niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 30

Przeczytaj notkę pod rozdziałem ! Miłego czytania <3
________________________________________

Logan wyszedł z samochodu i chciał mnie przytulić, ale ja go odepchnęłam. Może i przyjaciel, ale nie chcę przytulać się do chłopaka, przed Niall'a domem. Po chwili usłyszałam trzask.
***Niall***
Stałem i patrzyłem jak zatrzaskuje drzwi za mną. Czułem nienawiść do siebie.
Złapałem się nerwowo za głowę i pod wpływem impulsu przewróciłem komodę, która stała pod ścianą. Spadło wszystko, a w pomieszczeniu rozległ się bardzo głośny hałas. Dziewczyny z przestraszenia, aż krzyknęły. Po chwili podkuliłem kolana do klatki piersiowej, schowałem twarz i po prostu zacząłem płakać. Najzwyczajniej w świecie płakać.
***Alice***
Siedzieliśmy na kanapie, aż tu nagle Niall przewrócił komodę. Z przerażenia aż krzyknęłam. Po chwili chłopak skulił się i zaczął... Płakać. Może i faktycznie nie był świadomy tego co robi ? Z tego co teraz widzę to wiem, że żałuję tego co zrobił. Otrząsnęłam się i podbiegłam do blondyna.
- Niall, uspokój się. Daj jej ochłonąć. To jest za świeże. Ona Cię kocha tak jak ty ją. Poczekaj, będzie dobrze.- przytuliłam się do niego.


- W dupie, a nie będzie dobrze rozumiesz ?! Ona mnie nienawidzi ! Najpierw wiadomość, że jest adoptowana, potem ten pierdolony gwałt, a teraz to... W tym momencie zniszczyłem jej życie... Przepraszam.- Jak zaczął to mówić to gwałtownie wstał i powiedział z trochę podniesionym głosem. Nie dziwię mu się.
***Sandra***
3 GODZINY PÓŹNIEJ.
Siedziałam z Beti na parapecie. Głaskałam jej gładką sierść patrząc się w okno. Krople deszczu spływały po oknie, tak jak łzy po moim policzku. Westchnęłam.
- Ach, Beti. Czy ja w końcu zaznam szczęścia ? Dobra. Trzeba posprzątać, może zapomnę.- mówiłam do psa. Powoli wstałam, poszłam do kuchni i zaczęłam wyciągać z toreb (po wizycie w byłym domu pojechałam z Loganem na zakupy by kupić najpotrzebniejsze rzeczy.) różnego rodzaju środki czyszczące.
Tą czynność przerwał mi telefon. Podeszłam do kanapy, wzięłam torebkę i zaczęłam w niej grzebać, aż w końcu znalazłam go. Spojrzałam na ekran i wyświetlał się Lou. Już do mnie dzwonił i prosił bym dała się wyjaśnić Nialll'owi. Jak na razie NIE mam ochoty z nim rozmawiać.
- Halo. Louis jeśli masz zamiar pieprzyć zaś o nim to wiedz, że zaraz się rozłączę.- powiedziałam stanowczo.
- Spokojnie. Chciałbym się zapytać jak sobie radzisz.
- Aha... dzięki, no jakoś sobie radzę, a co ?
- A nic, tak się pytam.
- Louis...- chciałam poprosić go o przysługę.
- Mhmm.
- Zapomniałam pamiętnika spod łóżka, przywiózł byś mi go ? Harry ma adres, ale proszę nie podawaj go Niall'owi.
- Okej, to o której ?
- Gdzieś tak około 8, dobrze ?
- Spoko będę, a potrzebujesz jeszcze czegoś ?
- A no jest jeszcze coś... Szczęście...
- Wszystko się ułoży zobaczysz.
- Mam taką nadzieję. Dobra to ja czekam, pa.
- Ok, no to papa.- po tych słowach się rozłączyłam i wzięłam się za sprzątanie.
*** Louis ***
Po rozłączeniu się dziewczyny głośno westchnąłem. Eleanor przytuliła mnie od tyłu.
- Co jest kotek ?
- A nic, powiedz mi jedno, bo nie jestem dziewczyną i Sandra mi się nigdy nie zwierzała. Wybaczy to Niall'owi ?
- Hmm... Sandra wiele razy była raniona przez chłopaków i jeszcze nikomu nie wybaczyła z tego co wiem.
- Cholera ! On się załamie, zresztą już jest.
- Ale spójrz na to... On jest sam sobie winien. Mógł iść z nią do domu, albo w ogóle nie iść na tą imprezę, ale z drugiej strony nie jest, bo to nie jego wina, że ona dodała mu jakieś świństwo do napoju. Więc nie wiem co mam o tym sądzić.- po skończonej wypowiedzi dziewczyny do pokoju wparowała Danielle, Alice i Olivia.
- Szykuj się, idź po jej pamiętnik i jedziemy. Eleanor ty też się szykuj.- powiedziała Olivia grzebiąc w torebce.
- Skąd ty...
- Nie ważne, idź.- przerwała mi Alice.
- Już idę, idę. Ale przecież jest 5, a miałem być o 8.
- Myślisz, że my zostawimy ją z tym całym syfem ? Musimy pomóc jej sprzątać, idź po pamiętnik, ale tak by Niall się nie skapnął.
Bez słowa wyszedłem do jego pokoju. Zapukałem, ale nie uzyskałem odpowiedzi, więc po prostu wszedłem.
Chłopak leżał na łóżku ze słuchawkami w uszach i zamkniętymi oczami. Chyba spał. Tym lepiej dla mnie. Po cichu szedłem na wprost do dużego łóżka. Schyliłem się chwyciłem w dłonie niewielki, ale gruby zeszyt. Moim nieszczęściem było to, że przy "wychodzeniu spod łóżka" pieprznąłem głową o deskę od niego. Syknąłem dość donośnie. Niall ruszył się gwałtownie, ale nie obudził się. Po cichu, ale szybko wyszedłem z jego pokoju i ruszyłem na dół. Zastałem tam wszystkich ubranych (oczywiście bez blondyna).
- To wy wszyscy ?- byłem zaskoczony, że wszyscy jadą. Sandra ma tam aż taki wielki za przeproszeniem syf  ?
- Tak my wszyscy jedziemy.- Olivia się uśmiechnęła.
- Musimy pomóc jej sprzątać, bo z tego co sobie przypominam to jest były dom jej dziadków i po ich śmierci przepisali go jej.  A dawano tam nie była, więc wielki bałagan tam jest. Wiem, że ostatni raz była tam 10 lat temu, więc bardzo dawno temu. Sandra się załamała po ich śmierci, a miała w tedy 9 lat, jak na tak młody wiek rozumiała większość rzeczy.- Alice mówiła to biegając po całym domu i biorąc różne rzeczy. Od różnych rodzajów środków czyszczący po rzeczy do dekoracji.
- Może jeszcze dywany spakuj.- przewróciłem oczami i ruszyłem do przedpokoju ubrać buty i kurtkę.
- Harry, jak ty z nią wytrzymujesz ? Ja bym nie dał rady.- mówił przez śmiech Zayn. Alice do niego podeszła i uderzyła go w ramię.
- Miłość przetrzyma wszystko.- Hazz powiedział, podszedł do blondynki, objął ją w pasie i bardzo czule pocałował. Widziałem to ponieważ byłem już w salonie.
- Możemy już iść ?- Liam się zirytował. W sumie mu się nie dziwię.
Obładowani (MY MĘŻCZYŹNI OCZYWIŚCIE) po łokcie wyszliśmy z domu (Napisaliśmy Niall'owi, że pojechaliśmy "na zakupy". Nie możemy mu powiedzieć, że jedziemy do Sandry bo będzie nas męczył o adres, a tego nie chcemy, a zwłaszcza San). Liam prowadził. Po małych pomyłkach w jakie uliczki wjechać w końcu dotarliśmy. Zayn jechał osobnym autem bo będzie rozmawiał z Sandrą
***Sarah***
Właśnie ściągałam pajęczyny z przeróżnych kątów. Już chyba pięć pająków spotkałam na swojej drodze, dlatego mam do dyspozycji szklankę, łyżkę drewnianą i rękawiczki, bo się ich panicznie boję. Teraz znajdowałam się w salonie i patrzyłam w kąt gdzie był WIELKI pająk. Powoli weszłam na krzesło zaczęłam go wkładać do szklanki. Niestety. Dłoń mi się obsunęła i pająk wylądował na mojej głowie !
Szybko zeskoczyłam z krzesełka i zaczęłam piszczeć. Machałam rękoma tak by go zrzucić, udało mi się !
Usłyszałam pukanie do drzwi. Pewnie Louis. Kocham go ! Uratuje mnie ! Kocham go oczywiście jak brata, moje serce należy do... A nie ważne, lepiej otworze.- pomyślałam.
Szybko pobiegłam do drzwi i je otwarłam. Zatkało mnie !
- Jezu ! Nie musieliście. Wchodźcie.- pokazałam ręką na korytarz. Wszyscy weszli. Po chwili stałam w objęciach Olivii. Rozpłakałam się. Nie ze szczęścia tylko ze smutku, że musiałam opuścić najważniejsze dla mnie osoby i tą jedną. Niall'a. Nie mogę z nim na razie porozmawiać. Nie potrafię mu spojrzeć w oczy. Nie po tym co zrobił. Ja sama nie wiem czy mu wybaczę. Zawsze byłam raniona przez chłopaków. ZAWSZE !
Stałam tak przyklejona do Liv jeszcze przez chwilę. W końcu się odkleiłyśmy, wytarłam łzy i Lou się odezwał.
- Powiedz mi, czemu tak się darłaś ?
- A no bo pająk na głowę mi wszedł. A no zapomniałabym, weźmiecie te gówno z salonu. Proszę.- uśmiechnęłam się delikatnie ocierając łzy.
- Pewnie. Idę po pajączka i będzie czym straszyć Alice.- Hazz złowrogo spojrzał na Ali.
- Tylko spróbujesz, a z loczkami możesz się pożegnać.
- Dobra, dobra, masz jakiś słoik ?
- W kuchni, a tak a pro po, po co wy wszyscy przyjechaliście ? Nie to, że się nie cieszę, ale to bardzo.
- No chyba nie myślałaś, że zostawimy Cię samą z takim syfem ? Jak byś miała sama sprzątać, to nie wyrobiłabyś się w tygodniu, więc postanowiliśmy Ci pomóc.
- Oh. Nie musieliście. Dziękuję Wam. Najlepsi przyjaciele pod słońcem.
- Aha, Sandra, moglibyśmy porozmawiać później na osobności ?- Zayn spoważniał.
- No, pewnie.- szeroko się do niego uśmiechnęłam. Poprawili mi humor.
Chociaż na chwilę.
...
Po energicznym sprzątaniu usiedliśmy wszyscy na kanapie.
- To się nazywa sprzątanie.- Louis zaśmiał się, a my zareagowaliśmy podobnie.
- O tak ! Niezły tu syf miałaś. A teraz możemy porozmawiać, proszę.
- Okey. A reszta ?- zapytałam wskazując na przyjaciół.
- Wiesz my się zbieramy.- powiedziała Elka po czym wszyscy skierowaliśmy się do przedpokoju.
- Dziękuję Wam za pomoc.- uśmiechnęłam się.- Najlepsi przyjaciele pod słońcem.- wymieniliśmy jeszcze pare słów gdy ubierali buty. Przytuliłam każdego z osobna i wyszli, ale bez Zayn'a.
- No to o czym chciałeś ze mną porozmawiać ?- zapytałam siadając na skórzanej kanapie. Poklepałam miejsce obok mnie, a mulat po chwili już tam siedział.
- Sandra, Ty mi pomogłaś z Niall'em w moich sprawach z Olivią, a ja chce pomóc Wam.
- Zayn, ale między mną, a nim to definitywny koniec.
- Weź tak nie mów bo wiem, że Ty go kochasz, a on Ciebie. Nigdy nie widziałem tak pasującej do siebie pary.
- Może i mnie kocha, ale co z tego ? Nadwyrężył moje zaufanie do niego i ja mam mu wybaczyć i po raz kolejny zaufać ? Zayn.... ja tak nie dam rady, zranił mnie niesamowicie i ty dobrze o tym wiesz.- z każdym słowem co raz bardziej płakałam.
- Sandra, ja to wiem, ale daj mu się tylko wytłumaczyć. W tedy może zrozumiesz. On nie był świadomy tego co robi. Nie potrafi normalnie funkcjonować. Żałuje tego co popełnił. Po prostu Cię kocha.- zapytał z nadzieją by mnie jakoś ugiąć.

