- Ughh ! Jestem padnięta !- powiedziałam kładąc się na świecącej podłodze.
- Nie tylko Ty.- Klaudia (dziewczyna z przesłuchań, która zajęła 1 miejsce) zrobiła to sam co ja.
- Przyzwyczaicie się.- Danielle spokojnie sobie popijała wodę z butelki.
...
Wracamy na pieszo ponieważ chcemy sobie porozmawiać, a to nie taki kawał do domu chłopców.
- To powiedz... Łączy Cię coś z tym... Loganem ?
- Tak, przyjaźń, a co w związku z tym ?
- Chodzi czy coś więcej między wami jest ?
- Między mną, a Loganem jest tylko przyjaźń. Nic więcej. Dobrze wiesz przecież, że ja kocham Niall'a.
- To porozmawiaj z nim. On też Cię kocha... Sandra ! On nie przespał się z tą laską na trzeźwo. Ona mu dosypała narkotyki ! Skoro Go kochasz daj mu się wytłumaczyć. Przepraszam, ale musiałam Ci to powiedzieć, Niall chciał Ci to sam wyjaśnić, ale Ty go do słowa nie dopuścisz.- Co ?! Jak to nie na trzeźwo ? Narkotyki ? W tym momencie się nie odzywałam. Patrzyłam przed siebie. Jakoś nie potrafiłam z siebie niczego wydusić.- Sandra... Przepraszam Cię... Nie powinnam na Ciebie tak naskakiwać.
- Nie, nic się nie stało. Może faktycznie powinnam mu dać dojść do słowa ? Nie wiem już ! Nie ogarniam już tego wszystkiego, pomieszałam się. Mam zupełny mętlik w głowie. Nie wiem co mam robić.- Stanęłam i złapałam się za głowę. Jestem w zupełnej rozsypce, już nie wiem co mam o tym myśleć. To jest chore.
- Sandra będzie dobrze. Przemyśl to na spokojnie w domu. Nie powinnam tak naciskać. Chodź wejdziesz na kawę.- Dziewczyna powiedziała to gdy stałyśmy przed domem. Dziewczyna delikatnie pociągnęła za klamkę, a drzwi się otworzyły. Weszłyśmy do domu jakby nigdy nic. W dupie to mam, że tu jest Niall. Wypiję kawę i pójdę.
- Jesteśmy !- głos dziewczyny rozbrzmiał się na parterze, a być może i na górze.
- Jesteśmy ?- zza progu kuchni wyjrzała lokata głowa. Od razu wiedziałam, że coś pichcą bo ten przewspaniały zapach roznosi się po całym domu.- Sandra ! Rozbieraj się zostajesz na kolacji.- Harry tak jakby mi rozkazał. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Ten chłopak zawsze umiał mnie rozśmieszyć. Rozebrałam płaszcz i odwiesiłam go na wieszak. Ściągnęłam wysokie buty ze swoich stóp, odłożyłam je na wycieraczkę i powolnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Przeszłam przez próg pomieszczenia i od razu mogłam ujrzeć wszystkich w nim. Nawet blondyn tam był. Bawił się z Beti.
- Cześć wszystkim.- uśmiechnęłam się sztucznie.- Ja skorzystam z łazienki ok ?- zapytałam.
- Jasne ! Przecież to nadal twój dom.- kiedy Louis wypowiedział to momentalnie spojrzałam na Niall'a, a on na mnie. Szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę.
Byłam już w progu wejście do kuchni lecz nagle złapał mnie okropny ból w głowie. Syknęłam i podparłam się dłonią o framugę. Niall do mnie podszedł bo tylko on to widział, reszta stała tyłem ponieważ pomagała w gotowaniu kolacji. Chłopak mnie objął i chciał zaprowadzić do salonu bodajże na kanapę.
- Puść mnie.- syknęłam. Blondyn nadal mnie trzymał i głupkowato mi się przyglądał.- Nie rozumiesz słów puść mnie ?- wyrwałam się mu i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, która znajduje się na parterze. Zamknęłam drzwi na klucz i podeszłam do umywalki. Oparłam się o nią rękoma i spojrzałam w lustro. Cała blada. Przynajmniej mam wymówkę by iść do domu.- pomyślałam. Umyłam dłonie i wytarłam je w miękki ręcznik. Wyszłam łazienki i udałam się do kuchni.
