piątek, 18 października 2013

Rozdział 42

*Sandra*
Obudził mnie potworny ból brzucha. Te bóle mnie dobijają, prawie, że codziennie rano właśnie one mnie budzą. Mimo cudownie spędzonej nocy czuję się fatalnie. Usiadłam prosto i czekałam aż ból ustanie. Po mniej więcej pięciu minutach ustał. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 10:18. Obróciłam się w lewą stronę gdzie śpi, a właściwie spał mój farbowany. Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że go nie ma obok mnie. Wstałam z dwuosobowego łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam parę dresów i przyluźną koszulkę. Poszłam do łazienki, załatwiłam potrzebę fizjologiczną. Puściłam letnią w kabinie prysznicowej, rozebrałam się i weszłam do kabiny.
Wyszłam z łazienki i ruszyłam na dół. Zastałam tam Horana przy stole układającego sztućce. Nie zaprzeczę, wyglądał bardzo seksownie w fartuszku w krowie łaty. On był taki seksowny, a ja wyglądałam ja krowa.
- Dzień dobry.- uśmiechnął się do mnie, poszedł i pocałował w noc. Uśmiechnęłam się niemrawo.- Coś nie tak ?- zapytał zmartwiony. Właśnie to w nim kocham, zawsze wyczuje gdy coś nie gra.
- Nie czuję się z dobrze. Rano obudził mnie mocny ból brzucha, ale ginekolog powiedział, że to normalne i nie mam co się martwić.
- Jak zjesz to co dla Ciebie specjalnie zrobiłem to humorek Ci się poprawi.- pocałował mnie bardzo czule. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Podeszłam do stołu i chwyciłam widelec i zaczęłam konsumować to co znajdowało się na talerzu. Powiem, że było niesamowite.
- Przepyszne, co to jest ?- zapytałam przełykając jedzenie.
- Szczerze ?- kiwnęłam głową na znak zgody.- Nie wiem. Przeczytałem coś tam w internecie i wszedłem od razu na składniki.
- Niebo w gębie. Od dzisiaj będziesz mi to gotował.
- Kiedy tylko zachcesz.- uśmiechnął się do mnie.- Mmmmm, Sandra.
- Słucham Cię.
- Bo... Już nic.- spóścił głową w doł
- Ej, jak już zacząłeś to skończ.- uśmiech wtargnął na moje usta.- Mi możesz powiedzieć wszystko.- podniosłam jego podbródek tak, żeby spojrzał na mnie.- To co chciałeś powiedzieć ?
- Bo... Chciałem się Ciebie zapytać czy chciałabyś... No wiesz, zamieszkać ze mną ?- Gdy zadał to pytanie oniemiałam. Chciałabym bardzo. Chłopak się speszył.- Wiedziałem, to za szybko.
- Nie ! Chciałabym bardzo.- uśmiechnęłam się szeroko.- Po prostu zaskoczyłeś mnie.- zachichotałam.
Chłopak nachylił się nad stołem i pocałował mnie bardzo namiętnie, odwzajemniłam pocałunek.
- Kocham Cię.- uśmiechnął się i cmoknął mnie delikatnie w usta po czym usiadł z powrotem na swoje miejsce.
- Wiesz... Musisz mi w czymś pomóc.- odezwałam się wkładając pusty już talerz do zlewu.
- Co tylko zechcesz.
- Muszę wejść do piwnicy, a sama się boję. Pełno pająków, pajęczyn, bleee, wiesz o co mi chodzi mój rycerzu ?
- Co tylko zechcesz.- powtórzył się, zrobił to co ja i objął mnie w pasie. Mój ogromniasty brzuch (który i tak będzie większy), robił odległość między Nami.
- Co dzisiaj robimy ?- zapytałam.
- Nie obrazisz się chyba jeśli zabiorę Cię do chłopaków, hmm ? Muszę się pochwalić moją piękną narzeczoną oraz moją małą córeczką.- zaśmiał się.
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim ?
- Upieczesz mi ciasto czekoladowe z duuuużą ilością polewy czekoladowej.
- Jasne. To po drodze wstąpimy do sklepu po składniki.- nasze usta zbliżały się do siebie, ale przerwał Nam dzwonek mojego telefonu. Zachichotałam i wyciągnęłam aparat z tylnej kieszeni moich spodni.- Mama.- powiedziałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Cześć Sandra.
- No heej mamusiu.- zaśmiałyśmy się we dwie.
- Rozmawiałam z Alice. Wybaczyłaś mu ? Powiedziałaś mu ?- rodzicielka zadała szereg pytań.
- Tak, mamoo, stoi obok mnie, powiedziałam.- zaśmiałam się.
- To świetnie. Tata Cię chcę.- po chwili w słuchawce mogłam usłyszeć głos mojego ojca.
- Cześć Sandra, przyjdziecie z Niall'em na kolacje ? Musimy poważnie porozmawiać. Z Tobą i z moim przyszłym zięciem.- mogłam usłyszeć chichot mojego taty jak i mamy.
- Czekaj, zapytam. Niall, możemy iść na kolację dzisiaj do moich rodziców ? Zaprosili nas, musimy powaaażnie porozmawiać.- przeciągnęłam słowo poważnie.
- Jasne, czemu nie.
- Możemy.- wróciłam do rozmowy.
- Dobrze to do zobaczenia, kochamy Cię pa.- nie czekając na moje pożegnanie tato się rozłączył.