- Jak to nie był świadomy ?! A myślisz, że ja potrafię ?! Całymi dniami przesiaduję w domu nigdzie nie wychodzę, płaczę, nie jem nic... Nie potrafię tak, przynajmniej jak na razie.- mówiłam z podniesionym głosem, lecz ciągle płaczą. Chłopak nie odezwał się nawet jednym słowem.- To jest jeszcze za wcześnie. Nie potrafię spojrzeć mu w oczy jak na razie, potrzebuję czasu... Zrozum.- powiedziałam już ciszej. Chłopak bez słowa mnie przytulił. Dałam ujrzeć światło dzienne swoim łzom. Raczej nocne bo już po 10.
- Dobra to ja już się będę zbierał, bo późno, a Olivia się na pewno martwi. Dasz sobie radę sama ?
- Tak, tak, dam.- Obydwoje wstaliśmy z kanapy 
________________________________________________________________________________
Tak, wreszcie skończyłam. Przepraszam, chwilowy brak czasu i weny :(
Dzisiaj mijają 3 miesiące i 13 dni od kiedy założyłam tego bloga (jak dobrze policzyłam xd) a mam już niecałe 10 tysięcy wyświetleń <3 Jesteś ie wspaniali !!!!! Kocham Was. ♥ Widziałam, że publikujecie mojego bloga, dodajecie, go do czytanych. No normalnie, aż mi się płakać chcę. Najlepsi czytelnicy świata. Mam 8 obserwatorów. Dla mnie to jest bardzo, bardzo dużo !!!

