności procesowej zgodnie z art. 7 k.p.k. i swobodną oceną dowodów i jeżeli sąd uznaje, iż moja klientka kłamię, to dlaczego wcześniej nie spotykała się z oskarżonym ? Sąd pozwoli sprawa jest prosta oskarżony popełnił czyn zabroniony, pociął tej o to kobiecie, młodej dziewczynie, piersi. Przez tego człowieka ta dziewczyna będzie miała bliznę do końca życia, oraz uraz psychiczny. Są niezbite dowody iż oskarżony Matthew Collie popełnił się czynu zabronionego, czyli zgwałcenie, pobicie, napad, oraz ponowne pobicie, napad, wtargnięcie do domu mojej klientki bez jej wiedzy i napadnięcie na nią po raz kolejny. Proszę Sądu, to nie jest normalne. Dlatego Proszę Sędzinę o najsurowszy wyrok kary dla oskarżonego, dziękuję.</div>
<div style="text-align: center;">
- O co prosi poszkodowana, Sandra Smith ?- pyta mnie.</div>
<div style="text-align: center;">
- O sprawiedliwość.- wstaję, mówię i ponownie siadam. </div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, ogłaszam przerwę na naradę. Za chwilę ogłosimy wyrok.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
- Proszę wstać,Sąd idzie.- mówi ta sama kobietka, która wcześniej zapowiadała.</div>
<div style="text-align: center;">
Posłusznie wstałam. Mojemu oprawcy widocznie się nie chciało wstać i siedział na swoim miejscu. Jednak jego adwokat szturchnął go w ramię, a po chwili Matthew już stał. Odnoszę wrażenie, że oni się skądś znają... A pieprzyć to.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wyrok Sądu Rejonowego w Londynie II Wydział Karny wobec Matthew Collie, o to, że w dniu dwudziestego-ósmego lipca dwa tysiące trzynastego roku zgwałcił Sandrę Smith, z pobiciem, pocięciem nożem oraz ponowną napaścią.</div>
<div style="text-align: center;">
Sąd zdecydował, iż Matthew Collie jest WINNY popełnionemu czynowi i skazuje go n wyrok osiemnastu lat, pozbawienia wolność, bez warunkowego zwolnienia. Dziękuję.- Jest ! Cholera jasna jest ! Wygrałam ! Nie zobaczę jego paskudnej mordy przez osiemnaście lat. Przez osiemnaście lat mogę być spokojna. Jestem taka szczęśliwa. Sprawa zaczęła się fatalnie, a skończyła bardzo dobrze.</div>
<div style="text-align: center;">
- Że co kurwa ?! Osiemnaście lat, za zgwałcenie tej jebanej ździry ?!- unosi się Collie. O cholera. W jego oczach jest wściekłość. Wpadł w furię. Ochrona natychmiastowo zareagowała, gdy ten potwór uderzył pięścią o biurko przy, którym siedział on i jego adwokat. Zakuli go w kajdanki.</div>
<div style="text-align: center;">
- Panie Collie, proszę spokojniej, za karę skazuję Pana na dodatkowe pięć miesięcy więzienia. Proszę się rozejść.- Oho ! Sędzinę widocznie wkurwił ten palant.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
Byłam już na zewnątrz sali rozpraw i wraz z Niall'em oraz Alice kierowaliśmy się w stronę samochodu mojego narzeczonego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jestem z Ciebie taka dumna, Sandra !- mówi entuzjastycznie Alice.- Jesteś taka silna ! Chciałabym być choć w połowie taka jak Ty.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jesteś o wiele lepsza niż ja.- mówię z lekkim uśmiechem na ustach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie chcę urazić Alice, ale sądzę, że to Ty jesteś najlepsza.- odzywa się Horan na co chichoczę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, zdecydowanie.- mówi moja przyjaciółka.- Teraz jedziecie po Emily ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak, bardzo się cieszę z tego powodu, że wreszcie będziemy mieli ją przy sobie. W ciepłym domku.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem tatą !- odzywa się Niall z wielkim entuzjazmem w głosie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to Wy jako pierwsi macie dziecko, a ostatni, zaczęliście uprawiać seks.- śmieje się blondynka. A tak z innej beczki zastanawiam się nad powróceniem do swojego naturalnego koloru włosów. Tęskno mi trochę za blondem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Nie liczy się kiedy, liczy się jak.- odzywam się.- Teraz jedziesz na trening ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tęskno mi trochę za tańcem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Spokojnie, jeszcze do tego wrócisz.- Niall otwiera drzwi samochodu.</div>
<div style="text-align: center;">
- Niall, podwiózł byś mnie pod halę ? Nie chcę zawracać już głowy Harry'emu głowy. Proszę.- prosi go moja przyjaciółka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jasne, czemu nie.</div>
<div style="text-align: center;">
Wsiadamy do samochodu i jedziemy zawieść Alice.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
Alice właśnie wychodzi z samochodu mówiąc byśmy się trzymali i jedziemy po malutką Emily.</div>
<div style="text-align: center;">
Jesteśmy na miejscu. Niall bierze fotelik do samochodu, dla niemowlaka, a ja biorę torbę z ciuszkami na przebranie, by wyjść na ten mróz oczywiście.</div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-3b9Mc5uC97Y/Uz9RFyh5VlI/AAAAAAAAA-A/bI5LETC5FVQ/s1600/ff.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-3b9Mc5uC97Y/Uz9RFyh5VlI/AAAAAAAAA-A/bI5LETC5FVQ/s1600/ff.jpg" height="200" width="132" /></a>Weszliśmy do budynku trzymając się za ręce i skierowaliśmy się do sali mojej malutkiej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzień dobry.- przywitałam się z lekarzem mojej córki.</div>
<div style="text-align: center;">
- A dzień dobry. Mamy dzisiaj szczęśliwy dzień, Państwa córka jest bardzo silna i wychodzi dziś z tego miejsca. Szczerze mówiąc też go nie lubię.- śmieje się lekarz. Proszę Pana ze mną wypełnić dokumenty, a Pani niech ubierze małą..- odchodzi od Emily i kieruję się w stronę wyjścia wraz z blondynem. Niall zanim wyszedł położył obok mnie fotelik dla małej.</div>
<div style="text-align: center;">
Ubrałam malutkiej świeżego pampersa, potem czerwone body, następnie białe rajstopki, na to czerwone śpioszki, a na to kombinezon, a na koniec czapeczkę.</div>
<div style="text-align: center;">
Włożyłam małą do fotelika i zapięłam paskami bezpieczeństwa.</div>
<div style="text-align: center;">
Tak się cieszyłam, że zabieramy ją do domu. </div>
<div style="text-align: center;">
Emily wymachiwała swoimi rączkami i nóżkami w różne strony.</div>
<div style="text-align: center;">
Tak bardzo ją kocham.</div>
<div style="text-align: center;">
Po chwili zabawiania małej do sali wszedł Niall.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękujemy Panu bardzo za opiekę Nami dwoma, zobaczymy się wkrótce na badaniach kontrolnych. Do widzenia.- żegnam się z Naszym lekarzem.</div>
<div style="text-align: center;">
- Do widzenia.</div>
<div style="text-align: center;">
- Daj.- Niall zabiera ode mnie fotelik i kierujemy się w stronę samochodu.</div>
<div style="text-align: center;">
Gdy Niall otwiera drzwi pojazdu usadawia fotelik z małą na tylnych siedzeniach i zapina ją. Ja siadam z tyłu, by dopilnować. Jednak ten strach jest mimo tych pasów bezpieczeństwa. Upewniam się czy pasy są dobrze zapięte. Gdy to robię sama zapinam swoje i jedziemy do domu...</div>
<div style="text-align: center;">
WRESZCIE !</div>
<div style="text-align: center;">
________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
PRZEPRASZAM ZA OBSUWĘ !</div>
<div style="text-align: center;">
TAK NIESTETY WYSZŁO, ALE POWYPADAŁY MI RÓŻNE SPRAWI I TEN TEGO...</div>
<div style="text-align: center;">
ALE MYŚLĘ, ŻE ZREKOMPENSOWAŁAM WAM MOJĄ NIEOBECNOŚĆ DŁUGIM ROZDZIAŁEM ! DAWNO JUŻ NIE BYŁO TAKIEGO DŁUGIEGO, NIE ?</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">WAŻNA SPRAWA !!!!!! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Proszę, przedstaw w komentarzu fragment z tego opowiadania, obojętnie z jakiego rozdziału, który Ci się najbardziej podoba ! </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Dziękuję</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Kocham Was ! :*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red;">Dobranoc !</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-73891697065845788892014-03-24T19:14:00.002+01:002014-03-24T19:14:26.300+01:00Rozdział 56<div style="text-align: center;">
Nie, nie może tak być... Nie może być tak za każdym razem, że kiedy powoli się układa to nagle musi się coś zepsuć. Nie pozwolę by ten cholerny facet zniszczył ponownie moje życie. Nie ma mowy. Nie będę chodzić załamana. Mam ważniejsze powody by się martwić, a jest nim moja małą córeczka. To o nią muszę się martwić, a nie o siebie. Ja przeżyję, będą tam przecież sąd, adwokaci, policja, ochrona i dużo innych światków, więc nie mam powodów do obaw. Wiem, że ciarki i strach przejdą przez moje ciało, ale nic więcej. Czego mam się obawiać. Pójdę tam, opowiem wszystko jeszcze raz, uzyskam wyrok i po prostu wyjdę cała i zdrowa... <i>Łatwo powiedzieć trudniej zrobić- </i>mówi mi głos w mojej głowie.</div>
<div style="text-align: center;">
Dam radę, dam radę, jestem silna. Przeszłam tyle, że to pójdzie jak z płatka i potem będzie tylko lepiej.</div>
<div style="text-align: center;">
Tak, będzie lepiej, na pewno.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie. Nie skrzywdzi mnie, ja na to nie pozwolę. Muszę być silna, dla Naszej kochanej córeczki.</div>
<div style="text-align: center;">
Musimy być oboje silni. Teraz może być tylko lepiej.- odsuwam się od chłopaka i mówię mu to co muszę zrobić.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak... Dla Naszej małej córeczki.- mówi i całuje mnie czule w usta. Odwzajemniam pocałunek, kładąc delikatnie dłonie na jego policzkach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Egheem.- tą piękną chwilę przerwała pielęgniarka. </div>
<div style="text-align: center;">
Niech spieprza, tak dawno nie czułam jego ust. Ponownie jego pocałowałam. Przez pocałunek mogłam wyczuć jak Niall się uśmiecha.- Przepraszam, nie chciałabym Państwu przeszkadzać, ale ma Pani gościa, wpuścić go do Pani ?- westchnęłam głośno i odsunęłam się od soczystych, malinowych ust i spojrzałam na pielęgniarkę. Była jakaś nowa... I młoda... I szczupła... I piękna... Cholera, zazdroszczę jej urody, ale cóż zrobić, są piękniejsi i trochę mniej piękniejsi.</div>
<div style="text-align: center;">
- Pewnie Harry. - mówię głównie od siebie, ale zdezorientowanie jest bardzo dobrze widoczne na twarzy... Kelsley, tak przynajmniej wyczytałam z jej plakietce przyczepionej do materiału jej uniformu do pracy.- Proszę tą osobę wpuścić.- mówię, a pielęgniarka natychmiastowo opuszcza salę, a ja wracam do poprzedniej czynności, póki zaś ktoś Nam nie przerywa.</div>
<div style="text-align: center;">
- Eeem, Sandra...- zamarłam. Znam ten głos. Obróciłam się w stronę chłopaka. Wytrzeszczyłam oczy i przetarłam je dłońmi, bo wciąż nie dowierzałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Co Ty tu robisz ?- wysyczałam przez zęby.</div>
<div style="text-align: center;">
- Chciałam porozmawiać. Z Tobą, na osobności.</div>
<div style="text-align: center;">
- Logan, ale my nie mamy o czym rozmawiać.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sandra, proszę wysłuchaj mnie. Z Niall'em już rozmawiałem. Chcę tylko rozmowy, nic więcej, błagam.- mówił rozpaczliwym tonem.</div>
<div style="text-align: center;">
Natychmiast przed oczami miałam te Nasze pięknie chwile spędzone razem jako.... przyjaciele.</div>
<div style="text-align: center;">
- Sandra, porozmawiaj z nim. Jak coś będzie nie tak to mnie zawołasz przez szybę, okej ?- co ?! Niall chcę, żebym z nim gadała ? Ja pierdolę, co tu się dzieje.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobrze, ale tylko chwilę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Więc... Wiem, że postąpiłem źle każąc usunąć Ci ciążę, zabić Twoje dziecko, ale chciałem dla Ciebie dobrze. Miałem dobre intencję. Myślałem, że będzie to lepsze wyjście, bo kto by Ci pomagał ? Z przyjaciółkami i chłopakami z One Direction byłaś pokłócona, ja bym za niedługo w trasę wyjechał, a rodzice zapracowani. Nie chciałem powiedzieć tego w tak oschły sposób, lecz bezmyślnie to zrobiłem, za co bardzo Cię przepraszam. Zniszczyłem tym Naszą przyjaźń, ale chciałbym ją naprawić. Zbudować na nowo. Dlatego przepraszam za to co zrobiłem, za to co powiedziałem. Wiem, że to mogło Cię cholernie mocno zranić. W końcu to zrozumiałem, więc za wszystko Cię przepraszam. Nie za wszystko da się przeprosić, ale wszystko można wybaczyć. Nie wszystko da się naprawić, ale wszystko można zacząć od nowa. Weź ze sobą pamięć ostatnich dni. Porozmawiajmy o tym co minęło, o Naszej przyjaźni i rozłączeniu. Może mi opowiesz co dzieję się w Twoim życiu, opowiesz o swojej córce i może pogodzimy się. Przepraszam, tak bardzo... Wiesz, że skrzywdzić Cię nie chciałem. Gdybym mógł, czas cofnął bym. O to nie musisz się bać. Ale, że nie mogę to proszę o jedno- wybacz mi...- skończył swój, a la monolog, a mi w oku aż łza się zakręciła, ale nie wyszła na światło dzienne, z czego jestem dumna, że powstrzymałam się przed płaczem.</div>
<div style="text-align: center;">
Teraz stanowczo za dużo tego robiłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Obiecujesz, że nigdy więcej to się nie powtórzy ? Że nie będziesz próbował się do mnie</div>
<div style="text-align: center;">
zbliżyć by chcieć czegoś więcej ? Ja kocham Niall'a. Jestem i będę z nim czy tego chcesz czy nie.</div>
<div style="text-align: center;">
Ale chcę by Nasza przyjaźń toczyła się dalej.- mówię, a po chwili jak chłopak ponownie przetwarza sobie w myślach to co powiedziałam uśmiecha się szeroko, a po chwili tkwimy w przyjacielskim uścisku. Brakowało mi jego, jego ciepłych ramion. Lecz to nie znaczy, że Niall mi nie wystarcza czy coś takiego.</div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Tydzień później*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
Trzy dni temu wyszłam ze szpitala. Czy czułam się dobrze wychodząc z tego okropnego miejsca jak szpital ? Po części... Chociażby dlatego, że będę dalej od mojego małego aniołka. Chociaż w reszcie miałam wygodne łóżko i mogłam spać z moim chłopakiem.<br />
Dzisiaj jest za razem bardzo dobry dzień, jak i bardzo zły.<br />
Dobry, ponieważ dzisiaj o piętnastej jedziemy po Emily i w reszcie trafi do ciepłego domu.<br />
Zły, dlatego, że o dwunastej jest sprawa sądowa gdzie spotkam tego faceta...<br />
Na samą myśl o tym, że kolejny raz go zobaczę, ciarki przechodzą całe moje ciało. Przez moją głowę kolejny raz dzisiejszego dnia, a i nawet tygodnia, wspomnienia z tego felernego późnego wieczoru. Jak bym mogła tylko cofnąć czas, by nie iść na ten cholerny spacer, to zrobiłabym to.<br />
By nie spotkać nigdy w życiu tego gnoja.<br />
- Sandra, jak się czujesz ?- kiedy stoję przed oknem, w sweterku czesząc moje długie włosy, Niall podchodzi do mnie od tyłu i kładzie swoje duże dłonie na moich ramionach.<br />
- Jest okej. Mogło by być lepiej, ale jest okej.- mówię i odwracam się przodem do blondyna.<br />
- Wszystko będzie dobrze, pojadę tam z Tobą. Nic Ci się nie stanie... Będziesz bezpieczna.- zagryzam wargę.<br />
- A co jeśli go wypuszczą ? W końcu to apelacja... Niall on powiedział, że jak powiem to komuś, a powiedziałam i to nie jednokrotnie to zrobi moim bliskim krzywdę... On Nas znajdzie, wcześniej też mnie znalazł, więc czemu nie miałby tego zrobić ponownie ?- pojedyncze łzy zaczęły spływać po moich gładkich policzkach, a tusz, który miałam na rzęsach zaczął spływać wraz ze łzami.<br />
- Tsii... Skarbie, nic się nie stanie. Nie wypuszczą go... Odsiedzi te piętnaście lat, które mu dali, a nawet i dołożą, jeśli coś odwali w sądzie.- chłopak przyciąga mnie do swojej klatki piersiowej i mocno przytula.<br />
Za to ja wtulam się w jego gorącą klatkę piersiową.<br />
- Oby było wszystko dobrze...- spojrzałam na zegarek. Była równa jedenasta.- Idę do łazienki poprawić makijaż i możemy jechać.- niebieskooki cmoknął mnie czule w czoło, a ja po chwili wspięłam się na palce i cmoknęłam go, w jego soczyste, malinowe usta.<br />
Całą drogę do sądu się denerwowałam. A jak uświadamiałam sobie, że jesteśmy co raz bliżej wyznaczonego miejsca stresowałam się co raz to bardziej. Przecież nie codziennie możesz stanąć twarzą w twarz ze swoim gwałcicielem, prawda ?<br />
Gdy w zasięgu mojego wzroku zaczął pojawiać się budynek sądu, zaczęłam głośniej oddychać, co przykuło uwagę Niall'a. Chłopak położył swoją dużą dłoń na moim kolanie, a ja położyłam swoją na jego ręce.<br />
- Będzie dobrze.- szepcze blondyn.<br />
Wyszliśmy z samochodu, ruszając do wejścia budynku. Niall otworzył mi drzwi i znajdowaliśmy się w środku. Brązowe ściany i mahoniowe meble rzucają się w oczy.<br />
Doszliśmy do wejścia do sali i po prostu czekaliśmy do rozpoczęcia się sprawy sądowej.<br />
Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni czarnych spodni i sprawdziłam godzinę. Równie za dwie minuty miała rozpocząć się sprawa. Usłyszałam jakieś podniesione głosy.<br />
Spojrzałam w kierunku dochodzących odgłosów i zamarłam. Tam szedł właśnie ON zakuty w kajdanki z dwoma policjantami. Gdy znajdował się pięć metrów ode mnie, nagle się zatrzymał i spojrzał prosto w moje oczy. Stałam tam jak słup soli. Zupełnie sparaliżowana, a na dodatek patrzyłam się w jego ciemne oczy.<br />
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie arogancko, a po chwili przesłał mi buziaczka w powietrzu. W tamtym momencie oprzytomniałam i odruchowo schowałam się za plecami mojego chłopaka. Niall ciskał piorunami z oczu w stronę tego bandyty.<br />
- Sprawa o apelację numer jeden rozpoczyna się za minutę, prosimy o wejście na salę i zajęcie swoich miejsc.- odezwała się kobieta w średnim wieku, która wyszła z sali.<br />
Policjanci wprowadzili mężczyznę na salę sądową, a po chwili ja wraz z blondynem do nie weszliśmy.<br />
Usiadłam po prawej stronie sali, obok mojej Pani adwokat, którą wynajęłam wraz z Niall'em by broniła mnie w tym okropnym miejscu. Za to Niall usiadł za barierką na krzesełkach, w pierwszym rzędzie.<br />
- Proszę wstać, sąd idzie.- poinformowała Nas ta sama kobieta co wcześniej.<br />
Wstałam jak to poinformowała Nas Pani, a do sali na weszła Pani sędzina i zasiadła na swoim miejscu.<br />
Zaczęła coś tam mówić, aż przyszła pora na zeznania tego gnoja. Jeśli dobrze pamiętam, ma on na imię Mathiew... Stanowczo za ładne imię na tak paskudną mordę jak jego.<br />
- Chciałbym powiedzieć, że to, o co oskarżyła mnie ta oto kobieta- wskazał na mnie palcem.- oskarżyła mnie o gwałt bezpodstawnie. Nie było niczego, czego ona by nie chciała. Ta dziewczyna wręcz błagała mnie, żebym przepieprzył ją w tym zaułku.-sędzina zwróciła mu uwagę za słownictwo. Co za łgarz !- Nic nie zrobiłem. A w tedy kiedy znaleźli mnie u niej w domu, to odpowiedź jest logiczna... Zadzwoniła do mnie bym przyjechał pod ten adres, więc to zrobiłem. Niemal od razu, w drzwiach rzuciła się na mnie i zaczęła całować i prosić bym ją wziął, potem przyjechała policja i mnie zabrali.- zakończył, a we mnie, aż kipiało ze złości. Może i się bałam, ale słowa, które cisną mi się na język są silniejsze i po chwili wybucham. Co jak co, ale nie będzie oszukiwał wszystkich...<br />
- Bzdura !- unoszę się.<br />
- Proszę spokojniej, teraz Pani kolej na zeznania, więc słuchamy.<br />
- Dobrze. Opowiem... W ten dzień, kiedy on mnie zgwałcił, wydawał się być nie zwykłym dniem... Właśnie w tedy miała zatańczyć pierwszy raz, z zespołem x factor. Gdy wieczorem wróciliśmy do domu, stwierdziłam, że pójdę się przejść. Był późny wieczór, a ja nadal szwendałam się po pustym już Londynie....- załkałam na wspomnienie, które ponowny raz dzisiejszego dnia powróciło do mojej głowy.- W tedy zobaczyłam, że ktoś za mną idzie. Odwróciłam się i... i wtedy znienacka on mnie zaatakował. Zaciągnął mnie do tego zaułka..... Ja.. ja szarpałam się z całych sił, próbowałam uciec, wołałam o pomoc, ale nikogo w tedy tam nie było... Tylko ja i.. i on.- popatrzałam na niego z odrazą w moim spojrzeniu.<br />
- Proszę dalej.<br />
- On był za silny... Rozdarł ze mnie sweter, odpiął moje spodnie... Zaczął ściskać moje piersi, gryźć mnie w szyję.. Ciągnąć mnie za włosy... I w tedy zdarł ze mnie spodnie, odpiął swoje i... - i tu się zacięłam... Nie potrafiłam wymówić tych słów. Zupełnie utkwiły mi w gardle..<br />
- i ?- sędzina mnie pośpieszała... <i>Kurwa, to nie jest łatwe szmato.- </i>powiedziała moja podświadomość. Nie wiem od kiedy u mnie takie słownictwo.<br />
- No i po prostu to zrobił...<br />
- Co zrobił ?- dopytywał adwokat tego mężczyzny...<br />
- No... No zgwałcił mnie... To nie było normalne... Robił to z taką siłą... Bolało jak diabli... Nie wracałam do domu przez siedem dni... Przez okrągły tydzień siedziałam w tym zaułku sama... Pół naga, głodna... Zanim odszedł powiedział jedno zdanie, zdanie, które było głównym powodem, czemu nie opowiedziałam nic policjantom o tym zdarzeniu. Brzmiało ono tak "Jeżeli powiesz o tym komu kol wiek, Twoja rodzinka tego pożałuje, szmato".<br />
- Bzdura ! Droga sędzino ona kłamie, te wszystkie słowa, które wypadły z ust tej kłamczuchy są bzdurą ! Sama tego chciała ! Jeszcze mnie podsycała !- unosi się.<br />
Teraz to nie wytrzymałam, łzy leciały stróżką po moich policzkach, ale musiałam się odezwać. Jak tego nie zrobię, mojej rodzinie grozi duże niebezpieczeństwo.<br />
- Ja ?! Ja tego chciałam ?! Ja chciałam, żebyś pieprzył mnie tak brutalnie, że nie potrafiłam nic robić przez siedem dni ?! Chciałam potem siedzieć przez te zasrane siedem dni w zaułku, bez jedzenia, bez picia ?! Chciałam, żebyś przepieprzył mnie tak, że spróbuję po pełnić samobójstwo ?! Bardzo przepraszam za słownictwa, ale inaczej nie potrafię... Chciałam mieć uraz do końca życia ?! Chciałam do cholery to ?!- schyliłam się by podnieść torebkę. Gdy ją podniosłam, wyciągnęłam zdjęcie blizny, na moich piersiach... Oczywiście to nie jest fotografia gołych piersi, ale ich cząstki. Podeszłam do jej miejsca i podałam zdjęcie. Ta założyła na swój nos okulary i spojrzała na fotografię. Oczy na wierzch prawie jej wyszły.<br />
- Nadal sędzina, wierzy temu potworowi, że tego chciałam ?- teraz to już łez nie powstrzymałam i jeszcze bardziej niż wcześniej leciały z moich oczu na policzki, a potem skapywały na moją turkusową <a href="http://www.faslook.pl/collection/sad-6/" target="_blank">koszulę</a>.- Przepraszam...- mówię i wychodzę z sali sądowej.<br />
<br />
_______________________________________________________________<br />
Dziękuję za komentarze.<br />
Przepraszam, że z dniem opóźnienia.<br />
Przepraszam, że obiecuję, a potem dupa, ale wyskakują mi ważne sprawy.<br />
Kocham ! xoxo<br />
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-19063135936511493712014-03-15T01:39:00.000+01:002014-03-15T01:39:12.122+01:00Rozdział 55<div style="text-align: center;">
Mimo iż położyłem się na sofie w salonie i próbowałem zasnąć to nie mogłem. Cały czas po mojej głowie krzątały myśli jak powiem Sandrze, że po raz kolejny musi się zgłosić do sądu by ponownie złożyć zeznania ? Jest teraz w dobrym stanie fizycznym, ale jeśli chodzi o jej stan psychiczny to nie jest za dobrze... Z moją psychiką również nie jest za dobrze. Wracając do tematu... Gdy powiem jej, że zaś musi się stawić w sądzie i przypominać sobie te wszystkie okropne rzeczy przez, które przeszła. Te przeokropne cierpienia... A na dodatek, zobaczy zaś tego chuja...</div>
<div style="text-align: center;">
Wyciszyłem swój umysł i zasnąłem.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: center;">
- Jest śliczna.- mówi moja mama, na co jej przytakuję.- A te jej niebieskie oczka.</div>
<div style="text-align: center;">
- Po tatusiu.- uśmiecham się delikatnie.</div>
<div style="text-align: center;">
W tym momencie znajduję się z mamą na oddziale Emily. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Siedzę właśnie teraz w mojej sali i jem kurczaka w sosie kurkowym, którego przyrządził mi Niall.</div>
<div style="text-align: center;">
Co jak co, ale kucharzem to on jest świetnym.</div>
<div style="text-align: center;">
Przyszedł nie całą godzinę temu, ale był taki jakiś mizerny, smutny, przygnębiony ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Dziękuję, naprawdę dobre.- mówię i uśmiecham się szeroko w stronę moje narzeczonego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzięki.- odpowiada bez namiętnie.<br />
Teraz to już jestem pewna, że coś jest na rzeczy.<br />
- Niall... Co jest ? Jesteś jakiś mizerny.<br />
- Wydaję Ci się. Mało spałem.<br />
- Przed chwilą mi mówiłeś, że przespałeś całą noc. Horan, powiedz mi prawdę. Co się dzieje ?<br />
- Bo przyszedł list...- nie dokończył bo do sali wszedł mój oraz Emily lekarz. Westchnął, a ulga w jego oczach była wyraźnie widoczna.<br />
- Dokończymy później.- szepczę.<br />
- Dzień dobry Państwu.- przywitał się ze mną oraz blondynem życzliwym uśmiechem na ustach, ukazując zmarszczki w okół oczu.<br />
- Dzień dobry.- odpowiadam równie grzecznie jak on.<br />
- Czy dobry to ja nie wiem...- parska Niall, a ja szturcham go w ramię i patrzę na niego wymownie łącznie z piorunami ciskającymi z moich oczu.<br />