- To jak, możemy już jechać ?- Niall zapytał ubierając na siebie swoją skórzaną kurtkę.
- Chwila, jeszcze pójdę do łazienki, idź już pod auto, zaraz przyjdę.- odkrzyknęłam już z pomieszczenia zwanego łazienką.

*Niall*
Czekając na Sandrę, zapaliłem sobie ostatniego papierosa, pod jej domem. Muszę kupić nową paczkę. Do teraz zastanawiam się czemu tak szybko uzależniłem się od papierosów. Wiem, że to mnie niszczy, ale bez zapalenia przynajmniej jednej paczki dziennie, nie wytrzymuję. Mógłbym nawet coś rozwalić.
Z tego co wiem, to Sandra po mojej zdradzie piła, paliła. Alice mi opowiadała, że nie jest z nią za dobrze, całkowicie się załamała. Z tego powodu nienawidzę siebie. Sophie ? Dała już sobie chyba spokój, ale może to jest cisza przed burzą ? Nie che mi się myśleć już na jej temat. Rzuciłem papierosa na ziemię, i zgniotłem go butem. Oparłem się o drzwi samochodu, i wpatrywałem się na wejście do domu, aż po chwili wyłoniła się z niego najpiękniejsza kobieta na świecie. Mimo iż jest w ciąży, to wygląda równie pięknie i szczupło jak na jej stan. W końcu dotarła do mnie.
- Śmierdzisz, masz gumę- włożyła mi miętową drażetkę do ust.- Aha, tam masz kosz, podnieś tego peta i wyrzuć go do niego.- uśmiechnęła się do mnie. Zabrała kluczyki z tylnej kieszeni spodni, przy czym uszczypnęła mnie w tyłek. Cmoknęła mnie w policzek. Ja zaskoczony tym co Sandra teraz zrobiła śledziłem ją wzrokiem, otworzyła drzwi kierowcy i wsiadła na jego miejsce.
- Ej ! To nie fair. Nie zapytałaś się mnie czy możesz poprowadzić.- dziewczyna spiorunowała meni wzrokiem.- No dobra, już.- podniosłem peta z ziemi i wyrzuciłem go do kosza.

________________________________________________
Macie rozdziała. hhahaha, może dodam jeszcze w tym tygodniu w niedzielę, jeeden, bo to nie jest zbyt długi rozdział , ale krótki też nie jest : D Podoba Wam się ?! BARDZO DZIĘKUJĘ ZA WYŚWIETLENIA <3 ZA KOMENTARZE TEŻ. 
BARDZO PROSZĘ O KOMY. TO DLA MNIE BARDZO DUŻA MOTYWACJA <3
Jak chcecie o coś zapytać to śmiało. Mój ask -----> ASK
Przepraszam, że tak długo czekaliście na rozdział : c Nie umiem się wyrobić. Ale powinnoo być już lepiej !

Kocham Was <3


Sandraa : )

