~~~~~~~~~~~~~
"Tydzień później"
Jestem właśnie w drodze do domu. Minął właśnie tydzień, od kiedy Sandra jest w szpitalu. Jutro ma z niego wyjść, z czego się bardzo cieszę. Jadę do domu, dlatego, że mnie od siebie "wykopała". Powiedziała, że mam zjeść, wymyć się i takie tam podobne. Na całe szczęście, nie było żadnych komplikacji, ale to nie oznacza, że Sandra ma się przemęczać. Od jutra gotuję obiady, sprzątam, jeżdżę po zakupy, będę wychodził z psem, ale to z Sandrą, chwila odprężenia i świeżego powietrza musi być, co nie ?
Jak wychodziłem z jej sali, wchodzili właśnie jej rodzice. Praktycznie siedzieli tam trochę mniej czasu ode mnie. Przesiaduję tam praktycznie cały dzień, właściwie z tego powodu Sandra wywaliła mnie stamtąd o czternastej.
"Następnego dnia"
*Sandra*
Oh, wreszcie wychodzę z tego piekła. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi. Czekam właśnie na dziewczyny, które miały mi przywieść ciuchy. Co jak co, ale Horan'owi nigdy nie pozwolę wybrać mojego stroju na co dzień. Na pewno przywiózł by mi za ciasne spodnie i przykrótką koszulkę. Ubierać kobiet to on nigdy nie będzie, ale za to sam ma świetny styl. Najbardziej lubię go jak jest ubrany w czerwoną koszulkę oraz czarne przy luźne rurki. Po prostu kocham kiedy jest tak ubrany.
- Jesteśmy.- moje przemyślenia o... emm praktycznie o głupotach przerwała Alice wchodząca do sali, a za nią reszta dziewczyn, wraz z Victorią.
- Vicki ? Jak ja Cię dawno nie widziałam, stęskniłam się.- powiedziałam wstając z łóżka szpitalnego by przytulić brunetkę.- Chciałabym Cię bardziej przytulić, ale mój brzuch chyba przeszkadza w tym. Haha.- zaczęłyśmy się śmiać.
- Widzę, że humor Ci dopisuję.- mówi Vicki.- Ja też się stęskniłam, ale teraz leć się ubrać w to co Ci przyniosłyśmy i śmigamy do Ciebie po rzeczy.
- Jak to po rzeczy ?- zapytałam zdezorientowana, odsuwając się od brunetki i uważnie się jej przyglądając.
- A pamiętasz po co jechałaś zanim... no wiesz, tu trafiłaś ?
- Aaa, już rozumiem, właśnie, Alice... Odzywał się Logan ?- z mojego głupkowatego zachowania przeszłam w poważny.
- Niby tak, codziennie tu przychodził, ale go nie wpuszczaliśmy, a Niall... jak to Niall ostatnio, kazał mu wypierdalać.
- Wow. Od kiedy on się tak zachowuje ? I w ogóle dlaczego ?
- Nie wiem czy powinnam Ci o tym mówić, powinien Ci sam o tym powiedzieć.
- Ale nie powiedział mi, Alice no proszę Cię.
- Nie chcę Cię niepokoić Sandra, najlepiej będzie jak sam Ci powiem. To nie czas i miejsce.
- Cholera Alice ! Teraz zdenerwuję się bardziej, jak nie powiem mi o co chodzi już, teraz, w tym miejscu.
- Dobra powiem Ci, ale w samochodzie, a teraz idź się ubierz.- powiedziała, a ja podeszłam do Alice wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę i wyszłam z sali kierując się do łazienki.
Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż, włosy zostawiłam takie jakie były, czyli pokręcone. Chyba zdecyduję się ponownie na blond. Jak ja wymyślałam, ten przesąd z chwiejnymi zachowaniami kobiet w ciąży to chyba prawda. Haha, dobra idę do nich.- pomyślałam i wyszłam ze szpitalnej łazienki. Na prawdę cieszę się, że wracam do domu. Mam dość już tych klimatów.
- Jak Ty pięknie wyglądasz, nawet jak jesteś w ciąży, nie które kobiety, które są w ciąży na prawdę wyglądają jak słoń, a Ty po prostu... awww.- mówi Vicki, a ja wybucham śmiechem.
- Teraz to dowaliłaś, że nie wyglądam jak słoń.
- No tak, wyglądasz bardzo zgrabnie jak na kobietę w ciąży.