- Mam nowe wieści na temat Waszej córki... Jej stan w bardzo szybkim tempie się polepsza. Z początku było bardzo źle, jednak zły był tylko początek, teraz powinno być tylko lepiej. Jeśli będzie tak dalej...- przerwałam mu.<br />
- Będziemy mogli zabrać ją do domu ?<br />
- Jak najbardziej.<br />
- A kiedy mniej więcej ?- tym razem głos zabrał blondyn.<br />
- Za dobry tydzień.<br />
- A kiedy ja, zostanę wypisana ze szpitala ?- siwiejący mężczyzna spojrzał w plik kartek zapiętych na zamykanej podkładce na kartki z klipsem.<br />
- Jutro. Rana po cesarskim cięciu goi się prawidłowo. Jednak, za trzy dni, będzie musiała Pani przyjść na zdjęcie szwów. Gratuluję Państwu bardzo silnej córeczki, do zobaczenia.<br />
- Rozumiem... Dziękujemy za informację. Życzę miłego miłego dnia, Panie doktorze.- mówię życzliwie, a po chwili doktor wychodzi z tymczasowo mojej sali.<br />
- Zaczyna się powoli układać.- mówię i uśmiecham się delikatnie.<br />
- Tak, ale zaraz i tak to się spieprzy.- mamrocze Horan.<br />
- Nie rozumiem... Nie cieszysz się, że będziemy mogli zabrać małą do domu za tydzień ? Jeśli oczywiście, jej dobry stan pozostanie do tego czasu.<br />
- Czy się cieszę ? Jasne, że się cieszę. Nie mogę się doczekać, jak będę się z nią bawił, jak będę ją usypiał, jak będę jej śpiewać, jak będziemy chodzić z nią na spacery.<br />
- To dlaczego miałoby to się spieprzyć ?!- podnoszę trochę głos, zniecierpliwiona wymijaniem tematu przez mojego narzeczonego.<br />
- Bo tak.<br />
- Przejdź kurwa do rzeczy.- mówię zdenerwowana.<br />
- Ugh... Nie wiem jak Ci to powiedzieć więc sama przeczytaj....- podaje mi otwartą kopertę.<br />
Otwieram ją i widzę mnóstwo napisów. Powoli czytam litery, z których składam wyrazy, a wyrazy w sensowne zdania.<br />
O nie ! To nie możliwe !<br />
Ten koleś chce wyjść na wolność.<br />
W tedy nikt nie będzie bezpieczny. Żadna młoda dziewczyna, ja, Niall, Emily...<br />
- Za miesiąc, jest sprawa. Musisz się wstawić w sądzie i na nowo zeznawać, co znaczy...- przerwałam mu.<br />
- Że kolejny raz muszę się z nim zobaczyć, że ponownie muszę patrzyć na jego obleśną twarz, jeszcze raz muszę widzieć ten jego arogancki uśmieszek...- samotne łzy zaczęły spływać po moim policzku. Momentalnie Niall znajdował się tuż obok mnie i przytulał mnie do swojego ciała. Czułam jego ciepło, ogrzewające moje ciało.<br />
W mojej pamięci zaczęły wytwarzać się wspomnienia z tego nie szczęśliwego wieczoru. Wieczoru, przez który zmieniło się wszystko.<br />
<i>"Miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi. Przyśpieszyłam, ta osoba nadal za mną szła. Był to wysportowany facet. Pobiegłam, a ten gościu za mną. Wbiegłam niestety w jakiś zaułek. On do mnie podchodził, ja płakałam z przestraszenia. Był co raz to bliżej mnie.</i><br />
<div style="text-align: start;">
<i>- Nie bój się.- podchodził do mnie co raz bliżej. Złapał mnie za ręce i przejechał językiem mój policzek. Ja się szarpałam, ale ten mnie przywarł do ściany budynku. Wołałam o pomoc, ale nikogo nie było. Rozerwał mój sweterek przez co byłam w samym staniku rozpiął mój zamek od spodni i mi je zdjął. Ja się szarpałam, płakałam, wołałam pomoc, ale nic..i..i..i mnie zgwałcił. W między czasie powiedział że jak powiem coś policji to zrobi coś mojej rodzinie, bo wie gdzie mieszkam i uciekł. Ja się skuliłam i płakałam. Siedziałam tam do rana. Ale nadal nikogo nie było. Siedziałam tam chyba tak z parę dni, nic nie jadłam nic się nie odzywałam, tylko cały czas płakałam. </i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: start;"><i>Siedziałam w tamtym samym miejscu nadal płacząc, nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Ja chciałam się po prostu przejść i przemyśleć parę spraw, a tu takie nieszczęście. Nie byłam głodna, ani nic. Czułam obrzydzenie do swojego ciała. Dotykał je obcy facet, a nie Niall. Bałam się gdzieś iść. Cały czas byłam skulona i płakałam. Mijał dzień za dniem. A ja ni spałam, nie jadłam, nie piłam, nawet nie odezwałam się jednym słowem, tylko szlochałam i płakałam. </i></span><span style="font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: x-small;"><span style="line-height: 18.200000762939453px;"><i>Ruszyłam się z miejsca i podążyłam w nieznanym mi kierunku. Ludzie się na mnie patrzeli, pewnie dlatego że byłam cała brudna, sweterek potargany no i oczy całe podpuchnięte i rozmazana. Ciągle miałam słowa tego faceta " Jak powiesz coś policji skrzywdzę twoją rodzinę ". Jak wrócę do domu to Niall od razu mnie tam zabierze. Ciągle płakałam płakałam jak małe dziecko. Było już ciemno, nie wiem może około godzimy 21.</i></span></span></div>
<i>- Nie ja tego nie wytrzymam.- powiedziałam i usiadłam na krawężniku i płakałam. Nie było żywej duszy, nic, a nic. Nie wiedziałam gdzie jestem.</i><i>"</i><br />
Potem ta próba samobójstwa...<br />
<i>"Całymi dniami siedziałam przy oknie i płakałam. Od tamtej pory nic nie jadłam. Niall wzywał lekarzy, ale ja się nie odzywałam, nie pozwoliłam się dotknąć. Była policja jeszcze z 2 razy. Ciągle zadawali szereg różnych pytań przez co sobie to wszystko przypominałam i co on mi robił, co mówił, że jak komuś pisnę słówko to zrobi krzywdę moim bliskim, a tego chcę uniknąć.</i><br />
<i>Jak tak ma być to ja nie chcę już żyć, krzywdzę tylko ludzi wokół.</i><br />
<i>Podeszłam do szuflady i wyciągnęłam żyletki, wzięłam jedną sztukę i usiadłam na łóżku.</i><br />
<i>- Kocham Cię Niall, przepraszam za to co zrobię.- powiedziałam szeptem.</i><br />
<i>Popatrzałam na stare blizny po żyletkach i zrobiłam nową przecinając żyłę.</i><br />
<i>Upadłam na ziemię i krzyknęłam " Przepraszam ". Po chwili widziałam tylko ciemność."</i><br />
Wybuchłam jeszcze większym płaczem, przypominając sobie wydarzenia. Jedno po drugim.<br />
- Tsii, wszystko będzie dobrze skarbie, ja tego dopilnuję.- powiedział, a ja moczę jego koszulkę łzami wypływającymi z moich oczu.<br />
<br />
______________________________<br />
Chujowy rozdział wiem.<br />
Nie mam siły.<br />
Te momenty są skopiowane z rozdziału 12 oraz 13, jeszcze jak pisałam koszmarnie, więc proszę, nie zwracajcie na to uwagi.<br />
Jak najszybciej dodam kolejny, ale on będzie o wiele lepszy.<br />
Teraz idę spać.<br />
chcę wiedzieć czy czytacie notki pod rozdziałem więc, w każdym komentarzu, który dodacie pojawiło się hasło, które podam.<br />
HASŁO: Marchewka<br />
Loovki<br />
Kocham Was<br />
Dobranoc :*<br />
<br /></div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-61552502873809779032014-02-23T23:33:00.000+01:002014-02-23T23:33:23.450+01:00Rozdział 54<div style="text-align: center;">
- Nie możesz tam wejść do jasnej cholery !- Lou wydziera się na Logana. Jak widzę te jego przemądrzałą mordę to, aż krew mnie zalewa. Fakt, był moim dobrym kumplem, ale to co zrobił... To, że kazał Sandrze usunąć ciążę, przeszło granice. Jak można kazać komuś usunąć dziecko ? Przecież to już życie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Niby dlaczego ?!- odezwał się, widocznie zirytowany postępowaniem Lou. Jak dla mnie mógł by mu przywalić tak, żeby się nie pozbierał.</div>
<div style="text-align: center;">
- Może dlatego, że jeśli Horan Cię tu zobaczy obije Ci mordę gorzej niż po przednim razem, pamiętasz ? Chyba nie chcesz tego ponownie, dlatego odradzam Ci wejście tam i lepiej będzie jeśli sobie już stąd pójdziesz.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mój przyjaciel dobrze Ci doradza. Jeśli zaraz stąd nie wyjdzie, nie ręczę za siebie i wyprowadzę Cię stąd siłą.- odzywam się podchodząc do nich z udawanym spokojem, jednak w środku cały, aż cały palę się ze złości.</div>
<div style="text-align: center;">
- Niall, do cholery porozmawiaj ze mną, a nie pięściami od razu się do mnie rzucasz !</div>
<div style="text-align: center;">
- Jak mam kurwa nie rzucać się do Ciebie z pięściami, skoro kazałeś Sandrze usunąć Nasze dziecko !</div>
<div style="text-align: center;">
- To nie tak. Proszę Cię wysłuchaj mnie.- chwile tępo wpatrywałem się w jego twarz, aż w końcu zdecydowałem się na to czy z nim porozmawiam czy też nie.</div>
<div style="text-align: center;">
- Chodź na zewnątrz.- mówię przez zęby.- Lou, opiekuj się nią.- mówię do bruneta i odchodzę w stronę parkingu. Gdy ja wraz ze swoim towarzyszem znajdowaliśmy się tam gdzie parkują auta wyciągnąłem papierosa i odpaliłem go zapalniczką. Po chwili stałem obrócony w jego stronę zaciągając się dymem.- Więc co chciałeś mi powiedzieć ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Palisz ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie Twój interes. Mów, bo zaraz sobie pójdę, a do Sandry i tak nie wejdziesz.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dobra. Po pierwsze powiedziałem, żeby Sandra usunęła to dziecko z dwóch powodów. Jeden jest błahy, a drugi trochę poważniejszy. Pierwszy powód to to, że byłem cholernie zazdrosny o to, że będziesz miał dziecko z dziewczyną, którą kocham....- prychnąłem, na co chłopak na chwilę ucichł, ale po chwili wrócił do swojej wypowiedzi.- Drugi powód to, jest to, że bałem się, że Sandra nie poradzi sobie z wychowaniem dziecka sama... Ledwo co sobie poradziła z tym, że ją zdradziłeś. Wiesz co ona wyprawiła ? Nie raz przyprowadzałem ją do domu doszczętnie nawaloną, do tego paliła papierosy. Co chwila powtarzała, czym sobie na to zasłużyła, że nie jest jej dane szczęście, że jest na tym świecie by tylko cierpieć. Pamiętam jak pewnego dnia przyszedłem ją odwiedzić... Było z nią źle, nawet bardzo. Siedziała w salonie na kanapie skulona...- przymknął oczy, jakby ten widok go bolał. Sam sobie teraz wyobrażam, ją cierpiącą przeze mnie.- Wiesz dlaczego ? Bo ta... dziewczyna, z którą zdradziłeś Sandrę, przesłała jej kolejną płytę,kopię tego jak uprawialiście seks. Do tego dołączony był list, test ciążowy-pozytywny oraz zdjęcie usg.</div>
<div style="text-align: center;">
Kiedy tak na nią patrzyłem, myślałem, że nie wytrzymam. Nie raz miałem ochotę do Ciebie pojechać i Ci wygarnąć co o Tobie myślę. Przez te sytuacje myślałem, że Sandra może sobie nie poradzić z wychowaniem dziecka sama. Bo kogo miała ? Rodziców, którzy ciągle są zapracowani ? Ja za niedługo musiałbym wracać do roboty, bo urlop się kończy i zaś wracam na scenę. Cały świat był przeciwko niej. Rozumiesz już moje obawy ? Rozumiesz dlaczego tak powiedziałem ?- Przetwarzam w myślach sobie jego słowa jeszcze raz, by zrozumieć każdy ich szczegół. To on był przy niej kiedy mnie nie było. To on się nią opiekował,gdy mnie nie było. To on jej pomagał gdy mnie nie było. Dotarł do mnie ten pierdolony fakt, że gdyby nie on, Sandra już dawno by się załamała.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie wiem co mam powiedzieć... Dzięki, że przy niej byłeś... A i sorry, że obiłem Ci mordę w tedy.</div>
<div style="text-align: center;">
Nie myśl sobie, że lubię Cię tak jak wcześniej, bo kochasz moją kobietę, więc łapy przy sobie.- uśmiechnąłem się do niego lekko, na co Logan nie był mi dłużny.</div>
<div style="text-align: center;">
- Dzięki,jak ona się teraz czuję ? I co z Waszym dzieckiem ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie jest dobrze.- mówię. Nie będę mu opowiadał wszystkiego, nie ma mowy. Nie ufam mu na tyle bardzo, a poza tym nie musi wszystkiego wiedzieć i wciąż nie darzę go zbytnio dużą sympatią.- Sorry stary, ale nie powiem Ci więcej. Nie ufam Ci, a poza tym nie wiem czy mogę, bo Sandra wciąż z Tobą nie rozmawia, a to czy Tobie wybaczy to już nie mój interes. Nie mam wpływu na jej decyzję.</div>
<div style="text-align: center;">
- A mogę ją odwiedzić > Chociaż na pięć minut i wytłumaczyć jej wszystko.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przykro mi, ale nie. Jest za słaba, nie potrzebuje teraz kolejnych nerwów. A teraz wybacz, ale jadę do domu się odświeżyć. Tobie też radzę jechać do domu, bo i tak nic tu nie zdziałasz. Teraz ja jestem przy niej i nic, ani nikt tego nie zmieni. Sprawy rodzinne.- uśmiechnąłem się do niego lekko. Zgasiłem peta butem i podszedłem do niego i poklepałem po ramieniu.- Jedź do domu. Nic tu po Tobie.- mówię i odchodzę w stronę mojego samochodu. Po chwili siedzę już w ciepłym wnętrzu maszyny i wzdychając, uruchomiłem ją. Szybko pokonałem drogę do domu, nie wiedząc o czym myśleć. Już od progu drzwi witają mnie psiaki, obskakując ze wszystkich stron. W mgnieniu ściągnąłem buty i odwiesiłem ciepłą skórzaną kurtkę na swoje miejsce. <br />
Pogłaskałem chwilę psy i poszedłem do kuchni. Zajrzałem do lodówki poszukując czegoś do jedzenia. Momo, że nie byłem głodny, to musiałem coś zjeść by przypadkiem nie zemdleć w szpitalu jak będę u Sandry i dać jej kolejnych powodów do zmartwień.<br />
Tępo wpatrywałem się w zawartość lodówki, zastanawiając się co mógłbym zjeść.<br />
Po chwili stwierdziłem, że zjem jakiegoś kurczaka z ryżem, sałatką oraz sosem. <i>Wygląda na jeszcze dobrego.- </i>pomyślałem.<br />
Nałożyłem odpowiednią ilość jedzenia na talerz i włożyłem do mikrofalówki nastawiając na dwie minuty.<br />
Po chwili już siedziałem przy barku kuchennym nad pustym talerzem zastanawiając się co teraz będzie.<br />
Dlaczego akurat tak się stało ? Nie może być inaczej ? Nie może być tak, że moja Emily nie musi cierpieć ? Bo jednak teraz cierpi. Zamiast być w domu, przytulnym, ciepłym i kochającym, to jest w tym jebanym, obskurnym szpitalu. Jeszcze na dodatek ten jebany Logan ! No jak chuj. Jak Sandra mu wybaczy i zaś się zaprzyjaźnią ? Jak będzie z nim spędzała więcej czasu niż ze mną ?<br />
I teraz przed oczami mam widok Sandry, Logana oraz Emily, szczęśliwych...<br />
Wziąłem talerz w ręce i zamachnąłem się tak mocno, że rozbił się na ścianie kuchennej. Do pomieszczenia momentalnie przybiegły psy. Zaczęły szczekać, podbiegły do talerza i zaczęły go obwąchiwać. Zaraz były przy mnie merdając ogonem.<br />
Wstałem z krzesła, tak gwałtownie, że się przewróciło. Wywaliłem jeszcze trzy krzesła. Przestraszone psy, ze skulonymi ogonami, pobiegły na drugi koniec kuchni. Aż taki straszny jestem ?<br />
Zacząłem krzyczeć, ciągnąc przy tym za włosy.<br />
Wkurzony wyszedłem na balkon zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.<br />
W myślach odliczyłem do dziesięciu by trochę się uspokoić. Ostatnio bardzo mi to pomaga.<br />
Gdy już opanowałem swoją złość wyciągnąłem z tylnej kieszeni moich czarnych spodni paczkę papierosów, a po chwili zaciągałem się dymem.<br />
Na prawdę, jeśli ten skurwiel zbliży swoje łapy do Sandry to mu rozjebie łeb. Na prawdę.<br />
Zgasiłem peta w popielniczce i wyszedłem z balkonu. W domu od razu owładnęło mną ciepło.<br />
<i>O wiele lepiej.- </i>pomyślałem.<br />
Ruszyłem do sypialni mojej i Sandry, by wziąć świeże ciuchy i wziąć prysznic oraz umyć zęby, ogolić się...<br />
<b><br /></b>
<b>***</b><br />
Odświeżony i z o wiele lepszym samopoczuciem wyszedłem z łazienki.<br />
Z odruchu poszedłem do pokoju małej Emily. Mojej córeczki.<br />
Zacząłem po nim się rozglądać. Patrzę z bólem w oczach na ten pokój.<br />
Wszystko przygotowane na przyjazd małej. Wózek, ciuszki, kołyska, pościel. Kurwa, dlaczego akurat moja mała, kochana córeczka ?<br />
Nie mogło ułożyć się inaczej ? Wiem, zadaje te pytanie sobie po raz setny, ale nie wiem, co mógł bym jeszcze dalej mówić. To jest po prostu okropne. Żadnym rodzicom nie życzę takiego czego. Żadnemu wrogowi nie życzę takiego czegoś. A zwłaszcza żadnemu dziecku nie życzę takiego czegoś.<br />
Po prostu nikt nie zasłużył na takie cierpienia. Nawet najgorszy człowiek.<br />
Podszedłem do komody z jej ciuszkami. Otworzyłem ją i zacząłem przeglądać w niej różnorakie ubranka dla niemowląt.<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-eV8isi097Yk/UwpltvwDN4I/AAAAAAAAA9A/IrQM_8zLRTM/s1600/to+jest+to.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-eV8isi097Yk/UwpltvwDN4I/AAAAAAAAA9A/IrQM_8zLRTM/s1600/to+jest+to.jpg" height="240" width="320" /></a>Były tam sukienki, spodnie, rękawiczki, kombinezony, body, buciki.<br />
Gdy tak przeglądałem zawartość komody jedno pudełko wpadło mi w oko.<br />
Wyciągnąłem je i usiadłem na podłodze. Otworzyłem pudełko i gdy zobaczyłem jego zawartość od razu uśmiech wpełzł na moją przemęczoną twarz.<br />
Było to pudełko z malutkimi Air Max'ami. Przypomniało mi się jak je kupowałem.<br />
Przechodziłem obok sklepu Nike, nagle w oczy wpadła mi właśnie ta para tych bucików.<br />
Zakochałem się w nich od razu.<br />
Odłożyłem je na miejsce i dalej przeszukiwałem szufladę.<br />
Kolejny raz napotkałem się na wspaniałą rzecz.<br />
Była to malutka koszulka drużyny piłkarskiej reprezentującej Irlandię. Ją też sam kupiłem. Błagałem Sandrę, byśmy ją kupili. Nie chciała się zgodzić pod pretekstem, że jest brzydka.<br />
Przekonywałem ją tak długo, aż w końcu wygrałem... No może w połowie bo powiedziała, że i tak nigdy nie założy tej koszulki Emily. Jeszcze się przekona, że Nasza córka będzie kopała w piłkę lepiej od tatusia.<br />
Po chwili takich marzeń poukładałem wszystko na swoje miejsca i wróciłem do dalszego oglądania pokoju.<br />
Podszedłem do łóżeczka i przyglądałem mu się dłuższy czas, po czym włączyłem kołysankę nad nim. Wsłuchałem się w grającą melodię "usypiacza dzieci". Zawsze mówiłem na to usypiacz dzieci. Usłyszałem to w wieku dziesięciu lat, jak moja ciocia mówiła do swojego męża, żeby włączył usypiacz dzieci i tak po prostu się przyjęło.<br />
Przymknąłem oczy i zacząłem wyobrażać sobie jak to było w mojej głowie.<br />
<i>" Poród Sandry... Jedziemy do szpitala, przechodzi gładko. Dziecko jest już na świecie. Przecinam pępowinę, lekarz gratuluję Nam córeczki. Sandra bierze małą na ręce. Po trzech dniach wracamy do domu. Chodzimy z wózkiem na spacer. Sandra gotuje obiad, ja zabawiam małą.</i><br />
<i>Za parę lat, chodzę z Emily i Sandrą na mecze piłki nożnej, rugby. Nawet poszedłbym z nią na golfa jeśli Harry by chciał.</i><br />
<i>Jak zaprowadzam ją do szkoły. Jak widzę jak gra na boisku w nogę. Jej szóste urodziny... Zamówiłbym, zrobiłbym wszystko co by tylko chciała. Nawet wynajął dmuchany zamek księżniczki.</i><br />
<i>Kucyka bym wynajął. Czasy gdy jest nastolatką, kiedy zaczyna się malować, chłopaki.</i><br />
<i>Każdego chłopaka, który by ją skrzywdził opieprzyłbym tak, że nie zrani już żadnej małej dziewczynki..."</i><br />
<u style="font-style: italic; font-weight: bold;">Przecież tak może być palancie ! Ona wyzdrowieje idioto !- </u>mówi mi moja podświadomość, a ja jej stuprocentowo wierzę.<br />
Tą chwilę przerwał mi dzwonek do drzwi.<br />
Kto by miał mnie odwiedzić ?- to pytanie krążyło mi po głowie.<br />
Zdziwiony poszedłem otworzyć drzwi wejściowe, niecierpliwemu gościu.<br />
Osoba, dzwoniła dzwonkiem w nieskończoność, a psy temu doprawiały bo zaczęły szczekać, skakać przy dużych dębowych drzwiach. Uciszyłem zwierzęta i odgoniłem je do salonu, po czym otworzyłem drzwi na oścież.<br />
Moim oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku, trochę łysiejący, w niebieskim uniformie.<br />
Listonosz.<br />
- Dzień dobry Panie...- zajrzał na list i ponownie na mnie spojrzał.- Smith ?<br />
- Nie, Horan. Smith na nazwisko ma moja narzeczona. Przyszło coś ?<br />
- Tak, list do Pańskiej Narzeczonej z sądu.- z sądu ? Zdziwiłem się i to nawet bardzo. To nie wróży nic dobrego. Przeczuwam, a właściwie to wiem.- Proszę.- podaje mi list.<br />
- Dziękuję.<br />
- Proszę jeszcze podpisać tu.- wskazuje na podkładkę i kartkę przyczepioną do niej. Wziąłem od niego długopis i podpisałem się.<br />
- Do wiedzenia.<br />
- Do wiedzenia.- pożegnałem się z mężczyzną i zamknąłem drzwi na zamek.<br />
Ruszyłem do salonu i otworzyłem kopertę. Wyciągnąłem kartkę i zacząłem czytać jej zawartość. Poznałem, że to apelacja*.<br />
Gdy przeczytałem kartkę jeszcze dwa razy, ponieważ nie mogłem w to uwierzyć.<br />
Ten chuj, który zgwałcił Sandrę, chcę, aby ponownie wszcząć dochodzenie w tej sprawie.<br />
Nie wirze, kurwa nie wierze !<br />
_____________________________________________<br />
TAM TAM DAM ! XD Jak podoba <br />Wam się rozdział ? Dla mnie jest taki w miarę. Nie jest zły, ale perfekcyjny też nie jest.<br />
Pisałam na asku, że mi się nie chcę, ani nic, ale po chwili wciągnęłam się w pisanie go i nie mogłam się oderwać by nawet zjeść kolację. Taki to sposobem jem ją właśnie teraz co nie wróży to zbyt dobrze mojej sylwetce. XD<br />
Dziękuję Wam za tak dużą ilość wyświetleń oraz komentarzy i miłych treści zamieszczonych w nich ! Po prostu dziękuję ! Kocham Was ! <3<br />
BUZIAAAKI :**<br />
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-22988180459940048352014-02-16T00:31:00.002+01:002014-02-16T00:31:30.074+01:00Rozdział 53<div style="text-align: center;">
<b style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: black; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; font-style: normal; font-variant: normal; letter-spacing: normal; line-height: 18.200000762939453px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;"></b><br />
<div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: white; color: black; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: normal; letter-spacing: normal; line-height: 18.200000762939453px; orphans: auto; text-align: center; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; widows: auto; word-spacing: 0px;">
<b style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: left;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;" /><br style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;" /><span style="background-color: white; color: red; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;">~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<br />
Szybko usiadłam i spojrzałam na blondyna. Miał za szkolne oczy, ale nie płakał. W końcu był facetem, a ja kobietą. Dziewczynie nie jest wstyd płakać, a dla faceta przecież to hańba.</div>
<div style="text-align: center;">
- Przytul mnie.- powiedziałam do Niall'a, a on po chwili wykonał moją prośbę. W tuliłam głowę w zagłębienie między jego obojczykiem, a szyją. Mimo iż było to tylko przytulenie, a ile dawało. Otuchę, wsparcie, miłość... Tego teraz potrzebowałam wsparcia. Gdy ode mnie się odsunął spojrzał mi głęboko w oczy. Jego piękne, błękitne tęczówki niczym jak niebo w piękny, słoneczny dzień wpatrywały się w moje zupełnie inne. Za pewne zaczerwienione od płaczu. Niall założył niesforny kosmyk moich brązowych włosów za ucho. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco co odwzajemniłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Będzie dobrze kochanie.- <i>oby </i>mówi głos w mojej głowie.- Pokiwałam twierdząco głową, spuściłam ją w dół i zagryzłam wargę by kolejna cisnących się do oczu łez nie wydostała się na światło dzienne. <i>Musisz być silna Sandra, musisz zrobić to dla swojej, małej, córeczki, dla Emily.- </i>myślę i podnoszę głowę i z powrotem wpatruję się w piękne oczy mojego narzeczonego.</div>
<div style="text-align: center;">
- Musi być dobrze.- całuję delikatnie jego usta.</div>
<div style="text-align: center;">
Podchodzi do Nas moja mama i każe mi coś zjeść, ponieważ zasłabnę. Kończy się na tym, że rodzicielka wciska mi jedzenie ponieważ jeśli nie będę jeść nie będę miała pokarmu dla dziecka.</div>
<div style="text-align: center;">
Gdy biorę kęs kanapki apetyt mi wraca i jem trzy kromki chleba z pomidorem, serem oraz szynką.</div>
<div style="text-align: center;">
<b>***Louis***</b></div>
<div style="text-align: center;">
Gdy Sandra skończyła jeść kanapki przygotowane przeze mnie, podałem jej rzeczy, które przywiózł Harry wraz z Alice. Dziewczyna podziękowała mi, oraz całej reszcie, że jesteśmy tutaj z nią oraz z Horanem. Jak mogło by Nas tu nie być, skoro córeczka Naszych przyjaciół znajduję się w złym stanie. Przecież wszystko było w porządku z jej ciążą. No dobra, na początku problemy, ale ponoć to się uformowało. Nie jestem dobry w te klocki z ciążą. Nawet nie wiem co to znaczy niedotlenienie okołoporodowe, które dotknęło moją przyszłą chrześnicę. Tak będę jej ojcem chrzestnym. Ja i Alice.</div>
<div style="text-align: center;">
Bardzo dobrze pamiętam tą chwilę kiedy się o to Nas zapytali. Było to dokładnie dwa tygodnie temu.</div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Siedziałem sobie spokojnie na kanapie z Eleanor, jak co niedzielę zamulając przed telewizorem. Nagle przyjemną ciszę przerwał mój wibrujący telefon.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Cholera.- zignorowałem telefon rzucając go na stolik nawet nie spoglądając kto dzwoni. Elka westchnęła i schyliła się po komórkę.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Niall.- mówi po czym odbiera telefon.- Hej. Tak, jest. Właśnie siedzi obok mnie i się bulwersuję. Czemu ? Bo nie lubi jak ktoś przeszkadza mu w oglądaniu meczu. Jasne, już go daję do telefonu.- mówi i podaję mi go.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Czego ?- zapytałem chłodno i trochę poirytowany.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Miłe przywitanie Tomlinson. Mam pytanie, czy nie chciałbyś się wybrać z Elką do kawiarni ? Będzie Harry i Alice. Musimy z Sandrą się o coś Was zapytać.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Nie możesz teraz ? Przez telefon ?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Widocznie nie. To jak ?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- O której ?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- O około czwartej po południu pod Starbucks'em, pasuje Ci ?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Pewnie, na razie.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Do zobaczenia.- rozłączyłem się. Westchnąłem głęboko.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Co jest ?</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Niall i Sandra zaprosili Nas do Starbucks'a, a i jeszcze Harry'ego i Alice też. Muszę się Nas o coś zapytać, jakby nie mogli zrobić tego przez telefon.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>- Oj. Będzie fajnie, może to coś ważnego, pomyślałeś ?</i><br />