środa, 2 października 2013

Rozdział 41

Cisza w samochodzie w drodze powrotnej do domu zaczęła mnie dobijać. Całymi dniami siedziałam w domu w ciszy. Mam już jej serdecznie dosyć.
- Niall... A co jeśli fani Cię znienawidzą ?- wypaliłam prosto z mostu. Nie chcę, aby Niall przez to, że jestem w ciąży miał problemy z fanami. Może lepiej będzie jak usunę się w cień i wyjadę stąd ?- Może lepiej będzie jak wyjadę z Londynu ?- na te słowa chłopak zjechał na pobocze. Popatrzał się prosto w moje oczy.
- Nawet tak nie mów. Proszę Cię nawet tak nie mów. Dopiero Cię odzyskałem. Nie pozwolę na to by ponownie Cię stracić. I w dupie mam to jeśli mnie znienawidzą. Liczysz się dla mnie Ty i ta malutka istotka w Twoim ciele. Sandra kocham Cię. Pamiętaj o tym już zawsze.- dłoń blondyna z mojego kolana przeniosła się na mój policzek. Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy. Mogłam z nich wyczytać troskę i miłość. Jestem w stu procentach pewna, że te słowa są prosto z serca. Samotna łza spłynęła po moim policzku.- Nie płacz, wystarczająco już wylałaś łez prze ze mnie.- Niall ucałował moją głowę. Wtuliłam się jak tylko potrafiłam w chłopaka.
- Kocham Cię Niall.- mówiłam nadal przytulona do niego.
- Ja też Cię kocham.
Z powrotem usiadłam na miejscu. W tym momencie czułam szczęście i... Uczucie nie do opisania. Czuję się...  Potrzebna komuś ? Że jest ktoś kto chce zaopiekować małą istotką w moim ciele... Ktoś inny niż przyjaciele czy  rodzice. Jeszcze jedno pytanie nasuwało mi się w głowie, ale postanowiłam, że o to zapytam później. Niall ponownie odpalił silnik, zjechał z pobocza i byliśmy w drodze kierowanej w stronę mojego domu.
Po nie długim przejechanym odcinku byliśmy już na miejscu. Chłopak otworzył bagażnik, a ja nie czekając na niego podeszłam do niego i zaczęłam wyciągać zakupy i kłaść je koło opony od samochodu.
- Co Ty robisz ?- blondyn kiedy wyszedł z samochodu zadał to pytanie. Znowu się zaczyna ? Najpierw Danielle, Tata, Mama, Alice i tak wszyscy po kolei, a teraz on ?
- Obiecuję Ci, że jak powiesz, że nie mogę nosić ciężarów to chyba Cię uderzę. To wcale nie jest aż takie ciężkie.
- Zrobimy inaczej.- Niall wyciągnął wózek z bagażnika i włożył tam te lżejsze zakupy.- Proszę.- podał mi rączkę od wózka i uśmiechnął się słodko. Powiedziałam pod nosem "debil" i szłam dalej pchając wózek z zakupami.- Słyszałem to.- krzyknął z tego samego miejsca co stał wcześniej. Zablokowałam koła od wózka i podeszłam do drzwi. Wygrzebałam z torebki klucze i otworzyłam je na całą szerokość. Odblokowałam koła i wjechałam "pojazdem" dla dziecka do środka. Na szczęście nie miałam żadnego dywanu na przedpokoju bo byłby już cały upaćkany.
Ściągnęłam buty i wyjrzałam głową za drzwi sprawdzić gdzie misiek się znajduję. Jedyne to co zobaczyłam to czarne auto mojego chłopaka.
- Niall ?- zawołałam bardziej wychodząc na ganek. Zaplotłam ręce na piersiach i w kapciach wyszłam na ganek. Zauważyłam, że ktoś stoi na tyłach domku. Tym ktosiem okazał się blondyn. Jak mnie oczy nie mylą trzymał papierosa w dłoni, a dym wylatywał mu z ust. Nie powiem zdziwiło mnie to ponieważ zawsze był przeciwny paleniu, a teraz sam to robi. Chłopak po chwili rzucił papierosa na ziemie i zgniótł go butem. Zmierzał w moją stronę. Uśmiechnął się do mnie słodko.
- Nie stój na tym zimnie bo się przeziębisz.
- Tak, tak. Patrzałam gdzie jesteś bo długo nie przychodziłeś.
- Mmhm.
- Niall zapytam Cię o coś, ale odpowiedz szczerze, dobrze ?- zapytałam gdy weszliśmy do domu.
- Dobrze.
- Palisz ?
- Jeśli mam być szczery to tak. Palę. Po naszym rozstaniu zacząłem palić. Tak wyszło, że to już nałóg.