- Wiecie, nie czuję się za dobrze, zamówię sobie taksówkę i pojadę do domu. Jeszcze tu Was pozarażam.- Eleanor do mnie podeszła ułożyła swoją dłoń na moim czole.
- Dziewczyno Ty masz gorączkę. Usiądź, Harry zaparz jej ciepłej herbaty.
- Spokojnie, nie umrę.- zaśmiałam się.- Zamówię taksówkę, wezmę leki w domu i będzie ok.
- Co to to nie. Odwiozę Cię.- Louis wstał krzesła.
- Ughh. Ok.- uległam im bo wiem, że i tak ich nie przekonam.- Niall, gdzie jest Beti ?- zapytałam go oschle.
- U mnie w pokoju, pójdę po nią.- Blondyn już po chwili zniknął z mojego pola widzenia, nawet dobrze. Ubrałam buty i czekałam na chłopaka. Po chwili mogłam mieć już psa w rękach. Pożegnałam się krótkim pa i wraz z Louisem wyszliśmy z domu.
...
- Dzięki Louis za podwózkę.- cmoknęłam chłopaka w policzek.
- Nie ma za co. Pa, trzymaj się i zdrowiej szybko.
- Dzięki, pa.- wyszłam z samochodu i powolnym krokiem zmierzałam ku drzwiom wejściowym do mojego domu.
Szperałam w torebce, aż znalazłam klucze, włożyłam je do zamka przekręciłam je. Powoli weszłam do domu. Rozebrałam płaszcz i buty. Pies od razu pobiegła do salony i jak zawsze położyła się na kanapie na, której zaraz klapłam również ja. Wzięłam torebkę w swoje szczupłe ręce i zaczęłam w niej grzebać poszukując mojego telefonu. Zamiast niego znalazłam jakąś kopertę. Szybko ją wyciągnęłam, rozerwałam i wyjęłam kartkę znajdującą się w środku. Dopiero teraz zauważyłam, że to jest lit od Nialla do mnie.
Droga Sandro.
Nie chcesz ze mną rozmawiać więc piszę do Ciebie ten list. Na początku chciałbym Cię bardzo przeprosić, za to co zrobiłem. Wiem, że i tak mi nie uwierzysz, ale warto spróbować.
Więc zacznę od początku. Jak tylko poszłaś, to po 3 godzinach chciałem wracać do domu, do Ciebie, lecz Sophie powiedziała, że jak nie wypiję drinka, który jest jej "specjalnością" to mnie nie wypuści z domu, ja jako dobry przyjaciel się zrodziłem, lecz gdybym wiedział co znajduje się w tej szklance nigdy bym tego nie wypił. Były tam narkotyki. Odurzyła mnie nimi i straciłem świadomość tego co robię. Wiem, że Cię skrzywdziłem, ale wiedz, że jesteś miłością mojego życia i Ciebie kocham, a nie tamtą lub jaką kol wiek inną.
Więc zacznę od początku. Jak tylko poszłaś, to po 3 godzinach chciałem wracać do domu, do Ciebie, lecz Sophie powiedziała, że jak nie wypiję drinka, który jest jej "specjalnością" to mnie nie wypuści z domu, ja jako dobry przyjaciel się zrodziłem, lecz gdybym wiedział co znajduje się w tej szklance nigdy bym tego nie wypił. Były tam narkotyki. Odurzyła mnie nimi i straciłem świadomość tego co robię. Wiem, że Cię skrzywdziłem, ale wiedz, że jesteś miłością mojego życia i Ciebie kocham, a nie tamtą lub jaką kol wiek inną.
Ps. Pierścionek jest tylko twój.
Niall
Nie wiem co ja mam już o tym myśleć. Mam mu uwierzyć ? A jeśli on kłamie by mnie omamić ? Ale on nie jest taki. Mówił, że mnie kocha. W liście też tak napisał. Mam mętlik w głowie. Łza spływała jedna za drugą.
Przykurczyłam nogi do klatki piersiowej i schowałam w nich swoją głowę.