<i>Pokiwałem przecząco głową.</i><br />
<i>- Szykujmy się, bo nie wyrobimy się, jak chcesz iść wziąć ze mną prysznic, a chyba chcesz ?</i><br />
<i>- Pewnie, że chcę.- moja dziewczyna zachichotała.</i><br />
<i>***</i><br />
<i>- Chciałbym zapytać Alice i Louisa o ważną rzecz. Liczę, że się zgodzicie. Nie chcę nikogo urazić z Naszego wyboru, po prostu stwierdziliśmy razem z Sandrą, że to Wy i tyle.</i><br />
<i>- Przejdź do rzeczy.- mówię szeroko się uśmiechając. Dobrze wiem o co im chodzi, ale nie powiem tego bo zapeszę.</i><br />
<i>- Bo chcielibyśmy, aby Lou i Alice zostali rodzicami chrzestnymi Emily. Wiem to może wcześniej, ale później nie będziemy mieli czasu, ani głowy na myślenie o tym.- Wiedziałem !</i><br />
<i>- Więc... Czy się zgadzam ?- chwila ciszy, wszyscy przyglądają mi się bardzo uważnie, a moja do tych czas poważna mina, zmieniła się w mgnieniu oka w szeroki uśmiech.- Pewnie, że się zgadzam ! To dla mnie istny zaszczyt.</i><br />
<i>- Ja też się zgadzam.- Alice równie szeroko jak ja się uśmiecha"</i><br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-NYPH6-mewvM/Uv-XoZqhF9I/AAAAAAAAA8w/uvJXDeQhMEM/s1600/nnn.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-NYPH6-mewvM/Uv-XoZqhF9I/AAAAAAAAA8w/uvJXDeQhMEM/s1600/nnn.jpg" height="150" width="200" /></a>To był świetny moment. Po tej rozmowie poszliśmy na zakupy i Sandra z Niall'em zakupili rzeczy, których jeszcze potrzebowali. W tedy byli tacy szczęśliwi... Zupełnie inni niż teraz.<br />
Mają powód. Ich dziecko leży w inkubatorze w złym stanie, a oni nie mogą nic na to poradzić.<br />
Niall pokazywał Nam zdjęcie jak mała wygląda. Mimo w stanu w jakim się znajduję, jest bardzo ślicznym dzieckiem.<br />
Po chwili do pomieszczenia przyszła pielęgniarka.<br />
<b>***Sandra***</b><br />
Gdy popijam ostatnią kanapkę ciepłą herbatą do sali przychodzi pielęgniarka. Mina mojej twarzy zmienia się z normalnej w przerażoną. Błagam, żeby nie miała złych wieści.<br />
- Dzień dobry.- mówi i uśmiecha się delikatnie. Uff... chyb nie są to złe wieści.<br />
- Dzień dobry. Coś nie tak z Naszą córką ?- pytam by upewnić się.<br />
- Nie, nie. Jej stan jest stabilny. Przyszłam zadać tylko Pani parę pytań.<br />
- Dobrze, więc słucham.<br />
- Eemm. Pani goście musieli by do słownie na chwilę opuścić salę.- kiwnęłam głową na przyjaciół i posłałam im delikatny uśmiech. Wyszli z sali, a pielęgniarka nie mal od razu zaczęła zadawać pytania i patrzyła w stos kartek w dłoni i zaznaczała odpowiedzi.- Więc... Czy ma Pani pokarm w piersiach.<br />
- Tak, mam.<br />
- Czuję Pani w nich mrowienie ?<br />
- Nie.<br />
- Czy mleko ma odpowiedni biały kolor ?<br />
- Oczywiście, że ma.<br />
- A czy ma pani laktator* ?<br />
- Tak, powinnam mieć, a co w związku z tym ?- pytam.<br />
- Stan Państwa dziecka bardzo szybko się poprawia. Za około dwa może trzy dni będziemy mogli odłączyć te wszystkie kabelki, które są przyczepione do dziecka. Ale będzie musiała znajdować się jeszcze przez dwa tygodnie w inkubatorze. A wracając do tematu laktatora i Pani pokarmu... Lepiej będzie jeśli mała będzie karmiona mlekiem matki, a nie sztucznymi wytworami z paczki. Jest ono bardziej odżywcze niż te co my byśmy podawali. Będzie musiała Pani przez trzy dni odsysać mleko z piersi, aż pięć razy i będzie mogła Pani je nakarmić, małżonek również. Po trzech dniach, kiedy Emily będzie odłączona od kabelków, będzie mogła Pani karmić piersią. i po okołu dwóch i pół tygodnia będziecie Państwo mogli zabrać malutką do domu, ale co trzy dni będzie trzeba chodzić z nią na kontrolne badania, by w razie czego szybko rozpocząć leczenie.<br />
Więc, jeśli mogłaby by Pani, a nawet musi od ssać mleko to teraz, a ja za piętnaście minut tutaj przyjdę i pójdziemy w trójkę do małej. Do zobaczenia.- uśmiecha się szeroko i wychodzi z sali.<br />
Wciąż analizując co pielęgniarka powiedziała wpatruję się w ścianę. A uśmiech wtarga się na moją twarz.<br />
Odwracam głowę w stronę Horana i wciąż uśmiechając się przytulam się do niego. Chłopak bardzo mocno złapał mnie w talii, chyba zapominając się, że jestem po cesarskim cięciu. Syknęłam z bólu, a twarz wygięła się w grymasie.<br />
- Ojej. Kochanie, zapomniałem. Przepraszam.- przeraża się i całuje czubek mojej głowy.<br />
- Słyszałeś ? Polepsza się jej. Będę mogła ją wziąć na ręce. Jak ja się cieszę.- mówię.- Podaj mi torbę, proszę.- chłopak wykonał moją prośbę, a gdy podał mi torbę z rzeczami zaczęłam w niej szukać laktatora. Gdy go już znalazłam odwróciłam się plecami do mojego narzeczonego. Mimo, że widział mnie nago już wiele razy to teraz nie mam zamiaru się przed nim obnażać.<br />
Odpięłam biustonosz, włożyłam zimne dłonie pod koszulkę i zaczęłam odciągać wystarczającą ilość mleka z mojej piersi.<br />
Gdy już to zrobiłam z powrotem ubrałam stanik. Poprawiłam koszulkę od piżamy i wróciłam do swojej poprzedniej pozycji czyli siedzenia po turecku na nie wygodnym łóżku szpitalnym. Na prawdę było nie wygodne. Mam już ich dość. Mam dość tych cholernych szpitali. Mimo iż dowiedziałam się, że mojej małej córeczce się poprawia, nadal jestem przygnębiona myślą, że spędzi ona tutaj nie całe trzy tygodnie. Że wrócimy do domu bez niej. Podczas rozmyśleń przeszukiwałam torbę za butelką. Jest. Znalazłam potrzebną rzecz i przelałam mleko z laktatora do pojemnika i podałam Niall'owi butelkę. Chłopak podnosi ją na wysokość swojej twarzy i przygląda się jej bardzo uważnie. Trzęsie butelką i momentalnie się krzywi.<br />
- Nudzi Ci się ?- pytam uważnie na niego patrząc.<br />
- Nie... Fuj.- uśmiecha się i patrzy na mnie.<br />
- Przecież to zwykłe mleko.- mówię i lekko chichoczę.<br />
- Właśnie, że nie. Jest ono z cycka.<br />
- A od krowy to niby nie jest z cycka ?<br />
- Nie, ono jest z wymiona.<br />
- Debil.<br />
- Słodko mówisz debil.- mówi i cmoka mnie delikatnie w usta.<br />
Po chwili do sali przyszła pielęgniarka. Przejęła butelkę od mojego chłopaka i powiedziała mi, że mam usiąść na wózek.<br />
Zaprzeczyłam, mówiąc, że nie wsiądę na wózek bo potrafię chodzić. Niestety kolejny raz to położna wygrała. Strasznie nie lubię jeździć na tym pieprzonym wózku skoro umiem chodzić o własnych nogach.<br />
Wyjechaliśmy z sali i zobaczyłam denerwujących się przyjaciół i rodziców pod pomieszczeniem, w którym przed chwilą się znajdowałam.<br />
- Sandra, co się stało ? Po co była tam ta kobieta ?- pyta się mnie mama.<br />
- Spokojnie, była zadać mi parę pytań odnośnie mojego pokarmu. Wszystko jest w porządku. Idę właśnie ją nakarmić. Życz mi powodzenia. Za chwilę będziecie mogli tam przyjść i zobaczyć to przez szybę, jeśli oczywiście chcecie.<br />
- Pewnie, że chcemy. Zaraz przyjdziemy.<br />
Dziwię się, że całą piętnastką się tu mieszczą. Haha, wiem dziwne. Piętnaście osób przychodzi odwiedzić dwie osoby w szpitalu. Ale za to ich kocham.<br />
Wchodzimy do pomieszczenia, gdzie znajduję się Emily. Niall podjeżdża wózkiem, na którym się znajduję pod inkubator małej.<br />
Pielęgniarka wyciąga i podaje mi ją do rąk.<br />
- Jest piękna.- mówię i patrzę na Horana. Przykładam butelkę do malutkich ust córki.<br />
Po chwili chwyta ona swoimi dziąsłami smoczek od butelki i zaczyna ssać.<br />
- Tak ?- pytam kobiety stojącej na przeciwko mnie.<br />
- Tak, tak.- mówi i kontynuuje patrzenie na mnie czy robię wszystko dobrze.<br />
Jest taka malutka. Taka krucha. Gdybym mogła przytuliła bym ją tak bardzo mocno.<br />
Spojrzałam na wielką szybę przede mną i szeroko się uśmiechnęłam. Wszyscy moi bliscy tam byli i uważnie przyglądali się temu co się tutaj dzieje za razem szeroko się uśmiechają do siebie oraz do Nas. Mama jak to mama wzruszyła się i wycierała oczy białą chusteczką.<br />
<b>***</b><br />
<b>*** Niall***</b><br />
Siedzę właśnie przy łóżku Sandry, która zasnęła nie całe piętnaście minut temu. Wszyscy zebrali się do domu prócz mamy Sandry, Louisa, Harry'ego i Alice.<br />
Jesteśmy już w tym szpitalu od doby. Po prosiłem Liama, żeby nakarmił i wyprowadził psy.<br />
Do sali weszła mama Sandry. Położyła na moim ramieniu swoją wypielęgnowaną dłoń.<br />
- Powinieneś pójść do domu odświeżyć się, a przede wszystkim coś zjeść i odpocząć.<br />
- Nie mogę... Muszę być przy nich.- mówię i spuszczam głowę w dół.<br />
- Niall... Kochany one wiedzą, że przy nich jesteś. Przecież nie jesteś maszyną... Musisz spać, jeść.<br />
- Nie mogę ich tu zostawić. Potrzebują mnie.<br />
- Daj przemówić sobie do rozsądku. Będę przy niej. Spokojnie nic jej się nie stanie. Przecież jeszcze tu wrócisz. A teraz wstań i jedź do domu. Wszystko będzie dobrze.- mówi. Jeszcze chwilę siedzę na krześle przy łóżku Sandry.<br />
Po chwili wstaję i nachylam się nad śpiącym ciałem mojej narzeczonej.<br />
- Skarbie, niedługo wrócę. Śpij. Kocham Cię.- szepcze i całuję jej czoło. Głaszczę ją po ramieniu po czym staję na równe nogi i zwracam się ku mojej przyszłej teściowej.<br />
- Dziękuję.- mówię i przytulam się do niej. Kobieta początkowo jest zaskoczona i zdezorientowana moim gestem, ale po nie długim czasie odwzajemnia czyn.- Do widzenia.<br />
- Cześć, trzymaj się.<br />
Uśmiecham się delikatnie do niej i wychodzę z sali. Gdy po cichu zamknąłem drzwi od pomieszczenia ujrzałem osobę, której najmniej tu się spodziewałem. Lou właśnie się z nim sprzeczał.<br />
<br />
________________________________________________________________________<br />
Aaaa ! I jest rozdział ! Rozdział dedykuję dziewczynie, która na moim asku zadaje tylko pytań na temat bloga.<br />
KOCHAM WAS !<br />
Komentujcie <3<br />
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-37543340788602655282014-02-10T21:17:00.000+01:002014-02-10T21:17:10.609+01:00Rozdział 52<div style="text-align: center;">
<h4>
<b>Rozdział dedykuj </b>~L Sandra ;3</h4>
<div>
<b style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: left;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;" /><br style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;" /><span style="background-color: white; color: red; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px; text-align: left;">~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<b><br /></b>
<b>***Niall***</b></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Kiedy lekarz wyprosił mnie z sali myślałem, że mnie kurwica weźmie. Przecież partner, ojciec dziecka może być obecny przy cesarskim cięciu. Pocałowałem ostatni raz Sandrę i wyszedłem z sali. Oczywiście przyglądałem się bardzo uważnie co się działo. Dosłownie minęło pięć minut, a oni mieli już małą w ręku. Tylko, że coś mi tu nie grało, dlaczego, nie dali dziecka Sandrze ? Co do cholery się dzieję ? Lekarz z trzema pielęgniarkami wzięli małą na koniec sali i coś koło niej robili. Słyszałem, aż tutaj jak Sandra krzyczy co się dzieję. Ja też kurwa chcę wiedzieć co dzieję się z moim dzieckiem. Moja księżniczką, z moją kruszyną. Odszedłem od szyby i uderzyłem pięścią o ścianę, że mnie ręka zabolała. Miałem ochotę wszystko rozwalić. Nie docierała do mnie myśl, że mam wracać do domu bez mojej kruszyny. Podszedłem do szyby i zacząłem w nią uderzać, nie zbyt mocno, ale i nie lekko. Sandra płakała. Po chwili Pielęgniarki i lekarz jechali inkubatorem w stronę wyjścia od sali. Odsunąłem się kawałek. Kątem oka zobaczyłem moją córeczkę. Jest prześliczna, taka malutka, ale najgorsze było to, że miała jakąś rurkę w gardełku, a na buzi maskę tlenową. Co się do chuja tutaj dzieję ?</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Wbiegłem do sali gdy lekarz odjechał z moją córeczką i podszedłem do pielęgniarki, która coś robiła na sali i zadałem jej miliony pytań jak "Co się stało ? Co jest nie tak ? Czy to coś groźnego ?" na co odpowiedziała, "nie mogę w tym momencie udzielić żadnych informacji o dziecku"</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Ale to jest moje dziecko do cholery, proszę mi powiedzieć co się z nią dzieję !- nie wytrzymuję i krzyczę na położną.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Proszę tu nie krzyczeć, musi Pan poczekać na lekarza, w niczym Panu nie pomogę, przykro mi.- mówi i odchodzi, ale w połowie drogi się zatrzymuję i odwraca w moją stronę.- Proszę za mną, nie może Pan tu przebywać.- spojrzałem ostatni raz na Sandrę zbolałym spojrzeniem i wyszedłem za pielęgniarką.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Kiedy będę mógł ją zobaczyć ?</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Z kim ?</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Z Sandrą i kiedy będę mógł zobaczyć i dowiedzieć się co z moją córką ?</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Z Panią Sandrą, będzie mógł Pan zobaczyć się za trzydzieści minut, a z córką, to zależy od jej stanu.- i po prostu sobie poszła... Ja pierdole, co za po pierdolone miejsce... Jak można zabronić komuś dowiedzenia się w jakim stanie znajduje się jego dziecko ? No ja pytam jak do kurwy nędzy ?!</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Po trzydziestu minutach mogłem spotkać się z Sandrą. Na razie nie wiem nic co działo się z moją kruszyną.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Wszedłem do sali, w której znajdowała się moja ukochana i zastałem ją wpatrzoną w sufit, a łzy leciały jej po policzkach.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Usiadłem na krześle przy jej łóżku i chwyciłem jej dwa razy mniejszą dłoń w moją większą. Dziewczyna spojrzała na mnie ze łzami w oczach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Wiadomo już coś ?- pyta zachrypniętym głosem od płaczu. Ja kiwam tylko przecząco głową.- Jak tak można ?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Minęło dziesięć godzin. Tych cholernie długich dziesięć godzin, a my nic nie wiemy o tym co dzieje się z Naszym dzieckiem.</div>
<div style="text-align: center;">
<b>***Sandra***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Szczerze ? Czuję się okropnie. Nie wiem co dzieję się z Naszym dzieckiem, kompletnie nic. Po prostu wyjęli ją z brzucha i zabrali ją. Nawet jej nie widziałam dokładnie. Wyobrażałam to sobie inaczej, że urodzę w terminie, że nie będę miała cesarskiego cięcia, że jak już urodzę małą, to ta będzie w moich ramionach, że będzie zdrowa, a tu kurwa zabierają mi dziecko bóg wie gdzie, a ja nic nie wiem o tym w jakim stanie się ono znajduję. Rozumiem, że zabrali ją, żeby jej pomóc, dobra, ale czemu nie udzielą mi informacji o jej stanie ? Smutek i rozpacz rozrywają mnie od środka, a myśl, że coś może się stać... pomaga smutku i rozpaczy. Po kolejnej godzinie, w końcu do sali przyszedł lekarz. Mężczyzna, coś około pięćdziesiątki.</div>
<div style="text-align: center;">
Powoli usiadłam, dlatego powoli, że brzuch mnie boli nie miłosiernie.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Dzień dobry.- wita się z nami,</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Czy dobry to ja nie wiem, co się dzieje z Naszym dzieckiem ?- wypalam.- Ja można trzymać nas ponad jedenaście godzin, w nie pewności czy dziecko przeżyję czy nie ?! Jak, ja się pytam ?!- nie wytrzymałam i po prostu nakrzyczałam na lekarza stojącego przede mną, a on stał zupełnie nie wzruszony moimi słowami.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Proszę się uspokoić, po to tu jestem, żeby Państwu wszystko wytłumaczyć.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- To proszę, słuchamy.- mówię.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
- Więc tak, u Państwa dziecka doszło do niedotlenienia okołoporodowego. Niedotlenienie okołoporodowe jest obniżenie ciśnienia cząsteczkowego tlenu we krwi tętniczej, które prowadzi do niedoboru tlenu w tkankach. Upraszczając, to sytuacja, kiedy dziecko otrzymuje za małą dawkę tlenu. Zwykle dzieje się tak pod koniec ciąży, podczas porodu lub tuż po narodzinach. Niedotlenienie często dotyka dzieci zdrowe, donoszone i o prawidłowej wadze. Niedotlenienie okołoporodowe występuję bardzo rzadko, a jeżeli występuję, to krótkotrwałe. Niedotlenienie krótkotrwałe nie prowadzi do dużych problemów ze zdrowiem dziecka ani teraz, ani w przyszłości. Natomiast niedotlenienie, które trwało zbyt długo może prowadzić do trwałego uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego; mózgowego porażenia dziecięcego; opóźnienia rozwoju umysłowego; upośledzenia narządu słuchu lub wzroku; padaczki.</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
Skąd bierze się niedotlenienie około porodowe ? Dziecko w brzuchu mamy oraz podczas porodu otrzymuje tlen dzięki łożysku, przez pępowinę. Do głównych przyczyn niedotlenienia zalicza się do ciążę przenoszoną, która często idzie w parze z niewydolnością łożyska, przedłużający się poród, np. zbyt długie przedostawanie się główki przez kanał rodny, lub jak w Pani przypadku przedwczesny poród. Czemu zabraliśmy na tak długo Państwa córkę ? Otóż jak już Państwu tłumaczyłem wystąpiło u niej niedotlenienie okołoporodowe. Na szczęście nie trwało ono za długo i maleństwo jak na razie znajduję się w stanie stabilnym. Jak Pani widziała zabraliśmy małą na koniec sali by założyć jej rurkę intubacyjną do tchawicy oraz podłączyć do respiratora i masować serce. Teraz jest w specjalnym inkubatorze do oddychania mieszanką gazową wzbogaconą w tlen. Po wyjściu ze szpitala małą będzie musiała być pod stałą opieką, kontrolą specjalistów by w razie konieczności reagowali. Córeczka będzie pod stałą kontrolą przez dobre parę tygodni w tym szpitalu, a później transportowana do szpitala gdzie spędzi kolejny tydzień i jak wszystko pójdzie dobrze będzie można zabrać ją do domu. Teraz znajduję się jak wspominałem na specjalnym oddziale. Na razie jej stan jest stabilny, za pół godziny będzie mogło Państwo iść ją zobaczyć.- zamarłam. Zamarłam, że mała znajduję się w takim stanie.</div>
<div style="text-align: center;">
- A... A czy jeśli pójdzie wszystko dobrze, będzie mogła trafić do domu w szybszym czasie. Bez konieczności transportowania jej do innego szpitala ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Jeśli wszystko będzie z małą dobrze to tak, ale muszą się Państwo liczyć z tym, że co tydzień trzeba będzie chodzić na badania czy nie dzieje się nic w mózgu małej.</div>
<div style="text-align: center;">
- Jeśli wszystko będzie z nią w porządku kiedy będzie mogła wrócić do domu ?- tym razem Niall zabrał głos, chodź wiedziałam i słyszałam, że to nie było dla niego łatwe.</div>
<div style="text-align: center;">
- Gdzieś tak około miesiąc.</div>
<div style="text-align: center;">
- A co jeśli jej się pogorszy ?</div>
<div style="text-align: center;">
- Jak już wspominałem prowadzi to do trwałego uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego; mózgowego porażenia dziecięcego; opóźnienia rozwoju umysłowego;</div>
<div style="text-align: center;">
upośledzenia narządu słuchu lub wzroku; padaczki. Jednak z badań wynika, że Państwa córka może mieć najgorsze powikłanie czyli mózgowego porażenia dziecięcego. Nie będę tłumaczył Państwu co to znaczy ponieważ, nie chcę zapeszać jak do tych czas stabilnego stanu Waszej córki. Za chwilę przyślę pielęgniarkę i zaprowadzi Państwo do Waszego dziecka. Do zobaczenia.- powiedział po czym opuścił salę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Moja mała kruszynka, Nasza księżniczka, dlaczego ?- zaczęłam szeptać, a łzy spływały po moich policzkach powoli, aż zaczęłam szlochać, a po chwili rozpłakałam się już na całego. Niall natychmiastowo wstał i mnie przytulił. To nie możliwe, że to się stało akurat jej. Dlaczego ?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
Jadę właśnie na wózku inwalidzkim. Mimo moich sprzeciwów kazali mi na niego usiąść, to jest przecież nie dorzeczne, przecież potrafię chodzi, jednak nie przedłużałam tego, bo im dłużej się kłóciłam tym dłużej zwlekałam z zobaczenia się z moją córeczką. Wchodzimy na salę, gdzie znajduję się jeden inkubator. Jest tu tak strasznie biało, że aż oczy bolą. Podjechaliśmy pod inkubator, a kolejne łzy cisnęły się do oczu. Te kabelki przy jej pięknej buzi. Łzy powoli spływały po moich policzkach, a uśmiech i tak wszedł na moją twarz. Jest taka piękna. Słodziutka, malutka. Włożyłam rękę przez specjalny otwór i dotknęłam jej malutkiej rączki. Pogłaskałam ją po główce, a po chwili wróciłam do rączki. Mała chwyciła mój palec i ścisnęła go. Lekko zachichotałam na ten mały, ale tyle znaczący gest.</div>
<div style="text-align: center;">
- Silna jest.- szepnęłam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nasza malutka Emily.- Niall staje za mną i kładzie swoje dłonie na moich ramionach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Mała jest bardzo dzielna i silna. Walczyła z całych sił i się nie dała.-odzywa się pielęgniarka. Kobieta w średnim wieku, rude włosy.</div>
<div style="text-align: center;">
- W końcu płynie w niej moja krew.- Niall się uśmiecha, a potem chichocze.</div>
<div style="text-align: center;">
- Może Pan iść z drugiej strony i zrobić to samo co Pańska małżonka.- Niall spojrzał na mnie i się uśmiechnął po czym poszedł na drugą stronę inkubatora i również włożył rękę, a mała tym razem jego palca uścisnęła. Mimo, że Niall nie jest moim mężem, nie poprawiłam pielęgniarki, ponieważ bardzo podoba mi się to, że niektórzy ludzi biorą Nas za młode małżeństwo. Chciałabym kiedyś wyjść za mąż, być żoną Horana. Mieć rodzinę, którą już mam, ale żeby wszyscy byli w domu... Szczęśliwi, kochający się i przede wszystkim zdrowi. Mała Emily musi wyzdrowieć. Nie mam innej opcji. Musi przeżyć, jest silna, jak jej cudowny tatuś.</div>
<div style="text-align: center;">
Posiedzieliśmy tam jeszcze z godzinę, po czym musieliśmy opuścić salę ponieważ kruszyna musiała odpocząć. Łącznie ze mną i Niall'em. Byłam przemęczona. Jednak kiedy wróciliśmy do mojej sali, czekali już tam moi rodzice, tata Horana, Lucas, Vicki, Nasi przyjaciele oraz mój młodszy brat Matt. Poważnie ? Więcej ich tu nie było ? Chcę odpocząć, a nie użerać się z tym diabłem, którym jest Matt.</div>
<div style="text-align: center;">
- Boże Sandra, Niall ! Co się stało ?!- moja mama podeszła do Nas i pocałowała mnie w głowę i z przerażeniem w oczach patrzała na Nas. Cała się trzęsła, zresztą równie jak ja czy jak Niall. Zresztą wszyscy się trzęśli i mieli przerażanie w oczach.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie mam siły tłumaczyć, chcę coś zjeść i po prostu iść spać, mogę ?- pytam i łapię cię za głowę.</div>
<div style="text-align: center;">
- Po prostu Sandra musiała mieć cesarkę, ponieważ nie było postępów w porodzie, a dziecku spadło tętno, gdy miała te cesarskie cięcie zabrali Nam małą na ponad jedenaście godzin, a po tych godzinach dowiedzieliśmy się, że Emily miała niedotlenienie okołoporodowe. Jak na razie jej stan jest stabilny i nic się nie dzieję. Właśnie od niej wracamy. Jest podłączona do tylu kabelków... Ale mała jest silna i powinna z tego wyjść, bądźmy dobrej myśli.- Niall opowiedział w skrócie co się stało, a z każdym kolejnym słowem głos mu się łamał. Wszyscy patrzeli się na Nas z szeroko otwartymi oczami oraz ustami.</div>
<div style="text-align: center;">
- Tak Nam przykro kochanie...- nie dokończyła ponieważ jej przerwałam.</div>
<div style="text-align: center;">
- Nie mów, że jest Ci przykro ! Mała żyję i tak będzie przez wiele dobrych lat ! Rozumiesz ?! Więc nie mówcie, że jest Wam przykro skoro ona żyję !- krzyczę i wstaję z wózka i kieruję się do łóżka. Kładę się na nim bokiem w stronę okna, a pojedyncze łzy spływają po moich policzkach kapiąc na poduszkę, mocząc ją przy tym. Mam już dość szpitali. Mam już dość przebywania w nich.</div>
<div style="text-align: center;">
- Kochanie, uspokój się. Twoja mama nie miała tego na myśli. Wiesz o tym, a teraz usiądź, zjesz coś.- Niall siada na łóżku i pociera dłonią o moje gołe przed ramię.- Im też jest ciężko. W końcu to ich wnuczka. Usiądź skarbie.- pocałował mnie w głowę, a na policzku poczułam, że coś na niego kapnęło. To była łza. Nie była moja. Była blondyna. Była Niall'a. </div>
<div style="text-align: left;">
______________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
UF ! Kochani skończyłam ! Wreszcie, ten rozdział może i nie jest wspaniały, ale chyba może być ! Jak myślicie mała przeżyję ?</div>
<div style="text-align: left;">