- Gadasz. Dobra, jedziemy.- mówię i chwytam torby, które po chwili Eleanor i Danielle wyrywają mi z rąk.- Ej ! Dam radę.
- W dupie idź, ktoś na Ciebie na dole czeka.- mówi El.
- Kto ?
- Zobaczysz.- mówi mi.
Na parkingu widzę mojego brata... Zaraz brata ? Przecież on miał być w innym mieście na studiach.
- Lucas ?- mówię.
- A kto by inny.- podchodzi do mnie.- Wow, wyglądasz jak słoń, nie wiedziałem, że w tym wieku będę wujkiem, czuję się taki stary.
- Oh, no dzięki, szczery do bólu jak zawsze. Stęskniłam się za Tobą.
- Ja za Tobą też siostrzyczko, chodź do mnie.- mówi i otwiera ręce do uścisku, na co podchodzę i wtulam swoje ciało w jego o dwa razy większe.- Kocham Cię siostrzyczko, pamiętaj, że jak masz jakiś problem, dzwoń, a ja Ci pomogę, jasne ?
- Okej, też Cię kocham, braciszku.- zachichotałam.- A teraz walne prosto z mostu, czemu nie jesteś z Vicki tylko z Perrie ?
- Ja nie jestem z Perrie, ja jestem z Vicki, wybaczyła mi i tworzymy szczęśliwą parę.- wystawił rękę, a Vicki znalazła się przy nim.- Jak się czujesz ?
- Znakomicie, ale na pewno jak będę w domu to Niall będzie mówił mi regułki co mam robić, czego nie robić, co jeść, co pić, ile spać, kiedy spać i takie tam.
- A pro po, widziałem do, w którym będziesz mieszkać, Horan ma niezły gust.
- Dzięki. A na ile przyjechałeś ? I tak właściwie po co ?
- Żeby odwiedzić moją siostrzyczkę, a bo mamy miesięczną przerwę studencką.- mówi i się uśmiecha.
- O muszę Ci coś przekazać, już dawno miałam Ci to powiedzieć, ale ta kłótnia z Niall'em i w ogóle wypadało mi to z głowy.- szperam w torebce w poszukiwaniu kluczy... O mam.- Trzymaj.
- Co to za klucze ?
- No klucze do domu babci i dziadka.
- No chyba coś Ci się w główce poprzewracało, jeśli myślisz, że to przyjmę. To Ty dostałaś ten dom, a nie ja.
- Ale nie będzie mi już potrzebny. Luca, proszę Cię weź to i mnie nie denerwuj, bo nie mogę tego robić.
- Oh, no dobra, dzięki siostra, to my jedziemy za Wami, bo trzeba wziąć Twoje rzeczy z tego domu, a dziewczyny nie będą tego same niosły.
- Okeej. Na razie.- mówię i wchodzę za kierownicę w moim samochodzie.
- Sandra, zmiataj stąd.- mówi mi Olivia.
- Nieść moje rzeczy możecie, wyręczać też, ale samochodem będę ja prowadziła i nie zaszkodzi mi to bo rozmawiałam z lekarzem, mogę prowadzić, ale nie za często, więc to Ty zmiataj na miejsce pasażera.- mówię i posyłam jej buziaczka.
- Jaka Ty jesteś uparta.- mówi i siada z tyłu, a po chwili wszystkie siedzimy w aucie.
- Jak ja dawno nie jeździłam. Dobra Alice, miałaś mi powiedzieć w aucie o co chodzi z Horankiem.
- No tak... Więc, od kiedy wiesz, przespał się z Sophie to, za sprawą tych narkotyków. No i od wtedy co go zostawiłaś, załamał się, stał się nerwowy, nie wiem czy to nie wina tych narkotyków, mimo iż nie ma ich w sobie, ale czytaliśmy, że to też może być ich wina. Po prostu jak go zostawiłaś miał załamanie nerwowe, denerwowało go wszystko, robił raj-ban w domu, wydzierał się na wszystkich, mimo iż nic nie zrobili. Myślę, że to dlatego, że boi się, że go zostawisz, przez tych wszystkich.- mówi, a mi szczęka opada, ale się nie odzywam.
- Porozmawiam z nim.- mówię i dodaję gazu.
- Widzę, że humor Ci dopisuję.- mówi Vicki.- Ja też się stęskniłam, ale teraz leć się ubrać w to co Ci przyniosłyśmy i śmigamy do Ciebie po rzeczy.