                                          KOCHAM WAS ! ♥

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 29

Przeczytaj Notkę pod rozdziałem ! :* Miłego czytania ♥
__________________________________________________
Otwierałam drzwi do domu i powoli weszliśmy.
- Rozgość się. Przepraszam za bałagan, ale dopiero dzisiaj przyjechałam, a dawno mnie tu nie było.- powiedziałam ściągając buty i włożyłam stopy do wcześniej przygotowanych kapci.
- No spoko, gdybyś zobaczyła pokój Carlos'a.
- Zanim się wprowadziłam do Niall'a... A dobra już nic, napijesz się czegoś ? Mam tylko... kawę. Wzięłam ze sobą.- weszłam do kuchni, wzięłam słoik z kawą i zapytałam się chłopaka.
- Nie, dziękuję. No opowiadaj.
Stałam jak wryta w przejściu do kuchni. Był taki podekscytowany, a tu nie ma do śmiechu. Chodź zawsze mnie potrafił rozśmieszyć, może i tym razem mu się uda. Z każdą godziną czuję się co raz gorzej. Ta świadomość, że już go nie pocałuję, nie przytulę, nie dotknę... Mnie rozwala od środka.
- Sandra, usiądź, jakaś blada się zrobiłaś.- no tak czego ja się spodziewałam. Za każdym razem taka się robię gdy jestem smutna i o tym czymś smutnym myślę.- Jak nie chcesz mówić to nie musisz.
- Ale ja chce.- usadowiłam swoje cztery litery  na kanapie, a chłopak tuż obok mnie.- Przedwczoraj Niall poznał mnie ze swoją przyjaciółką, a niegdyś dziewczyną. Jak się przedstawiałyśmy widziałam, że nie była zadowolona z tego, że jestem jego dziewczyną. Ogólnie rozmowa mijała dobrze. Po czasie zaprosiła nas na imprezę, którą organizuję w domu swojej ciotki z okazji przyjazdu do Londynu. Gdy nadszedł następny dzień, to nie czułam się najlepiej. Głowa mi pękała. Nie miałam sił iść na tą balangę, ale poszłam z tego powodu, że Niall'owi bardzo na tym zależało. Byliśmy w domu jej ciotki i rozmawialiśmy Sophie-tą jego przyjaciółką-. Na imprezie byliśmy może 2 godziny razem, w tych godzinach ból głosy się nasilał i nasilał. Uświadomiłam sobie, że jak nie pojadę do domu to zaraz zemdleję. Niall chciał jechać ze mną, ale powiedziałam, żeby został... Do teraz żałuję tej decyzji.- przełknęłam głośno ślinę. Łzy co raz bardziej leciały z moich oczu.
- Przepraszam. Jak się z nim żegnałam to powiedział, że mnie kocha. Kłamał. Ten cały związek to było zwykłe wielkie kłamstwo.- Teraz to już na dobre się pobeczałam.
- Cii.- Przytulił mnie.- Nie chcesz mówić to nie mów. Jakoś się obejdę bez prawdy.
- Jak zaczęłam to już skończę.- odsunęłam się od chłopaka.- No i ja czekałam na niego do 5 nad ranem, nadal go nie było. Z czasem odpłynęłam. O 8 obudził mnie dzwonek do drzwi. Szybko wstałam i ruszyłam w stronę drzwi, Przez drogę myślałam, że to on, ale jego butów nie było, więc nadal nie wrócił. Otworzyłam drzwi, a tam nikogo nie było, tylko koperta z płytą CD. Poszłam na górę odtworzyć ją. A gdy to zrobiłam to....- w tym momencie się zacięłam. Przełknęłam ślinę.- i było pokazane jak się pieprzy z tą "przyjaciółką". Nadal w to nie mogę uwierzyć. A zapewniał mnie, że ona to już przeszłość. Że jestem tylko ja. Nigdy nie miałam szczęścia do chłopaków i nigdy chyba go nie zaznam. Jaka ja jestem głupia ! Wierzę w miłość, ona nie istnieje...- Powiedziałam i wzięłam ze stołu paczkę papierosów i zapalniczkę. Po chwili wypuszczałam dym z ust.
Logan dokładnie mi się przyglądał.
- Nie pal tego.- Zabrał mi papierosa z ręki.
- Masz rację. Ale to mnie uspokaja.
- Skoro to on Cię zdradził to czemu powiedziałaś tym reporterom co innego ?
- Wiesz... Po pierwsze nie chcę mu kariery zniszczyć, a po drugie ja go nadal... Kocham. Ale nie mogę mu tego wybaczyć. Potrzebuje czasu. Teraz ty coś opowiedz. Co tutaj robisz ?- Szybko zmieniłam temat.
- Przyjechałem odpocząć. Do rodziny. Wiesz co... Ja będę się już zbierał. Już po 10 (22).- Chciał już wstawać, ale pociągnęłam go za nadgarstek i opadł na kanapę.
- Zostań. Proszę.
- Nie chcę robić Ci...
- Nawet nie dokańczaj. Żadnych problemów nie stwarzasz.
- Dziękuję.- przytuliłam się do niego.- A pojedziesz z mną jutro po Beti i do sklepu ?
- No jasne, ale po Beti czyli... ?- zachichotałam, chyba pierwszy raz dzisiaj.
- Mój piesek. Dostałam go od Niall'a, a no i jeszcze muszę im dać za czynsz, bo mieszkałam u nich. I zabrać resztę rzeczy i uwolnić się od tego miejsca raz na zawsze.
- Ok. Może coś zamówimy do jedzenia ?
- Jak jesteś głodny to zamów, ja nie mam ochoty.
- A jadłaś coś dzisiaj ?
- Nie i nie mam zamiaru, głodna nie jestem, zamów sobie coś, a ja idę Ci pościelić łóżko i dam Ci koszulkę.- Powiedziałam po czym pobiegłam na górę.
*** Niall ***
Jestem załamany. Jak ja mogłem ją tak zranić ? Jestem idiotą.
Siedziałem tak na łóżku, do niegdyś NASZYM łóżku. Nie umiem sobie nic, a nic przypomnieć co działo się tej nocy. Pamiętam tylko jak Sophie przyniosła mi drinka i od razu urwał mi się film. Zaraz, zaraz... Sophie mi to przyniosła. Po niej można się wszystkiego spodziewać. Szybko do niej zadzwoniłem, po raz ostatni.
- O Hej kochanie, zdecydowałeś się... Jesteśmy razem ?
- Śnisz. Co mi dodałaś do drinka ?
- Ja ? Nic nie dodałam.- głos blondynki zadrżał.
- Kłamiesz.
- Oh... No dobra narkotyki.- ostatnie słowo wypowiedziała prawie, że szeptem.
- Co proszę ?!
- Dobrze słyszałeś, tylko proszę nie idź na policję.
- Zastanowię się.- od razu się rozłączyłem.
Szybko wszedłem na tt i na stronę plotkarską by zobaczyć czy już o mnie piszą. O dziwo nic, ale na twitterze roiło się od tweetów rozwścieczonych fanek typu:
" Że ta Sandra miała tupet. Jebana S*ka "
" Pizda z tej Sandry "
" Nienawidzę jej "
Cały twitter był tym przepełniony. Czemu oni ją obwiniają ? Spojrzałem na jeszcze jednego tweeta z linkiem:
" Nie wiesz co Sandra Smith zrobiła ? Dowiesz się jak wejdziesz w ten link "
Szybko kliknąłem w niebieski napis i zacząłem czytać artykuł.
Oczom nie wierzę. Czy ona to wzięła na siebie ? I teraz przeżywa męczarnie ? Co ja zrobiłem ?! To ja powinienem być kierunkiem do tych hejtów, nie ona ! Włączyłem poniższy filmik i zobaczyłem ją.
Krzyczała i przyznała się, że to ona mnie zdradziła. Czemu ? Muszę to odkręcić. Szybko napisałem tweet:
"Kochani ! To nie Sandra mnie zdradziła tylko ja ją. Nie wincie jej za to. To ona przeze mnie teraz cierpi, a nie ja. Podejrzewam, że powiedziała tak ze względu na moją sławę. Błagam przeproście ją za to. Przepraszam ! :("
Patrzyłem na tapetę w laptopie. Ja i Sandra. Taka szczęśliwa. Teraz przeze mnie siedzi sama. Gdzieś daleko ode mnie. Tyle wycierpiała w życiu i jeszcze ja jej dowaliłem. Nienawidzę Siebie za to. Jestem zwykłym skurwielem.
Resztę nocy spędziłem na myśleniu, dopiero na ranem udało mi się zasnąć.
*** Następnego dnia ***
*** Sarah ***
Obudziłam się po prawie nie przespanej nocy. Zwlokłam się z łóżka, wzięłam ciuchy z szafy i ruszyłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Najpierw spojrzałam w lustro. Wyglądam strasznie. Makijaż rozmazany, włosy roztrzepane w każdą stronę. Bez większego zastanowienia weszłam pod lodowaty prysznic. Może to mi trochę pomoże. Po 20 minutach myślenia pod prysznicem co będzie dalej. Dać mu się wytłumaczyć ? Nie. To jest za świeże, jak na razie nie mm ochoty z nim rozmawiać. Po 45 minutowej wizycie w łazience w końcu wyszłam z niej. Po drodze na dół zajrzałam do pokoju mojego przyjaciela. Spał. W między czasie zamówiłam coś do jedzenia.
...
Szybko ubierałam buty bo Logan pojechał taksówką do domu po auto i zaraz ma być. Po ubraniu obuwia wzięłam torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami i usłyszałam klakson. Zamknęłam drzwi od domu. Po chwili siedziałam już w samochodzie. Całą drogę panowała cisza, ja patrzałam w okno i bałam się wejść tam. Co tam zastanę. Po jakże cichej drodze w końcu dojechaliśmy. Bałam się jak cholera. Powtarzam się, ale no cóż.
- Jesteśmy, na pewno chcesz iść tam sama ?- zapytał z troską.
- Tak, poradzę sobie. Nie jestem dzieckiem.
Szybkim krokiem poszłam pod drzwi byłego domu. Powoli pociągnęłam za klamkę i weszłam. Nie zamknęli drzwi, to nawet lepiej.
- Sandra ! Gdzieś tyś była ?!- Alice do mnie podbiegła.- Wróciłaś ?
- Alice, ciszej bądź. Nie, ja przyszłam oddać pieniądze chłopakom, oddać klucze, zabrać Beti i resztę rzeczy.
- Co ?! Sandra proszę ! Zostaw mi chociaż adres gdzie Cię mogę znaleźć. Nie będę cicho, nikt nie śpi bo się o Ciebie zamartwiamy.
- Nie macie po co. Gdzie Beti ?
- U Niall'a. Mam iść po nią ?
- Nie, dam radę.
Powoli ruszyłam na górę do byłego pokoju. Uchyliłam drzwi.
Ujrzałam Beti leżącą obok Niall'a. Spał. Beti zaczęła piszczeć.
- Cii, już jestem.- wzięłam szczenię na ręce. Dałam ją za drzwi i powoli zabierałam resztę rzeczy.
Potknęłam się i obcas mi się złamał. No i jeszcze to. Dobrze, że zostawiłam tu botki.
- Kurwa.- syknęłam.
Blondyn zaczął się wiercić no i niestety się obudził.
Na początku nie skapnął się, że to ja, ale po chwili stał obok mnie.
- Sandra, kochanie daj mi to wytłumaczyć proszę...
- Tutaj nie ma się z czego tłumaczyć. Pieprzyłaś się z inną i to jeszcze nagrałeś. Pomysłowość stu procentowa.- Gdy to mówiłam krzątałam się po całym pokoju zabierając po kolei swoje rzeczy kulejąc bo byłam bez jednego obcasa.
Po czasie zorientowałam się, że mam jeszcze na sobie naszyjnik od niego. Ściągnęłam go i powiedziałam.
- Masz, nie chce tego. Daj to Sophie.
- Ale ona dla mnie nic nie znaczy !- widać było, że się zdenerwował.
- Na filmie wyglądało inaczej. Beti zabieram. Tu masz za czynsz i klucze. Resztę rzeczy po Beti oddam jak tylko kupie nowe. Nie chcę mieć już nic z Tobą wspólnego.- położyłam rzeczy na biurku i wyszłam z pomieszczenia obładowana rzeczami. Na górę przyszedł Harry i mi pomógł- Dzięki. Chodź. Nic tu po nas.- powiedziałam do pieska. Zeszłam na dół, zmieniłam buty w salonie i chciałam już wychodzić, ale ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym ktosiem był Niall.
- Sandra proszę wysłuchaj mnie.
- Dość się wysłuchałam, jęków jak jej tam. Puść mnie !- wysyczałam przez zęby.
- Przepraszam.- chłopak miał łzy w oczach. Nie, nie tym razem. Zawsze bym go wysłuchała, ale nie w tej sytuacji, nie teraz.
- Powiedziałam puść mnie.- wyrwałam mu się i wybiegłam z domu. Idąc w stronę auta, spotkałam Harry'ego.- Masz. Schowaj to i nie podawaj jemu. Dobra ?- podałam chłopakowi adres i mówiłam przytulając się na pożegnanie.
- No, ok. Odezwiesz się chociaż ?
- Pewnie... Wybacz, ale muszę już iść. Trzymaj się.- powiedziałam i poszłam dalej. Wzięłam psa i przez pozostałą drogę do samochodu zacisnęłam zęby i dałam upłynąć łzą.
_________________________________________________________________________________
TADAM ! Podoba się ? Zastosowałam się do rady Martu i zaczęłam bardziej opisywać sytuację. Dziękuję Ci za pomoc. JEZU ! Dziękuję, Dziękuję, Dziękuje, Dziękuję, Dziękuję za 14 komentarzy pod tamtym rozdziałem. Jesteście najlepsze ! A no, a o wyświetleniach to mi szczęka opadła. Kochani jesteście. :* Kocham Was <3 Pozdrawiam.
Information !
Jak wiecie za niedługo są wakacje. I wyjeżdżam na nie do Grecji na kolonie. Więc będę dodawała rzadziej rozdziały. Będę się starała jak najczęściej dodawać, ale nie obiecuję, że będzie to regularnie. Mogą one też być krótkie ponieważ będę pisała na telefonie. Jak zacznie się nowy rok szkolny to zrekompensuję to Wam. :* 