Byłam tak w tej pozie ponad 10 minut. Szybko chwyciłam telefon i wybrałam numer do Alice.
*** Alice ***
- Halo. Sandra spokojnie. Mam przyjechać ? Pewnie, że mogę, będę do pół godziny. pa.
- Harry !
- Słucham Cię kotek.
- Harry !
- Słucham Cię kotek.
- Zawieziesz mnie do Sandry ?
- Co ? Po co ? O tej godzinie ? Jest prawie, że 22.
- Dzwoniła do mnie. płakała.
- Czemu płakała ?
- Właśnie nie wiem. Dlatego chcę tam do niej jechać. Zawieziesz mnie ?
- No tak, zawiozę Cię.- chłopak zaczął ubierać spodnie na swoje chude nogi.
Od kiedy Sandra widziała ten film jest jakaś taka.... inna. Wiem, że zdrada boli i to bardzo, sama nawet ją przeżyłam. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać.
Wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się na dół. Ubrałam i razem z Harrym wyszliśmy z domu. Otworzyłam drzwi do auta po chwili już siedziałam w nim na miękkim siedzeniu. Harry delikatnie przekręcił kluczyki w stacyjce i po niedługim czasie byliśmy już na drodze i ruszyliśmy wprost pod dom Sandry.
Droga nie trwała długo, bo już po 20 minutach byliśmy na miejscu.
- To ja idę, będę raczej jutro.- Pocałowałam czule mojego chłopaka.- Kocham Cię.- spojrzałam mu w oczy. Mogłam z nich wyczytać troskę i miłość.
- Ja Ciebie mocniej.- wystawił szereg białych zębów. Zachichotałam przed nosem.
- Idę. Nie martw się.- cmoknęłam go jeszcze w usta i wyszłam z pojazdu.
Zapukałam do drzwi. Nic. Zapukałam po raz kolejny i tak przez trzy razy. Nic. Weszłam do domu i ściągnęłam buty. Ruszyłam do salonu. Zastałam tam Sandrę siedzącą na kanapie jest przykryta kocem, patrzy się w jeden punkt i trzyma w ręku pierścionek.
- Sandra, boże, co się stało.- Podeszłam do niej szybkim krokiem i objęłam ramieniem. Dziewczyna od razu się we mnie wtuliła.
- Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć. Każdy dzień bez niego... jest co raz gorszy. Z każdym dniem co raz bardziej płaczę. Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. To jest za trudne !- mówiła szlochając.
*** Sandra ***
Pokazałam Alice list, który napisał Niall. Dziewczyna patrzyła w kartkę, a zaraz na mnie.
Nie wyglądała na zdziwioną.
- Sandra on tu piszę prawdę.
- Ja to wiem... ale na razie nie potrafię z nim rozmawiać. Czuję obrzydzenie... dotykał innej kiedy był ze mną zrozum. Ja nie potrafię tak z dnia na dzień wybaczyć. To jest za ciężkie na moje myśli. Na mnie. Jestem za słaba.
- Nie, jesteś bardzo silna rozumiesz ? Pamiętasz jak dowiedziałaś się o tym, że jesteś adoptowana ?- kiwnęłam twierdząco głową.- Przetrzymałaś to, z naszą pomocą, ale przetrzymałaś tak ? I wybaczyłaś swoim rodzicom, nie wiele osób, a zwłaszcza dziewczyn potrafi to zrozumieć, przejść, wybaczyć i żyć dalej. Ty to potrafisz. I nazywasz siebie słabą ? Jesteś najsilniejszą osobą, którą znam.- słowa mojej przyjaciółki dotarły do mnie bardzo zrozumiale. A może i jestem silna tylko, że tego nie widzę ?
- Ale jak mogę być silna jak z każdym dniem czuję się co raz gorzej ?
- Zdrada boli i to bardzo. Więc wiadomo, że tak będzie, ale przetrzymasz to. Dasz radę, jestem tego pewna.
- Wątpię, ale spróbuję.- uśmiechnęłam się do niej blado, tak nie wiele słów od jednej osoby, a tak poprawiają samo poczucie. Nie jest idealnie bo nadal czuję ból, ale jakoś zapomnę go, chociaż na chwilę.- Dziękuję.- przytuliłam Ali.- Napijesz się czegoś ? Wiesz, że Cię już nie wypuszczę ?