A wiecie, że dzisiaj mija okrągły ROK od kiedy założyłam to opowiadanie ?! Po prostu nie mogę w to uwierzyć, że tyle zaszło w życiu Sandry i Niall'a. Więc dziękuję Wam, że byliście ze mną przez ten okrągły rok ze mną i czytaliście (że tak powiem) te gówno co Wam tu pisałam. Przez ten rok uzbierałam tutaj 41498 wyświetleń, 28 obserwatorów !!! Po prostu DZIĘKUJĘ WAM ZA TO, ŻE BYLIŚCIE, JESTEŚCIE I MYŚLĘ, ŻE BĘDZIECIE ZE MNĄ OD POCZĄTKU DO KOŃCA ! KOCHAM WAS PYŚKI :* DO KOLEJNEGO : )</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Komentujecie <3 </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
<b>~Sandra~</b></div>
</div>
</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-14019456910317627152014-02-01T04:57:00.000+01:002014-02-01T04:58:15.300+01:00Rozdział 51<div style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;">
<b style="line-height: 18px;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br /><br /><span style="color: red;">~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div>
<br /></div>
Minął miesiąc od kiedy mamy Herę. Jest bardzo szczęśliwym psiakiem. Jest to też ostatni miesiąc mojej ciąży, z jestem bardzo zadowolona, ale i zdenerwowana. Nie wiem jak to będzie, nie wiem czy dam radę, czy nie zrobię jej przez przypadek krzywdy... <i>Stop ! Nie myśl o tym, dobrze wiesz, że to nie prawda- </i>mówi mi moja podświadomość. Tylko, że ja się cholernie boję. Niall z tego faktu jest szczęśliwy, że będzie miał córeczkę, że będzie miał kogo bawić. Chłopak mnie uspokaja bym się nie martwiła, że będę najlepszą mamą na świecie, ale... po prostu cholernie się boję.<br />
Dobra, muszę wyprać firanki, bo mojemu kochanemu blondynkowi zachciało się palić, a nie chciało mu się iść na balkon. Wzięłam taboret z kuchni i ustawiłam go przed oknem w salonie. Weszłam na niego i powoli odpinałam firankę zawieszoną na żabkach. Czy jest mi ciężko ? Szczerze mówiąc nie.<br />
- Wróciłem !- krzyczy mój chłopak.- Sandra ?<br />
- Tu jestem.- równie głośno krzyczę.<br />
- Jezu, co Ty robisz ?!- oho ! Zaczęło się...<br />
- Ściągam firanki bo śmierdzą fajami, a to tylko przez Ciebie bo nie chciało Ci się wyjść na balkon.- zachwiałam się lekko, lecz złapałam wystarczająco szybko równowagę, by nie spaść, po czym wróciłam do poprzedniej czynności.<br />
- Czy Ty kompletnie zwariowałaś ? Sandra Ty jesteś w zaawansowanej ciąży, a wspinasz się po krzesłach. Złaź.- mówi i wyciąga do mnie ręce by mógł mnie ściągnąć z taboretu. Patrze na niego z pod byka.- Nie patrz tak na mnie, chodź.<br />
- Złamiesz się.- śmieję się tak głośno, że sąsiedzi mogli by mnie usłyszeć w swoim domu. Straciłam równowagę i wylądowałam w ramionach mojego ukochanego. <i>DOBRY REFLEKS, ZAŚ PAKOWAŁ !- </i>myślę. Dzisiaj strasznie dużo myślę. Haha.<br />
- Widzisz ?- mówi i równie się śmieje.- Jakoś się nie złamałem.<br />
- Nie mówiłeś mi, że byłeś na siłowni.- uśmiecham się szeroko, na co on nie pozostaje mi winny. Kocham jego uśmiech, wspominałam ?- Kocham Cię.- Nasze twarze są bardzo blisko siebie, a po chwili usta łączą się w jedną całość. Pasują do siebie jak ulał.<br />
- Też Cię kocham.- odpowiada mi i postawia na ziemi, a ja się w niego mocno wtulam.- Co dzisiaj porabiamy ?<br />
- Nie wiem, nie chcę mi się nigdzie wychodzić.<br />
- Tylko wyjdziemy z psiakami i w tedy posiedzimy w domu, ugotuję Ci kolację.<br />
- Oh. No dobra. Ale tylko na godzinę, a nie na pięć jak zawsze.- śmieję się.<br />
- Jasne. To chodź.<br />
Na spacerze było przyjemnie. Pobawiliśmy się z psiakami. Wróciliśmy do domu, a moje kochanie zrobiło lazanie. Mniam ! Zjedliśmy i położyliśmy się razem spać.<br />
<br />
<b>***</b><br />
W środku nocy obudził mnie prze ogromy ból. Tak, ból brzucha. Usiadłam na łóżku i wydałam z siebie cichy jęk, stawały się one co raz głośniejsze.<br />
- Niall.- udało mi się go zawołać. Jedną rękę trzymałam na brzuchu, a drugą go szturchałam.<br />
- Hym ?- pyta zaspany.<br />
- Niall... Boli.- mówię z bólem w głosie. Chłopak na moje słowa się zerwał i automatycznie przy mnie był.<br />
- Brzuch ?- pokiwałam twierdząco głową.- Chcesz wody ?- przytakuję. Sięga do szuflady, wyciąga z niej butelkę, odkręca zakrętkę i mi ją podaję. Przykładam ją do ust, ale tak mocny skurcz mi nie pozwala się napić. Momentalnie wypadła mi z ręki. Jęknęłam z bólu. Poczułam, że wody mi odchodzą... Co ?! Za wcześnie ! To jest za wcześnie.<br />
- Niall... Wody mi odeszły, to za wcześnie.- rozpaczam.<br />
- Cholera. Poczekaj tu.- mówi i znika w garderobie, po chwili wraca z ciuchami. Pomaga mi się ubrać, po czym sam się ubiera.- Poczekaj idę otworzyć auto, sama nie pójdziesz, będę musiał się zanieść.- biegnie.<br />
Ból nie daje mi spokoju. Drę się na cały dom. Zwijam się z bólu. To za wcześnie.- ta myśl teraz mi chodziła po głowie. Niall wrócił i wziął mnie na ręce. Złapałam za jego kurtkę i ściskałam tak mocno, że nie czułam dłoni.- Boli.<br />
- Wiem, że boli. Skarbie wytrzymaj, proszę Cię.- Niall położył mnie na tylnych siedzeniach w samochodzie.- Wytrzymaj kochanie.- cmoknął mnie w usta szybko i pobiegł zamknąć drzwi od domu. Wrócił i z piskiem opon wyjechał z parkingu.- Harry masz zapasowe klucze do mojego mieszkania. Proszę pojedź tam z Alice i niech weźmie rzeczy Sandrze do szpitala. Nie zdążyłem już ich wziąć... Kurwa ! To jest za wcześnie ! Jest w ósmym, a nie w dziewiątym. Błagam Cię jedź tam i weź rzeczy potrzebne, są one spisane na kartce w komodzie pod telewizorem. Dzięki. Pa.- mówi nie spokojnym głosem i się rozłącza.<br />
- Kochanie, jeszcze tylko dwie minutki i będziemy na miejscu. Wytrzymaj, błagam ! Jeszcze tylko chwila.<br />
Krzyknęłam głośno z powodu kolejnego, tym razem mocniejszego skurczu. Słyszałam jak Horan klnie pod nosem.<br />
- Już jesteśmy.- hamuje gwałtownie i wybiega z auta jak torpeda. Otwiera tylne drzwi i mnie wyciąga z samochodu. Ponownie chwytam jego koszulkę. Wtulam się w jego szyję i ściskam koszulkę. Wbiega na porodówkę i krzyczy.- Halo ! Jest tu jakiś lekarz ?- na korytarz wychodzi za pewne pielęgniarka. Przywozi wózek, a Niall mnie na nim sadza.<br />
- Który to tydzień ?<br />
- Trzydziesty drugi.<br />
- Kto jest jej ginekologiem ?<br />
- Doktor Boston.<br />
- Wody odeszły ?<br />
- Tak, cholera zajmiecie się nią ?! Nie widzi Pani, że ona cierpi ?!- Niall się uniósł.<br />
- Spokojnie.- pielęgniarka pchała wózek, a Horan szedł za Nami. Gdy wjeżdżaliśmy na jakąś salę, przeczytałam, że jest to sala na, której się rodzi. <i>Czyli to już czas- </i>pomyślałam.<br />
- Niall...<br />
- Słucham Cię.<br />
- Zostań przy mnie, nie odchodź, chcę Cię mieć tutaj.<br />
- Nigdy, będę przy Tobie. Trzymaj się.<br />
Położyli mnie na łóżku i przebrali. Zauważyłam, że do sali wchodzi Lekarz, przygotowany do porodu.<br />
Zrobił mi USG i sprawdził ile mam rozwarcia.<br />
- Dziesięć centymetrów. Rodzimy Proszę pani. Proszę z każdym kolejnym skurczem, mocno pchać.<br />
Gdy poczułam kolejny skurcz, złapałam Niall'a za rękę i zaczęłam.<br />
Po dziesięciu minutach nic ! Nawet główki nie widać.<br />
- Doktorze tętno dziecka spada.<br />
- Cholera. Pani Sandro, jest potrzebne cesarskie cięcie. Tętno dziecka spadło. Zagraża to jego życiu. Czy zgadza się Pani na to ?<br />
Spojrzałam na blondyna, a ten na mnie. Przestraszni patrzymy na siebie.<br />
- T-tak.- mówię, cała roztrzęsiona.<br />
- Jedziemy, proszę wezwać chirurga na salę operacyjną. Szybko.<br />
- Niall, boję się.- samotna łza spływa po moim policzku.<br />
- Lekarz wie co robi kochanie.<br />
- Panie Horan, będzie Pan musiał poczekać w poczekalni, oczywiście będzie można patrzeć przez szybę.<br />
- Dlaczego ? Ja muszę być przy niej.<br />
- Proszę się ze mną nie kłócić. Musi Pan się liczyć ze zdrowiem dziecka.<br />
Wywożą mnie do sali do cesarskiego cięcia.<br />
Dali mi maskę znieczulenie i zaczęli ciąć. To był tylko moment, a już trzymali małą w rękach.<br />
Cisza... Cholerna cisza ! Dlaczego ona nie płaczę ?! Co się dzieję ?!<br />
- Co się dzieję ?! Czemu ona nie płaczę ?!- mówię płacząc. Nie odpowiedzieli na moje pytania. Co się dzieję ? Płaczę co raz bardziej. Widzę jak oczyszczają jej gardełko, ale nadal nic. Łapię się za głowę i płaczę jeszcze mocniej. Cała się trzęsę. Zabrali ją. Jest na końcu sali z jednym z lekarzy i coś przy niej robią. Obraz cały mi się zamazuje i nie widzę nic. Nawet jakbym nie płakała to i tak zasłonili cały widok. Płakałam głośno nie patrząc czy chirurg mnie zszywa czy nie.<br />
- Co się dzieję ?! Dlaczego ona nie płaczę ?!<br />
<br />
________________________________________________________________________<br />
Hej kochani !! Oto poród Sandry ! I jak wrażenia ? Dla mnie ten rozdział jest okropny ! Nie mam siły, ani go poprawiać, sprawdzać. Jest mniej więcej opisane. Szybko rozwinęłam akcję. Na prawdę, nie wiedziałam jak mam to opisać ! Przepraszam za błędy, za to, że jest on taki chujowy, ale po prostu padam ! Idę spać ! Dzień-dobranoc ! Kocham Was ! Bardzo proszę o wyrażenie swojej opinii na temat rozdziału długimi komentarzami ! Kochaam !!<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
~Sandra~</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-24306811444341723952014-01-24T01:30:00.002+01:002014-01-24T01:36:40.279+01:00Rozdział 50<div style="text-align: left;">
<b style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br />
<br style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;" />
<span style="background-color: white; color: red; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18.200000762939453px;">~~~~~~~~~~~~~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
W kuchni zastała pięciu chłopaków. Ten najważniejszy nawet się nie odwrócił.</div>
<div style="text-align: left;">
- Eghem.- odchrząknęłam. Niall automatycznie odwrócił się w moją stronę i szeroko się uśmiechnął. Podszedł do mnie i przytulił. Odwzajemniłam jego gest.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepraszam.- wyszeptał mi do ucha, a ja szeroko się uśmiechnęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie masz za co. To nie Twoja wina, a teraz mnie pocałuj.- chłopak wyszczerzył się i pocałował mnie. Namiętnie, ale i czule. Takie pocałunki kochałam najbardziej.- Świetnie całujesz.- stwierdziłam. Taka prawda. Zaśmialiśmy się- Co mi ugotowałeś ?- zapytałam podchodząc do garnka z jedzeniem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Placki po węgiersku. Twoje ulubione. </div>
<div style="text-align: left;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: left;">
- Okej, do jutra. Pa.- żegnam się z przyjaciółmi. Czekamy z Niall'em na ganku, aż odjadą i wchodzimy do domu.- Jestem padnięta.- opadam na kanapę, a chłopak obok mnie i obejmuje mnie ramieniem. Za to Beti siada na fotelu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Beti, złaź stąd już.- Horan ją zwala.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zostaw ją, niech się nacieszy, za niedługa to będzie mój fotel.- uśmiecham się. Podnoszę wzrok na mojego narzeczonego.- Niall.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mmm.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mam pytanie. Dlaczego jesteś taki jakiś inny ?</div>
<div style="text-align: left;">
- W jakim sensie inny ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Taki... nie wiem jak mam to ująć. Taki nie spokojny ? Być może i nawet agresywny. Alice mi mówiła, że to od tej pory kiedy Cię zostawiłam. Co się w tedy stało ?- chłopak westchnął ciężko.</div>
<div style="text-align: left;">
- Od kiedy mnie zostawiłaś, załamałem się. Po każdym koncercie chodziłem do baru i piłem do póki chłopaki po mnie nie przyszli... I tak każdego wieczoru. Obwiniałem się przez to, że odeszłaś, rozwalałem meble i wyżywałem się na wszystkich w okół. Tak mi zostało do tej pory. Po prostu łatwo wytrącić mnie z równowagi. Traktuję połowę osób jako wrogów, którzy chcą mi Ciebie zabrać. Jak mi powiedziałaś, że Logan wyznał Ci miłość coś we mnie pękło. Po prostu boję się, że odejdziesz.- skończył swoją wypowiedź, a mi się zrobiło go żal.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kochanie, posłuchaj mnie. Nikt Ci mnie nie zabierze, jasne ? Nie chcę od Ciebie odchodzić. Kocham Cię bardzo i cieszę się, że będziemy mieli dziecko. Nie musisz się martwić, że odejdę, bo tego nie zrobię. Chyba, że Ty będziesz chciał bym zniknęła z Twojego życia, to w tedy to zrobię.</div>
<div style="text-align: left;">
- To tego nie zrobisz, bo zawsze chcę mieć Ciebie przy sobie.- uśmiechamy się do siebie. Złączyliśmy swoje usta w powolnym oraz czułym pocałunku.</div>
<div style="text-align: left;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Cause I don't wanna lose you now</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>I'm lookin' right at the other half of me</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>The vacancy that set in my heart</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Is a space that now you hold</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Show me how to fight for now</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>And I'll tell you, baby, it was easy</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>Comin' back into you once I figured it out</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b>You were right here all along</b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><br /></b></i></div>
<div style="text-align: left;">
Tą piękną chwilę przerwał Nam dzwonek do drzwi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Kogo o tej porze niesie ?- pytam i wstaję by otworzyć drzwi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Idę z Tobą.- oświadcza mi mój chłopak, na co przytakuję.</div>
<div style="text-align: left;">
Niall spogląda przez wizjer i odwraca się w moją stronę.</div>
<div style="text-align: left;">
Zaczekaj tu. Ktoś chyba sobie żarty robi bo nikogo nie ma.- mówi do mnie i otwiera drzwi. Wychodzi na ganek i rozgląda się za "żartownisiami". Zauważyłam, że na wycieraczce leży koszyk. Bez jaj, że dziecko nam podrzucili.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niall, spójrz.- zawołałam chłopaka, który był pod furtką i się rozglądał. Jak mógł nie zauważyć koszyka ? Podeszłam do koszyka, wzięłam go w ręce i weszłam z powrotem do domu. Blondyn również wszedł do domu, zamknął drzwi na cztery spusty. Z koszykiem powędrowaliśmy do salonu. Położyłam go na stoliku i odkryłam szmatkę, którą był przykryty szczeniak.</div>
<div style="text-align: left;">
- O jeju. Jaki zimny. To chyba rottweiler. On jeszcze powinien być przy matce.- stwierdzam, kiedy biorę małego na ręce. Cały zimny.</div>
<div style="text-align: left;">
- Pokaż go.- Niall bierze go w ręce.- Faktycznie zmarznięty. Ma jeszcze zamknięte oczy. Trzeba z nim jechać do weterynarza, no nie ?</div>
<div style="text-align: left;">
- No chyba. Zaraz pojedziemy, tylko wezmę coś by go przykryć. Tam jest mróz.- wychodzę z salonu i kieruję się do łazienki po ręczniki i termofor. Trzeba jakoś ogrzać małego. Biorę to co potrzebne i gnam do kuchni. Nalewam gorącej wody do termoforu i pędem idę do salonu. Wkładam jeden ręcznik na spód koszyka, na to termofor, potem dwa ręczniki, a następnie kładę szczeniaka w koszyku i przykrywam ciepłym kocykiem, zostawiając otwór, by mógł oddychać.</div>
<div style="text-align: left;">
Ubraliśmy się, zamknęliśmy dom i pojechaliśmy do całodobowego weterynarza.</div>
<div style="text-align: left;">
Na miejscu zbadali szczeniaka. Weterynarz stwierdził, że mały jest wychudzony, zmarznięty, oraz tak jak na początku stwierdziłam jest za szybko odebrany matce. Lekarz dla zwierząt przepisał Nam, a właściwie pieskowi, mleko dla szczeniąt, leki, które mamy rozcieńczać w mleku oraz dał Nam wskazówki jak mamy zajmować się młodym. Dowiedzieliśmy się również, że szczenię ma około dwóch tygodni.</div>
<div style="text-align: left;">
- Że są tacy ludzie, którzy nie mają serca. Nie rozumiem, jak można zostawić dwutygodniowego szczeniaka na takim mrozie ?!- bulwersuję się gdy blondyn otwiera drzwi. W drodze powrotnej zajechaliśmy do apteki po jak najmniejsze butelki, mleko dla wcześniaków, leki oraz zajechaliśmy do supermarketu zakupić typowe przedmioty dla piesków i przy okazji kupiliśmy nowe zabaweczki dla Beti.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nic nie poradzisz, że są tacy ludzie. Ty mi lepiej powiedz co my z nim zrobimy. To jest rottweiler będzie wielki, a raczej wielka, bo to suczka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Myślałam, że wiesz... że zostanie tutaj. Proszę.- chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Błagam zgódź się.</div>
<div style="text-align: left;">
- No dobra.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś wielki.- całuję go w policzek. Na prawdę się cieszę, że zostanie u Nas.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ale pod jednym warunkiem.</div>
<div style="text-align: left;">
- Okej, ale jakim ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Będzie nazywała się Hera.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ok, fajne imię.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja idę mleko przyszykować, a Ty idź do sypialni i zrób jej posłanie.- mówię i kieruję się z torbami do kuchni. Oczywiście z lekkimi torbami. Zagrzałam mleko, wsypałam leki i pobiegłam na górę.</div>
<div style="text-align: left;">
Jest dwunasta w nocy, a ja nie śpię tylko robię sobie "gimnastykę"</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XqUOAQ9bjaE/UuG1f-k-uXI/AAAAAAAAA6k/km3KGgWUml8/s1600/jjj.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-XqUOAQ9bjaE/UuG1f-k-uXI/AAAAAAAAA6k/km3KGgWUml8/s1600/jjj.JPG" height="265" width="400" /></a>- Daj go.- powiedziałam do chłopaka, który miał Herę na rękach. Chwyciłam go w ręce i zaczęłam karmić. Pił jakby nie jadł od nie wiem ilu. Właściwie tak było, był strasznie chudy.- Chcesz spróbować ?- farbowany przytakuje głową i robi dokładnie to samo co ja. Uśmiech wtargnął na jego nieskazitelną twarz. Odwzajemniłam mu tym samym.</div>
<div style="text-align: left;">
- Za niedługo będziesz mogła karmić go z cycka.- śmieje się ze mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Spadaj. Idę zgaszę tam światła i idziemy spać, jestem kurewsko zmęczona.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
~~~~~~~~</div>
<div style="text-align: left;">
No i kochani takim o sposobem zbliżamy się do końca........................................Ciąży Sandry XDDD</div>
<div style="text-align: left;">
Też Was kocham :*</div>
<div style="text-align: left;">
Niestety nie dałam rady dodać na drugie dzień rozdziału ponieważ spałam do wieczora, bo siedziałam całą noc i rozmyślałam nad nowym blogiem, który już założyłam, ale nie podam Wam linka, ponieważ chcę napisać z 15 rozdziałów do przodu : ) A i jeszcze coś !</div>
<div style="text-align: left;">
Nie bulwersujcie się jak nie dodam rozdziału na czas, bo to nie moja wina, tylko kwestia czasu, którego nie mam ostatnio zbyt wiele. Fakt, mam ferie, ale brak weny mnie wykańcza. Mam pomysły, ale nie wiem jak je opisać. Ale nie kończę jeszcze bloga, mam jeszcze parę pomysłów, które muszę zamieścić w tym opowiadaniu !</div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Was <3</div>
<div style="text-align: left;">
Komment : PP</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Sandera. xoxo</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-73700318211321288602014-01-19T21:35:00.000+01:002014-01-19T21:35:08.029+01:00Rozdział 49<b style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br />
<br />
<span style="color: red;">~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<span style="color: red;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>"Tydzień później"</b></div>
<div style="text-align: left;">
Jestem właśnie w drodze do domu. Minął właśnie tydzień, od kiedy Sandra jest w szpitalu. Jutro ma z niego wyjść, z czego się bardzo cieszę. Jadę do domu, dlatego, że mnie od siebie "wykopała". Powiedziała, że mam zjeść, wymyć się i takie tam podobne. Na całe szczęście, nie było żadnych komplikacji, ale to nie oznacza, że Sandra ma się przemęczać. Od jutra gotuję obiady, sprzątam, jeżdżę po zakupy, będę wychodził z psem, ale to z Sandrą, chwila odprężenia i świeżego powietrza musi być, co nie ?</div>
<div style="text-align: left;">
Jak wychodziłem z jej sali, wchodzili właśnie jej rodzice. Praktycznie siedzieli tam trochę mniej czasu ode mnie. Przesiaduję tam praktycznie cały dzień, właściwie z tego powodu Sandra wywaliła mnie stamtąd o czternastej.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>"Następnego dnia"</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Oh, wreszcie wychodzę z tego piekła. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi. Czekam właśnie na dziewczyny, które miały mi przywieść ciuchy. Co jak co, ale Horan'owi nigdy nie pozwolę wybrać mojego stroju na co dzień. Na pewno przywiózł by mi za ciasne spodnie i przykrótką koszulkę. Ubierać kobiet to on nigdy nie będzie, ale za to sam ma świetny styl. Najbardziej lubię go jak jest ubrany w czerwoną koszulkę oraz czarne przy luźne rurki. Po prostu kocham kiedy jest tak ubrany.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteśmy.- moje przemyślenia o... emm praktycznie o głupotach przerwała Alice wchodząca do sali, a za nią reszta dziewczyn, wraz z Victorią.</div>
<div style="text-align: left;">
- Vicki ? Jak ja Cię dawno nie widziałam, stęskniłam się.- powiedziałam wstając z łóżka szpitalnego by przytulić brunetkę.- Chciałabym Cię bardziej przytulić, ale mój brzuch chyba przeszkadza w tym. Haha.- zaczęłyśmy się śmiać.<br />
- Widzę, że humor Ci dopisuję.- mówi Vicki.- Ja też się stęskniłam, ale teraz leć się ubrać w to co Ci przyniosłyśmy i śmigamy do Ciebie po rzeczy.<br />
- Jak to po rzeczy ?- zapytałam zdezorientowana, odsuwając się od brunetki i uważnie się jej przyglądając.<br />
- A pamiętasz po co jechałaś zanim... no wiesz, tu trafiłaś ?<br />
- Aaa, już rozumiem, właśnie, Alice... Odzywał się Logan ?- z mojego głupkowatego zachowania przeszłam w poważny.<br />
- Niby tak, codziennie tu przychodził, ale go nie wpuszczaliśmy, a Niall... jak to Niall ostatnio, kazał mu wypierdalać.<br />
- Wow. Od kiedy on się tak zachowuje ? I w ogóle dlaczego ?<br />
- Nie wiem czy powinnam Ci o tym mówić, powinien Ci sam o tym powiedzieć.<br />
- Ale nie powiedział mi, Alice no proszę Cię.<br />
- Nie chcę Cię niepokoić Sandra, najlepiej będzie jak sam Ci powiem. To nie czas i miejsce.<br />
- Cholera Alice ! Teraz zdenerwuję się bardziej, jak nie powiem mi o co chodzi już, teraz, w tym miejscu.<br />
- Dobra powiem Ci, ale w samochodzie, a teraz idź się ubierz.- powiedziała, a ja podeszłam do Alice wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę i wyszłam z sali kierując się do łazienki.<br />
<a href="http://www.faslook.pl/collection/wyjscie-25/" target="_blank">Ubrałam się</a>, zrobiłam delikatny makijaż, włosy zostawiłam takie jakie były, czyli pokręcone. Chyba zdecyduję się ponownie na blond. Jak ja wymyślałam, ten przesąd z chwiejnymi zachowaniami kobiet w ciąży to chyba prawda. Haha, dobra idę do nich.- pomyślałam i wyszłam ze szpitalnej łazienki. Na prawdę cieszę się, że wracam do domu. Mam dość już tych klimatów.<br />
- Jak Ty pięknie wyglądasz, nawet jak jesteś w ciąży, nie które kobiety, które są w ciąży na prawdę wyglądają jak słoń, a Ty po prostu... awww.- mówi Vicki, a ja wybucham śmiechem.<br />
- Teraz to dowaliłaś, że nie wyglądam jak słoń.<br />
- No tak, wyglądasz bardzo zgrabnie jak na kobietę w ciąży.<br />
- Gadasz. Dobra, jedziemy.- mówię i chwytam torby, które po chwili Eleanor i Danielle wyrywają mi z rąk.- Ej ! Dam radę.<br />
- W dupie idź, ktoś na Ciebie na dole czeka.- mówi El.<br />
- Kto ?<br />
- Zobaczysz.- mówi mi.<br />
Na parkingu widzę mojego brata... Zaraz brata ? Przecież on miał być w innym mieście na studiach.<br />
- Lucas ?- mówię.<br />
- A kto by inny.- podchodzi do mnie.- Wow, wyglądasz jak słoń, nie wiedziałem, że w tym wieku będę wujkiem, czuję się taki stary.<br />
- Oh, no dzięki, szczery do bólu jak zawsze. Stęskniłam się za Tobą.<br />
- Ja za Tobą też siostrzyczko, chodź do mnie.- mówi i otwiera ręce do uścisku, na co podchodzę i wtulam swoje ciało w jego o dwa razy większe.- Kocham Cię siostrzyczko, pamiętaj, że jak masz jakiś problem, dzwoń, a ja Ci pomogę, jasne ?<br />
- Okej, też Cię kocham, braciszku.- zachichotałam.- A teraz walne prosto z mostu, czemu nie jesteś z Vicki tylko z Perrie ?<br />- Ja nie jestem z Perrie, ja jestem z Vicki, wybaczyła mi i tworzymy szczęśliwą parę.- wystawił rękę, a Vicki znalazła się przy nim.- Jak się czujesz ?<br />
- Znakomicie, ale na pewno jak będę w domu to Niall będzie mówił mi regułki co mam robić, czego nie robić, co jeść, co pić, ile spać, kiedy spać i takie tam.<br />
- A pro po, widziałem do, w którym będziesz mieszkać, Horan ma niezły gust.<br />
- Dzięki. A na ile przyjechałeś ? I tak właściwie po co ?<br />
- Żeby odwiedzić moją siostrzyczkę, a bo mamy miesięczną przerwę studencką.- mówi i się uśmiecha.<br />
- O muszę Ci coś przekazać, już dawno miałam Ci to powiedzieć, ale ta kłótnia z Niall'em i w ogóle wypadało mi to z głowy.- szperam w torebce w poszukiwaniu kluczy... O mam.- Trzymaj.<br />
- Co to za klucze ?<br />