Kocham Was ♥

Sarah ♥

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 28

- Ufałam Ci ! Mówiłeś, że na zawsze, a teraz co ?! Zostawiam Cię samego, a ty już pieprzysz się z inną ? No i jeszcze filmik nagrywasz.- mówiłam do siebie pakując do walizki najpotrzebniejsze rzeczy.
A obiecywał, że jestem tylko ja. Kłamał. Czego ja się spodziewałam, że to jest na poważnie ? Ja to tak traktowałam, ale on... Ma to widocznie w dupie.
Usiadłam przy swoim biurku i zaczęłam pisać list pożegnalny dla niego.
"Ufałam Ci. Mówiłeś, że jestem jedyną i, że będziemy na zawsze razem. Kłamałeś. To wszystko to było wielkie kłamstwo, to, że mnie kochasz, te zaręczyny... Zostawiłam Cię bo myślałam, że nie zrobisz nic głupiego a tu proszę... Pieprzysz się z inną. Ze swoją "przyjaciółką Sophie". Zresztą to Twoje życie, ale wiedz jedno, że... Nienawidzę Cię ! Oddaję Ci pierścionek, daj go swojej Sophie.
Pisząc to płakałam. Płakałam co raz bardziej. Na  kartce zostały mokre ślady od moich łez. Powoli wstałam z krzesła obrotowego. Specjalnie zostawiłam list na laptopie w moim pokoju i włączony filmik by sobie powspominał tę "cudowną" noc. Wzięłam ostatnie rzeczy z szafy i zapinałam torbę. Gdy skończyłam założyłam ręce na biodra i rozejrzałam się po pokoju czy nie zapomniałam tych najważniejszych rzeczy. Po resztę przyjdę kiedy indziej. Rozglądałam się tak po sypialni, a mój wzrok przystanął na naszym wspólnym zdjęciu w ramce, która stała na stoliczku przy oknie. Wzięłam rzecz i wyciągnęłam fotografie ze szklanego "pudełeczka". Patrzałam na nie chyba z pięć minut. Było mokre z moich łez. Zgięłam je w pół i na linii zgięcia porwałam je. To jest ewidentnie koniec. Nie wiem czy mu wybaczę. Jak on mógł ? Nie patrząc już na nic, ściągnęłam torbę z dwu-osobowego łóżka, (na którym będzie spał sam). Podeszłam do wyjścia i ostatni raz spojrzałam na pokój i po prostu wyszłam. Schodami schodziłam w dół, już z góry można było usłyszeć ich śmiechy, zadowolenie, radość... To coś co będzie mi brakowało przez dłuższy okres czasu. Gdy znalazłam się zupełnie w salonie to wszyscy umilkli i po chwili znajdowali się obok mnie. Dobrze, że nie ma go jeszcze, chcę uniknąć z nim spotkania oraz mogę się na spokojnie pożegnać.
- Chciałam się pożegnać.- powiedziałam wycierając swoją bluzą łzy.
- Sandra ! Co się stało ?!- Alice zadała jako pierwsza pytanie.- Po co Ci ta walizka ?!
- Spytajcie sobie Niall'a, jak łaskawie wróci na noc, bo może być zajęty nagrywaniem filmików.

- Nie rozumiem.- odsunęła mnie od siebie.
- Zrozumiesz jak pójdziesz do Naszego... Przepraszam, jego pokoju i spójrz na laptopa.- łzy ciurkiem leciały po moich policzkach. Chciałam już odchodzić, ale Harry złapał mnie za nadgarstek.
- Sandra gdzie ty idziesz ?
- Jak najdalej od niego, nie chcę go widzieć na oczy rozumiesz ? Ufałam mu, a on... A zobaczysz później.- mówiłam dławiąc się swoimi łzami. Szybko ubrałam buty i wyszłam z miejsca, które nazywałam domem. Wsiadłam do zamówionej prze zemnie wcześniej taksówki. Po chwili kierowca też do niej wsiadł, gdyż wkładał walizkę do bagażnika.

- Dzień dobry, proszę pod ten adres.- Powiedziałam jak najbardziej normalnie by nie po łapo wał się, że płaczę i podałam adres do, którego zmierzałam. Ruszyliśmy. Przez całą drogę patrzałam się w okno i wsłuchując się w słowa piosenek, które wydobywały się z radia. Nagle w radiu zaczęło lecieć Ode Direction, na dodatek Little Things. Teraz to na dobre się rozpłakałam.
- Proszę to wyłączyć.- powiedziałam tak szybko jak mogłam bo Niall zaczął swoją zwrotkę.
- Dobrze, niech się pani nie denerwuję.- wyłączył radio. Po trzydziestu minutach jazdy kierowca powiedział najbardziej wyczekiwane słowo w tym momencie przeze mnie tj. Jesteśmy. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z samochodu. Po chwili stałam sama przed domem jedynie to z walizką.
Jak dawno tutaj nie byłam. Mówiąc  tutaj chodzi mi o mój mały domek na przedmieściach Londynu. Odziedziczyłam go po dziadkach, którzy są już w niebie.
Podeszłam pod drzwi. Wyjęłam klucze i otworzyłam dom. Weszłam do niego i pierwsze co rzuciło mi się to wielki syf.

- Czekają mnie porządki.- powiedziałam sama do siebie.- Ale nie mam siły na razie.- Nawet nie ściągałam butów bo będę miała strasznie brudne skarpetki. Podeszłam do barku, wyciągnęłam z niego szampana i kieliszek. Usadowiłam swoje cztery litery na zakurzonej kanapie i nalałam cieczy do naczynia.
Zapłakana, z rozmazanym makijażem, zamoczyłam usta w truciźnie.
*** Niall ***

