Na danie główne przyrządzaliśmy zapiekankę z kiełbasą i pieczarkami (zapiekanki robiliśmy z 4 bo dużo osób, jak i resztę dań), którym zajęłam się ja i Harry, Na zakąskę szaszłyki drobiowe z warzywami robiły Alice i Danielle. Na deser był puchar tiramisu, który ma zrobić Niall jak tylko wróci z zakupów wraz z Zayn'em i Olivią. A Eleanor, Louis i Liam sprzątali i urządzali wystrój tarasu, bo w domu się nie pomieścimy.
- Sandra gdzie jest mąka ?- pytał mnie Harry szukając po szafkach.
- Co ? Mąka ? Po co Ci mąk...- nie dokończyłam bo ten debil wysypał ją na mnie.- Harry ty idioto !
- Ups... To nie ja.
- Nie, Święty Mikołaj. Niech Cię tylko dorwę !- krzyczałam. Ten zaś zaczął zwiewać.- Nie będę go goniła. Zobaczy jeszcze.- Powiedziałam do śmiejących się przyjaciół w kuchni.- Chodź tu, bo ja muszę się przebrać.
- Ale ja się boję.- wyjrzał zza ściany.
- Nie masz się czego bać, to nie twoja wina. To wina opakowania.- ściemniałam by się nie połapał.
- Ok, a tak to Cię przepraszam.- drapał się po głowie.
- Spoko, ja idę się przebrać, a ty tu posprzątaj.- pobiegłam na górę by się przebrać.
U góry szybko się ubrałam w wygodne ciuchy. Chciałam już schodzić na dół, ale zadzwonił mój telefon.
Nawet nie spoglądając na wyświetlacz odebrałam go.
- Halo.
- Cześć skarbie- usłyszałam głos mojej rodzicielki- mam pytanie, możemy wziąć ze sobą Matt'a ?
- No pewnie, że tak.
- To dobrze, to na razie.
rozłączyła się.
Schowałam telefon do kieszeni i szybko zbiegłam na dół do reszty.
- Ej, mam pytanie.- zaczęłam nie pewnie.
- No mów.- odezwała się Danielle wycierając ręce w ściereczkę.
- No bo Lucas to mój brat, a Vicki to jego dziewczyna więc jest w mojej rodzinie. Mogli by oni też przyjść ?
- No jasne. Czemu by nie ?- uśmiechnęła się Alice.
- Ok, Louis dodaj tam trzy dodatkowe krzesła.- wydarłam się.
- Co, czemu trzy przecież...- nie dałam skończyć Harry'emu.
- Matt jeszcze przyjdzie.- uśmiechnęłam się.- Harry, bierzemy się do roboty.
*** 2 godziny później ( godzina 18)***
*** Sandra ***
- Noo, gotowe !- klasnęłam.
- To jest robota zespołowa.- powiedział Hazz.
- No nie powiem, ledwo daliśmy radę, bo tyle tego było, aż dla trzydziestu trzech osób.- powiedziałam.- Em... chłopaki, gdzie są stoły i w ogóle jak się pomieścimy ?- wyjrzałam za okno do ogrodu.
- Kochanie, nie martw się o to. My zaniesiemy wszystko na miejsce, a wy idźcie się przygotować. Została wam godzina.- przytulił mnie od tyłu Niall.
- No dobrze.- powiedziałam i wszystkie pobiegłyśmy do swoich pokoi. Wszyscy już mieszkali w domu państwa One Direction. Ale wszystkie (dziewczyny) dokładałyśmy się oczywiście. Wracając do tematu. Umówiłyśmy się z dziewczynami, że wezmą potrzebne rzeczy, przyjdą do mojego i Niall'a pokoju i się wspólnie przyszykujemy. W między czasie, zadzwoniłam do Brata. Zgodził się.
*** 1 godzina później ***
Powoli schodziłyśmy na dół ponieważ wysokie obcasy. Już widziałam jak chłopaki wlepiają wzrok na nas. Gdy zeszliśmy już całkowicie na parter gdzie stało już ponad dwadzieścia trzy osoby.
- Dobrze, że dom jest duży.- pomyślałam.
Chłopacy nadal wpatrywali w nas wzrok jak by zobaczyli psa z cyckami kobiety.
- I jak ?- spytałyśmy równocześnie i obróciłyśmy się w okół własnej osi.
- Wyglądacie... wow... bosko... przepięknie...- jąkał się Harry.
- Hahaha, głuptasie ty mój, dziękuję.- Alice pocałowała go.
Sandra
Alice
Olivia
Eleanor
Danielle
Przywitałam się z rodziną wszystkich, oprócz Niall'a. Bałam się, że mnie nie polubią. Chłopak złapał mnie za rękę i podeszliśmy do jego rodziców.
- Dzień dobry.- przywitałam się nie pewnie.
- Dzień dobry.- uśmiechnęła się do mnie rodzicielka mojego chłopaka.
- Mamo, Tato, to jest Sandra moja dziewczyna, matka mojego dziecka.- zaśmiał się, na co jego rodzice zrobili wielkie oczy, zresztą ja też.
- Niall, yyy... ja nie wiem o żadnym dziecku.- mówiłam nadal zdziwiona.
- Żartowałem.- zaśmiał się ponownie, na co ja uderzyłam go lekko w ramię.- Gdybyście widzieli swoje miny.- wciąż chichotał.
Powoli poznawaliśmy swoich rodziców ze sobą.