- No klucze do domu babci i dziadka.<br />
- No chyba coś Ci się w główce poprzewracało, jeśli myślisz, że to przyjmę. To Ty dostałaś ten dom, a nie ja.<br />
- Ale nie będzie mi już potrzebny. Luca, proszę Cię weź to i mnie nie denerwuj, bo nie mogę tego robić.<br />
- Oh, no dobra, dzięki siostra, to my jedziemy za Wami, bo trzeba wziąć Twoje rzeczy z tego domu, a dziewczyny nie będą tego same niosły.<br />
- Okeej. Na razie.- mówię i wchodzę za kierownicę w moim samochodzie.<br />
- Sandra, zmiataj stąd.- mówi mi Olivia.<br />
- Nieść moje rzeczy możecie, wyręczać też, ale samochodem będę ja prowadziła i nie zaszkodzi mi to bo rozmawiałam z lekarzem, mogę prowadzić, ale nie za często, więc to Ty zmiataj na miejsce pasażera.- mówię i posyłam jej buziaczka.<br />
- Jaka Ty jesteś uparta.- mówi i siada z tyłu, a po chwili wszystkie siedzimy w aucie.<br />
- Jak ja dawno nie jeździłam. Dobra Alice, miałaś mi powiedzieć w aucie o co chodzi z Horankiem.<br />
- No tak... Więc, od kiedy wiesz, przespał się z Sophie to, za sprawą tych narkotyków. No i od wtedy co go zostawiłaś, załamał się, stał się nerwowy, nie wiem czy to nie wina tych narkotyków, mimo iż nie ma ich w sobie, ale czytaliśmy, że to też może być ich wina. Po prostu jak go zostawiłaś miał załamanie nerwowe, denerwowało go wszystko, robił raj-ban w domu, wydzierał się na wszystkich, mimo iż nic nie zrobili. Myślę, że to dlatego, że boi się, że go zostawisz, przez tych wszystkich.- mówi, a mi szczęka opada, ale się nie odzywam.<br />
- Porozmawiam z nim.- mówię i dodaję gazu.<br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>"W domu"</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Weszłam do wielkiego domu, a raczej nazwałabym go willą. Jest ogromniasty. Garderoba jest większa od salonu w domu po dziadkach.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niall ! Jesteśmy !- krzyczę, a w moje nozdrza rzuca się zapach czegoś... na pewno dobrego. zachichotałam w myślach. Po chwili kiedy krzyknęłam Beti podbiegła do mnie.- Jaka Ty jesteś duża, nie widziałam Cię tylko tydzień, a tak za Tobą się stęskniłam. Widzę, że się zadomowiłaś już.- mówię to pieska, a ona w zamian szczeka, macha ogonkiem i piszczy. Po chwili usiadła, a ja dopiero teraz dostrzegłam jej niebieską kokardkę zawiązaną na jej szyi. Po prostu musiałam zrobić jej zdjęcie, wyglądała w tym momencie przeuroczo. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam aparat, po czym zrobiłam jej zdjęcie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Cudowne.- mówię, a po chwili wszyscy wchodzimy do kuchni, a moim oczom ukazuje się pięciu chłopaków. </div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
~~~~~~~~~~~~</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Reszta później ! Jak Wam się podoba ? Mnie tak nawet nawet. Nie wiem, czy nie dodam jeszcze dzisiaj, albo jutro rozdziału : P</div>
<div style="text-align: left;">
Przepraszam za obsuwę.</div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Was.</div>
<div style="text-align: left;">
Zagłosujecie właśnie na tego bloga w ankiecie ? :D</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://spis-blogow-1d.blogspot.com/" target="_blank">http://spis-blogow-1d.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: left;">
Po prawej stronie, na Forever Be With You : )</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Sandera. xoxo </div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-826778949503662792014-01-09T23:07:00.000+01:002014-01-09T23:07:18.233+01:00Roozdział 48<b style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."</span></b><br />
<br />
<span style="color: red;">~~~~~~~~~~~~~</span><br />
<br />
- Sandra, jak dobrze, że jesteś. musimy porozmawiać, ale bez niego.- mówi Logan.<br />
Z jednej strony chciałam go wysłuchać, a z drugiej chciałam przywalić mu z liścia.<br />
- Ona nie chce z Tobą rozmawiać. Lepiej stąd idź bo nie ręczę za siebie.- mówi Niall przez zaciśnięte zęby.<br />
- Nie wtrącaj się, to jest sprawa pomiędzy mną, a nią.<br />
- Słucham ?! Po co chcesz z nią rozmawiać ? Może, żeby oddała Nasze dziecko ?<br />
- Gówno Ci do tego o czym chcę z nią porozmawiać. Sandra, porozmawiamy ? Proszę.<br />
Popatrzałam na niego po czym na Horana, który zaciska szczękę. Gdy chciałam już się odezwać, Niall mi przerwał. Z każdą minutą jestem co raz bardziej nie spokojna.<br />
- Wypieprzaj stąd, ona nie chce z Tobą rozmawiać. Albo stąd odejdziesz, albo Ci w tym pomogę, ale w tedy nie będzie miło.<br />
- Kurwa dasz jej się odezwać ?! Ciągle jej przerywasz, chcę usłyszeć to od niej, a nie od kolesia, który pieprzy się z innymi na lewo i prawo.<br />
Blondyn automatycznie puścił moją dłoń i wystrzelił jak torpeda w stronę Logana, po czym chwycił go za koszule i zaczął coś syczeć mu prosto w twarz. Zaczęli się kłócić, aż Niall uderzył go w twarz, ale Logan nie pozostał mu dłużny i również go uderzył.<br />
Podbiegłam do nich i próbowałam ich rozdzielić, ale na marne, lecz się nie poddawałam.<br />
- Uspokójcie się do jasnej cholery.- krzyczę, ale Ci nadal okładają się pięściami. Podchodzę do nich w zamiarze ich rozdzielenia, ale ponownie zawiodłam.<br />
- Kurwa, przestańcie.- drę się na cały regulator, ale nic. Niech ktoś przyjdzie tu i mi pomoże. Oni się tu pozabijają.<br />
Jak na zawołanie podjeżdża pod dom auto Liama. Wysiadają z niego Danielle, Harry, Alice i Liam.<br />
Podbiegają tu i próbują ich oddzielić. Nawet oni mieli z tym trudności, a co dopiero ja. Podeszłam do nich i próbowałam przemówić do rozumu chociaż Niall'owi.<br />
- Sandra, odsuń się.- mówi do mnie Liam odciągając Horana. Udało im się.<br />
Stali teraz od siebie z dystansem, ale Niall się wyrywał, równie jak Logan.<br />
- Puść mnie, do chuja, rozpierdolę go.- mówi farbowany.<br />
- Kurwa, Niall uspokój się do kurwy nędzy.- krzyczę najgłośniej jak potrafię.<br />
Nagle zrobiło mi się duszno, poczułam ból pod prawym żebrem. Przykucnęłam i złapałam się za brzuch.<br />
Poczułam jak zbierają się przy mnie i coś mówię, ale ich nie rozumiem. Obraz mi się zamazuje, aż całkiem widzę ciemność i świadomość.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>~~Niall~~</b></div>
<div style="text-align: left;">
Przed chwilą karetka zabrała Sandrę do szpitala. Teraz siedzę w aucie Liama. Nie mogłem pojechać swoim ponieważ jestem za bardzo zdenerwowany na kierowanie. Jeśli coś stanie się Sandrze, albo małej nie wybaczę tego sobie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Po cholerę skakaliście sobie do gardeł. Dobrze wiesz, że Sandra denerwować się nie może. Jeszcze do chuja próbowała Was rozdzielić. Jak ja z Harry'm mieliśmy problem to zrobić to co dopiero ona ?! Jak się musiała wkurwić, przestraszyć. Pomyślałeś o tym ?! Kurwa czy Ty w ogóle myślisz ?!- wydziera się Liam.<br />
- Liam uspokój się, Tobie też by nerwy puściły jakbyś miał przed sobą osobę, która kazała by na przykład mi usunąć ciążę.- Danielle go uspokajała, po czym się zamknął. I w ciszy dojechaliśmy na parking szpitala. Liam nie zgasił jeszcze silnika, a ja już wybiegłem z auta jak poparzony. Jestem przy recepcji.<br />
- Gdzie leży Sandra Smith ?- zapytałem młodej kobiety.<br />
- A kim pan jest ?- spojrzała na mnie.<br />
- Niall Horan, narzeczony Sandry. A teraz może pani udzielić mi informacji ?- pytam nie spokojnie.<br />
- Chwileczkę.- powiedziała i sprawdziła coś w swoim komputerze.- Teraz jest w sali z lekarzem. Nie może teraz pan tam wejść.</div>
<div style="text-align: left;">
- Do cholery jasnej, w której sali ?!- pytam z lekko podniesionym tonem.<br />
- Proszę spokojniej, drugie piętro sala czternaście.- powiedziała, a ja szybkim krokiem poszedłem na drugie piętro. Wychodząc z windy, wchodząc na oddział słyszę krzyki kobiet, a w oczy rzucił mi się napis na drzwiach, "Nadciśnienie Tętnicze, U Kobiet W Ciąży". Kurwa nie wiem co to znaczy, ale brzmi strasznie.<br />
Podszedłem do szyby i zauważyłem czterech lekarzy i trzy pielęgniarki chodzących koło Sandry.<br />
Sama Sandra ma zamknięte oczy. Położyłem prawą dłoń na szybie, po czym odsunąłem się i usiadłem na krzesełku. Schowałem twarz w dłonie i czekałem na lekarza.</div>
<div style="text-align: left;">
Usłyszałem czyjeś kroki, ale nie spojrzałem do kogo należą, bo doskonale wiedziałem, że są to moi przyjaciele. Poczułem, że ktoś obok mnie siada, a po chwili obejmuje i klepie po plecach mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niall, spokojnie. Będzie dobrze, zobaczysz. Sandra jest silna i dobrze o tym wiesz.- po głosie rozpoznałem, że należy do Alice.<br />
- Liam ma rację, to moja wina. To moja cholerna wina. Gdybym nie skakał do niego z łapami nic by się nie stało.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Siedzę w szpitalu całą noc, ale lekarz nawet na sekundę nie wyszedł z sali, a pielęgniarki latały tam i z powrotem. Nic nie dowiedziałem się do tej pory. Mimo iż jestem tu od godziny dwudziestej pierwszej, a jest czwarta nad ranem Ci ciągle tam siedzą, a ja się tu denerwuję i martwię, co dzieje się z moją narzeczoną i córką. Chłopacy i dziewczyny są tutaj ze mną. Mówią, żebym się uspokoił, ja klnę, denerwuję się jak cholera, martwię, chodzę w kółko. Nic poza tym nie robię, może jeszcze wyżywam się na przyjaciołach, ale ich przepraszam za każdym razem. Mija kolejna godzina, a ja nie uzyskałem żadnych informacji na ich temat. Kurwa nic ! Zero. Zasłonili zasłonkę i nic teraz nie widzę, nie widzę co robię.</div>
<div style="text-align: left;">
Chwila ! Słyszę rozmowę przed drzwiami sali, w której leży Sandra, a po chwili drzwi się otwierają.</div>
<div style="text-align: left;">
Podszedłem do lekarzy jak poparzony i zacząłem zadawać szereg nurtujących od dawna mnie pytań: "Co z Sandrą?" "Co się stało?" "Czy ona wyzdrowieje?" "Co z dzieckiem?"<br />
- A Pan kim jest ?- pyta zakładając na swój nos okulary z czarnymi oprawkami.<br />
- Narzeczonym Sandry. Co z nią ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Zapraszam do mojego gabinetu.- wskazuje rękom, żebym poszedł do drzwi, które po chwili otworzył i znajdowaliśmy się w pomieszczeniu, co lekarz nazywał swoim gabinetem.<br />
- Więc zacznę, od tego co się stało. Pana narzeczona zasłabła, z powodu stanu przedrzucawkowego. Już wyjaśniam co to jest. Otóż stan przedrzucawkowy oznacza istnienie nadciśnienia tętniczego wraz z obecnością białka w moczu. Przyczyny tej choroby nie są jeszcze nam dokładnie znane. Prawdopodobnie wiąże się ona ze wzrostem łożyska. Organizm matki reaguje immunologicznie na ciało obce, które pojawia się w jej organizmie. Mowa tutaj o dziecku i łożysku. Taka reakcja powoduje niszczenie krwi i naczyń krwionośnych oraz przyczynia się do stanu przedrzucawkowego. Są różne przyczyny zagrożenia stanem przedrzucawkowym, jak na przykład kobiety, które mają nadciśnienie tętnicze, kobiety chorujące na cukrzyce lub jak w przypadku Pani Sandry ciąża u kobiety poniżej dwudziestu lat.- lekarz widocznie skończył swoją wypowiedź, a ja zacząłem układać sobie to w jednolitą całość.</div>
<div style="text-align: left;">
- Rozumiem, ale mam parę pytań.</div>
<div style="text-align: left;">
- Proszę śmiało pytać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy to możliwe, że gdyby Sandra nie zdenerwowała się, to by nie doszło do takiego stanu, w którym obecnie się znajduje ?<br />
- Szczerze mówiąc, czy Pani Sandra się denerwowała czy też nie, w końcu i tak by nastąpiło do tego stanu, co wynika z jej badań i podniesionego ciśnienia.- w pewnym sensie mi ulżyło, ale w pewnym nie. Cieszę, się, że to nie moja wina, ale i tak czuję się winny, że nie zabrałem Sandry wcześniej do lekarza. Martwię się o nie bardzo.</div>
<div style="text-align: left;">
- A co z nią ? Co z dzieckiem ?<br />
- Nie będę Pana okłamywał, nie jest kolorowo i w każdej chwili może dojść do krytycznego stanu i w takim przypadku musiał by Pan podjąć decyzję, kogo mamy ratować, czy dziecko czy Pana narzeczoną, ale jak na razie są stabilne i oby tak dalej. Są silne. Teraz ważne jest to, żeby Pana narzeczona się oszczędzała, miała spokój, nie denerwowała się, miała dobrą opiekę i brała leki, które zaraz wypiszę.- jak usłyszałem pierwsze zdania jego wypowiedzi mnie oszołomiły, zatkały. J-j-jak to będę musiał wybrać jedną z nich ? To jest przecież nie możliwe. </div>
<div style="text-align: left;">
- Ale j-j-jak to wybrać jedną z nich, to jest przecież nie możliwe. Nie ma możliwości wyciągnąć je dwie ? Całe i zdrowe ? A jeśli jej stan się nie pogorszy to kiedy bym mógł zabrać Sandrę do domu ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Przykro mi, ale niestety nic nie możemy zrobić by uratować je dwie. Bądźmy dobrej myśli, że ich stan się nie pogorszy. A jeśli się nie pogorszy to myślę, że dwie doby i będzie Pan mógł ją zabrać do domu, ale Pan pamięta, ma się oszczędzać.- wskazał na mnie palcem i ściągnął okulary.- A teraz pewnie chce się Pan z nią zobaczyć, zapewne ?- pyta się i posyła mi uśmiech.</div>
<div style="text-align: left;">
- Oczywiście.</div>
<div style="text-align: left;">
- Proszę bardzo, ale musi Pan ubrać fartuch ochronny oraz nie za długo. Ona musi odpoczywać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze. Dziękuję Panu bardzo, do widzenia i miłego dnia.<br />
- Dziękuję i wzajemnie. Do widzenia.- uśmiechnął się zajął się swoimi papierami.</div>
<div style="text-align: left;">
Poszedłem do przyjaciół, którzy siedzieli przed salą zmartwieni. Ja byłem już trochę spokojniejszy, ale nadal się denerwowałem, czy ich stan się nie pogorszy.</div>
<div style="text-align: left;">
- I co z nią ? Wyjdzie z tego ?- rzucili się na mnie z pytaniami, Nie dziwię się im. Tak samo zareagowałbym na ich miejscu. Powtórzyłem im mniej więcej co przekazał mi lekarz, a oni odetchnęli z ulgą, ale za razem byli zdenerwowani powodem, że może się pogorszyć. Założyłem fartuch bezpieczeństwa dla pacjentów i za pozwoleniem pielęgniarki wszedłem do sali szpitalnej, w której znajdowała się Sandra. Leżała tam bezbronna i całkiem spokojna. Spała. Nie chciałem jej budzić więc po cichu przysunąłem krzesełko do jej łóżka, usiadłem na nim i chwyciłem malutką dłoń Sandry w swoje o cztery razy większe od niej.</div>
<div style="text-align: left;">
- Sandra, kochanie. Przepraszam za moje zachowanie... Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu... Jak przeszła mi przez głowę myśl, że ten gnojek kazał Ci usunąć ciążę, to mnie szlag trafia. Po prostu... Nie mogę dopuścić do siebie myśli, że mógł bym Cię, Was stracić. Za bardzo Was kocham i choćby nie wiem co nie pozwolę Wam odejść, rozumiesz ? Kocham Cię Sandra wiedz o tym. Nigdy Was nie opuszczę. Zmienię się, obiecuję, tylko nie odchodźcie, nie potrafię wybrać.- mówiłem zdruzgotany. Dziewczyna poruszyła się i zacisnęła moją dłoń w swoją. Spojrzałem na nią, a ona na mnie. Uśmiechnęła się, a ja ucałowałem jej wewnętrzną stronę dłoni.<br />
- Nie odejdziemy, też Cię kocham Niall.- mówi ochrypłym głosem i delikatnie się uśmiecha, ale wciąż jest bardzo słaba, widać to po niej.<br />
~~~~~~~~~~~~~~~~<br />
Kochani i jak wrażenia po rozdziale ? Mnie się nawet podoba, a Wam ! Kurde, Jestem bardzo zaskoczona wyświetleniami. Ich liczba tak wzrosła od nowego roku. Komentarzy też przybywa, oraz co rat to więcej czytelników.<br />
Po prostu Was kocham <3<br />
Co sądzicie o zaistniałej sytuacji ? Namieszało się co ?<br />
Pozdrawiam i proszę o komentarze : )<br />
Kochaaam <3<br />
<br />
Buziaki Sandra <3</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-14243680841188008712013-12-29T16:56:00.000+01:002013-12-29T16:56:22.449+01:00ZWIASTUN !Heej ! Chciałabym Wam pokazać zwiastun, który został wykonany przez Zosię.<br />
Mnie się bardzo podoba, a Wam ? :D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/wYoMuS9807I?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Pozdrawiam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Rozdział pojawi się może we wtorek, a może w środę. To zależy od czasu. : D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Kocham Was <3</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Sandra xoxo</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-40186435731231776092013-12-29T04:54:00.000+01:002013-12-29T17:12:11.898+01:00Rozdział 47<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<b><span style="color: red;">"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania.</span></b></div>
<b><br /></b>
<b>*Parę godzin później w domu u Sandry*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>~~Sandra~~</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
Był wczesny wieczór. Gdzieś tak około godziny siedemnastej. Wstąpiliśmy po drodze do moich rodziców z Niallem, a teraz jedziemy do mnie do domu.<br />
- Czemu się zatrzymałeś ?- zapytałam gdy Niall zjechał na pobocze.<br />
- Mam do Ciebie jedno, bardzo ważne pytanie.<br />
- No to pytaj.- odpowiedziałam mu wyraźnie zaciekawiona o co chce mnie zapytać.<br />
- Nie wiem, jak o to zapytać więc powiem prosto z mostu.- przytaknęłam.- Chcesz ze mną zamieszkać ?<br />
Wow ! Teraz to mnie zszokował nieźle. Ale szczerze, to tak, chcę.<br />
Uśmiechnęłam się lekko i przytaknęłam. Na twarzy chłopaka wymalował się szeroki uśmiech.<br />
- Naprawdę ? Powiedz to, bo nie wierzę.<br />
- Tak głupku, chcę z Tobą zamieszkać.- uśmiechnęłam się szeroko.<br />
- W takim razie chcę Cię gdzieś zabrać.- pocałował mnie krótko i namiętnie.<br />
- Gdzie ?<br />
- A to niespodzianka.<br />
- Oh. Ja nie lubię...<br />
- To polubisz niespodzianki.- przerwał mi w środku zdania.<br />
Burknęłam coś pod nosem i czekałam, aż zabierze mnie w miejsce tej niespodzianki.<br />
Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się w pięknej okolicy.<br />
Horan zatrzymał się przed wielkim i pięknym domu z basenem.<br />
- Ty chyba nie mówisz, że...<br />
- Jeszcze nic nie powiedziałem.- zaś przerwał mi w połowie zdania. Cholera jasna ! Jak ja tego nienawidzę.- Sandra, tak, to jest Nasz dom.<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2-rJnOhSODE/UrtmY8H5MiI/AAAAAAAAA1s/BTMySWecvkw/s1600/e.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://2.bp.blogspot.com/-2-rJnOhSODE/UrtmY8H5MiI/AAAAAAAAA1s/BTMySWecvkw/s320/e.jpg" width="320" /></a>- Jest piękny, musiał kosztować majątek.<br />
- Kochanie, stać mnie na to, to czemu nie ? Chcę abyś miała najlepiej.<br />
- Bez przesady.<br />
- Chodźmy.- powiedział. Chwyciłam jego dłoń i ruszyliśmy w stronę wejścia do domu.<br />
Niall otworzył drzwi i jako dżentelmen wpuścił mnie pierwszą. Ściągnęliśmy buty i ruszyliśmy w głąb mieszkania.<br />
- Chodź oprowadzę Cię. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Mama mi pomagała w wyborze idealnego domu wraz z idealnym wnętrzem .<br />
- Twoja mama przyjechała ? Wielka szkoda, że nie mogłam się z nią zobaczyć, polubiłam ją.<br />
- Ona Ciebie też polubiła. Tak się składa, że przeprowadziła się do Londynu nie daleko i możemy w każdej chwili do niej pojechać. Wybrałem to miejsce ponieważ, jest piękne, jest blisko naszych bliskich. Kolejne cztery domy to domy Alice i Harry'ego, Zayna i Olivii, Liama i Danielle, Louisa i Eleanor i Nasz. A teraz chodź zobacz wreszcie.<br />
Gdy weszliśmy w głąb domu pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pięknie urządzony salon, aż dech zapiera.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-AMneI2JRfec/Urtq7dg486I/AAAAAAAAA14/JdiRQKdaDqg/s1600/k.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://1.bp.blogspot.com/-AMneI2JRfec/Urtq7dg486I/AAAAAAAAA14/JdiRQKdaDqg/s320/k.JPG" width="320" /></a></div>
- Rozejrzyj się, śmiało, to jest też Twój dom. No nie krępuj się.<br />
kiwnęłam głową w celu przytaknięcia.<br />
- Jak tu pięknie.- powiedziałam po czym przejechałam palcami po gładkiej posadzce kanapy po czym na niej się usadowiłam.- Macie gust z Twoją mamą.<br />
- Nie zaprzeczam.- zaśmialiśmy się.<br />
- Szkoda trochę mi tych lśniących paneli kotek.- powiedziałam, na co popatrzał się na mnie skonsternowany.- Beti ma pazury, podrapie nimi podłogę. A dobrze wiesz, że to porypany pies.<br />
- Jaki właściciel taki pies, czy jak to się tam mówi.- zaśmialiśmy się na jego słowa.- O to nie musisz się martwić. Nie podrapią się. Nie ma takiej opcji kochanie. Chodź zobaczysz kuchnię.<br />
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-kFmgliCCGYw/Ur94IF8gqCI/AAAAAAAAA2I/8d-ev8c8SEo/s1600/kuchnia.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://3.bp.blogspot.com/-kFmgliCCGYw/Ur94IF8gqCI/AAAAAAAAA2I/8d-ev8c8SEo/s320/kuchnia.jpg" width="320" /></a>Wyszliśmy z salonu mijając piękną jadalnię, kierując się do kuchni.<br />
- Ty głupku, wydałeś na to majątek.<br />
- Spadaj.<br />
Uśmiechnęłam się szeroko do niego i zaczęłam rozglądać się po kuchni. Usta ułożyły mi się w literę "O"<br />
- To jest prędzej jakiś pałac, niż dom. Ja tu będę gotować.- cieszę się.<br />
- Podoba Ci się ?<br />
- Podoba to za mało powiedziane ! Tu jest pięknie !<br />
- Cieszę się, że Ci się podoba. Chodź dalej.<br />
- Pozwól, że zapytam ile tu jest pomieszczeń ?<br />
- Szczerze ? Pięć sypialni, pięć łazienek, kuchnia, salon, jadalnia, przedpokój, taras. Plus w każdej sypialni balkon.<br />
- Wow.- tylko tyle mogłam wypowiedzieć w danej chwili. Sama mieszkałam w większym domu, ale w piątkę, a tu będziemy mieszkać w trójkę.<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZhXPzMs66D0/Ur-K8s9SsmI/AAAAAAAAA2Y/BtPbrRonF2Y/s1600/eleganckie-wnetrze.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="179" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZhXPzMs66D0/Ur-K8s9SsmI/AAAAAAAAA2Y/BtPbrRonF2Y/s320/eleganckie-wnetrze.jpeg" width="320" /></a>- Też się zdziwiłem kiedy pierwszy raz tu byłem.- zaśmiał się.- Chodź zobaczyć coś jeszcze.- ciągnie mnie na górę. Po męczącej dla mnie wspinaczki po schodach stanęliśmy przed mahoniowymi drzwiami. Zapewne to sypialnia.- Otwórz, śmiało.<br />
Otworzyłam drzwi, a w moje oczy rzucił się przepiękny pokój.<br />
- Jeju...<br />
- Mi też się podoba.- zaśmialiśmy się obydwoje.<br />
- Strasznie mi się podoba. A tam co jest ? -zapytałam wskazując na beżowe drzwi.<br />
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-01yrjXnk4wg/Ur-PCINe8XI/AAAAAAAAA2k/nCa5OJgp7e0/s1600/%C5%82azienka.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="150" src="http://3.bp.blogspot.com/-01yrjXnk4wg/Ur-PCINe8XI/AAAAAAAAA2k/nCa5OJgp7e0/s200/%C5%82azienka.jpg" width="200" /></a>- Sprawdź, a się przekonasz.<br />
- Stajesz się irytujący.- mówię z uśmiechem na twarzy.<br />
Podeszłam do drzwi, które tak mnie interesowały, otworzyłam je.<br />
- Garderoba ? Poważnie ? Wystarczy mi tylko zwykła szafa.<br />
- Tobie należy się to co najlepsze.<br />
Rozejrzałam się po sypialni i garderobie. Nadal nie mogę uwierzyć, że będę mieszkać w tym domu.<br />
Obejrzałam łazienkę, która też była niesamowita.<span id="goog_1785684755"></span><br />
<br />
- Mam dla Ciebie niespodziankę. Wiem, że chciałaś sama urządzić ten pokój, nawet zrobiłaś model i wybrałaś meble, a ja dostosowałem moje pomysły do Twoich i wyszedł na prawdę piękny pokój. Sam go remontowałem i wszystko. Chcę, abyś wiedziała, że te pomieszczenie jest bardzo wyjątkowe i urządzone z moim, jak i Twoim sercem.- mówi do mnie kiedy stajemy przed drzwiami kolejnej sypialnie. Chyba wiem o czym mówi, ale wolę sama się przekonać.<br />
- Rozumiem.<br />
- Chodź.- uchwycił moją dłoń w jego o wiele większej od mojej. Uchylił drzwi i jako dżentelmen wpuścił mnie pierwszą do pokoju.<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0IYYaZtYNUo/Ur-SmThSDCI/AAAAAAAAA2w/81Vu-PYoCTc/s1600/nursery2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="253" src="http://4.bp.blogspot.com/-0IYYaZtYNUo/Ur-SmThSDCI/AAAAAAAAA2w/81Vu-PYoCTc/s400/nursery2.jpg" width="400" /></a>- Cholera ! Jak tu pięknie ! Szczęka opada !- zachwycam się pokojem dziecięcym, idealnie urządzonym dla niemowlaka.- Brak mi słów. Jesteś taki kochany. Nikt by tego lepiej nie zrobił niż Ty.<br />
- Poprawka, MY to zrobiliśmy.- idealnie zaakcentował słowo "my" w wypowiedzianym zdaniu.<br />
Pokój jest przepiękny. Oczy wychodzą z orbit, szczęka leży na ziemi i różne takie tam.<br />
- Tak strasznie mi się podoba, brak słów.<br />
- Bardzo cieszę się, że Ci się podoba, bo mi i mojej mamie też się podoba. Tylko pozostaje jedna rzecz do ustalania. Kiedy tu się przeprowadzamy ?<br />
- Mi to obojętne.- mówię.<br />
- Może być nawet dziś ?- zapytał z nadzieją, a w jego oczach mogłam zobaczyć małe iskierki nadziei, że się zgodzę. I jak tu takiemu odmówić ? Ja się pytam jak ?<br />
- Może.<br />
- Jak ja się cieszę ! Cholernie się cieszę !- mówi i podnosi mnie jak żonę do po ślubie po czym namiętnie mnie całuje.<br />
- Silny jesteś. Przypakowało Ci się trochę, że udało Ci się mnie podnieść.- śmiejemy się.<br />
- To jak ? Jedziemy po Twoje rzeczy ?<br />
- Jasne.<br />
Po piętnastu minutach jesteśmy w drodze do mnie. Niall prowadzi, a ja bawię się telefonem.<br />
Nagle czuję wibrację w dłoni. Ktoś dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz i od razu mina mi zrzedła.<br />
- Kto dzwoni ?- pyta zaciekawiony blondyn.<br />