(W TYM SAMYM CZASIE, OD TEJ PORY GDY SANDRA DOSTAŁA FILMIK)
Powoli otwierałem oczy. Głowa mi pękała. Obróciłem głowę w prawo i ujrzałem blondynkę... Zaraz, zaraz. To nie jest Sandra ! Szybko wyskoczyłem z łóżka. Zauważyłem, że jestem w samych bokserkach. Zabrałem porozrzucane ciuchy po pokoju i szybko je ubrałem. Gdy zakładałem materiały na siebie kątem oka ujrzałem, że to była Sophie.
- Hej kotek. Jak tam po naszej nocy ?- Co ona kurwa mówi ?
- Co ? Jakiej nocy... Ty nie mówisz, że...- nie pamiętałam nic co się stało.
- No tak, spaliśmy ze sobą.- podeszła do mnie pół naga i chciała mnie pocałować lecz odepchnąłem ją, tak, że usiadła na łóżku.
- Ja pierdole coś ty narobiła ?!- złapałem się za głowę i zacząłem nerwowo chodzić po całym pokoju.
- Oj nie przesadzaj teraz będziesz ze mną, ta Twoja Sandra pewnie już pakuje manatki.
- Do czego zmierzasz ?
- Kumpela podrzuciła jej filmik jak się kochaliśmy.- uśmiechnęła się arogancko.
- Ty jesteś jakaś psychiczna !- wykrzyczałem jej prosto w twarz i pędem wyszedłem z domu ciotki Sophie.
Nie dzwoniłem po taksówkę, tylko pobiegłem do domu. Przez całą drogę próbowałem sobie coś przypomnieć. Biegłem jak najszybciej jak mogłem, lecz ból kolana mi to utrudniał.
W końcu po 40 minutach wchodziłem do naszej willi.
Wszyscy siedzieli na kanapie przytuleni, ale bez niej. Alice zauważyła, że stoję na przeciwko nich i do mnie podbiegła. Spoliczkowała i wykrzyczała przez płacz.
- Jak mogłeś ją tak zranić ?! Ona Cie kochała, a ty pieprzysz się z inną. Nie ma jej rozumiesz ?! Nie ma ! Wyjechała ! Chuj wie gdzie ! To twoja wina !- szarpała mną i mówiła prosto z mostu. Harry do niej podbiegł i ją zabrał. Przytulił ją do siebie i uspokajał. Reszta tylko patrzyła na mnie z pogardą. Pobiegłem na górę do Naszej sypialni. To nie możliwe ! Co ja zrobiłem ?!
Wszedłem do pokoju. Rzeczy Sandry poznikały z półek. Zajrzałem do szafy... Było tylko kilka jej rzeczy. Popatrzyłem się na biurko, na laptopie była kartka. Przeczytałem ją widziałem mokre ślady kropel. Widać, że płakała... Przeze mnie. Zraniłem ją. Spojrzałem na ekran laptopa. Ja i Sophie.
Ona odeszła. To wszystko moja wina. Wstałem i z wściekłości kopnąłem w biurko z taką siłą, że się rozwalił. Podszedłem do łóżka i zobaczyłem Beti leżącą pomiędzy rozdartym zdjęciem... Moim i Sandry.
Ze wściekłości do Siebie zacząłem krzyczeć. Tak głośno jak tylko potrafiłem. Zrzucałem rzeczy z półek z parapetu. Zbiłem lampę raz lusterko. Beti przestraszona zaczęła piszczeć, trząść się i skuliła się w kłębek.
- Przepraszam.- spojrzałem na nią.
Wybiegłem z pokoju i zszedłem na dół. Nie mówiąc nic wziąłem kluczyki od samochodu. Wsiadłem w niego i z piskiem opon ruszyłem w stronę domu jej rodziców.
...
Po jakimś czasie byłem na podjeździe jej rodzicieli. Wręcz wybiegłem z pojazdu i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili otworzyła jej mama.
- Witaj Niall, Wchodź.
- Nie mogę, mam mało czasu, jest może Sandra ?
- Nie, nie ma jej, a coś się stało ?
- Nie nic. Do widzenia.
- Do widzenia.
...
Objechałem wszystkie jej ulubione miejsca. Nie było jej, nigdzie. Poczucie winy mnie dobijało. Co ja zrobiłem ?! Zraniłem moją ukochaną. Teraz siedziałem, nad naszym jeziorem i przyglądałem się pierścionkowi, który jest jej. Nikogo więcej.
*** Sandra ***
Moje smutki upijałam w alkoholu. Nie wiem czemu, ja rzadko piję.
Postanowiłam, że muszę się zmienić. Nie mogę ufać ludziom tak jak teraz zaufałam myśląc, że to jest miłość.
Mój telefon cały czas dzwonił. Raz to Niall, raz to Alice, Harry i tak po kolei.
Tym razem zadzwoniła mama. Odebrałam.
- Hej mamo.
- Hej skarbeńku, czy coś się stało ? Niall był u Nas cały podenerwowany i był skłonny do płaczu. Gdzie jesteś ?
- Nie obchodzi mnie on. W domu babci i dziadka. Długa historia, poproś Alice, żeby Ci wytłumaczyła. Ja nie mam siły.  Całą noc nie spałam. Błagam Cię nie mów tacie jak się dowiesz o co chodzi, a i Niall'owi nie mów gdzie jestem dobrze ?
- No dobrze, ale czemu tacie mam nic nie mówić ?
- No bo nie da żyć Niall'owi. Co jak co, ale go kocham, lecz bardziej nienawidzę. Pa.- nie czekałam, aż rodzicielka się pożegna tylko rozłączyłam.
- Idę się zabawić.- powiedziałam sama do siebie, cały czas płakałam, ale muszę odreagować.
przebrałam się, pomalowałam mocno oczy i wyszłam. Zmierzałam do klubu. Po drodze kupiłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego. Na co dzień nie palę, ale w takiej sytuacji tworzę wyjątek. Cały  czas płakałam. Zaciągnęłam się dymem, a po chwili go wypuściłam.
...
Po jakimś czasie właśnie wchodziłam do klubu. Muzyka głośno grała. Ludzie cisnęli się do siebie i tańczyli. Co druga dziewczyna miała krótką spódniczkę i okazywała się być dziwką. Ludzie byli bardzo pijani. Mało osób było trzeźwych, albo mało wypitych. Śmierdziało tam strasznie alkoholem, ale się nie zniechęciłam. Usiadłam na krześle przy barze i zamówiłam drinka z dużą ilością wódki.
Ktoś ciągle próbował się do mnie dodzwonić.
Spojrzałam na ekran telefonu. Niall. Postanowiłam odebrać.
- Czego chcesz ? Jeszcze Ci mało ? Idź sobie do Sophie.
- Sandra daj mi się wytłumaczyć proszę.
- W dupie to mam ! Rozumiesz ?! W D U P I E !- przeliterowałam mu te słowa.- Myślisz, że co ? Ze ja od tak Ci wybaczę ? Ze będzie jak dawniej ?! To się grubo pomyliłeś. Nie nawiedzę Cię ! Nie dzwoń do mnie.- mówiłam przez płacz.
- Sandra, proszę. Spotkajmy się. wytłumaczę Ci wszystko. To nie tak jak myślisz. Przepraszam.
- To niby jak ?!- wydarłam się do słuchawki.- A mam gdzieś jak było i twoje przeprosiny. Pierdol się.
Rozłączyłam się. Bolały mnie te słowa co mu teraz powiedziałam, ale nie mogę mu wybaczyć. Nie. Za bardzo mnie skrzywdził. Może i go kocham,  ale z czasem powinno mi przejść, prawda ?
- Co taka ślicznotka siedzi sama ?- podszedł do mnie jakiś chłopak. Głos był mi bardzo znajomy.
- Nie twój interes.
- Sandra ?
- Skąd znasz moje...- nie dokończyłam bo spostrzegłam się, że to Logan z Big Time Rush.- Logan ?
- Hej mała.- przytuliłam się do niego.- Co się stało, że płaczesz ?- otarł spływającą łzę po moim policzku.- Ostatnio o Tobie i Horan'ie głośno jest, czy to coś w związku z nim ? Ponoć się zaręczyliście, Harry mi mówił, ale nie masz tej obrączki na palcu.
- Wow, ty to masz przeponę.- zdziwiłam się bo wypowiedział to na jednym tchu.- Chodź do mnie, tutaj roi się od reporterów.
- Spoko.
Zeskoczyłam z krzesła, prawie się przewracając, alkohol robi swoje.
- Powoli.- zaśmiał się. Nie czułam się pijana, byłam w pełni świadoma to co robię.
Wyszliśmy z klubu, a tam jeb ! błysk fleszy mnie oślepił. Skąd oni wiedzą gdzie ja jestem ?
Zasypywali mnie pytaniami. Próbowałam się nie odzywać i nie zwracać na to uwagi.
- Czy jesteś w ciąży ?
- Czemu nie jesteś z Niall'em. Gdzie on jest, co robi ? Czemu był na jeziorem i patrzał się na obrączkę ze smutkiem ? Jesteście razem ?- I tysiąc takich pytań. Zdenerwowałam się i wydarłam się im. Jeden kamerował, ale w dupie to miałam.
- Nie nie jestem już z Niall'em. Zdradziłam go. Przeze mnie to wszystko... pasuje !?- nie odpowiedzieli nic tylko zaczęli mi robić zdjęcia. Skłamałam ich bo nie chcę mu zniszczyć kariery.- Dziękuję.- w spokoju odeszłam.
_________________________________________________________________________________
No i jak ? Wybaczcie, ale musiałam to zrobić, bo robiło się nudno :D  Jak widzicie jest nowa postać:
logan henderson.

