"Jeśli czytasz to nie zaszkodzi Ci skomentować zwykłym słowem jak "super". Dla Ciebie to zaledwie dwie minuty, a dla mnie duża motywacja do dalszego tworzenia. Miłego czytania."
~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~
Dobra, muszę wyprać firanki, bo mojemu kochanemu blondynkowi zachciało się palić, a nie chciało mu się iść na balkon. Wzięłam taboret z kuchni i ustawiłam go przed oknem w salonie. Weszłam na niego i powoli odpinałam firankę zawieszoną na żabkach. Czy jest mi ciężko ? Szczerze mówiąc nie.
- Wróciłem !- krzyczy mój chłopak.- Sandra ?
- Tu jestem.- równie głośno krzyczę.
- Jezu, co Ty robisz ?!- oho ! Zaczęło się...
- Ściągam firanki bo śmierdzą fajami, a to tylko przez Ciebie bo nie chciało Ci się wyjść na balkon.- zachwiałam się lekko, lecz złapałam wystarczająco szybko równowagę, by nie spaść, po czym wróciłam do poprzedniej czynności.
- Czy Ty kompletnie zwariowałaś ? Sandra Ty jesteś w zaawansowanej ciąży, a wspinasz się po krzesłach. Złaź.- mówi i wyciąga do mnie ręce by mógł mnie ściągnąć z taboretu. Patrze na niego z pod byka.- Nie patrz tak na mnie, chodź.
- Złamiesz się.- śmieję się tak głośno, że sąsiedzi mogli by mnie usłyszeć w swoim domu. Straciłam równowagę i wylądowałam w ramionach mojego ukochanego. DOBRY REFLEKS, ZAŚ PAKOWAŁ !- myślę. Dzisiaj strasznie dużo myślę. Haha.
- Widzisz ?- mówi i równie się śmieje.- Jakoś się nie złamałem.
- Nie mówiłeś mi, że byłeś na siłowni.- uśmiecham się szeroko, na co on nie pozostaje mi winny. Kocham jego uśmiech, wspominałam ?- Kocham Cię.- Nasze twarze są bardzo blisko siebie, a po chwili usta łączą się w jedną całość. Pasują do siebie jak ulał.
- Też Cię kocham.- odpowiada mi i postawia na ziemi, a ja się w niego mocno wtulam.- Co dzisiaj porabiamy ?
- Nie wiem, nie chcę mi się nigdzie wychodzić.
- Tylko wyjdziemy z psiakami i w tedy posiedzimy w domu, ugotuję Ci kolację.
- Oh. No dobra. Ale tylko na godzinę, a nie na pięć jak zawsze.- śmieję się.
- Jasne. To chodź.
Na spacerze było przyjemnie. Pobawiliśmy się z psiakami. Wróciliśmy do domu, a moje kochanie zrobiło lazanie. Mniam ! Zjedliśmy i położyliśmy się razem spać.
***
W środku nocy obudził mnie prze ogromy ból. Tak, ból brzucha. Usiadłam na łóżku i wydałam z siebie cichy jęk, stawały się one co raz głośniejsze.
- Niall.- udało mi się go zawołać. Jedną rękę trzymałam na brzuchu, a drugą go szturchałam.
- Hym ?- pyta zaspany.
- Niall... Boli.- mówię z bólem w głosie. Chłopak na moje słowa się zerwał i automatycznie przy mnie był.
- Brzuch ?- pokiwałam twierdząco głową.- Chcesz wody ?- przytakuję. Sięga do szuflady, wyciąga z niej butelkę, odkręca zakrętkę i mi ją podaję. Przykładam ją do ust, ale tak mocny skurcz mi nie pozwala się napić. Momentalnie wypadła mi z ręki. Jęknęłam z bólu. Poczułam, że wody mi odchodzą... Co ?! Za wcześnie ! To jest za wcześnie.
- Niall... Wody mi odeszły, to za wcześnie.- rozpaczam.