- Nikt ważny.- mówię. Szczerze ? Ktoś cholernie dla mnie ważny, osoba, która pomogła mi przejść przez to piekło, które mnie dręczyło. Przez cztery miesiące dawał mi oparcie i opiekował się mną, jak matka chorym dzieckiem. A to wszystko zepsuło się przez trzy słowa, które wypowiedział. Mam na myśli "usuń to dziecko". Wiem, chciał dla mnie dobrze, ale jak mam pomyśleć, że miałabym usunąć tą małą istotkę we mnie to serce mi się kraja, a złość we mnie wręcz kipi.<br />
- To chyba nie jest wielka tajemnica ? Chyba, że masz jakieś przede mną ?- w jego głosie mogłam wyczuć zmartwienie i smutek, pewnie spowodowany tym, że pomyślał, iż mu nie ufam.<br />
- Nie, nie mam żadnych tajemnic. Nie myśl tak nawet.<br />
- To kto dzwoni ?<br />
- Oh. Logan.<br />
- Ten Logan ? Logan Henderson ?- zaczął się cieszyć jak głupi do sera.<br />
- Taa...<br />
- Ej, Sandra co jest ?<br />
- Oh. Mam z nim nie przyjemne wspomnienia z czasu jak byliśmy jeszcze... No wiesz, pokłóceni.<br />
- Zaraz, zaraz... Spałaś z nim ?!- pyta z podniesionym głosem.<br />
- Nie krzycz na mnie !- powiedziałam równie głośnym głosem.- Jakby nie patrzeć to Ty mnie zdradziłeś ! I nie, nie spałam z nim !- mówię, a po chwili żałuję tego co właśnie powiedziałam. Czy ja zawszę muszę palnąć coś głupiego ?- Przepraszam, nie powinnam...<br />
- Nie, nie, masz rację, to ja przepraszam. Ale jakie masz z nim te nie przyjemne wspomnienia.<br />
- Po miesiącu kiedy Logan wyznał mi, że mnie kocha to... jakimś cudem dowiedział się o tym, że jestem w ciąży i... i kazał mi ją usunąć.- powiedziałam drżącym głosem. Widziałam jak jego mięśnie się napinają, a pięści co raz to mocniej zaciskają się na kierownicy.<br />
- I nie zgodziłaś się na jej usunięcie ?- pyta przez zaciśnięte zęby.<br />
- Jak widać nie. Niall, proszę tylko się nie denerwuj.<br />
- Jestem całkowicie spokojny.- nadal mówi z rozwścieczonym tonem.<br />
- Właśnie widzę.- burknęłam pod nosem.- Po prostu się rozluźnij.- mówię i kładę dłoń na jego ramieniu, a jego mięśnie natychmiastowo się poluźniają.<br />
Po kolejnych piętnastu minutach drogi docieramy na miejsce. Widzę, że pod moim domem stoi nieznane mi dotychczas auto.<br />
Wysiadamy z auta i chwytam dłoń blondyna. Widzę bardzo mi znaną postać.- Logan ?- pytam sama siebie i czuję jak uścisk mojego chłopaka się zacieśnia, aż czuję ból dłoni, ale gdy widzi, że sprawia mi tym ból, poluźnia trochę uścisk, ale nadal jest on silny. Kurwa !<br />
<br />
~~~~<br />
No hej ! Wiem, wiem, wiem ! Zaniedbuję swoje obowiązki jako blog-erka. Po prostu brak czasu. W święta pomagałam rodzinie i wgl. Przepraszam bardzo Was ! Postaram dodawać się częściej i dłuższe rozdziały : P<br />
<br />
Podoba Wam się rozdział ? Bo mi nawet, nawet, ale nie jest idealny.<br />
<br />
Jak myślicie co będzie się działo pomiędzy Loganem, a Niall'em ? Odpowiedzi piszcie w komentarzach <3<br />
<br />
<span style="color: red;"><b>Bardzo proszę o komentarze. Dla Was to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego pisania :D</b></span><br />
<br />
Przepraszam za wszelkie błędy, literówki bądź powtórzenia ! Jest piąta nad ranem, a ja już ledwo co patrzę na oczy xd<br />
<br />
Komentujcie : 3<br />
<br />
Sandra ♥<br />
<span id="goog_1785684754"></span></div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-43254632477643741802013-12-24T16:43:00.002+01:002013-12-24T18:25:19.127+01:00Merry Christmas !<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BA7L-ncS3as/UrmqrwP6LJI/AAAAAAAAA1c/DHyXeOXQeLw/s1600/a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="http://1.bp.blogspot.com/-BA7L-ncS3as/UrmqrwP6LJI/AAAAAAAAA1c/DHyXeOXQeLw/s400/a.gif" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
No tak ! Przyszedł ten wspaniały czas ! Święta ! Cieszycie się ? Ja tak, ale jakoś ich nie czuję :D</div>
<div style="text-align: center;">
Więc:</div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;">Mikołaja w kominku ,Prezentów ile się nawinie,</span><br style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;" /><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;">Cukierków dwie skrzynki,Czterometrowej choinki,</span><br style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;" /><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;">Przed domem bałwana I sylwestra do rana!</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;"><br /></span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;">Dziękuję Wam, że czytacie mojego bloga <3 Należą Wam się najserdeczniejsze życzenia <3</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;">Kocham Was <3</span></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;"><br /></span></i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/sR7jQ3ZUHFQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><span style="background-color: white; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 19.1875px; text-align: left;"><br /></span></i></b></div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-25328289951870610222013-12-18T00:06:00.001+01:002013-12-18T00:06:31.299+01:00Rozdział 46<div style="text-align: center;">
<b>Rozdział dedykuje Asi, która podsunęła mi pewien pomysł :D Miłego czytania <3</b><br />
<b><br /></b>
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wychodzimy !- krzyczę, po czym z dziewczynami i wyszłyśmy z domu. Otworzyłam auto i weszłam za kierownice auta, a dziewczyny weszły na miejsca pasażerów.</div>
<div style="text-align: left;">
Najpierw jedziemy do mnie do domu bo muszę wyjść na spacer z Beti i ją nakarmić. Potem zajedziemy do swoich rodziców, a jeszcze później w końcu na zakupy. Powiedziałam o moim planie dziewczynom, a one się zgodziły.</div>
<div style="text-align: left;">
- Sandra, a jak układa Ci się z Horanem ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jest tak jak kiedyś.<br />
- To, jak będzie wyglądała Wasza przyszłość ? Spodziewacie się dziecka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Emm. Myślę, że będzie wyglądała normalnie, mam swój dom. Nie jest zbytnio dużo, ale bardzo przytulny, a jeden pokój mam wolny, akurat dla dziecka.- mówiłam do dziewczyn, lecz nadal byłam skupiona na drodze.<br />
- Aha.- odezwała się Alice. ziewnie się zachowują. Dobra nie drążę.<br />
Po dziesięciu minutach jazdy byłyśmy na miejscu.<br />
- Dobra laski ! Gdzie najpierw ?- zapytałam.<br />
- Hmmm. Tam !- Olivia pokazała palcem na ogromny sklep. Tam właśnie poszłyśmy było mnóstwo rzeczy, od ciuchów damskich po ciuchy dziecięce ! Coś czuję duże zakupy. Haha.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
- Padam na ryj ! Jedynie to czego chcę to usiąść.- mówię i siadam na ławce przy fontannie w centrum. Spędziłyśmy tu prawie pięć godzin ! Co jak co, ale dl takiego słonia to sporo. Kiedyś to potrafiłam nawet cały dzień, a teraz dupa !<br />
- No daj spokój, jeszcze jeden sklep i możemy iść na kawę.- Danielle próbuję mnie namówić.<br />
- Ale jaki sklep ? Weszłyśmy do wszystkich sklepów w tej galerii.- mówię.<br />
- Jeden został.- Eleanor uśmiecha się szyderczo.<br />
- Jaki ? Chyba oblazłyśmy wszystkie sklepy dla Nas.<br />
- A ten ?- wskazuje palcem Olivia. Obróciłam głowę w prawo i zobaczyłam wielki sklep z sukniami ślubnymi. Zaraz ! Suknie ślubne ?<br />
- Co ?! O nie, nie, nie... Nie planujemy jak na razie ślubu. Nie ma mowy.<br />
- Ale obejrzeć i przymierzyć nigdy nie zaszkodzi. No chodź, będzie fajnie.- Alice w końcu się odezwała.<br />
- Nie ! Powiedziałam już. Nie wiem jak wy, ale ja idę do Starbucksa. Powodzenia w oglądaniu.- machnęłam ręką i odeszłam kawałek od nich, ale nie aż tak daleko, żeby nie usłyszeć Alice mówiącej "co ją ugryzło".<br />
Później nie słyszałam nic ponieważ weszłam do kawiarni i usiadłam do stolika, po czym wzięłam w dłonie menu i zaczęłam przeglądać kanapkę z pastą z tuńczyka, sałatkę cezar, herbatę parzoną Earl Grey i Caffè Misto. Gdy złożyłam zamówienie kelnerce ta popatrzała się na mnie jak na jakąś idiotkę. Popatrzyłam się na nią z wyrazem twarzy "nie pasuje coś" po czym dziewczyna pokręciła głową na boki podziękowała za zamówienie i powiedziała, że za niedługo będzie wszystko gotowe. Kiwnęłam głową i przyglądałam się jak jej smukła sylwetka odchodzi. Dlaczego ona jest taka piękna i szczupła ?! Oparłam się łokciami o stolik i schowałam twarz w dłoniach.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>*Olivia*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Gdy Sandra od Nas odeszła popatrzałyśmy się skonsternowane na siebie i szybkim krokiem poszłyśmy do Starbucksa. Zastałyśmy ją w ostatnim stoliku z twarzą w dłoniach. Podeszłyśmy do stolika i usiadłyśmy.<br />
- Sandra... Co się stało ?- zapytałam z troską.</div>
<div style="text-align: left;">
- Patrzcie jak ja wyglądam.- wskazała dłońmi na swoje ciało.- Jak jakiś słoń. Nie to, że nie chciałabym być w ciąży czy coś, ale spójrzcie na to jak ja wyglądam. I coś nie sądzę, abym taka podobała się Niallowi. Spójrzcie na około, ile jest pięknych, szczupłych dziewczyn ? A ja ? Jak ja wyglądam ? Czasem mam wrażenie, że nie podobam mu się już, że jest ze mną z przyzwyczajenia, albo z litości. W ogóle co pomyślą sobie o nim fani ? Rodzina ? Tabloidy ? I wiele, wiele innych ? Że w wieku dwudziestu lat już dziecko, jeszcze z córką swojego menadżera ? A co pomyślą sobie o moim ojcu ? Że córka w wieku dziewiętnastu lat już w ciąży ? Nie mówię, cieszę się bardzo, że jestem w ciąży i ta mała istotka co jest teraz we mnie pojawi się na świecie i to właśnie ja się nią zajmę. J-j-ja się boję, że Niall mnie zostawi, a tego nie chcę.- ostatnie zdanie wypowiedziała już ciszej, a pojedyncze łzy spływały po jej idealnie gładkim policzku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Sandra, kochanie, Niall nie jest powierzchowny. On Cię kocha, a jak by miał zamiar Cię zostawić nie walczył by o Ciebie tyle miesięcy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tylko, że w tedy nie widział, że jestem w ciąży, a jak już zobaczył to mogło zrobić mu się głupio i z litości zrobił to co miał zaplanowane.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie ! Nawet tak nie myśl ! On Cię kocha ! I dobrze o tym wiesz, tylko po prostu masz chwilę słabości ! Będzie dobrze, nie ma co się załamywać !- Danielle odpowiedziała jej na jej wypowiedź wcześniejszą.</div>
<div style="text-align: left;">
- Chcę po prostu zostać chwilę sama. Zostawicie mnie ?- pyta się.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jesteś tego pewna ?- Eleanor pyta się.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak. Aha, tu macie kluczyki do samochodu spakujcie zakupy. Weźmiecie moje przy okazji ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne. Będzie dobrze kochana, nie martw się. To za godzinę pod fontanną ?- pytam się na co uzyskuje słaby uśmiech i skinięcie głową od Sandry.</div>
<div style="text-align: left;">
Wyszłyśmy z Starbucksa i od razu chwyciłam telefon z torebki i wybrałam numer do Horana. Po trzech sygnałach wreszcie odebrał.</div>
<div style="text-align: left;">
- No ile można ?- pytam się ironicznie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nawijaj, nie mam czasu zbytnio.- odpowiada mi.</div>
<div style="text-align: left;">
- A co jest ważniejsze od narzeczonej w ciąży ?- pytam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jest coś z nią nie tak ?! Jak się czuję ?!- pyta spanikowany. I on miał by ją zostawić dla jakiejś innej ? W głowie się nie mieści.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wszystko z nią w porządku.- odetchnął z ulgą do słuchawki.- Znaczy tak, znaczy nie, po części. Boi się, że ją zostawisz dla innej laski.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co?!</div>
<div style="text-align: left;">
- Gówno, słyszałeś. Bierz nogi za pas i przyjeżdżaj jak najszybciej do Starbucksa ! Masz godzinę. Pa.- mówię i rozłączam się.</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>***Niall***</b></div>
<div style="text-align: left;">
Po telefonie od Olivii zerwałem się z miejsca. Dokładnie od jej telefonu minęło piętnaście minut, a ja już jestem pod centrum handlowym. Parkując samochód zauważyłem przyjaciółki przy samochodzie Sandry, które zawzięci o czymś dyskutowały.<br />
Zamknąłem auto i truchtem do nich podbiegłem.<br />
- Co się dzieję ? Gdzie jest Sandra ?<br />
- Nie wiem, wspomniałyśmy o sklepie z sukniami ślubnymi, a ona się zdenerwowała i poszła sobie. Weszłyśmy do Starbucksa, a ona siedziała w ostatnim stoliku z twarzą w dłoniach.- mówi Alice.<br />
- Ale co konkretnie mówiła w kafejce ?<br />
- Że boi się, że ją zostawisz bo po co Ci dziewczyna z dzieckiem i w ogóle. Idź do niej.- mówi Eleanor.<br />
Dziękuję dziewczynom i odchodzę w stronę Starbucksa. Wszedłem do kafejki i od razu w oczy rzuciła mi się piękna dziewczyna w brązowych włosach, która grzebie w talerzu, z którego nic nie zniknęło.<br />
Podszedłem do stolika i usiadłem na przeciwko niej.<br />
- Hej.- powiedziałem przyciszonym głosem, na co ta na mnie się popatrzała i lekko się uśmiechnęła.<br />
- Zadzwoniły już po Ciebie.- zachichotała cicho. Czy już kiedyś mówiłem, że kocham ten dźwięk ?<br />
- Powiedz mi, co jest nie tak, proszę.<br />
- Przecież wiesz, powiedziały Ci skoro po... dwudziestu minutach już tu jesteś.<br />
- Wiem mniej więcej o co chodzi, ale chcę wiedzieć to od Ciebie. Więc ?<br />
- Dlaczego ze mną jesteś ?<br />
- Co ? Dlaczego o to pytasz ?<br />
- Po prostu odpowiedz, proszę.<br />
- Jest mnóstwo powodów dlaczego. Dlatego bo Cię kocham, zależy mi na Tobie, chcę być z Tobą, przy Tobie czuję się tak... Inaczej niż przy innych dziewczynach. Po prostu, bo Cię kocham. To są główne powody czemu z Tobą jestem.<br />
- A litość ?- popatrzałem się na nią skonsternowany.<br />
- Litość ?<br />
- Tak litość Niall. Czasem mam wrażenie, że jesteś ze mną z litości. Powiedz mi co powiedzą Twoi fani, że masz w wieku dwudziestu lat dziecko z córką swojego menadżera ? Co powiedzą wszyscy ? Nie mówię, kocham Cię całym swoim sercem i bardzo się cieszę z powodu, że jesteśmy razem i, że będziemy mieć razem dziecko. Ale jak to dalej będzie ? Boję się że pewnego dnia kiedy ja będę zajmować się domem, a Ty wrócisz do niego z pracy powiesz mi, że... że to koniec, a j-ja zostanę sama z tym wszystkim.- schowała twarz w dłoniach. Natychmiastowo odkryłem jej twarz, a jej dłonie umieściłem w moich na stoliku. Jest taka piękna.<br />
- Kochanie, nawet tak nie myśl, słyszysz ? Kocham Cię całym moim sercem. Byłbym idiotą gdybym zostawił Ciebie i moją kochaną córeczkę. Opinia moich fanów jest dla mnie ważna, ale w tej sprawie mają gówno do gadania i nie obchodzi mnie to co sobie o mnie pomyślą. Liczy się to, że jesteś przy mnie, a ja przy Tobie. Potrzebuję Cię, a...- przerwałem i przeniosłem się z krzesła na przeciwko jej na krzesło obok niej.- A czujesz to ?- przyłożyłem jej dłoń do swojej lewej piersi inaczej do serca.- Tak reaguję przy Tobie. Moje serce bije dla Ciebie, a jak Ciebie zabraknie w moim życiu to nie wiem co się ze mną stanie. Spójrz na mnie. Sandra kocham Cię, błagam Cię żebyś już nigdy nie pomyślała, że Cię zostawię. To nigdy się nie wydarzy.<br />
Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.- przytuliłem ją do siebie, a ona wtuliła swoją głowę w zagłębienie pomiędzy moim obojczykiem, a szyją.<br />
- Ja też Cię kocham Niall.- odsunęła się ode mnie kawałek i uśmiechnęła się.- Chodźmy stąd zanim ktoś Nas zauważy.- uśmiechnąłem się do niej i ucałowałem jej głowę.<br />
- Oho. Wykrakałaś.- zaśmiałem się, a Sandra podobnie.- Jak ja kocham ten Twój śmiech.<br />
- Raczej rechot.- zaśmialiśmy się razem, a do kafejki wbiegło kilka fanek i dość sporo reporterów. Ze względu na przepych nie mogłem zostać i zrobić sobie zdjęć z fanami. Kelnerka jakoś się przepchała do Nas dzięki czemu mogłem jej zapłacić za zamówienie Sandry z małym napiwkiem. Posłałem jej przepraszające spojrzenie, na co ta się uśmiechnęła.<br />
Przepychaliśmy się przez osoby, głównie dziewczyny w kawiarni, żeby jakoś wyjść.<br />
- Niall !- usłyszałem jak ktoś mnie woła. Ten głos był o wiele głośniejszy niż głosy dziewczyn. Obróciłem się i zobaczyłem jak ten kto mnie wołał był mężczyzną, a właściwie to paparazzi. Zaczął robić mi zdjęcia, a po chwili usłyszałem jakiś trzask.<br />
Obróciłem się i zobaczyłem Sandrę na ziemi. Wokół niej zebrali się paparazzi i zaczęli robić jej zdjęcia, a ona chowała twarz za torebką. Zapierdolę ich. Przepchałem się przez nich do dziewczyny i pomogłem jej wstać.<br />
- Nic Ci nie jest ?- zapytałem. Pokiwała przecząco głową i mi podziękowała.- Zapierdole gnoja, który to był ?<br />
- Nie ważne. Daj spokój chodź stąd.- ciągnie mnie za ręce.<br />
- To ten !- krzyczy jakaś fanka i wskazuje na faceta z aparatem robiącemu nadal pierdolone zdjęcia.<br />
Podszedłem do niego, złapałem go za koszulkę i przywarłem do ściany.<br />
- Kurwa, nie widzisz, że ona jest w ciąży ?! Jeśli coś się jej stanie to Cię kurwa zapierdole !- szarpnąłem go mocniej i rzuciłem go na ziemię. Podszedłem do Sandry i ponownie upewniłem się, że nic jej nie jest po czym chwyciłem jej rękę i wyszliśmy, ze Starbucksa.<br />
- Rozluźnij się... Niall spokojnie.- uspokaja mnie.<br />
- Jak mam być kurwa spokojny, jak ten gnój Cię przewrócił ?! Mogło Ci się coś stać, a Ty kurwa mówisz, że mam być spokojny ?- po krótkiej przerwie zaś mówię.- Przepraszam, po prostu... Mógł zrobić Ci krzywdę, Tobie i Naszemu dziecku, nie mogłem tego po prostu tak odpuścić. Przepraszam.<br />
- Nic się nie stało.- uśmiechnęła się do mnie ukazując szereg jej białych zębów.- Po prostu się już uspokój.- położyła dłoń na moim policzku i pocałowała, na co moje mięśnie od razu się poluzowały.<br />
<br />
~~~~<br />
<br />
Kochani ! I jak wrażenia pod rozdziałem ? Mnie aktualnie bardzo podoba się ten rozdział : D Rozdział nie jest zbyt długi ,ale nie jest również krótki. Myślę, że wenę odzyskałam :D I będę dodawała częściej rozdziały, a w przerwie świątecznej może jeszcze wcześniej ? Nie wiem to zależy od Was ! Jak się baardzo postaracie z komentarzami !! W ogóle widzieliście wyświetlenia ? Dzisiaj (tj. 17.12.13) Było aż 567 wyświetleń ! Nie wiedziałam, że aż tyle razy dziennie wchodzicie na mojego bloga !! Jestem Wam niezmiernie wdzięczna <3 A co do tego skrawka, to nie mówił to Niall, zauważcie, że osoba która to mówi jest rodzaj żeński :D Zgadujcie dalej <3<br />
Kocham Was ! Dziękuję za wszystko <3<br />
<br />
Komentujcie proszę <3<br />
<br />
~ Sandra ♥</div>
</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-187653706684347212013-12-01T01:53:00.000+01:002013-12-01T01:53:45.265+01:00Rozdział 45<div style="text-align: center;">
<b>*Następnego Dnia*</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>* Niall *</b></div>
<div style="text-align: left;">
Śniadanie wszystkim się bardzo przyda. A zwłaszcza chłopakom. Bardzo dawno im gotowałem. Zresztą wstałem pierwszy z ich wszystkich. Aktualnie jest 10:18. Gdzieś tak za 45 minut powinni wstać. Więc starczy czasu żeby ugotować coś wszystkim głodomorom. Krojąc pomidory przypomniało mi się, że mieliśmy iść na kolację z Sandry rodzicami. Zaraz, zaraz ! Zapomniałem ! Cholera ! Oni chyba Nas zabiją, właściwie to mnie bo Sandra w ciąży. Właśnie ! Sandra !</div>
<div style="text-align: left;">
Rzuciłem nóż na stół i pobiegłem na górę do (już niedługo) naszej sypialni (mam pewne plany).<br />
Sandry nie było już na łóżku. W tej ciszy potrafiłem usłyszeć wodę lejącą się z prysznica. Zapewne Sandra po przebudzeniu poszła się myć, bo kto inny byłby w łazience znajdującej się w Naszej sypialnie ? No właśnie. Zapukałem do drzwi od łazienki i zawołałem czy mogę wejść.<br />
- Chwila !- nie słyszę już chlustów wody, a otwierającą się kabinę prysznicową i jakieś szelesty.- Już !<br />
Wchodzę do łazienki i zastaję Sandrą zakrytą ręcznikiem. Jest odwrócona do mnie tyłem i czesze swoje piękne brązowe włosy. Podchodzę do niej i obejmuje ją w pasie.<br />
- Jesteś taka piękna, czemu się zakrywasz ?- pytam kładąc brodę na jej ramieniu.<br />
- Bo nie chcę dawać Ci tej satysfakcji.- uśmiecha się.<br />
- Twoi rodzice nie będą chyba zadowoleni.- mówię odchodząc od niej i opieram się tyłem o pralkę.<br />
- Co masz na myśli ?- przygląda mi się uważnie. Unoszę brwi ku górze, a Sandra chyba się zorientowała o co chodzi bo oczy prawie na wierzch jej wyszły.- Kurwa...<br />
- Mmhmmm. Co im powiemy ? Że zapomnieliśmy przyjść, bo woleliśmy kumpli niż Twoich rodziców i napiętej atmosfery ?<br />
- Ej !<br />
- No co ? Stwierdzam fakty. A tak na serio co im powiemy ?<br />
- Nie wiem. Po prostu, że nie mogliśmy. To będzie Nasza tajemnica.- uśmiecha się szeroko po czym wraca do swoich poprzednich czynności, a ja z zaciekawieniem przyglądałem się jej. W jednej chwili zaprzestała i przyglądała się mi, a ja jej.- chciałabym się przebrać Niall.- sugeruje.<br />
- A ja Ci tego nie bronię.<br />
- Słucham ?<br />
- Dobra już wychodzę.- podnoszę ręce na wysokość głowy po czym odwracam się i normalnie wychodzę z łazienki zamykając drzwi za sobą.<br />
Chwytam telefon i wybieram telefon Paula.<br />
Dzwonię. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty, poczta głosowa. Powtarzam czynność z trzy razy, w końcu odpuszczam. Z tego co mi wiadomo Matt jest na obozie piłki nożnej czy jakoś tak, więc pewnie zajmują się czymś " baaardzo pożytecznym". Zaśmiałem się sam z siebie kiedy wyobraziłem to sobie. Brrr.<br />
Przypomniałem sobie, że nie dokończyłem śniadania. Zszedłem na dół dokończyłem to co zacząłem i rozstawiłem przeróżne potrawy na stole, a nadal nikogo nie było. Co oni aż tak się schlali, że wstać nie potrafią ? Jest dwunasta, a Ci nadal gniją w łóżkach. Ruszyłem do salonu i z szafki wyciągnąłem dość sporo dzwonki i ruszyłem na górę. Zacząłem od ostatniego pokoju, czyli pokoju Liam'a i Danielle.<br />
Zapukałem i wszedłem. Nie myliłem się. Liam gnił w łóżku, a Danielle zapewne w łazience. Co to, to nie. Zacząłem dzwonić dzwonkami za co oberwałem z portfela- zapewne pierwsza rzecz, która wpadła w ręce Liam'a.<br />
Podniosłem skórzaną rzecz i powiedziałem, że będę miał na piwo.<br />
- Kup se nawet pięćdziesiąt, ale daj mi spać.<br />
Odrzuciłem mu portfel, którym dostał w łeb, ponownie zacząłem dzwonić dzwonkami mówiąc, że śniadanie stygnie. Podziałało ! Zerwał się z łóżka jak poparzony.<br />
- Czekam na dole pierniku.<br />
- Spierdalaj.<br />
- Zadziorny.- powiedziałem po czym wyszedłem śmiejąc się z pokoju mojego przyjaciela.<br />
Po jakimś czasie oblazłem wszystkie pokoje domowników i zacząłem ich budzić w podobny sposób jak Liama'a, czyli dzwoniąc dzwonkami.<br />
Były różne reakcje, ale podobne do siebie, np. dostałem raz poduszką, raz portfelem, z którego wypadły prezerwatywa. Spotkałem się również z wyzwiskami i przeklinaniem, ale podziałało po 15 minutach wszyscy siedzieliśmy w jadalni zajadając się przepysznie przyrządzonym-prze ze mnie- śniadaniem.<br />
- Wspomniałem, że świetnie gotuję ? Lepiej niż jakakolwiek kobieta na świecie.- zacząłem się przechwalać.<br />
- Taaa, na pewno. Co Ty taki w skowronkach dzisiaj jesteś ?- pyta z zaciekawieniem Olivia.<br />
- A no bo uświadomiłem sobie, ze mam najlepszych przyjaciół na świecie czyli Was. Najpiękniejszą kobietę na świecie i wiem, że będę miał cudowne dziecko.- uśmiechnąłem się szeroko spoglądając na szczerzącą się do talerza Sandrę.- Mamy dzisiaj z chłopakami parę spraw do załatwienia ważne rzeczy. Liczymy, że nie będziecie miały nam tego za złe ?- pytam.<br />
- Jasne, że nie. Właśnie też mamy na dzisiaj plany.- odpowiada mi Alice<br />
- Jakie ?- pyta Harry. Już widzę tę zazdrość w jego oczach.<br />
- Umówiłyśmy się z takim pięknym modelem.- co ?! Zakrztusiłem się kawą, a oczy prawie wyszły mi z orbit.- Nie no droczę się z Wami. Mamy zamiar wybrać się na zakupy.- ulżyło mi, jak reszcie chłopaków.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
~~~</div>
<div style="text-align: center;">
Z CAŁEGO SERCA CHCIAŁABYM WAS PRZEPROSIĆ ! ZA TO, ŻE IE DODAWAŁAM PRZEZ TAK DŁUGO ROZDZIAŁÓW, ALE CZASU PO PROSTU ZABRAKŁO.</div>
<div style="text-align: center;">
MOJE ŻYCIE STAŁO SIĘ RUTYNĄ.</div>
<div style="text-align: center;">
IDĘ DO SZKOŁY, WRACAM Z NIEJ, JEM OBIAD, ODPOCZYWAM 15 MINUT, UCZĘ SIĘ I ODRABIAM LEKCJE, WCHODZĘ NA 30 MINUT NA LAPKA OGARNIAM PARĘ CZY FB, TT, ASK ITP. ITD. WIECZORNE SPACERY Z PSEM, MYJU MYJU I SPANIE. </div>
<div style="text-align: center;">
NA TEN TYDZIEŃ MAM ZAPOWIEDZIANE 5 SPRAWDZIANÓW I 673737373748596848549573747364 KARTKÓWEK. NO KURWICY IDZIE DOSTAĆ !!!!!</div>
<div style="text-align: center;">
PRZEPRASZAM WAS BARDZO JESZCZE RAZ, JESZCZE RAZ I 754736583645984373 RAZY !</div>
<div style="text-align: center;">
KOLEJNA SPRAWA. ANKIETA JEST JUŻ ZAMKNIĘTA, WYGRAŁO IMIĘ EMILY !</div>
<div style="text-align: center;">
DZIĘKUJĘ WAM BARDZO ZA TO, ŻE CZEKALIŚCIE Z UPRAGNIENIEM <TAK SĄDZĘ> NA ROZDZIAŁ. TO BARDZO DUŻA MOTYWACJA DLA MNIE ! KOCHAM WAS <3</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
SANDRAA ; )</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-64801880009106693832013-11-14T00:33:00.000+01:002013-11-14T00:33:21.509+01:00Rozdział 44<div style="text-align: center;">