Rozdział 27

- No to ja dzwonie do mamy by przygotowała dziewczynki, a ty do swojej by Matt'a.
- No dobra, a mogę najpierw  zjeść ?
- Tak, tak, tylko się pośpiesz.
- Przy tych kanapkach to się trza delektować Louis.- założyłam nogę na nogę i udałam jakąś królową. A wszyscy mi się przyglądali.- No co ? Dobra, dobra, będę już normalna. Chodź to jest w moim przypadku nie możliwe.- Ostatnie zdanie wypowiedziałam sobie pod nosem.
...
- Wychodzę !- powiedziałam zapinając smycz o obrożę Beti.
- A gdzie ?- zza rogu kuchni wyszedł farbowany.
- Po Matt'a , idziesz z mną ? Przy okazji skoczymy do TESCO.- uśmiechnęłam się.
- Ok, daj mi chwilę.
- Tylko się...- nie dokończyłam bo zniknął na piętrze.- Debil.- zachichotałam pod nosem.
Po 3 minutach blondyn zszedł na dół i ruszyliśmy w stronę domu mojego brata i również mojego.
W połowie drogi chłopak się zatrzymał.
- Niall, co jest ?- również się zatrzymałam.
- Mam do Ciebie pytanie.- podszedł do mnie i złapał za moje dłonie.
- Słucham Cię.
- Bo ustaliliśmy z chłopakami, że sprzedamy willę i kupimy swoje własne domy... No i, że każdy zaproponuje swojej dziewczynie wspólny dom i czy byś chciała ze mną zamieszkać ?- spytał mnie, w jego oczach mogłam wyczytać promyczek nadziei.
- Hmmm... Ale przez miesiąc będziesz mi robił śniadania ze słodką pobudką ?- spytałam go słodkim głosem.- No pewnie, że zamieszkam.- pocałowałam go. Na szczęście mieszkaliśmy na małym osiedlu gdzie były może z 4 fanki. Dlatego mieliśmy spokój z pocałunkiem.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.- podniósł mnie i obrócił w okół swojej osi.
- No chyba wiem.- zachichotałam.
- Na zawsze.- uśmiechnął się.
- Na zawsze.- Cmoknęłam jego usta i ruszyliśmy dalej.
*** 2 tygodnie później ***
Przeglądałam się w lustrze i poprawiałam ostatnie detale w swoim stroju na koncert chłopaków.
Została tylko godzina.  Byliśmy teraz w Irlandii.
...
Już po koncercie i teraz jestem na spacerze z Niall'em.
Wieczorny spacer nigdy nie jest zły. Akurat byliśmy nie daleko więc postanowiliśmy, że odwiedzimy jego rodziców. Z resztą mają tydzień wolnego.
- Chciałbym Ci kogoś przedstawić.
- Kogo ?
- Moją przyjaciółkę Sophie.
- Mmmhhm.
Podeszliśmy do Starbucks'a. Chłopak odsunął mi krzesło po czym na nie usiadłam. Po chwili do pomieszczenia weszła jakaś dziewczyna. Kierowała się w naszym kierunku więc to jest ta Sophie.
- Cześć jestem Sophie, przyjaciółka Niall'a.- wystawiła do mnie rękę.
- Hej, Sandra, dziewczyna tego o to tutaj.- zaśmiałam się. Mina dziewczyny zbledła i usiadła. Niall usadził swoje cztery litery obok mnie na krześle, a dziewczyna na przeciwko Nas. Zauważyłam, że nie jest zbytnio zadowolona, że jestem jego dziewczyną.
- No więc, Sophie to jest moja przyjaciółka z dawnych lat, przyjechała tutaj do swojej ciotki, więc postanowiłem Was poznać.
- Skoro jestem tutaj to organizuję imprezę i macie zaproszenie. Jutro o 20.
Reszta wieczory minęła nam nawet przyjemnie.
...
Wyszłam spod prysznica w seksownej bieliźnie i weszłam do naszej sypialni. Niall od razu się uśmiechnął i do mnie podszedł. Muskał moją szyję ręce. I wiecie jak to się skończyło.
*** Następnego dnia ***
Obudziłam się około 11. Nie wiem co ja mam z tym moim wstawaniem. Od razu poczułam przepiękny zapach. Czy Niall wziął sobie moje "postanowienie" do serca ? Obok go nie było.- pomyślałam.
Powolnym ruchem wstałam z łóżka, wyciągnęłam ciuchy z szafy i pomknęłam do łazienki.
Wzięłam ciepły prysznic ponieważ na dworze jest -2 stopnie. Zima do nas dotarła. Zastanawiam się nad świętami. Jak je spędzę. Chyba każdy pojedzie do swoich domów. Spędzę z nimi trochę czasu. Ostatnio ich zaniedbałam. Muszę im prezenty jeszcze kupić. Na szczęście mam pracę tancerki i zarabiam dość dużo. 5000₤. Starczy. Muszę wszystko zaplanować. Szybko wyszłam spod wody, wytarłam swe ciało, nasmarowałam je balsamem, ubrałam bieliznę, a potem resztę ciuchów i wyszłam z pomieszczenia. Od razu rzuciłam się do biurka. Wzięłam kartkę, długopis i zaczęłam pisać:
Czynsz- 400₤
Prezenty- 2000₤
Moje wydatki (rachunek za telefon, nowe rzeczy do ubrania, rachunek za neta).- 1500₤
Reszta(różne pizzerie, restauracje, kafejki itp.)- 700₤
No, akurat na 5000₤. Ciekawa jestem czy Liam to nie mój brat, obydwoje rozplanowujemy wszystko. Zaśmiałam się. Do pokoju wszedł Niall.
- Z czego się śmiejesz ?- Szubko schowałam kartkę za plecy bo będę miała kazanie na temat czynszu i, że mu prezentu nie muszę kupować.
- A z niczego.- Ja się odsuwałam, a ten się przybliżał. No i ściana ! Kurde !
- Co tam masz ?- próbował mi to zabrać, ale ja się nie dawałam.
- Nic.
- No wiedzę, że tam coś masz.
- No nic tam nie mam.- schowałam kartkę do majtek bo jak do kieszeni ją włożę to może się skapnąć.- Widzisz ? Nic nie mam.- pokazałam mu ręce.
- To czemu tak się dziwnie zachowywałaś hmm ?
- Ja ? Nigdy. Bądź już cicho.- zamknęłam nasze usta w namiętnym pocałunku. Pociągnęłam go za koszulę tak by dojść do biurka i schować tą kartkę do szuflady. Jest ! Udało się !
- Co tam schowałaś ?
- Ah... Czy ty wszystko musisz wiedzieć ?- westchnęłam.
- Tak.- powiedział, po czym wyciągnął kartkę z biurka. Przeczytał jej zawartość i popatrzył się na mnie.- Po moim trupie ! Żadnego czynszu nie będziesz płaciła, rozumiesz ?
- Ale ja chcę ! To co daję to nawet nie jest połowa. Niall proszę. Jestem dużą dziewczynką i nie chce być na waszym utrzymaniu.- zrobiłam ala kot ze Shreka. Mając nadzieję, że się zgodzi. Nie odzywał się. Podeszłam do niego i zarówno namiętnie jak i czule go pocałowałam. Oby się złamał.
- No dobra.
- Dziękuję.- rzuciłam mu się na szyję.
- A teraz chodź na śniadanie.
- Dla Beti też zrobiłeś ?
- Tak. Chodź.- powiedział po czym wziął psa na ręce i zeszliśmy na dół. W kuchni byli wszyscy. Dziwnie się na nas patrzyli. Zaczęli chichotać.
- Co ?!- zbulwersowana zapytałam, ale też trochę rozbawiona.
- Nie słuchaj ich, oni są głupi.- powiedział Niall.
- Taaak, głupi. Tylko, że Nas nie słychać po nocach jak "baraszkujemy".- Lou nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem, a po chwili reszta. Trochę się zarumieniłam.