- Herbatę bo zimno... brrr... Wiem.- zaśmiałyśmy się. I tak nocka minęła na rozmawianiu i paru godzinach spania.
*** 4 Dni Później ***
Promienie słońca oświetlały moją twarz. Otworzyłam oczy, a słońce mnie oślepiło mnie. Zakryłam twarz swoimi dłońmi i usiadłam.
Powoli wstałam i ruszyłam do szafy i wyciągnęłam ciuchy i udałam się do łazienki by wykonać poranną toaletę.
Wyszłam spod prysznica i wycierałam swoją skórę delikatnym ręcznikiem. Nabalsamowałam swoje ciało. Ubrałam ubrania i byłam gotowa. Zeszłam na dół by zrobić śniadanie.Wyciągnęłam z szafek wszystkie potrzebne rzeczy do naleśników i zaczęłam przygotowywać masę do naleśników. Po chwili nagrzewałam patelnię i wylewałam ciecz na nią. Już po niedługim czasie mogłam zajadać się tym daniem.
Wczoraj przemyślałam wszystko i chcę porozmawiać z Niallem. Ubrałam buty, zapięłam smycz o Beti obrożę i ruszyłam do taksówki. Zamknęłam drzwi na cztery spusty, a po chwili znajdowałam się w pojeździe. Podałam adres kierowcy i pojechaliśmy na miejsce. A wracając do mojego zdrowia to byłam u lekarza i stwierdził zwykłą grypę.
*** Niall ***
Siedziałem w kuchni na krześle rozmyślając nad ty jak Sandra zareagowała na list. Czy mi uwierzyła ? Czy nie ? Nie wiem już sam. Ja nic nie wiem. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Olivia poszła otworzyć drzwi.
- Co Ty tu robisz ? Nikt Cię tu nie zapraszał.- w kuchni usłyszałem donośny głos mojej przyjaciółki.
Wstałem i ruszyłem do przedpokoju sprawdzić kto to przyszedł. Gdy to zobaczyłem oczy prawie wyleciały mi z orbit. Ona ma jeszcze czelność tutaj przychodzić ? Co to to nie.
- Hej Niall, możemy porozmawiać ?
- Ty chcesz ze mną rozmawiać ? Po tym wszystkim co zrobiłaś ? Daruj sobie dobra ?
- Ale to jest na prawdę ważna sprawa.
- Tak, i zaś dodasz mi coś tym razem może do jedzenia hm ?
- Proszę ! Musisz o tym wiedzieć.
- Ugh, wejdź, ale wiedz, że ostatni raz z tobą rozmawiam. Idź na górę.- dziewczyna weszła i nawet nie ściągając butów poszła po schodach do góry.- Bezczelna suka.
- Noo.- Alice to potwierdziła.
Wszedłem do swojego pokoju i ujrzałem blondynkę trzymającą w swoich dłoniach ostatnie nie potargane zdjęcie Sandry i mnie w ramce.
- Odłóż to. Czego chciałaś ?
*** Sandra ***
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je niezbyt zadowolona Alice.
- Heej.- uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Sandra ? Co ty tu robisz ?- zdziwiła się.
- Przyszłam od Nialla, jest może ?- zdziwiło mnie zachowanie mojej przyjaciółki.
- Nie nie ma.- powiedziała na szybko. Spojrzałam na szafkę z butami i jego buty były.
- Ale są jego buty. Mogę wejść ?
- Yyyy, brał inne, jasne wchodź.- coś mi tu nie pasowało. Jego kurtka też jest.
- Dobra Alice co jest grane ?
- Nic nie jest. Wszystko w porządku.
- No dobra idę na górę.
- Sandra nie ! Znaczy... yyy.... tam nikogo nie ma.
- Ciekawe.- nie posłuchałam przyjaciółki tylko ruszyłam na górę.
Już stąd słyszałam głos blondyna i jakiś jeszcze, był mi bardzo znajomy, ale nie pamiętam do kogo należy.
Przyłożyłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam.
*** Niall ***
- W ciąży ?! Dobrze usłyszałem ?