<b>*Wieczorem*</b><br />
<div style="text-align: left;">
Wszyscy siedzimy w salonie i rozmawiamy. Jak to moi przyjaciele byli zdziwieni, że jestem w ciąży. Nie powiedziałam im wcześniej, bo bałam się, że poinformują o tym Niall'a, a wcześniej tego nie chciałam. Teraz jak na to patrzę to zrozumiałabym, że gdybym mu tego nie powiedziała, popełniła bym największy błąd w całym moim życiu i skrzywdziła bym tą małą istotkę we mnie. Wracając do naszego "Zwykłego" spotkania.</div>
<div style="text-align: left;">
Miało to być normalne spotkanie lecz chłopaki stwierdzili, że muszą oblać to, że ja i Horan będziemy mieć dziecko. Po prosiłam blondyna, żeby dużo nie pił, bo nie chcę się z nim użerać po pijaku i po prostu nie mam na to siły. Chłopak się zgodził na co się bardzo ucieszyłam i pocałowałam go w usta.</div>
<div style="text-align: left;">
Zachciało mi się siku. Przeprosiłam siedzących przy stole. Gdy wstałam poczułam mocny skurcz u dole brzucha na co złapałam się za niego, schyliłam się trochę i jęknęłam.</div>
<div style="text-align: left;">
Wszyscy to zobaczyli, a Niall zareagował ekspresowo. Wstał na równe nogi i objął mnie i posadził na siedzeniu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Alice, leć po wodę.- powiedział niby spokojnie, ale dało się wyczuć zdenerwowanie oraz strach w jego głosie.- Sandra wszystko w porządku ?- pyta się mnie na co nie odpowiadam. W głowie mi się kręci i mam mroczki przed oczami. Nie potrafię wypowiedzieć z siebie żadnego słowa. Błagam niech to za chwilę minie. Czuję się okropnie.- Sandra, Słyszysz mnie ? Jak się czujesz ? Połóż się.- podstawił mi poduszkę pod głowę, położył mi nogi na kanapie. Po chwili poczułam coś zimnego na czole. Podejrzewam, że to jakaś ścierka zmoczona w zimnej wodzie. Złapałam się za głowę i powiedziałam, że słabo mi.- Lou, dzwoń po karetkę.- mówi. Nie, nie, nie ! Nie karetka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie dzwoń.- wymamrotałam.- Zaraz mi przejdzie.- miałam wcześniej podobnie. po 10 minutach mi przeszło. Podobno jest to normalne u kobiet w ciąży. Ale nie jestem co do tego pewna.</div>
<div style="text-align: left;">
- Sandra, Tobie i dziecku może coś się stać.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mówię nie dzwoń to nie dzwoń, zaraz mi przejdzie.- powiedziałam głośniej. Zrzuciłam to co miałam na głowie, bo to mnie tylko drażniło. Powoli za pomocą Niall'a usiadłam. Wzięłam od Alice butelkę zimnej wody. Próbowałam odkręcić, ale byłam zbyt słaba. Podałam ją blondynowi, odkręcił ją i wypiłam ponad pół butelki wody z małymi przerwami.</div>
<div style="text-align: left;">
- W porządku ?- zapytał ponownie blondyn.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, ale teraz wybaczcie, ale muszę iść do łazienki.- uśmiechnęłam się blado. Miny moich przyjaciół są przerażone. Wszystkie oczy patrzą na mnie w skupieniu. Próbowałam wstać, ale na marne.</div>
<div style="text-align: left;">
- Pomogę Ci.- Niall się odezwał i pomógł mi wstać. Dopiero z jego pomocą udało mi się wstać.</div>
<div style="text-align: left;">
Powoli poszliśmy do łazienki, co nie było łatwe bo znajdowała się na piętrze.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dam radę już iść sama.- powiedziałam gdy znajdowaliśmy się na piętrze.</div>
<div style="text-align: left;">
- Odprowadzę Cię do łazienki do końca. Nie pozwolę, aby coś Ci się stało.- powiedział przejęty. To było słodkie z jego strony.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dobrze.- strąciłam jego rękę z mojego biodra i złapałam jego dłoń w swoją. Odprowadził mnie do łazienki i wszedł ze mną do niej. Zrobiłam to co miałam zrobić. W czasie gdy myłam ręce powiedział:</div>
<div style="text-align: left;">
- Nocujemy dzisiaj tu. Dlatego bo ja wypiłem, a Ty nie możesz w takim stanie prowadzić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czyli w jakim stanie ? Niall... Po prostu źle się poczułam, to normalne u kobiet w ciąży.- wytarłam ręce o ręcznik.- Dramatyzujesz. Zachowujesz się jakby...- nie dokończyłam bo poczułam, ze coś ruszyło się w moim brzuchu. Właściwie nie coś, tylko moja mała księżniczka.</div>
<div style="text-align: left;">
- W porządku ?- zapytał. Kiwnęłam głową na tak i szeroko się uśmiechnęłam. podciągnęłam koszulę, chwyciłam dłoń farbowanego i położyłam ją na moim wypukłym brzuchu.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czujesz ?- zapytałam go, na co szeroko się uśmiechnął i pokiwał twierdząco głową. Przykucnął przy mnie i ujął mój "bęben" w dłonie. pocałował go i zaczął wygłaszać swoją "przemowę".</div>
<div style="text-align: left;">
- Powiedz swojej kochanej, pięknej mamusi, że nie może lekceważyć takich rzeczy i jutro jak najszybciej z rana jedziemy do lekarza.- pocałował go jeszcze raz i wstał i mnie pocałował.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
_________________________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Przepraszam, że tak długo czekałyście na rozdział i przepraszam, że taki krótki. Stwierdziłam, że będę pisała krótsze, ale częściej ? Mogę tak zrobić ?</div>
<div style="text-align: left;">
Czy wolicie dłuższe, ale rzadziej.</div>
<div style="text-align: left;">
Dobra ja mykam bo już późna a mam na 8:00 do szkoły, a jeszcze wymyć się muszę. haha</div>
<div style="text-align: left;">
Dobranoc <3</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Was ♥</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Sandraa : )</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-87612758490226707672013-11-09T21:26:00.000+01:002013-11-09T21:26:52.743+01:00Pytania. ; )Siemanoo ! Co tam u Was ? Rozdział zaczynam pisać od razu po mam talent.<br />
Mam do Was parę spraw.<br />
<b>1 Sprawa: </b><br />
Macie jakieś pytania do bohaterów ? A może do mnie ? Jeśli tak, to możecie mnie i bohaterów o to zapytać na moim asku ;p ----> <a href="http://ask.fm/CrazyLalaa">http://ask.fm/CrazyLalaa</a><br />
<b>2 Sprawa:</b><br />
Macie jakieś pomysły, które chciałybyście wcielić w mojego bloga ? Teraz już możecie w zakładce Wasze Pomysły -----> <a href="http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/p/pomysy-i-wasza-opinia.html">http://foreverbewithyou-opowiadanieo1d.blogspot.com/p/pomysy-i-wasza-opinia.html</a><br />
<b>3 Sprawa:</b><br />
Możecie głosować w ankiecie jakie imię dla dziecka ma zostać wybrane.<br />
: D<br />
<br />
To chyba a tyle <3 Kocham Was <3<br />
<br />
<br />
Sandraa : )Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-62844840600769961952013-11-05T00:01:00.001+01:002013-11-05T00:01:24.872+01:00Rozdział 43- A Ty mną rządzisz. Podoba mi się to.- powiedziałem gdy wszedłem do samochodu. Nachyliłem się nad skrzynią biegów i złożyłem na ustach mojej ukochanej namiętny pocałunek.<br />
- Mnie też, mnie też, pantoflarzu.- zaśmiała się. No dzięki.<br />
- No dzięki...<br />
- Żartuje, haha, gdzie jedziemy najpierw ? Super marketu, o i muszę sobie coś jeszcze kupić, bo nie mieszczę się już w połowę rzeczy.- zaśmiałem się.- nie śmiej się. Tak jakby na to popatrzeć to przez Ciebie.- popatrzałem na nią poważnym wzrokiem po czym wybuchłem śmiechem, Sandra podobnie. Po chwili byliśmy w drodze do centrum.<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Eleanor*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Siedzę na kanapie w salonie i czekam łaskawie na PANA Louisa. Kiedy to on zabawiał się prześliczną blondynką, ja siedzę w domu jak głupia myśląc, że jest na spotkaniu z PRZYJACIELEM, a nie z blond PIĘKNOŚCIĄ. Tak, jestem zazdrosna. Tak jestem wściekła. Tak nie wiem co teraz zrobić.<br />
Słyszę otwierane drzwi i trzask. Ktoś ściąga buty i idzie do salonu. Zza ściany wyłania się czupryna Louisa.<br />
Uśmiecha się do mnie i próbuję pocałować na przywitanie, ale ja go odpycham od siebie. Jego mina wyraża zdezorientowanie i nie zadowolenie moją reakcją.<br />
- Coś się stało ?- pyta stojąc przede mną.<br />
- Może Ty mi to wytłumaczysz, hmm ?- odpowiadam nie zbyt miłym tonem.<br />
- Nie rozumiem.<br />
- Gdzie byłeś ?<br />
- No w kawiarni, mówiłem Ci przecież.<br />
- Mhmmm, a z kim ?- widzę, że lampka mu się zapaliła w głowie, ale ciekawa jestem czy będzie brnąć w kłamstwie.<br />
- No z... kolegą.- czyli jednak chce wojny ? Będzie ją miał.<br />
- Hmm. To dziwne, ja widziałam Cię z przepiękną blondynką. Zaciekle z nią rozmawiałeś bo nawet mnie nie zauważyłeś. Wyjaśnisz mi to ?!- mój głos stawał się co raz donośniejszy.<br />
- Nie mogę Ci teraz tego powiedzieć, to wszystko zniszczy.<br />
- Słucham ? Co zniszczy ? Nasz związek ? Zdradzasz mnie ?- wydzieram się, a łzy napływają do moich oczu.<br />
- Nie ! W żadnym bądź razie. Nie chodzi o to.<br />
- To co zniszczy ?<br />
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-WeKkPGeTDF8/UngXSddph3I/AAAAAAAAA0s/U4VnV0zpeek/s1600/hhhh.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://2.bp.blogspot.com/-WeKkPGeTDF8/UngXSddph3I/AAAAAAAAA0s/U4VnV0zpeek/s200/hhhh.png" width="200" /></a>- Ugh... To.- chłopak sięga do kieszeni wyciąga czarne pudełko i klęka przede mną.- Ta blondi, którą tak nazwałaś to moja przyjaciółka z dzieciństwa jak mówiłem, ale inni nie mieli dla mnie czasu bo zajmowali się swoimi związkami, więc postanowiłem poprosić Meggi o pomoc co i jak lubią kobiety i jak chcą najczęściej by im się oświadczać. Eleanor, wyjdziesz za mnie ?- mówi swoją przemowę po czym otwiera pudełeczko, a w nim ukazuje się piękny pierścionek. Zatkało mnie. Pojedyncze łzy szczęścia.- Nie płacz. Odpowiesz mi ?- wymawia na co oboje chichoczemy.<br />
- Tak Lou, wyjdę za Ciebie.- na twarzy chłopaka pojawia się promienny uśmiech. Zakłada obrączkę na mój palec wstaje i mnie mocno przytula.<br />
- Tak się cieszę. Kocham Cię bardzo mocno. Chcę spędzić z Tobą resztę mego życia, mieć rodzinę, nawet i dziesiątkę dzieci lub ile ich sobie zapragniesz.<br />
- Oj z dziesiątką to już przesadziłeś.- rechotamy.- Mnie tam pasuje trójka.- śmiejemy się.- Przepraszam, że osądzałam Cię o zdradę.- teraz właśnie mi się przypomniało, że oskarżałam go zdradę, a on chciał być romantyczny dla mnie. Zrobiło mi się strasznie głupio. Spuściłam głowę w dół, a rumieńce oblały moje policzki. Louis podnosi mój podbródek bym patrzyła prosto w jego niebieskie oczy.<br />
- Nie przepraszaj, miałaś podstawy kochana.- uśmiecha się po czym delikatnie mnie całuje. Pocałunek przeradza się w bardziej namiętny, ale przerywa nam trzask drzwiami.- No pięknie.- mówi po czym się odwraca. Widzę Sandrę i Niall'a. Zaraz, zaraz, ich ? Razem ? Pogodzili się !.- podbiegam do Sandry i mocną ją przytulam uważając na jej duży brzuch. Wygląda pięknie, jak na kobietę w ciąży.<br />
- A jednak.- mówię. Przytulam się do Niall'a i szepczę mu do ucha "A nie mówiłam".<br />
Spojrzałam na Tommo. Patrzy na Sandrę z niedowierzaniem.<br />
- Wiem Lou wyglądam jak słoń, ale nie śmiej się ze mnie.- Sandra uśmiecha się i rozkłada ramiona do przytulasa.- Przywitasz się ze mną czy będziesz tutaj tak stał jak kołek ? haha, no chodź tu.- niebieskooki wychodzi z transu i przytula Sandrę bardzo delikatnie.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Uśmiech nie schodził mi z twarzy jak zobaczyłam zdziwionego Louisa.</div>
<div style="text-align: left;">
- To Ty jesteś w ciąży ? Horan ! Do cholery czegoś Ty mi nic nie powiedział ?!- Tommo jest zaskoczony, szczęśliwy i zawiedziony, że dopiero teraz się dowiedział.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja też się nie dawno dowiedziałem.- mówi mój blondynek. Tak bardzo się cieszę, że z powrotem mam mojego ukochanego przy moim boku.</div>
<div style="text-align: left;">
- Stary gratuluję !- podchodzi do farbowanego i robią męski uścisk.- Sandra Tobie też gratuluję.- przytula mnie.- Ej ! Czyli będę wujkiem ? Będę wujkiem. Elka będę wujkiem. WOOHOO !</div>
<div style="text-align: left;">
- A ja ciocią głupku. My też mamy wspaniałą wiadomość.</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, a jaką ?- pyta dociekliwie Niall i obejmuje mnie w pasie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Właśnie oświadczyłem się Elce. Cieszycie się ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jasne, że tak. Nie jesteśmy sami.- śmieję się. Przytulam obojga i wszyscy siadamy na kanapie. Bardzo dawno tu nie byłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- To który to miesiąc ? Chłopak czy dziewczynka ? Wolał bym chłopaka bo mógł bym grać z nim w piłkę.- Louis zadaje szereg pytań.</div>
<div style="text-align: left;">
- Szósty miesiąc, muszę Cie zawieść, to dziewczynka.- uśmiecham się.</div>
<div style="text-align: left;">
- Teraz nie będę miał jednej księżniczki, tylko dwie.- uśmiecha się niebieskooki i patrzy w moje oczy. Jego oczy są takie piękne. Mam nadzieję, że moja córeczka będzie miała oczy po nim.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak Wy słodko wyglądacie, brakowało mi tych Waszych uśmiechów na twarzach.- uśmiecha się Eleanor.</div>
<div style="text-align: left;">
- Mnie też.- mówię i cmokam Horana w usta.</div>
<div style="text-align: left;">
- A wybraliście już imię ?- Louis się pyta. Nie pomyślałam nawet o imieniu, jaka ze mnie idiotka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Zapomniałam o imieniu.- śmiejemy się wszyscy.- Kiedy indziej pomyślimy, ale mi się podoba Emily.- mówię.</div>
<div style="text-align: left;">
- Uzgodnimy to jeszcze kotek.- mówi Farbowany.- A gdzie reszta ?</div>
<div style="text-align: left;">
- U góry. Zawołam ich.- mówi Tommo.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
_________________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Macie takiego rozdziała, kolejny dodam jak najszybciej ! Cieszycie się o zaręczynach Elki i Lou ?</div>
<div style="text-align: left;">
BARDZO PRZEPRASZAM, ŻE NIE DODAWAŁAM ROZDZIAŁÓW TAK DŁUGO, ALE SZKOŁA, TERAZ POWINNAM TO WYPROSTOWAĆ. WYBACZYCIE MI ? : C </div>
<div style="text-align: left;">
To chyba na tyle.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Was <3</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Sandraa : )</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-15525471496599176622013-10-18T23:09:00.000+02:002013-10-18T23:09:08.308+02:00Rozdział 42<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Obudził mnie potworny ból brzucha. Te bóle mnie dobijają, prawie, że codziennie rano właśnie one mnie budzą. Mimo cudownie spędzonej nocy czuję się fatalnie. Usiadłam prosto i czekałam aż ból ustanie. Po mniej więcej pięciu minutach ustał. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 10:18. Obróciłam się w lewą stronę gdzie śpi, a właściwie spał mój farbowany. Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że go nie ma obok mnie. Wstałam z dwuosobowego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam parę dresów i przyluźną koszulkę. Poszłam do łazienki, załatwiłam potrzebę fizjologiczną. Puściłam letnią w kabinie prysznicowej, rozebrałam się i weszłam do kabiny.</div>
<div style="text-align: left;">
Wyszłam z łazienki i ruszyłam na dół. Zastałam tam Horana przy stole układającego sztućce. Nie zaprzeczę, wyglądał bardzo seksownie w fartuszku w krowie łaty. On był taki seksowny, a ja wyglądałam ja krowa.</div>
<div style="text-align: left;">
- Dzień dobry.- uśmiechnął się do mnie, poszedł i pocałował w noc. Uśmiechnęłam się niemrawo.- Coś nie tak ?- zapytał zmartwiony. Właśnie to w nim kocham, zawsze wyczuje gdy coś nie gra.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie czuję się z dobrze. Rano obudził mnie mocny ból brzucha, ale ginekolog powiedział, że to normalne i nie mam co się martwić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Jak zjesz to co dla Ciebie specjalnie zrobiłem to humorek Ci się poprawi.- pocałował mnie bardzo czule. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Podeszłam do stołu i chwyciłam widelec i zaczęłam konsumować to co znajdowało się na talerzu. Powiem, że było niesamowite.</div>
<div style="text-align: left;">
- Przepyszne, co to jest ?- zapytałam przełykając jedzenie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Szczerze ?- kiwnęłam głową na znak zgody.- Nie wiem. Przeczytałem coś tam w internecie i wszedłem od razu na składniki.</div>
<div style="text-align: left;">
- Niebo w gębie. Od dzisiaj będziesz mi to gotował.<br />
- Kiedy tylko zachcesz.- uśmiechnął się do mnie.- Mmmmm, Sandra.<br />
- Słucham Cię.<br />
- Bo... Już nic.- spóścił głową w doł<br />
- Ej, jak już zacząłeś to skończ.- uśmiech wtargnął na moje usta.- Mi możesz powiedzieć wszystko.- podniosłam jego podbródek tak, żeby spojrzał na mnie.- To co chciałeś powiedzieć ?<br />
- Bo... Chciałem się Ciebie zapytać czy chciałabyś... No wiesz, zamieszkać ze mną ?- Gdy zadał to pytanie oniemiałam. Chciałabym bardzo. Chłopak się speszył.- Wiedziałem, to za szybko.<br />
- Nie ! Chciałabym bardzo.- uśmiechnęłam się szeroko.- Po prostu zaskoczyłeś mnie.- zachichotałam.<br />
Chłopak nachylił się nad stołem i pocałował mnie bardzo namiętnie, odwzajemniłam pocałunek.<br />
- Kocham Cię.- uśmiechnął się i cmoknął mnie delikatnie w usta po czym usiadł z powrotem na swoje miejsce.<br />
- Wiesz... Musisz mi w czymś pomóc.- odezwałam się wkładając pusty już talerz do zlewu.<br />
- Co tylko zechcesz.<br />
- Muszę wejść do piwnicy, a sama się boję. Pełno pająków, pajęczyn, bleee, wiesz o co mi chodzi mój rycerzu ?<br />
- Co tylko zechcesz.- powtórzył się, zrobił to co ja i objął mnie w pasie. Mój ogromniasty brzuch (który i tak będzie większy), robił odległość między Nami.<br />
- Co dzisiaj robimy ?- zapytałam.<br />
- Nie obrazisz się chyba jeśli zabiorę Cię do chłopaków, hmm ? Muszę się pochwalić moją piękną narzeczoną oraz moją małą córeczką.- zaśmiał się.<br />
- Pod jednym warunkiem.<br />
- Jakim ?<br />
- Upieczesz mi ciasto czekoladowe z duuuużą ilością polewy czekoladowej.<br />
- Jasne. To po drodze wstąpimy do sklepu po składniki.- nasze usta zbliżały się do siebie, ale przerwał Nam dzwonek mojego telefonu. Zachichotałam i wyciągnęłam aparat z tylnej kieszeni moich spodni.- Mama.- powiedziałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.<br />
- Cześć Sandra.<br />
- No heej mamusiu.- zaśmiałyśmy się we dwie.<br />
- Rozmawiałam z Alice. Wybaczyłaś mu ? Powiedziałaś mu ?- rodzicielka zadała szereg pytań.<br />
- Tak, mamoo, stoi obok mnie, powiedziałam.- zaśmiałam się.<br />
- To świetnie. Tata Cię chcę.- po chwili w słuchawce mogłam usłyszeć głos mojego ojca.<br />
- Cześć Sandra, przyjdziecie z Niall'em na kolacje ? Musimy poważnie porozmawiać. Z Tobą i z moim przyszłym zięciem.- mogłam usłyszeć chichot mojego taty jak i mamy.<br />
- Czekaj, zapytam. Niall, możemy iść na kolację dzisiaj do moich rodziców ? Zaprosili nas, musimy powaaażnie porozmawiać.- przeciągnęłam słowo poważnie.<br />
- Jasne, czemu nie.<br />
- Możemy.- wróciłam do rozmowy.<br />
- Dobrze to do zobaczenia, kochamy Cię pa.- nie czekając na moje pożegnanie tato się rozłączył.<br />
<br />
- To jak, możemy już jechać ?- Niall zapytał ubierając na siebie swoją skórzaną kurtkę.<br />
- Chwila, jeszcze pójdę do łazienki, idź już pod auto, zaraz przyjdę.- odkrzyknęłam już z pomieszczenia zwanego łazienką.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>*Niall*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Czekając na Sandrę, zapaliłem sobie ostatniego papierosa, pod jej domem. Muszę kupić nową paczkę. Do teraz zastanawiam się czemu tak szybko uzależniłem się od papierosów. Wiem, że to mnie niszczy, ale bez zapalenia przynajmniej jednej paczki dziennie, nie wytrzymuję. Mógłbym nawet coś rozwalić.</div>
<div style="text-align: left;">
Z tego co wiem, to Sandra po mojej zdradzie piła, paliła. Alice mi opowiadała, że nie jest z nią za dobrze, całkowicie się załamała. Z tego powodu nienawidzę siebie. Sophie ? Dała już sobie chyba spokój, ale może to jest cisza przed burzą ? Nie che mi się myśleć już na jej temat. Rzuciłem papierosa na ziemię, i zgniotłem go butem. Oparłem się o drzwi samochodu, i wpatrywałem się na wejście do domu, aż po chwili wyłoniła się z niego najpiękniejsza kobieta na świecie. Mimo iż jest w ciąży, to wygląda równie pięknie i szczupło jak na jej stan. W końcu dotarła do mnie.</div>
<div style="text-align: left;">
- Śmierdzisz, masz gumę- włożyła mi miętową drażetkę do ust.- Aha, tam masz kosz, podnieś tego peta i wyrzuć go do niego.- uśmiechnęła się do mnie. Zabrała kluczyki z tylnej kieszeni spodni, przy czym uszczypnęła mnie w tyłek. Cmoknęła mnie w policzek. Ja zaskoczony tym co Sandra teraz zrobiła śledziłem ją wzrokiem, otworzyła drzwi kierowcy i wsiadła na jego miejsce.</div>
<div style="text-align: left;">
- Ej ! To nie fair. Nie zapytałaś się mnie czy możesz poprowadzić.- dziewczyna spiorunowała meni wzrokiem.- No dobra, już.- podniosłem peta z ziemi i wyrzuciłem go do kosza.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
Macie rozdziała. hhahaha, może dodam jeszcze w tym tygodniu w niedzielę, jeeden, bo to nie jest zbyt długi rozdział , ale krótki też nie jest : D Podoba Wam się ?! BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WYŚWIETLENIA <3 ZA KOMENTARZE TEŻ. </div>
<div style="text-align: left;">
BARDZO PROSZĘ O KOMY. TO DLA MNIE BARDZO DUŻA MOTYWACJA <3</div>
<div style="text-align: left;">
Jak chcecie o coś zapytać to śmiało. Mój ask -----> <a href="http://ask.fm/CrazyLalaa" target="_blank">ASK</a></div>
<div style="text-align: left;">
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział : c Nie umiem się wyrobić. Ale powinnoo być już lepiej !</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Was <3</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Sandraa : )</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-81959354422124072342013-10-02T20:09:00.000+02:002013-10-02T20:09:18.558+02:00Rozdział 41Cisza w samochodzie w drodze powrotnej do domu zaczęła mnie dobijać. Całymi dniami siedziałam w domu w ciszy. Mam już jej serdecznie dosyć.<br />
<div>
- Niall... A co jeśli fani Cię znienawidzą ?- wypaliłam prosto z mostu. Nie chcę, aby Niall przez to, że jestem w ciąży miał problemy z fanami. Może lepiej będzie jak usunę się w cień i wyjadę stąd ?- Może lepiej będzie jak wyjadę z Londynu ?- na te słowa chłopak zjechał na pobocze. Popatrzał się prosto w moje oczy.<br />
- Nawet tak nie mów. Proszę Cię nawet tak nie mów. Dopiero Cię odzyskałem. Nie pozwolę na to by ponownie Cię stracić. I w dupie mam to jeśli mnie znienawidzą. Liczysz się dla mnie Ty i ta malutka istotka w Twoim ciele. Sandra kocham Cię. Pamiętaj o tym już zawsze.- dłoń blondyna z mojego kolana przeniosła się na mój policzek. Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy. Mogłam z nich wyczytać troskę i miłość. Jestem w stu procentach pewna, że te słowa są prosto z serca. Samotna łza spłynęła po moim policzku.- Nie płacz, wystarczająco już wylałaś łez prze ze mnie.- Niall ucałował moją głowę. Wtuliłam się jak tylko potrafiłam w chłopaka.<br />
- Kocham Cię Niall.- mówiłam nadal przytulona do niego.<br />
- Ja też Cię kocham.<br />
Z powrotem usiadłam na miejscu. W tym momencie czułam szczęście i... Uczucie nie do opisania. Czuję się... Potrzebna komuś ? Że jest ktoś kto chce zaopiekować małą istotką w moim ciele... Ktoś inny niż przyjaciele czy rodzice. Jeszcze jedno pytanie nasuwało mi się w głowie, ale postanowiłam, że o to zapytam później. Niall ponownie odpalił silnik, zjechał z pobocza i byliśmy w drodze kierowanej w stronę mojego domu.<br />
Po nie długim przejechanym odcinku byliśmy już na miejscu. Chłopak otworzył bagażnik, a ja nie czekając na niego podeszłam do niego i zaczęłam wyciągać zakupy i kłaść je koło opony od samochodu.<br />
- Co Ty robisz ?- blondyn kiedy wyszedł z samochodu zadał to pytanie. Znowu się zaczyna ? Najpierw Danielle, Tata, Mama, Alice i tak wszyscy po kolei, a teraz on ?<br />
- Obiecuję Ci, że jak powiesz, że nie mogę nosić ciężarów to chyba Cię uderzę. To wcale nie jest aż takie ciężkie.<br />
- Zrobimy inaczej.- Niall wyciągnął wózek z bagażnika i włożył tam te lżejsze zakupy.- Proszę.- podał mi rączkę od wózka i uśmiechnął się słodko. Powiedziałam pod nosem "debil" i szłam dalej pchając wózek z zakupami.- Słyszałem to.- krzyknął z tego samego miejsca co stał wcześniej. Zablokowałam koła od wózka i podeszłam do drzwi. Wygrzebałam z torebki klucze i otworzyłam je na całą szerokość. Odblokowałam koła i wjechałam "pojazdem" dla dziecka do środka. Na szczęście nie miałam żadnego dywanu na przedpokoju bo byłby już cały upaćkany.<br />
Ściągnęłam buty i wyjrzałam głową za drzwi sprawdzić gdzie misiek się znajduję. Jedyne to co zobaczyłam to czarne auto mojego chłopaka.<br />
- Niall ?- zawołałam bardziej wychodząc na ganek. Zaplotłam ręce na piersiach i w kapciach wyszłam na ganek. Zauważyłam, że ktoś stoi na tyłach domku. Tym ktosiem okazał się blondyn. Jak mnie oczy nie mylą trzymał papierosa w dłoni, a dym wylatywał mu z ust. Nie powiem zdziwiło mnie to ponieważ zawsze był przeciwny paleniu, a teraz sam to robi. Chłopak po chwili rzucił papierosa na ziemie i zgniótł go butem. Zmierzał w moją stronę. Uśmiechnął się do mnie słodko.<br />