- Dobrze.- chłopak chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam.- Śmierdzisz papierosami. Masz gumę.- wyciągnęłam z torebki paczkę gum do żucia i zaraz włożyłam dwie drażetki blondynowi do ust. Odeszłam od Niall'a i skierowałam się do salonu. Chwyciłam w dłonie ciuchy z fotela. Rozebrałam się do bielizny, akurat w tym momencie do pokoju wszedł Niall. Tego chciałam uniknąć, z dwóch powodów...
- Niall wyjdź stąd, wyglądam jak słoń.- pierwszy powód.
- Kochanie, Ty jak słoń ? Wyglądasz pięknie.- podszedł do mnie. Obróciłam się plecami do niego i ubrałam spodnie dresowe. Tego pożałowałam. Chłopak jak zobaczył moje plecy się skrzywił.- Sandra, tatuaż ? Byłaś przecież przeciwna takim rzeczom.
- Byłam, a Ty byłeś przeciwny paleniu, dobrze pamiętam ?- założyłam na siebie koszulkę i obróciłam się w jego stronę. Złapałam jego dłonie w moje.
- Byłem.- cmoknął mnie w usta.
- Czemu się skrzywiłeś jak go zobaczyłeś ?
- Ała. Jak to musiało boleć. Długo już to masz ?
- Jeszcze przed tym zanim się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Jak bym wiedziała, to bym tego nie zrobiła, ale stało się i na szczęście nic nie stało się małej. Nie podoba Ci się ?- wspięłam się na palce i pocałowałam czule chłopaka. Z jego oddechu mogłam wyczuć miętę.
- Byłaś piękna i bez tego, ale i tak ślicznie wyglądasz, kicia.- Niall zrobił przerwę między pocałunkami, ale po chwili powrócił do tej samej czynności tylko pogłębiając pocałunki. Jego ręce zjechały na moje pośladki, a moje ręce powędrowały na jego szyję. Mój wielki brzuch, który za niedługo będzie większy przeszkadzał w naszych czynnościach przez co czułam się skrępowana i spięta.- Jesteś piękna.- wymruczał. Niall zjeżdżał swoimi ustami w dół. Muskał mój nos, policzek, skronie, ucho i doszedł do szyi. Mój oddech przyśpieszył, ale starałam się go opanować, by trochę podenerwować blondyna. Jednak on wiedział, że szyja to mój słaby punkt. Jego duża dłoń z mojego tyłka przesunęła się na moją prawą pierś. Po chwili już obydwie jego dłonie ściskały mój biust na co syknęłam. Przez ciążę piersi bolą mnie przy dotyku. Przez cały ten czas nie odrywaliśmy od siebie swoich ust. Ściągnął ze mnie koszulkę, a z jego ust wydobył się cichy pomruk. Cieszę się z tego, ponieważ mimo iż wyglądam jak słoń to czuję, że pociągam go. Jego dłoń z mojej piersi powolnym ruchem schodziła na dół przy czym smyrając mnie po gołym brzuchu. Dłoń blondyna ekspresowo znalazła się w moich spodniach dotykając mojej "myszki" sprawiając mi przy tym sporo przyjemności. Z moich ust wydobył się głośny, pełen przyjemności jęk. Na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek. Zapewne z tego powodu, że w tak krótkim czasie doprowadził mnie do takiego stanu. Moje ręce powędrowały na jego tors. Przez ten okres czasu ile się nie widzieliśmy zrobił sobie niezły kaloryfer. Chłopak nadal pieścił moje krocze sprawiając mi przy tym jeszcze więcej przyjemności. Doskonale wiedział, że mi się to podoba i dlatego nie przestawał. Moje dłonie z jego torsu powędrowały na jego krocze. Mogłam wyczuć nie małe wybrzuszenie w jego spodniach. Czyli, on też jest podniecony. Tym razem na mojej twarzy zawitał chytry uśmieszek. Moja dłoń jeździła po dużym wybrzuszeniu mojego narzeczonego, a on podobnie jak ja wydawał ciche pomruki. HA ! Nie wyszłam z wprawy. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie. Włożyłam swoje ręce pod jego białą koszulkę, a po chwili ona leżała gdzieś na podłodze. Moje ręce zbliżały się do jego zapięcia od paska, ale gdy tylko tam wylądowały, ja unosiłam się nad ziemią. Niall wziął mnie na ręce jak pannę młodą.
- Kocham Cię Niall, tak bardzo mi Ciebie brakowało.
- Mi Ciebie też Kotku. Kocham Cię.- spojrzeliśmy sobie prosto w oczy, a po chwili utkwiliśmy w poprzedniej czynności- namiętnym całowaniu- przez pocałunki wypowiedziałam, że sypialnia jest na górze. Po nie długim czasie znajdowaliśmy się na łóżku w Naszej sypialni. Niall za razem był namiętny, ale i delikatny. Mój brzuch jak na razie nie sprawiał mu żadnych problemów. Muskał mój obojczyk, moje piersi, mój brzuch, sprawiając mi tym taką przyjemność, że ciągle chciałam więcej i więcej.