- Tak będziemy mieli dziecko. Weź nie zgrywaj głupa, przecież wiem, że mnie kochasz.- Na ostanie słowo prychnąłem. Ja, że niby mam ją kochać ? Diabła bez wyrzutów sumienia ? Coś jej się pomieszało. Ale jak w ciąży ? Podszedłem do dziewczyny, oparłem się o stolik przed nią i byłem blisko jej twarzy i powiedziałem.
- Nie.- powiedziałem trochę ciszej.- Kocham Cię !- to już wykrzyczałem.
*** Sandra ***
Co ?! Ona jest w ciąży ? Z Niallem ? I powiedział, że ją kocha ? A mówił, że kocha tylko mnie. Łzy zaczęła spływać po moich policzkach jedna za drugą. Weszłam gwałtownie do pokoju i zastałam ich w znaczącej pozycji. No świetnie.
- Gratuluję ! Życzę Wam szczęścia. Niall.... Jesteś fałszywy ! Najpierw mówisz mi, że mnei kochasz, ja tu przyjeżdżam by z Tobą porozmawiać, a tu proszę, dowiadujesz się, że będziesz ojcem i jeszcze wyznajesz jej miłość ! Myślałam, że jesteś inny.- ostatnie słowo wypowiedziałam prawie, że szeptem.
_________________________________________________________________________________
Siema siema Kochani. Oto jak obiecałam rozdział w sobotę. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu już ich poprawiać :* xD
Jak Wam się podoba ? Dla mnie jest taki sobie :) Dobra nie zanudzam Was tutaj.
KOCHAM WAS ♥
Sandraa : )
- Co ? Po co ? O tej godzinie ? Jest prawie, że 22.
- Dzwoniła do mnie. płakała.
- Czemu płakała ?
- Właśnie nie wiem. Dlatego chcę tam do niej jechać. Zawieziesz mnie ?
- No tak, zawiozę Cię.- chłopak zaczął ubierać spodnie na swoje chude nogi.
Od kiedy Sandra widziała ten film jest jakaś taka.... inna. Wiem, że zdrada boli i to bardzo, sama nawet ją przeżyłam. Muszę z nią jak najszybciej porozmawiać.
Wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się na dół. Ubrałam i razem z Harrym wyszliśmy z domu. Otworzyłam drzwi do auta po chwili już siedziałam w nim na miękkim siedzeniu. Harry delikatnie przekręcił kluczyki w stacyjce i po niedługim czasie byliśmy już na drodze i ruszyliśmy wprost pod dom Sandry.
Droga nie trwała długo, bo już po 20 minutach byliśmy na miejscu.
- To ja idę, będę raczej jutro.- Pocałowałam czule mojego chłopaka.- Kocham Cię.- spojrzałam mu w oczy. Mogłam z nich wyczytać troskę i miłość.
- Ja Ciebie mocniej.- wystawił szereg białych zębów. Zachichotałam przed nosem.
- Idę. Nie martw się.- cmoknęłam go jeszcze w usta i wyszłam z pojazdu.
Zapukałam do drzwi. Nic. Zapukałam po raz kolejny i tak przez trzy razy. Nic. Weszłam do domu i ściągnęłam buty. Ruszyłam do salonu. Zastałam tam Sandrę siedzącą na kanapie jest przykryta kocem, patrzy się w jeden punkt i trzyma w ręku pierścionek.
- Sandra, boże, co się stało.- Podeszłam do niej szybkim krokiem i objęłam ramieniem. Dziewczyna od razu się we mnie wtuliła.
- Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć. Każdy dzień bez niego... jest co raz gorszy. Z każdym dniem co raz bardziej płaczę. Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić. To jest za trudne !- mówiła szlochając.
*** Sandra ***
Pokazałam Alice list, który napisał Niall. Dziewczyna patrzyła w kartkę, a zaraz na mnie.
Nie wyglądała na zdziwioną.
- Sandra on tu piszę prawdę.
- Ja to wiem... ale na razie nie potrafię z nim rozmawiać. Czuję obrzydzenie... dotykał innej kiedy był ze mną zrozum. Ja nie potrafię tak z dnia na dzień wybaczyć. To jest za ciężkie na moje myśli. Na mnie. Jestem za słaba.