- Cholera. Poczekaj tu.- mówi i znika w garderobie, po chwili wraca z ciuchami. Pomaga mi się ubrać, po czym sam się ubiera.- Poczekaj idę otworzyć auto, sama nie pójdziesz, będę musiał się zanieść.- biegnie.
Ból nie daje mi spokoju. Drę się na cały dom. Zwijam się z bólu. To za wcześnie.- ta myśl teraz mi chodziła po głowie. Niall wrócił i wziął mnie na ręce. Złapałam za jego kurtkę i ściskałam tak mocno, że nie czułam dłoni.- Boli.
- Wiem, że boli. Skarbie wytrzymaj, proszę Cię.- Niall położył mnie na tylnych siedzeniach w samochodzie.- Wytrzymaj kochanie.- cmoknął mnie w usta szybko i pobiegł zamknąć drzwi od domu. Wrócił i z piskiem opon wyjechał z parkingu.- Harry masz zapasowe klucze do mojego mieszkania. Proszę pojedź tam z Alice i niech weźmie rzeczy Sandrze do szpitala. Nie zdążyłem już ich wziąć... Kurwa ! To jest za wcześnie ! Jest w ósmym, a nie w dziewiątym. Błagam Cię jedź tam i weź rzeczy potrzebne, są one spisane na kartce w komodzie pod telewizorem. Dzięki. Pa.- mówi nie spokojnym głosem i się rozłącza.
- Kochanie, jeszcze tylko dwie minutki i będziemy na miejscu. Wytrzymaj, błagam ! Jeszcze tylko chwila.
Krzyknęłam głośno z powodu kolejnego, tym razem mocniejszego skurczu. Słyszałam jak Horan klnie pod nosem.
- Już jesteśmy.- hamuje gwałtownie i wybiega z auta jak torpeda. Otwiera tylne drzwi i mnie wyciąga z samochodu. Ponownie chwytam jego koszulkę. Wtulam się w jego szyję i ściskam koszulkę. Wbiega na porodówkę i krzyczy.- Halo ! Jest tu jakiś lekarz ?- na korytarz wychodzi za pewne pielęgniarka. Przywozi wózek, a Niall mnie na nim sadza.
- Który to tydzień ?
- Trzydziesty drugi.
- Kto jest jej ginekologiem ?
- Doktor Boston.
- Wody odeszły ?
- Tak, cholera zajmiecie się nią ?! Nie widzi Pani, że ona cierpi ?!- Niall się uniósł.
- Spokojnie.- pielęgniarka pchała wózek, a Horan szedł za Nami. Gdy wjeżdżaliśmy na jakąś salę, przeczytałam, że jest to sala na, której się rodzi. Czyli to już czas- pomyślałam.
- Niall...
- Słucham Cię.
- Zostań przy mnie, nie odchodź, chcę Cię mieć tutaj.
- Nigdy, będę przy Tobie. Trzymaj się.
Położyli mnie na łóżku i przebrali. Zauważyłam, że do sali wchodzi Lekarz, przygotowany do porodu.
Zrobił mi USG i sprawdził ile mam rozwarcia.
- Dziesięć centymetrów. Rodzimy Proszę pani. Proszę z każdym kolejnym skurczem, mocno pchać.
Gdy poczułam kolejny skurcz, złapałam Niall'a za rękę i zaczęłam.
Po dziesięciu minutach nic ! Nawet główki nie widać.
- Doktorze tętno dziecka spada.
- Cholera. Pani Sandro, jest potrzebne cesarskie cięcie. Tętno dziecka spadło. Zagraża to jego życiu. Czy zgadza się Pani na to ?
Spojrzałam na blondyna, a ten na mnie. Przestraszni patrzymy na siebie.
- T-tak.- mówię, cała roztrzęsiona.
- Jedziemy, proszę wezwać chirurga na salę operacyjną. Szybko.
- Niall, boję się.- samotna łza spływa po moim policzku.
- Lekarz wie co robi kochanie.
- Panie Horan, będzie Pan musiał poczekać w poczekalni, oczywiście będzie można patrzeć przez szybę.
- Dlaczego ? Ja muszę być przy niej.