Dłoń blondyna powędrowała na moje czułe miejsce pieszcząc je. Nasze usta w tym momencie nie odrywały się. Moje jęki stawały się co raz głośniejsze i bardziej wyraźne. Jednym ruchem Niall zerwał ze mnie moje dresowe spodnie przy czym zostałam w samej bieliźnie. Nie wiem jakim cudem, ale teraz to ja byłam nad moim chłopakiem. Moje dłonie powędrowały w stronę jego zapięcia od paska. Powolnym ruchem zaczęłam odpinać zapięcie od brązowego paska do spodni. Mogłam wyczuć, a także zauważyć dość sporo wybrzuszenie w rozporku.
*Louis*
- Wiecie co ? Jestem głodny, idę robić jajecznice, chce ktoś ?- zapytałem reszty wstając z dużej skórzanej kanapy. Wszyscy wyrazili chęć na jajecznicę, więc skierowałem się w stronę kuchni. Wyciągnąłem dość sporą patelnię z szafki i ustawiłem na gazie. Margarynę dałem na patelnie tak by się rozpuściła.
Dalej robiłem wszytko zgodnie z moim przepisem. Z kuchni mogłem usłyszeć rozmowę moich przyjaciół na temat Sandry i Niall'a. Wziąłem szklanki na sok i poszedłem do salonu je zanieść, a przy okazji dołączyć się do tej rozmowy.
- Jak myślicie, jest już ok między nimi ?- zapytałem wchodząc do stołowego.
- Nie wraca. Więc chyba tak, zresztą Sandra się łamała już, więc na sto procent mu wybaczyła.- Alice przedstawiła swoją tezę, a reszta jej przytaknęła.
- Jak myślisz Alice ? Co teraz robią ?- Harry poruszał zabawnie swoimi brwiami.
- Co Ty. Sandra nie może... - Alice jak ekspresowo powiedziała to tak szybko zagryzła język, a dziewczyny skarciły ją wzrokiem.- Albo może. Nie wiem skończmy ten temat. Louis, jajecznica Ci się pali.
- Cholera.- pobiegłem do kuchni uratować żarełko.
Następnego Dnia.
*Niall*
Powoli otwierałem oczy, a gdy to zrobiłem ujrzałem najpiękniejszą osobę na świecie. Tak, Sandrę, jest najpiękniejszą kobietą na świecie. Nie mogę zrozumieć dlaczego ja w ogóle poszedłem na tą pieprzoną imprezę. Skrzywdziłem wiele mi bliskich osób, a najbardziej tą przede mną. Sandra tyle wycierpiała przeze mnie. Tyle łez wylanych, przeze mnie. Już nigdy jej tak nie zranię. Może nie widać tego po mnie, ale wciąż nie mogę uwierzyć w to, że będę ojcem. Cieszę się z tego powodu bardzo, najbardziej na świecie. Mojej malutkiej córeczce nie będzie brakowało nic, a nic. Spojrzałem na śpiącą Sandrę, wygląda tak uroczo kiedy śpi. Założyłem za jej ucho opadający kosmyk na twarz. Pogłaskałem ją po policzku i ucałowałem głowę. Delikatnie podniosłem się z łóżka by nie obudzić mojej księżniczki. Rozejrzałem się po pokoju i oczy na wierzch mi wyszły. Nieźle się tutaj w nocy działo. Zaśmiałem się prawie ni słyszalnie. Odnalazłem swoje bokserki gdzieś na ziemi, a resztę ciuchów złożyłem na pufę i zszedłem na dół. Tam też trochę ogarnąłem. Między innymi przetarłem podłogę w przedpokoju, pozbierałem porozrzucane ubrania i takie tam. Poszedłem po chichu na górę po telefon. Niesłyszalnie otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju, gdzie Sandra słodko spała. Chwyciłem w swoje duże dłonie telefon i ponownie znalazłem się na dole. Sprawdziłem na internecie co mogą jeść kobiety w ciąży, a czego nie mogą. Sprawdziłem czy są potrzebne składniki i zacząłem robić śniadanie.

______________________________________
Heej ! Jak tam wrażenia po rozdziale ? Mnie ten rozdział się podoba. Pisałam go z weną, i z poczuciem, że nie muszę się śpieszyć. PRZEPRASZAM WAS ZA TO, ŻE ROZDZIAŁ TAK DŁUGO SIĘ NIE POJAWIAŁ. Teraz powinno być ok. Miałam chwilę załamania. Zresztą co będę się Wam tu żalić i tak nie chce Wam się tego czytać. Dziękuję za te wyświetlenia ! Jesteście najlepsze <3 Więc...
Kocham Was !

Sandraa : )