- Nie, jesteś bardzo silna rozumiesz ? Pamiętasz jak dowiedziałaś się o tym, że jesteś adoptowana ?- kiwnęłam twierdząco głową.- Przetrzymałaś to, z naszą pomocą, ale przetrzymałaś tak ? I wybaczyłaś swoim rodzicom, nie wiele osób, a zwłaszcza dziewczyn potrafi to zrozumieć, przejść, wybaczyć i żyć dalej. Ty to potrafisz. I nazywasz siebie słabą ? Jesteś najsilniejszą osobą, którą znam.- słowa mojej przyjaciółki dotarły do mnie bardzo zrozumiale. A może i jestem silna tylko, że tego nie widzę ?
- Ale jak mogę być silna jak z każdym dniem czuję się co raz gorzej ?
- Zdrada boli i to bardzo. Więc wiadomo, że tak będzie, ale przetrzymasz to. Dasz radę, jestem tego pewna.
- Wątpię, ale spróbuję.- uśmiechnęłam się do niej blado, tak nie wiele słów od jednej osoby, a tak poprawiają samo poczucie. Nie jest idealnie bo nadal czuję ból, ale jakoś zapomnę go, chociaż na chwilę.- Dziękuję.- przytuliłam Ali.- Napijesz się czegoś ? Wiesz, że Cię już nie wypuszczę ?
- Herbatę bo zimno... brrr... Wiem.- zaśmiałyśmy się. I tak nocka minęła na rozmawianiu i paru godzinach spania.
*** 4 Dni Później ***
Promienie słońca oświetlały moją twarz. Otworzyłam oczy, a słońce mnie oślepiło mnie. Zakryłam twarz swoimi dłońmi i usiadłam.
Powoli wstałam i ruszyłam do szafy i wyciągnęłam ciuchy i udałam się do łazienki by wykonać poranną toaletę.
Wyszłam spod prysznica i wycierałam swoją skórę delikatnym ręcznikiem. Nabalsamowałam swoje ciało. Ubrałam ubrania i byłam gotowa. Zeszłam na dół by zrobić śniadanie.Wyciągnęłam z szafek wszystkie potrzebne rzeczy do naleśników i zaczęłam przygotowywać masę do naleśników. Po chwili nagrzewałam patelnię i wylewałam ciecz na nią. Już po niedługim czasie mogłam zajadać się tym daniem.
Wczoraj przemyślałam wszystko i chcę porozmawiać z Niallem. Ubrałam buty, zapięłam smycz o Beti obrożę i ruszyłam do taksówki. Zamknęłam drzwi na cztery spusty, a po chwili znajdowałam się w pojeździe. Podałam adres kierowcy i pojechaliśmy na miejsce. A wracając do mojego zdrowia to byłam u lekarza i stwierdził zwykłą grypę.
*** Niall ***
Siedziałem w kuchni na krześle rozmyślając nad ty jak Sandra zareagowała na list. Czy mi uwierzyła ? Czy nie ? Nie wiem już sam. Ja nic nie wiem. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Olivia poszła otworzyć drzwi.
- Co Ty tu robisz ? Nikt Cię tu nie zapraszał.- w kuchni usłyszałem donośny głos mojej przyjaciółki.
Wstałem i ruszyłem do przedpokoju sprawdzić kto to przyszedł. Gdy to zobaczyłem oczy prawie wyleciały mi z orbit. Ona ma jeszcze czelność tutaj przychodzić ? Co to to nie.
- Hej Niall, możemy porozmawiać ?
- Ty chcesz ze mną rozmawiać ? Po tym wszystkim co zrobiłaś ? Daruj sobie dobra ?
- Ale to jest na prawdę ważna sprawa.
- Tak, i zaś dodasz mi coś tym razem może do jedzenia hm ?
- Proszę ! Musisz o tym wiedzieć.
- Ugh, wejdź, ale wiedz, że ostatni raz z tobą rozmawiam. Idź na górę.- dziewczyna weszła i nawet nie ściągając butów poszła po schodach do góry.- Bezczelna suka.
- Noo.- Alice to potwierdziła.
Wszedłem do swojego pokoju i ujrzałem blondynkę trzymającą w swoich dłoniach ostatnie nie potargane zdjęcie Sandry i mnie w ramce.