- Nie stój na tym zimnie bo się przeziębisz.<br />
- Tak, tak. Patrzałam gdzie jesteś bo długo nie przychodziłeś.<br />
- Mmhm.<br />
- Niall zapytam Cię o coś, ale odpowiedz szczerze, dobrze ?- zapytałam gdy weszliśmy do domu.<br />
- Dobrze.<br />
- Palisz ?<br />
- Jeśli mam być szczery to tak. Palę. Po naszym rozstaniu zacząłem palić. Tak wyszło, że to już nałóg.<br />
- Dobrze.- chłopak chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam.- Śmierdzisz papierosami. Masz gumę.- wyciągnęłam z torebki paczkę gum do żucia i zaraz włożyłam dwie drażetki blondynowi do ust. Odeszłam od Niall'a i skierowałam się do salonu. Chwyciłam w dłonie <a href="http://www.faslook.pl/collection/po-domu-42/" target="_blank">ciuchy</a> z fotela. Rozebrałam się do bielizny, akurat w tym momencie do pokoju wszedł Niall. Tego chciałam uniknąć, z dwóch powodów...<br />
- Niall wyjdź stąd, wyglądam jak słoń.- pierwszy powód.<br />
- Kochanie, Ty jak słoń ? Wyglądasz pięknie.- podszedł do mnie. Obróciłam się plecami do niego i ubrałam spodnie dresowe. Tego pożałowałam. Chłopak jak zobaczył moje plecy się skrzywił.- Sandra, tatuaż ? Byłaś przecież przeciwna takim rzeczom.<br />
- Byłam, a Ty byłeś przeciwny paleniu, dobrze pamiętam ?- założyłam na siebie koszulkę i obróciłam się w jego stronę. Złapałam jego dłonie w moje.<br />
- Byłem.- cmoknął mnie w usta.<br />
- Czemu się skrzywiłeś jak go zobaczyłeś ?<br />
- Ała. Jak to musiało boleć. Długo już to masz ?<br />
- Jeszcze przed tym zanim się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Jak bym wiedziała, to bym tego nie zrobiła, ale stało się i na szczęście nic nie stało się małej. Nie podoba Ci się ?- wspięłam się na palce i pocałowałam czule chłopaka. Z jego oddechu mogłam wyczuć miętę.<br />
- Byłaś piękna i bez tego, ale i tak ślicznie wyglądasz, kicia.- Niall zrobił przerwę między pocałunkami, ale po chwili powrócił do tej samej czynności tylko pogłębiając pocałunki. Jego ręce zjechały na moje pośladki, a moje ręce powędrowały na jego szyję. Mój wielki brzuch, który za niedługo będzie większy przeszkadzał w naszych czynnościach przez co czułam się skrępowana i spięta.- Jesteś piękna.- wymruczał. Niall zjeżdżał swoimi ustami w dół. Muskał mój nos, policzek, skronie, ucho i doszedł do szyi. Mój oddech przyśpieszył, ale starałam się go opanować, by trochę podenerwować blondyna. Jednak on wiedział, że szyja to mój słaby punkt. Jego duża dłoń z mojego tyłka przesunęła się na moją prawą pierś. Po chwili już obydwie jego dłonie ściskały mój biust na co syknęłam. Przez ciążę piersi bolą mnie przy dotyku. Przez cały ten czas nie odrywaliśmy od siebie swoich ust. Ściągnął ze mnie koszulkę, a z jego ust wydobył się cichy pomruk. Cieszę się z tego, ponieważ mimo iż wyglądam jak słoń to czuję, że pociągam go. Jego dłoń z mojej piersi powolnym ruchem schodziła na dół przy czym smyrając mnie po gołym brzuchu. Dłoń blondyna ekspresowo znalazła się w moich spodniach dotykając mojej "myszki" sprawiając mi przy tym sporo przyjemności. Z moich ust wydobył się głośny, pełen przyjemności jęk. Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek. Zapewne z tego powodu, że w tak krótkim czasie doprowadził mnie do takiego stanu. Moje ręce powędrowały na jego tors. Przez ten okres czasu ile się nie widzieliśmy zrobił sobie niezły kaloryfer. Chłopak nadal pieścił moje krocze sprawiając mi przy tym jeszcze więcej przyjemności. Doskonale wiedział, że mi się to podoba i dlatego nie przestawał. Moje dłonie z jego torsu powędrowały na jego krocze. Mogłam wyczuć nie małe wybrzuszenie w jego spodniach. Czyli, on też jest podniecony. Tym razem na mojej twarzy zawitał chytry uśmieszek. Moja dłoń jeździła po dużym wybrzuszeniu mojego narzeczonego, a on podobnie jak ja wydawał ciche pomruki. HA ! Nie wyszłam z wprawy. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie. Włożyłam swoje ręce pod jego białą koszulkę, a po chwili ona leżała gdzieś na podłodze. Moje ręce zbliżały się do jego zapięcia od paska, ale gdy tylko tam wylądowały, ja unosiłam się nad ziemią. Niall wziął mnie na ręce jak pannę młodą.<br />
- Kocham Cię Niall, tak bardzo mi Ciebie brakowało.<br />
- Mi Ciebie też Kotku. Kocham Cię.- spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, a po chwili utkwiliśmy w poprzedniej czynności- namiętnym całowaniu- przez pocałunki wypowiedziałam, że sypialnia jest na górze. Po nie długim czasie znajdowaliśmy się na łóżku w Naszej sypialni. Niall za razem był namiętny, ale i delikatny. Mój brzuch jak na razie nie sprawiał mu żadnych problemów. Muskał mój obojczyk, moje piersi, mój brzuch, sprawiając mi tym taką przyjemność, że ciągle chciałam więcej i więcej.<br />
Dłoń blondyna powędrowała na moje czułe miejsce pieszcząc je. Nasze usta w tym momencie nie odrywały się. Moje jęki stawały się co raz głośniejsze i bardziej wyraźne. Jednym ruchem Niall zerwał ze mnie moje dresowe spodnie przy czym zostałam w samej bieliźnie. Nie wiem jakim cudem, ale teraz to ja byłam nad moim chłopakiem. Moje dłonie powędrowały w stronę jego zapięcia od paska. Powolnym ruchem zaczęłam odpinać zapięcie od brązowego paska do spodni. Mogłam wyczuć, a także zauważyć dość sporo wybrzuszenie w rozporku.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>*Louis*</b></div>
<div style="text-align: left;">
- Wiecie co ? Jestem głodny, idę robić jajecznice, chce ktoś ?- zapytałem reszty wstając z dużej skórzanej kanapy. Wszyscy wyrazili chęć na jajecznicę, więc skierowałem się w stronę kuchni. Wyciągnąłem dość sporą patelnię z szafki i ustawiłem na gazie. Margarynę dałem na patelnie tak by się rozpuściła.</div>
<div style="text-align: left;">
Dalej robiłem wszytko zgodnie z moim przepisem. Z kuchni mogłem usłyszeć rozmowę moich przyjaciół na temat Sandry i Niall'a. Wziąłem szklanki na sok i poszedłem do salonu je zanieść, a przy okazji dołączyć się do tej rozmowy.<br />
- Jak myślicie, jest już ok między nimi ?- zapytałem wchodząc do stołowego.<br />
- Nie wraca. Więc chyba tak, zresztą Sandra się łamała już, więc na sto procent mu wybaczyła.- Alice przedstawiła swoją tezę, a reszta jej przytaknęła.<br />
- Jak myślisz Alice ? Co teraz robią ?- Harry poruszał zabawnie swoimi brwiami.<br />
- Co Ty. Sandra nie może... - Alice jak ekspresowo powiedziała to tak szybko zagryzła język, a dziewczyny skarciły ją wzrokiem.- Albo może. Nie wiem skończmy ten temat. Louis, jajecznica Ci się pali.<br />
- Cholera.- pobiegłem do kuchni uratować żarełko.<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Następnego Dnia.</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Niall*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Powoli otwierałem oczy, a gdy to zrobiłem ujrzałem najpiękniejszą osobę na świecie. Tak, Sandrę, jest najpiękniejszą kobietą na świecie. Nie mogę zrozumieć dlaczego ja w ogóle poszedłem na tą pieprzoną imprezę. Skrzywdziłem wiele mi bliskich osób, a najbardziej tą przede mną. Sandra tyle wycierpiała przeze mnie. Tyle łez wylanych, przeze mnie. Już nigdy jej tak nie zranię. Może nie widać tego po mnie, ale wciąż nie mogę uwierzyć w to, że będę ojcem. Cieszę się z tego powodu bardzo, najbardziej na świecie. Mojej malutkiej córeczce nie będzie brakowało nic, a nic. Spojrzałem na śpiącą Sandrę, wygląda tak uroczo kiedy śpi. Założyłem za jej ucho opadający kosmyk na twarz. Pogłaskałem ją po policzku i ucałowałem głowę. Delikatnie podniosłem się z łóżka by nie obudzić mojej księżniczki. Rozejrzałem się po pokoju i oczy na wierzch mi wyszły. Nieźle się tutaj w nocy działo. Zaśmiałem się prawie ni słyszalnie. Odnalazłem swoje bokserki gdzieś na ziemi, a resztę ciuchów złożyłem na pufę i zszedłem na dół. Tam też trochę ogarnąłem. Między innymi przetarłem podłogę w przedpokoju, pozbierałem porozrzucane ubrania i takie tam. Poszedłem po chichu na górę po telefon. Niesłyszalnie otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju, gdzie Sandra słodko spała. Chwyciłem w swoje duże dłonie telefon i ponownie znalazłem się na dole. Sprawdziłem na internecie co mogą jeść kobiety w ciąży, a czego nie mogą. Sprawdziłem czy są potrzebne składniki i zacząłem robić śniadanie.<br />
<br />
______________________________________<br />
Heej ! Jak tam wrażenia po rozdziale ? Mnie ten rozdział się podoba. Pisałam go z weną, i z poczuciem, że nie muszę się śpieszyć. PRZEPRASZAM WAS ZA TO, ŻE ROZDZIAŁ TAK DŁUGO SIĘ NIE POJAWIAŁ. Teraz powinno być ok. Miałam chwilę załamania. Zresztą co będę się Wam tu żalić i tak nie chce Wam się tego czytać. Dziękuję za te wyświetlenia ! Jesteście najlepsze <3 Więc...<br />
Kocham Was !<br />
<br />
Sandraa : )</div>
</div>
</div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1255945045140610030.post-11018251979116537602013-08-20T05:11:00.002+02:002013-08-20T05:11:57.491+02:00Rozdział 40<span style="font-size: large;"><b>Scena +18 więc ostrzegam : D Miłego czytania ! Kocham Was ♥</b></span><br />
<span style="font-size: x-large;"><b>~~~~</b></span><br />
Niall zrobił pierwszy krok i mnie namiętnie pocałował. Zagłębialiśmy się w pocałunku co raz bardziej.<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-h_zLU0bmfA4/UhAdN1t4_kI/AAAAAAAAAys/LOBqLn3UUN4/s1600/tumblr_inline_mhmonl68CY1qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="163" src="http://4.bp.blogspot.com/-h_zLU0bmfA4/UhAdN1t4_kI/AAAAAAAAAys/LOBqLn3UUN4/s320/tumblr_inline_mhmonl68CY1qz4rgp.gif" width="320" /></a>Tej bliskości brakowało mi najbardziej.<br />
Chłopak przerwał pocałunek i oparł swoje czoło o moje. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Przytuliłam się do chłopaka, ale tak bardzo czule. Po chwili byłam już w objęciach Horana.<br />
- Tak bardzo za tym tęskniłam.- szepnęłam do mojego narzeczonego, a samotna łza spłynęła po moim policzku. Niall ujął moją twarz w dłonie i ponownie spojrzał w moje oczy.<br />
- Jesteś piękna.- szepnął.- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Tak bardzo Cię kocham, ja... ja bardzo Cię przepraszam za to co zrobiłem, że Cię tak bardzo zraniłem.- przerwałam chłopakowi namiętnym pocałunkiem. Tonęliśmy w pocałunkach co raz bardziej. Przerwał nam jednak telefon Niall'a. Chłopak chciał odrzucić, ale odezwałam się.<br />
- Odbierz, może coś ważnego.<br />
- Teraz jesteś Ty najważniejsza.- mimo moich słów to i tak odrzucił połączenie.<br />
Puściłam dłoń chłopaka i udałam się do kuchni. Otworzyłam szafkę z naczyniami do picia i wyjęłam dwie szklanki po czym nalałam do nich sok pomarańczowy. Po chwili blondyn również znalazł się w kuchni. Podałam mu sok i usiedliśmy przy stoliku. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy w ciszy. Nie potrzebowałam teraz słów. Wystarczy, że on tu jest. Jest przy mnie, przy nas.<br />
- Jak się czujesz ?- zapytał po chwili.<br />
- Pominąć fakt, że wyglądam jak słoń i plecy bolą mnie nie miłosiernie to dobrze.- uśmiechnęłam się.<br />
- Kochanie, nie wyglądasz jak słoń, jesteś piękna jak zawsze, pamiętaj o tym. A jeśli chcesz, to mogę Ci pomasować plecy, może da Ci to jakąś ulgę.- Niall wstał z krzesła i podszedł do mnie. Ja siedziałam tyłem do niego. Chłopak powoli zaczął masować moje ramiona, plecy, krzyż, na szczęście mam krzesła bez oparć więc miał łatwiejszy dostęp do tylnej części mojego tułowia.<br />
- Gdzie Ty żeś się nauczył czegoś takiego.<br />
- W Japonii. Oglądałem z chłopakami jak masażysta masuję klientkę.<br />
- Aha.<br />
- Co powiesz na mały wypad na miasto ?- zapytał, nadał masował moje obolałe plecy.<br />
- Chętnie.- spojrzałam na chłopaka z dołu i lekko cmoknęłam jego usta.- Ja idę ubierać buty, nie wiem jak Ty.- uśmiechnęłam się i poszłam do przedpokoju. Po chwili blondyn robił to samo co ja czyli ubierał buty. Poszłam jeszcze do kuchni by uzupełnić miski Beti i wróciłam do Niall'a. Założyłam na siebie swój płaszcz, chwyciłam w dłonie torebkę i klucze, a telefon wsadziłam do tylnej kieszeni spodni.<br />
Zamknęłam drzwi i z Niall'em skierowałam się do jego auta.<br />
- Mogę poprowadzić ?- zapytałam z uśmiechem.<br />
- A masz prawo jazdy ?<br />
- Tak się składa, że mam, więc jak ? Prooszę.- zrobiłam słodką mimikę twarzy. Chłopak wyciągnął z kieszeni spodni kluczyki od auta i rzucił je w moją stronę.- Dziękuję.- pocałowałam chłopaka czule. Podeszłam do samochodu i go otworzyłam. Wsiadłam za kierownicę, a blondyn obok mnie na miejscu pasażera. Odpaliłam silnik i powoli wyjechałam z podjazdu. Skierowałam się w stronę centrum. Droga minęła dość szybko ponieważ przez całą drogę rozmawialiśmy. Zaparkowałam na parkingu.<br />
- A wątpiłeś w moje umiejętności.- zamykając samochód zaśmiałam się.- Łap.- rzuciłam chłopakowi klucze.- Więc gdzie idziemy na początek ?<br />
- Może do Starbucks'a ?<br />
- Jasne.- już nie odzywając się słowem chłopak złapał moją rękę i ruszyliśmy w stronę wejścia do dużego budynku. Gdy tylko to zrobiliśmy ciepło owiało mnie całą. Temperatura w środku była o wiele cieplejsza niż na zewnątrz. Od razu skierowaliśmy się do kafejki. Przekroczyliśmy próg do Starbucks'a. Podeszliśmy do kasy. Zamówiłam sałatkę Cezar oraz <span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit;">Hazelnut Hot Chocolate. Może i to nie współgrało ze sobą, ale cóż, jestem w ciąży i mam różne zachcianki. Niall zamówił </span><span style="background-color: white; font-family: inherit; font-size: inherit; font-style: inherit; font-variant: inherit; line-height: inherit;">Ciabattę z kurczakiem, grillowanymi cukinią i bakłażanem oraz serem mozarella i </span><span style="background-color: white;">Hazelnut Hot Chocolate.</span><br />
<span style="background-color: white;">Kelnerka przyjęła zamówienie i pisała coś tam na kasie. Popatrzyła się na Nas jakby z niedowierzaniem.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Niall Horan ?- zapytała z nie dowierzaniem.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Ja pójdę zająć miejsce.- powiedziałam i odeszłam od chłopaka. Nie chcę, aby Niall zaniedbał swoje obowiązki oraz fanów przeze mnie. Nie chcę również zawadzać mu w rozmowach z fanami. Nie chcę być raczej rozpoznawana. Ja wiem, że fanki mojego chłopaka... Narzeczonego mnie nienawidzą, a teraz jak dowiedzą się, że jestem z nim w ciąży to będzie jeszcze gorzej. Teraz przypomniał mi się ten incydent, gdzie psycho fanka mnie uderzyła. Z moich zamyśleń wyrwał mnie Niall, który nie wiem jak i kiedy znalazł się na przeciwko mnie. Z "transu" wybudził mnie gdy dotknął mojej ręki.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Coś się stało ?- spytał z troską w oczach.</span><br />
<span style="background-color: white;">- A co miałoby się stać ? Wszystko w porządku.- uśmiechnęłam się szczerze.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Na pewno ?</span><br />
<span style="background-color: white;">- Oj kochanie, wszystko jest w porządku, po prostu nie chciałam Ci przeszkadzać w rozmowie. Jesteś słodki.- chłopak się uśmiechnął. Położyłam swoją dłoń na jego. Coś mi tu nie gra. Ma jakiś inny uśmiech... Zaraz, zaraz... Aparat !- Ty ! Nie masz aparatu na zębach.- Niall się zaśmiał.- I tak Cię kocham.- chciałam się nad nim nachylić i go pocałować, lecz mój brzuch na to nie pozwolił, jest z bardzo wystający.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Właściwie to dopiero tydzień jestem bez aparatu. Ty jesteś słodsza. Po prostu jesteś piękna, nie potrafię się na Ciebie napatrzeć. Mogę tak cały dzień.- jednak on się nachylił i złożył na moich ustach czułe pocałunki, które odwzajemniłam. Przerwała Nam kelnerką, która przyniosła zamówienie.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Ale jestem głodna.- zaśmiałam się.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Jedz, jedz, teraz jesz za dwóch.</span><br />
<span style="background-color: white;">- Czy Ty coś sugerujesz ?- obydwoje się zaśmialiśmy i po chwili pałaszowaliśmy zawartości na naszych talerzach.</span><br />
<span style="background-color: white;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><b>*Harry*</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">Zostaliśmy z Alice sami w domu. W końcu mogę spędzić czas sam na sam z moją ukochaną. Tak bardzo za nią tęskniłem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Jak myślisz, udało się Niall'owi ?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Myślę, że tak bo Sandra wciąż go kocha, a poza tym nie ma go dość długo.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Ale jeśli mu nie wybaczyła to mógł się gdzieś zaszyć i pomyśleć nad tym wszystkim, nie sądzisz ?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Może i też tak być, ale nie sądzę. Wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłam ?- dziewczyna wypowiedziała się temat, który zacząłem, a po chwili już go zmieniła. Cóż... Kobieta zmienną jest. Zaśmiałem się.- Z czego rżysz ?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Ja nie koń, nie mogę rżeć, jedynie to śmiać się, albo...- Alice nie dała mi dokończyć zdania ponieważ zatkała mi usta namiętnym pocałunkiem.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Ja też za Tobą tęskniłem i to bardzo, bardzo.- powiedziałem w przerwie między pocałunkami.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- To, to udowodnij.- blondynka usiadła na mnie okrakiem. Całowaliśmy się bardzo namiętnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-lnb5MFlf_7M/UhLKErTKbOI/AAAAAAAAAzs/Z6ybHgAArUs/s1600/tumblr_m93rmmPNMN1r2d8m9o1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="249" src="http://1.bp.blogspot.com/-lnb5MFlf_7M/UhLKErTKbOI/AAAAAAAAAzs/Z6ybHgAArUs/s320/tumblr_m93rmmPNMN1r2d8m9o1_500.gif" width="320" /></a><span style="background-color: white;">Dziewczyna zaczęła rozpinać guziki od mojej koszuli. Widać nie miała do tego cierpliwości i po prostu rozerwała guziki. Wstałem z kanapy podnosząc dziewczynę, tak, że mogła opleść swoje zgrabne nogi w okół mojego pasa. Położyłem ją delikatnie na dwuosobowym łóżku. Rozpiąłem rozporek i guzik od spodni Alice i zsunąłem je z dziewczyny. Blondynka gwałtownie mnie do siebie przysunęła. Zacząłem całować jej szyję, a z każdym pocałunkiem schodziłem co raz niżej, w końcu dotarłem do piersi. Dziewczyna gwałtownie Nas obróciła, tym razem to ona znajdowała się nade mną. Całowała mój tors i schodziła co raz niżej. Doszła do zapięcia od paska do spodni. Rozpięła go, a zaraz po tym guzik i rozporek, przy czym zostałem w samych bokserkach. Dziewczyna szybko ściągnęła swoją koszulkę i rzuciła ją gdzieś na ziemię.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">Obróciłem Nas, że znajdowałem się na niej, ponownie całowałem ją po szyi i schodziłem co raz niżej, aż dotarłem do jej piersi. Moje ręce powędrowały do zapięcia od biustonosza. Rozpiąłem je z ekspresową szybkością. Spojrzałem w oczy dziewczyny. Pocałowałem jej usta bardzo czule i zniżyłem się do jej odkrytych piersi. Zacząłem je całować, a mój zwinny język przyłączył się. Przyssałem sutki dziewczyny. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze. Ściągnąłem dolną bieliznę mojej dziewczyny. Pocałowałem szparkę niebieskookiej, a po chwili ponownie wróciłem do zabawy ustami. Alice zjechała po moim torsie dłonią, aż dotarła do moich bokserek. Obróciła Nas, zaś to ona panowała nad sytuacją.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">Ściągnęła ze mnie moje bokserki, miała mnie w pełnej okazałości. Nie wytrzymałem się i obróciłem Nas z podwojoną siłą. Wsunąłem się w blondynkę, poczułem, że jej ciało wygięło się. Moje ruchy stawały się co raz to szybsze, a oddechy co raz to płytsze. Niebieskooka wydawała z siebie ciche pomruki. Czułem, że sprawiam jej tym stu procentową przyjemność. Jęki Alice stawały się głośniejsze. Wiedziałem, że niedługo dosięgnie szczytów, ale ja nie przestawałem. Moje ruchy stawały się co raz to szybsze i szybsze. Dosięgłem szczytów i wypełniłem dziewczynę białym płynem. Wyciągnąłem członka z mojej dziewczyny. Alice była napalona jak nigdy wcześniej. Podsunęła się do mnie i chwyciła mojego penisa w swoje dłonie. Przejechała językiem wzdłuż niego. Zaprzestała na jego górnej części.Zrobiła parę okrężnych ruchów po czym ponownie wpiła się w moje usta. Przez chwilę się jeszcze całowaliśmy, ale z pocałunku na pocałunek stawały się ona co raz to słabsze. W końcu opadliśmy z sił i położyliśmy się na dwuosobowym łóżku.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: white;">- Byłaś wspaniała, kocham Cię.- Powiedziałem i ucałowałem jej głowę.</span></div>
<div style="text-align: left;">
- Ty też niczego sobie.- zachichotała.- Ja też Ciebie Kocham</div>
<div style="text-align: left;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-6s4Z4dP_qzw/UhLU59ni3ZI/AAAAAAAAAz8/v8EI4K8eEsg/s1600/W%C3%B3zek2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="http://3.bp.blogspot.com/-6s4Z4dP_qzw/UhLU59ni3ZI/AAAAAAAAAz8/v8EI4K8eEsg/s200/W%C3%B3zek2.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b>*Sandra*</b></div>
<div style="text-align: left;">
Wraz z Niall'em chodziliśmy po galerii bez celu, jednak nagle zatrzymał się przy sklepie z przyborami dziecięcymi.</div>
<div style="text-align: left;">
- Chodź, zajrzymy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czemu nie.- weszliśmy do dużego sklepu gdzie znajdowały się przeróżne przybory dla niemowląt. Od kocyków, butelek do wózków i nosidełek.</div>
<div style="text-align: left;">
Chodziliśmy po sklepie oglądając różne przybory dziecięce. Jednak jedna rzecz przykuła naszą uwagę. Tą rzeczą był prześliczny wózek.</div>
<div style="text-align: left;">
- Idealny.- Niall uśmiechnął się szeroko.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co sądzisz o tym wózku ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jest cudowny.</div>
<div style="text-align: left;">
- To jak bierzemy ?- zapytał, na co ja pokiwałam twierdząco głową.- Czego jeszcze nie kupiłaś dla malutkiej ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Czekaj, niech pomyślę. Mam dwadzieścia pieluszek, cztery smoczki, to mam, to mam. Czyli tak Potrzeba by było trzy pajacyki, jakieś czapeczki, ogólnie ubranka jak body i coś takiego. Rożek, butelki, przewijak, pampersy, kocyk, a reszta to kosmetyczne to się kupi w najbliższym czasie.- wypowiedziałam przybory, których nie kupiłam.</div>
<div style="text-align: left;">
- Plus ja dodaję, że znajdę sam zabawki i misie dla mojej małej księżniczki.- słowa "mojej małej księżniczki" wypowiedział zniżonym tonem i do mojego brzucha.</div>
<div style="text-align: left;">
- Wariat. Mój wariat.- pocałowałam go w policzek. Chwyciłam w swoje ręce wózek sklepowy i zaczęłam jeździć nim po sklepie zabierając z półek potrzebne rzeczy. Nawet na krok Niall mnie nie odstępował. Pociągnął mnie na regał z zabawkami, tam popadł w szał zakupów. Wkładał do wózka jakieś przeróżne zabawki, misie pluszowe, grzechotki, gryzaki, ale nie przesadzał, oczywiście wybierał z rozsądkiem to co bierze. Te cięższe rzeczy czekały przy kasie, do której w tym momencie ciągnęłam blondyna. Zapłaciliśmy za wszystko (tak zapłaciliśmy bo przynajmniej tą jedną trzecią się dołożyłam bo na więcej Niall mi nie pozwolił). Wzięłam wózek z przewijakiem w środku oraz z niektórymi rzeczami. Poszliśmy do auta wszystko zapakować. Na szczęście nie było tam stada dziennikarzy. Włożyliśmy zakupy do pojemnego bagażnika i wróciliśmy do centrum handlowego. Oczywiście przez cały czas ze sobą rozmawialiśmy. Weszliśmy ponownie do centrum handlowego i skierowaliśmy się do supermarketu.</div>
<div style="text-align: left;">
Zrobiłam potrzebne zakupy do domu, bo tam świeciło pustkami. Przy kasie Niall chciał zapłacić.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co Ty robisz ?- zapytałam gdy wyciągał portfel z kieszeni.</div>
<div style="text-align: left;">
- No właśnie miałem zamiar zapłacić za zakupy.</div>
<div style="text-align: left;">
- Hola, hola, zakupy są moje, do mojego domu, więc ja płacę.- chciał się odezwać, lecz ponownie się odezwałam.- Koniec kropka.- podałam kasjerce banknoty. Wydała mi resztę, a facet, który pakuje zakupy podał je Nam, właściwie to Niall'owi dał te cięższe reklamówki, a mi te lżejsze. Chodź dla Niall'a to i tak będą lekkie bo zauważyłam, że ostatnio napakował sobie i ma o wiele większe mięśnie niż wcześniej. Zapakowaliśmy zakupy a tylne siedzenia, ponieważ w bagażniku nie było już miejsca przez wcześniejsze zakupy. Tym razem Niall się uparł, że będzie kierował to się już nie wykłócałam, w końcu to jego auto.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
________________________________________________________________________</div>
<div style="text-align: left;">
No i jak kochani rozdział ? Jak tam moja scena +18 ? Akurat ten rozdział mi się podoba, ale nie wiem czy Wam się podoba... Podoba się ?<br />
A jak Wam mijają wakacje ? Bo mnie nawet dobrze. Jest genialnie. Mam wenę, dobry humor i nawet zawaliłam nockę by napisać rozdział (co często robię) <3 Okej, ja muszę lecieć, papa :*<br />
Dzieńdobranoc <3<br />
Kocham Was ♥<br />
<br />
<br />
Sandraa : )</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Sandershttp://www.blogger.com/profile/05590999419950286388noreply@blogger.com12