- No to wychodzimy ?- spytał loczek.
- mmhm.- powiedziałam.- Eee, a gdzie ?
- Zobaczycie.- uśmiechnął się chytrze Louis.
Wchodziliśmy w mały lasek, aż w końcu ukazały się pięknie przystrojone stoły (Jak by co to stoły są wzdłuż i jest ich więcej). Zabrakło mi tchu w piersiach. Przykryłam dłońmi usta.
- Wy to zrobiliście ?- pytałam nadal wzruszona tym co ujrzałam.
- No, a jak ?- powiedziała dumna z tego co zrobiła Eleanor.
- Ale jak, przecież was było trójka.- ciągnęłam dalej.
- No nie zupełnie.- drapał się po głowie Li.- Olivia, Zayn i Niall nam pomagali, a później pojechali do sklepu.- uśmiechnął się.
- Aaaa... Może usiądziemy ?- zapytałam.
- Noo, wreszcie.- zaśmiał się ojciec jak mniemam Elki.
- Beti chodź.- zawołałam szczeniaka, po czym usadowiłam się na krześle, a pies obok na posłaniu, co pewnie Niall przyszykował.
*** Jakiś czas później ***
Kolacja przebiegała świetnie.
- Niall, to kiedy oświadczysz się tej młodej damie ?- spytał jego tata. W tym momencie się zakrztusiłam.
- Sandra nic Ci nie jest ?- poklepał mnie po plecach chłopak.
- Nie, nie... Nic mi nie jest.- uśmiechnęłam się blado.
- No synku odpowiadaj.- spojrzałam nerwowo na blondyna, a on na mnie.
- Na razie nie planujemy czegoś takiego, muszę najpierw skończyć szkołę i się wykształcić.- przerwałam niezręczną ciszę, na co chłopak lekko posmutniał. Ohoo...
- No tak, Sandra musi skończyć szkołę i znaleźć pracę.- odłożył sztućce.
- Kochanie, coś się stało ?- zmartwiłam się.
- Nie, czemu miało być inaczej.- podniósł kąciki ust.
- To dobrze.- Dziwnie się zachował, zapytam później.
Rodzice chłopaka patrzyli na siebie i chyba wiedzieli o co chodzi. Ale czemu byli cicho?
...
Kolacja już się skończyła i posprzątaliśmy po sobie i teraz każdy siedzi w swoich pokojach.
Leżałam na łóżku i głaskałam Beti.
- Jak myślisz, o co mogło chodzić naszemu mężczyźnie ?- zaśmiałam się, w tej chwili z łazienki wyszedł Niall.- Kochanie.
- mmmhm.
- Mam pytanie.
- Słucham Cię.- usiadł na łóżku.
- O co chodziło na kolacji, dziwnie się pod koniec zachowywałeś. Czy coś Cię gryzie ? Powiedziałam coś nie tak ?
- Nie, pomyliłaś się.- Musnął moje usta.- Idziemy spać ?
- Emm... Nie, muszę coś jeszcze załatwić.
- Co ?
- Zobaczysz.- Wzięłam pewną rzecz i pobiegłam do pokoju Harry'ego.
*** Następnego Dnia ***
Obudził mnie jakiś krzyk... dobrze wiedziałam kogo jest. Otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam.
Niall to zauważył.
- Kochanie, czy ty coś zrobiłaś wczoraj Harry'emu ?- przymrużył oczy.
- Mooże... a czy to ma coś do rzeczy ?
- Oj Sandra, Sandra.- pokiwał głową, po czym rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
*** Harry ***
Obudziłem się wypoczęty i zrelaksowany. Powoli wstałem i skierowałem się do łazienki by wziąć prysznic.
Chciałem umyć zęby, i na chwilę spojrzałem w lustro. Przeraziłem się to co tam ujrzałem. Krzyknąłem. Wiedziałem kto to robił.
- Sandra !! Już po Tobie !
Do łazienki weszła zaspana Alice.
- Co się tak drze...- nie dokończyła bo wybuchła śmiechem.
_________________________________________________________________________________
Tadaaaaam. I jest. Jak wam się podoba ?? Mi nawet nawet, ale mógł by być lepszy. A wy co sądzicie ? Jak myślicie co ta okrutna Sandra zrobiła biednemu Hazzie ? Za 10 komentarzy dodam rozdział szybciej : D Pozdrawiam :*
Sarah ♥
Pewnie mu coś namalowała na twarzy :D
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział :**
Czekam nn <33
:***
Wyprostowała włoski albo namalowała coś mu na twarzyczce. :3
OdpowiedzUsuń~E~
Bosko. <3
OdpowiedzUsuńSuper:* Teraz musisz dodać bardzo szybko następny rozdział, bo zakończyłaś w takim momencie, że Ehh:P
OdpowiedzUsuńHaha, albo mu coś na twarzy namalowała albo wyprostowała mu loczki xD <3 Czekam ;**
OdpowiedzUsuńHej :) Mam przyjemność poinformować Cię, że zostałaś nominowana do The Best Blog Award :D
OdpowiedzUsuńSzczegółów dowiesz się u mnie w zakładce „Nominacje” :>
Zapraszam również do przeczytania i komentowania 9 rozdziału : ))
http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/
MEGAA !!! POLECAM RÓWNIEŻ ----> http://zycie-z-wariatami-z-one-direction.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00-08:00&max-results=15
OdpowiedzUsuń