- Odłóż to. Czego chciałaś ?
*** Sandra ***
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Zapukałam do drzwi. Otworzyła mi je niezbyt zadowolona Alice.
- Heej.- uśmiechnęłam się do dziewczyny.
- Sandra ? Co ty tu robisz ?- zdziwiła się.
- Przyszłam od Nialla, jest może ?- zdziwiło mnie zachowanie mojej przyjaciółki.
- Nie nie ma.- powiedziała na szybko. Spojrzałam na szafkę z butami i jego buty były.
- Ale są jego buty. Mogę wejść ?
- Yyyy, brał inne, jasne wchodź.- coś mi tu nie pasowało. Jego kurtka też jest.
- Dobra Alice co jest grane ?
- Nic nie jest. Wszystko w porządku.
- No dobra idę na górę.
- Sandra nie ! Znaczy... yyy.... tam nikogo nie ma.
- Ciekawe.- nie posłuchałam przyjaciółki tylko ruszyłam na górę.
Już stąd słyszałam głos blondyna i jakiś jeszcze, był mi bardzo znajomy, ale nie pamiętam do kogo należy.
Przyłożyłam ucho do drzwi i nasłuchiwałam.
*** Niall ***
- W ciąży ?! Dobrze usłyszałem ?
- Tak będziemy mieli dziecko. Weź nie zgrywaj głupa, przecież wiem, że mnie kochasz.- Na ostanie słowo prychnąłem. Ja, że niby mam ją kochać ? Diabła bez wyrzutów sumienia ? Coś jej się pomieszało. Ale jak w ciąży ? Podszedłem do dziewczyny, oparłem się o stolik przed nią i byłem blisko jej twarzy i powiedziałem.
- Nie.- powiedziałem trochę ciszej.- Kocham Cię !- to już wykrzyczałem.
*** Sandra ***
Co ?! Ona jest w ciąży ? Z Niallem ? I powiedział, że ją kocha ? A mówił, że kocha tylko mnie. Łzy zaczęła spływać po moich policzkach jedna za drugą. Weszłam gwałtownie do pokoju i zastałam ich w znaczącej pozycji. No świetnie.
- Gratuluję ! Życzę Wam szczęścia. Niall.... Jesteś fałszywy ! Najpierw mówisz mi, że mnei kochasz, ja tu przyjeżdżam by z Tobą porozmawiać, a tu proszę, dowiadujesz się, że będziesz ojcem i jeszcze wyznajesz jej miłość ! Myślałam, że jesteś inny.- ostatnie słowo wypowiedziałam prawie, że szeptem.
_________________________________________________________________________________
Siema siema Kochani. Oto jak obiecałam rozdział w sobotę. Przepraszam za błędy, ale nie mam czasu już ich poprawiać :* xD
Jak Wam się podoba ? Dla mnie jest taki sobie :) Dobra nie zanudzam Was tutaj.
KOCHAM WAS ♥
Sandraa : )
Nie jest taki sobie tylko jest świetny! Nie wiem co powiedzieć :))
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słów. Z resztą... zawsze jak to czytam tak mam ;P
Czekam na następny! :**
Zapraszam do mnie na 22.
http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/
Idź joo bo mnie zalamujesz :))) Ty mówisz, że weny nie masz???? to chyba ci coś we łbie poprzestawiało <33
OdpowiedzUsuńKocham Cię i to niby do dupy opow :** .... jest świetne <33
Świetny rozdział! Niesamowitty :D ! Nie wiem co mam napisać! BOSKI!!! Naprawdę świetnie piszesz! Nich Sandra z Niall'em się już pogodzą ;) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
OdpowiedzUsuńŚwietne ! <33 O mój boże ! Ta Shopie czy jak jej tam jest wredna. Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńAle się porobiło!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! O matko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Co teraz?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwww.everyoung61.blogspot.com
świeetny ygh a już myślałam że będzie dobrze :D coś czuję że Shopie coś knuje ale to tylko moje domysły ona jest chora psychicznie SERIO XDDDDDD żeby tak łazić za człowiekiem i wmawiać ze ją kocha :DD czkema na nexta
OdpowiedzUsuń