- Taaak Louis ! Ja nie gadam do swojego "przyjaciela" w łazience.- Wszyscy się śmialiśmy, ale Zayn najmocniej bo spadł z krzesła.
- No bardzo śmieszne kochanie. Ktoś tu chyba gadał do lusterka, że jest się najpiękniejszym na świecie.- Olivia nie odpuszczała Nam i przez nią bolały Nas brzuchy ze śmiechu, przynajmniej mnie.
- Dobra koniec. Co tam robisz ?- spytałam Niall'a, który nakładał coś na talerze.- Mmmmm... Gofry !- zabrałam mu naczynie z rąk, pocałowałam policzek i powiedziałam krótkie "dzięki" po czym usadowiłam się na krześle.- Wam też zaproponowali wspólne mieszkanie ?- spytałam dziewczyny.
- Nooo. Zgodziłaś się ?- spytała mnie Elka.
- No co ty !  Pewnie, że nie.- odpowiedziałam jej sarkastycznie.- Pewnie, że się zgodziłam. Z takim słodziakiem to mogę nawet na koniec świata iść.- Blondyn objął mnie od tyłu.
- Raczej na odwrót.- odezwał się.
- Chcesz ?- pokazałam na gofra.
- Pewnie, że tak.- uśmiechnął się, a ja go nakarmiłam, tak, że miał nos z bitej śmietany. Zlizałam to z jego noska. Oparłam czoło o jego i czule pocałowałam. Nie przejmowałam się, że reszta patrzy. Rozkoszowałam się chwilą, która niestety nie trwała długo bo przerwał nam flesz aparatu.
- Patrz jak słodko. Zdjątko będzie w ramce.- uśmiechnęła się Alice.
- Pokaż.- wystawiłam dłoń w jej stronę by mi podała aparat. Tak też uczyniła.
- Serio słodko.- farbowany ponownie mnie objął i ucałował mój policzek.
- Czekaj chwilę.- powiedziałam i pobiegłam na górę. Wyciągnęłam kabel z szuflady, podłączyłam go do aparatu i do laptopa. Zrzuciłam zdjęcie. Ponownie wyciągnęłam kabel z szuflady biurka, lecz tym razem do mojego i-phona 5. I zgrałam je na telefon. Ustawiłam je na tapetę. Po chwili siedziałam już na dole z resztą.
- Po co tam szłaś ?- zapytał z ciekawością Harry.
- A po to.- podałam mu telefon.
- Aww. Jak słodko.- nawet Harry to przyznał.
- Co dziś robicie ?- Niall spytał reszty.
- A no nic ciekawego, a ty ?
- Miałem zamiar iść z Sandrą na imprezę do Sophie z Sandrą i czy byście się zaopiekowali Beti pod naszą nieobecność.
- Sophie... To ta,  z którą byłeś, a potem Cię nachodziła bo chciała do Ciebie wrócić ?- powiedział Liam, zrobiłam wielkie oczy i spuściłam głowę w dół. Zaczęłam się bawić zawartością swojego talerza. Kątem oka zobaczyłam jak Niall katuje go wzrokiem, a po chwili mnie objął. Wszyscy wyszli z kuchni i zostałam Sami.
- Sandra to była przeszłość. Z Sophie mnie już nic nie łączy, jedynie przyjaźń. Uwierz mi, teraz jesteś tylko ty.- przytuliłam się do chłopaka, a ten ucałował moją głowę.
- Wierzę Ci. Chodź do reszty.- uśmiechnęłam się blado.
- Uśmiech.- zawsze mi to mówi kiedy jestem smutna, a przy tym robi śmieszną minę przy, której zawsze się szczerzę. Jak zawsze to zawsze.
Posprzątałam po sobie i ruszyliśmy razem do salonu.
- To jak przypilnujecie jej ?- zadał ponownie to samo pytanie.
- Pewnie.
...
Właśnie ubierałam buty i poprawiałam detale w moim stroju. Niall czekał na dole. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Nie czułam się najlepiej.(to nie
 jest oznaka ciąży jak by co).  Głowa mnie bolała, ale nie mogę nic dać po sobie poznać. Widzę jak Niall'owi zależy na tym spotkaniu to nie zaprzeczam.
- Pięknie wyglądasz, coś się stało ? Jakaś taka mizerna jesteś. Nie masz gorą...
- Nic mi nie jest.- odsunęłam jego rękę od mojej głowy bo się pokapuje. Ubrałam kurtkę.- Idziemy ?- wystawiłam dłoń w jego stronę. Chłopak po chwili zamknął je w uścisku i wsiedliśmy do taxi.
...
Jesteśmy już od ponad dwóch godzin w domu ciotki Sophie. Z każdą minutą czuję się coraz gorzej. Głowa mi pękała, chyba nie wytrzymam.
- Sandra, na prawdę dobrze się czujesz ?- zapytał mnie przerywając swoją rozmowę z Sophie.
- Wiesz co, ja może pojadę do domu, nie za dobrze się czuję.- powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
- Pojadę z Tobą.- chciał już odchodzić, ale ja zostałam w jednym miejscu.
- Nie, Ty zostań dam radę. Nie wracaj za późno Pa.- pocałowałam go namiętnie-czule przy Sophie (nie ukrywam, żeby zrobić jej na złość i uświadomić jej, że jak mnie nie będzie, że on jest mój)
- Dobra. Kocham Cię. Uważaj na Siebie.
- Dobrze... To... Cześć.- pożegnałam się z grupką osób, z którą rozmawialiśmy i wyszłam. Zamówiłam taxi. Poczekałam może z 5 minut i już wsiadałam do pojazdu.
- Gdzie panienkę podwieźć ?- zapytał mnie uprzejmie kierowca. Podałam mu adres i ruszyliśmy. Droga nie trwała długo po 20 minutach siedziałam już na kanapie w salonie popijając kakao i głaszcząc Beti. Do pokoju weszła Danielle i Liam.
- A gdzie Niall ?- spytał Liam.
- Został jeszcze na imprezie, ja się źle poczułam i poszłam. Do dwóch godzin powinien być, a co ?
- A co Cie dokładnie boli ?- zapytała z troską.
- Głowa, pęka mi wzięłam już aspirynę.- blado się uśmiechnęłam. Dziewczyna do mnie podeszła i przyłożyła rękę do czoła.
- Dziewczyno ty masz gorączkę. Jak najszybciej kładź się do wyra.
- Poczekam na Niall'a.
- No dobra, idziemy na spacer, możemy wziąć Beti ?
- Pewnie.- uśmiechnęłam się.
Po chwili oboje zniknęli za drzwiami.
*** 3 godziny później ***
Niall nadal nie wrócił. Dzwoniłam do niego chyba ze sto razy, a ten nic.
- Odbierz no !- już wariowałam. Martwiłam się i to bardzo. Siedziałam z telefonem w ręku i laptopem na kolanach.
- Kurwa !- powiedziałam i rzuciłam telefonem w kanapę.
Już po 5, a go nie ma. Przecież obiecywał, że nie będzie długo siedział tam.
...
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Spojrzałam na godzinę. 8:00. Szybko pobiegłam otworzyć. Nikogo nie było, tylko jakaś koperta na płytę CD. Nie było butów Niall'a.
- Jeszcze nie wrócił. Cholera jasna.
Włożyłam płytę do laptopa i kliknęłam odtwórz.
- To nie możliwe ! Niall...- łzy zaczęły spływać po moim poliku. Jedna za drugą.





________________________________________________________________________________
Jak myślicie, co Niall nabroił lub co się z nim stało ? Hmmm. Tego dowiecie się z następnym rozdziale.
A jak podoba się Wam ten ? Nawet długi co nie ? Przepraszam, za błędy, ale jest późno i nie chce mi się sprawdzać xd. No to Dobranoc i proszę o komentarze !
ps. Dziękuję za te 10 komentarzy przy rozdziale 26 :*
Kocham Was. ♥

Sarah ♥