- Jak to po rzeczy ?- zapytałam zdezorientowana, odsuwając się od brunetki i uważnie się jej przyglądając.
- A pamiętasz po co jechałaś zanim... no wiesz, tu trafiłaś ?
- Aaa, już rozumiem, właśnie, Alice... Odzywał się Logan ?- z mojego głupkowatego zachowania przeszłam w poważny.
- Niby tak, codziennie tu przychodził, ale go nie wpuszczaliśmy, a Niall... jak to Niall ostatnio, kazał mu wypierdalać.
- Wow. Od kiedy on się tak zachowuje ? I w ogóle dlaczego ?
- Nie wiem czy powinnam Ci o tym mówić, powinien Ci sam o tym powiedzieć.
- Ale nie powiedział mi, Alice no proszę Cię.
- Nie chcę Cię niepokoić Sandra, najlepiej będzie jak sam Ci powiem. To nie czas i miejsce.
- Cholera Alice ! Teraz zdenerwuję się bardziej, jak nie powiem mi o co chodzi już, teraz, w tym miejscu.
- Dobra powiem Ci, ale w samochodzie, a teraz idź się ubierz.- powiedziała, a ja podeszłam do Alice wzięłam ubrania oraz kosmetyczkę i wyszłam z sali kierując się do łazienki.
Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż, włosy zostawiłam takie jakie były, czyli pokręcone. Chyba zdecyduję się ponownie na blond. Jak ja wymyślałam, ten przesąd z chwiejnymi zachowaniami kobiet w ciąży to chyba prawda. Haha, dobra idę do nich.- pomyślałam i wyszłam ze szpitalnej łazienki. Na prawdę cieszę się, że wracam do domu. Mam dość już tych klimatów.
- Jak Ty pięknie wyglądasz, nawet jak jesteś w ciąży, nie które kobiety, które są w ciąży na prawdę wyglądają jak słoń, a Ty po prostu... awww.- mówi Vicki, a ja wybucham śmiechem.
- Teraz to dowaliłaś, że nie wyglądam jak słoń.
- No tak, wyglądasz bardzo zgrabnie jak na kobietę w ciąży.
- Gadasz. Dobra, jedziemy.- mówię i chwytam torby, które po chwili Eleanor i Danielle wyrywają mi z rąk.- Ej ! Dam radę.
- W dupie idź, ktoś na Ciebie na dole czeka.- mówi El.
- Kto ?
- Zobaczysz.- mówi mi.
Na parkingu widzę mojego brata... Zaraz brata ? Przecież on miał być w innym mieście na studiach.
- Lucas ?- mówię.
- A kto by inny.- podchodzi do mnie.- Wow, wyglądasz jak słoń, nie wiedziałem, że w tym wieku będę wujkiem, czuję się taki stary.
- Oh, no dzięki, szczery do bólu jak zawsze. Stęskniłam się za Tobą.
- Ja za Tobą też siostrzyczko, chodź do mnie.- mówi i otwiera ręce do uścisku, na co podchodzę i wtulam swoje ciało w jego o dwa razy większe.- Kocham Cię siostrzyczko, pamiętaj, że jak masz jakiś problem, dzwoń, a ja Ci pomogę, jasne ?
- Okej, też Cię kocham, braciszku.- zachichotałam.- A teraz walne prosto z mostu, czemu nie jesteś z Vicki tylko z Perrie ?
- Ja nie jestem z Perrie, ja jestem z Vicki, wybaczyła mi i tworzymy szczęśliwą parę.- wystawił rękę, a Vicki znalazła się przy nim.- Jak się czujesz ?
- Znakomicie, ale na pewno jak będę w domu to Niall będzie mówił mi regułki co mam robić, czego nie robić, co jeść, co pić, ile spać, kiedy spać i takie tam.
- A pro po, widziałem do, w którym będziesz mieszkać, Horan ma niezły gust.
- Dzięki. A na ile przyjechałeś ? I tak właściwie po co ?
- Żeby odwiedzić moją siostrzyczkę, a bo mamy miesięczną przerwę studencką.- mówi i się uśmiecha.
- O muszę Ci coś przekazać, już dawno miałam Ci to powiedzieć, ale ta kłótnia z Niall'em i w ogóle wypadało mi to z głowy.- szperam w torebce w poszukiwaniu kluczy... O mam.- Trzymaj.
- Co to za klucze ?
- No klucze do domu babci i dziadka.