- Proszę się ze mną nie kłócić. Musi Pan się liczyć ze zdrowiem dziecka.
Wywożą mnie do sali do cesarskiego cięcia.
Dali mi maskę znieczulenie i zaczęli ciąć. To był tylko moment, a już trzymali małą w rękach.
Cisza... Cholerna cisza ! Dlaczego ona nie płaczę ?! Co się dzieję ?!
- Co się dzieję ?! Czemu ona nie płaczę ?!- mówię płacząc. Nie odpowiedzieli na moje pytania. Co się dzieję ? Płaczę co raz bardziej. Widzę jak oczyszczają jej gardełko, ale nadal nic. Łapię się za głowę i płaczę jeszcze mocniej. Cała się trzęsę. Zabrali ją. Jest na końcu sali z jednym z lekarzy i coś przy niej robią. Obraz cały mi się zamazuje i nie widzę nic. Nawet jakbym nie płakała to i tak zasłonili cały widok. Płakałam głośno nie patrząc czy chirurg mnie zszywa czy nie.
- Co się dzieję ?! Dlaczego ona nie płaczę ?!
________________________________________________________________________
Hej kochani !! Oto poród Sandry ! I jak wrażenia ? Dla mnie ten rozdział jest okropny ! Nie mam siły, ani go poprawiać, sprawdzać. Jest mniej więcej opisane. Szybko rozwinęłam akcję. Na prawdę, nie wiedziałam jak mam to opisać ! Przepraszam za błędy, za to, że jest on taki chujowy, ale po prostu padam ! Idę spać ! Dzień-dobranoc ! Kocham Was ! Bardzo proszę o wyrażenie swojej opinii na temat rozdziału długimi komentarzami ! Kochaam !!
~Sandra~
Świetny rozdział! :D Z niecierpliwością czekam na next! Świetnie piszesz.
OdpowiedzUsuńOjoj mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Rozdział jak zwykle cudowny <33 Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńMega rozdział jak zawsze, czekam na nexta ;* <3
OdpowiedzUsuńBoski rozdział i nie mogę się doczekać kiedy dodasz następny.
OdpowiedzUsuńOMG Biedna Sandra :'(
OdpowiedzUsuńBłagamm.. Daj żyć tej małej !!! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3 Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :) Czekam na next xx
OdpowiedzUsuńwow, naprawdę podziwiam Cię ! ale nie daj dla małej umrzeć.. proszę
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny blog!Przeczytałam cały na dwóch matematykach i po rozdziale wieczorem!Rozdział jest świetny i wcale nie chujowy!
OdpowiedzUsuńJa też nie płakałam z tego co mi wiadomo :'(
UsuńZapraszam :) http://lovehateonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTo jest świetne ! Uwielbiam to opowiadanie, jest jednym z moich ulubionych :) Nie moge doczekać się kolejnego rozdziału, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam - @zosia_official :)
OdpowiedzUsuńTwojego bloga zobaczyłam przed wczoraj, a już stał się moim ulubionym <3 W 2 dni zdążyłam przeczytać wszystkie rozdziały, są cudowne! Przy nie których się śmiałam, przy nie których płakałam... wszystko sobie wyobraziłam, uczucia też weszły w grę. Masz talent, piszesz cudownie! Główna bohaterka jest moją imienniczką (jak z resztą Ty też :)), a moim ulubieńcem jest Niall. Ale się złożyło xd. Zżera mnie już ciekawość, co wydarzy się dalej. Co będzie z dzieckiem? Okaże się, że umarło? Proszę, nie rób tego. Już przeżywałam rozstanie Sandry i Niall'a ;c Pozostaje tylko czekać na następny rozdział :) Mam nadzieję, że pojawi się nie długo ;) Troszkę się rozpisałam xd. Zapraszam również na mojego bloga - craazygirll.blogspot.com Co prawda nie jest to żadne opowiadanie, ale może kogoś zaciekawi ;) Pozdrawiam i czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział ??!!
OdpowiedzUsuńJejku... oby z małą było wszystko w porządku. :c
OdpowiedzUsuńLecę dn.