- No chyba coś Ci się w główce poprzewracało, jeśli myślisz, że to przyjmę. To Ty dostałaś ten dom, a nie ja.
- Ale nie będzie mi już potrzebny. Luca, proszę Cię weź to i mnie nie denerwuj, bo nie mogę tego robić.
- Oh, no dobra, dzięki siostra, to my jedziemy za Wami, bo trzeba wziąć Twoje rzeczy z tego domu, a dziewczyny nie będą tego same niosły.
- Okeej. Na razie.- mówię i wchodzę za kierownicę w moim samochodzie.
- Sandra, zmiataj stąd.- mówi mi Olivia.
- Nieść moje rzeczy możecie, wyręczać też, ale samochodem będę ja prowadziła i nie zaszkodzi mi to bo rozmawiałam z lekarzem, mogę prowadzić, ale nie za często, więc to Ty zmiataj na miejsce pasażera.- mówię i posyłam jej buziaczka.
- Jaka Ty jesteś uparta.- mówi i siada z tyłu, a po chwili wszystkie siedzimy w aucie.
- Jak ja dawno nie jeździłam. Dobra Alice, miałaś mi powiedzieć w aucie o co chodzi z Horankiem.
- No tak... Więc, od kiedy wiesz, przespał się z Sophie to, za sprawą tych narkotyków. No i od wtedy co go zostawiłaś, załamał się, stał się nerwowy, nie wiem czy to nie wina tych narkotyków, mimo iż nie ma ich w sobie, ale czytaliśmy, że to też może być ich wina. Po prostu jak go zostawiłaś miał załamanie nerwowe, denerwowało go wszystko, robił raj-ban w domu, wydzierał się na wszystkich, mimo iż nic nie zrobili. Myślę, że to dlatego, że boi się, że go zostawisz, przez tych wszystkich.- mówi, a mi szczęka opada, ale się nie odzywam.
- Porozmawiam z nim.- mówię i dodaję gazu.
***
"W domu"
Weszłam do wielkiego domu, a raczej nazwałabym go willą. Jest ogromniasty. Garderoba jest większa od salonu w domu po dziadkach.
- Niall ! Jesteśmy !- krzyczę, a w moje nozdrza rzuca się zapach czegoś... na pewno dobrego. zachichotałam w myślach. Po chwili kiedy krzyknęłam Beti podbiegła do mnie.- Jaka Ty jesteś duża, nie widziałam Cię tylko tydzień, a tak za Tobą się stęskniłam. Widzę, że się zadomowiłaś już.- mówię to pieska, a ona w zamian szczeka, macha ogonkiem i piszczy. Po chwili usiadła, a ja dopiero teraz dostrzegłam jej niebieską kokardkę zawiązaną na jej szyi. Po prostu musiałam zrobić jej zdjęcie, wyglądała w tym momencie przeuroczo. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i włączyłam aparat, po czym zrobiłam jej zdjęcie.
- Cudowne.- mówię, a po chwili wszyscy wchodzimy do kuchni, a moim oczom ukazuje się pięciu chłopaków.
~~~~~~~~~~~~
Reszta później ! Jak Wam się podoba ? Mnie tak nawet nawet. Nie wiem, czy nie dodam jeszcze dzisiaj, albo jutro rozdziału : P
Przepraszam za obsuwę.
Kocham Was.
Zagłosujecie właśnie na tego bloga w ankiecie ? :D
Po prawej stronie, na Forever Be With You : )
Sandera. xoxo
Boski rozdział i już nie mogę się doczekać nn
OdpowiedzUsuńnie moge się doczekać jak Niall z sandra będzie rozmawiał w tych jego nerwach
OdpowiedzUsuńNajlepszy <3 !
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas http://myiwynazawsze.blogspot.com/
Paulina.
Cudowny <33 Czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńOmomomo <3 czemu zakonczylaś w takim momencie???? Szybko next!
OdpowiedzUsuńMega *_* Czekam nn^^
OdpowiedzUsuńNo i co dalej .. ukazuje się 5 chłopaków.. nie nie :) No nic zostało mi czekać na następną część :* Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMega super rozdział! Czeam na next ;*
OdpowiedzUsuńSUPER! Zapraszam do czytania, komentowania i obserwowania mojego bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/
Znowu . ZAJE*ISTY <3 Czekam na Nexta ;D
OdpowiedzUsuńPowiem krótko..
OdpowiedzUsuńJest ciekawie. Lecę do następnego! <3
Super
OdpowiedzUsuń