Cała roztrzęsiona wyszłam z sali rozpraw i podeszłam do okna. Pogoda szalała nieźle. Mocny deszcz rozwiewany przez silny wiatr. No pięknie, jeszcze pogoda niech mnie dobiję... A miał to być tak dobry dzień... Nasza malutka córeczka miała zobaczyć swój dom, gdzie myślę, że spędzi dobre kilkanaście lat.
Po chwili wpatrywania się w okno usłyszałam trzask zamykanych się drzwi. Odwróciłam się i spostrzegłam Horana idącego w moją stronę. Starłam resztę łez spływających po moich mokrych już od nich łez i ja również zaczęłam iść w jego stronę.
- Sandra.- woła mnie, widocznie zrozpaczony moim stanem.-Ależ nie ma o co, po prostu mój gwałciciel oskarża mnie o kłamstwo, to nic takiego.- mówię w myślach.
- Niall.- mówię, a po chwili padam w jego duże, silne ramiona. Owija swoje ręce wokół mojej talii i mocno przyciska do siebie. Łapię w swoje malutkie w porównaniu do mojego narzeczonego dłonie jego białą koszulkę i ściskam ją mocno. Zaczęłam łkać w jego klatkę piersiową, a on uspokajał mnie pocieraniem moich pleców oraz jeśli można nazwać to słowem "tsii". Takie pospolite, a jednak tyle pomaga.
- Skarbie... Wszystko będzie dobrze. Ten gnojek wróci tam gdzie powinien już być bardzo dawno, czyli do więzienia. Na bardzo, ale to bardzo długo. Nie zobaczysz go nigdy więcej. A teraz musisz wrócić na salę sądową by dokończyć to co powiedziałaś do tej pory i poczekać na wyrok, a potem pojedziemy po Naszą malusią córeczkę, dobrze ?- mówi, a ja po chwili odsuwam się od chłopaka i patrzę prosto w jego niebieskie oczy. Widzę w nich troskę, a przede wszystkim miłość. Są takie piękne.
Kiwam twierdząco głową, a blondyn delikatnie się do mnie uśmiecha, co po chwili odwzajemniam.
- To głowa do góry, popraw makijaż i chodź z powrotem ujebać tego gnoja.- zachichotałam na dobór jego słów, ale nic się nie odezwałam. Wyciągnęłam z torebki lusterko, korektor oraz chusteczki do demakijażu.
Chusteczki do demakijażu po to by zmyć rozmazany tusz to rzęs, a korektor by zamaskować sińce pod oczami oraz worki pod nimi. Nie spałam pół nocy bo tak cholernie się stresowała tą rozprawą.
Gdy poprawiłam makijaż i schowałam wyciągnięte wcześniej rzeczy do torebki, razem z Niall'em ponownie ruszyliśmy na salę, gdzie odgrywało się piekło. Chłopak otworzył mi drzwi, a ja cicho mu podziękowałam i weszłam na salę rozpraw. Wszystkie oczy odwróciły się ku mnie. Przeszły mnie ciarki jak zobaczyłam, że ten zboczeniec wypala we mnie dziurę swoim, porządnym, ale prze wściekłym spojrzeniem.
Wróciłam na swoje miejsce, czyli tam gdzie siedzi poszkodowany, a parę metrów dalej, na przeciwko mnie siedział znienawidzony przeze mnie mężczyzna. Spojrzałam na niego ze strachem oraz obrzydzeniem w oczach, po czym mój wzrok skierowałam ku sędzinie. Na sali nadal panowała cisza. Wstałam i skierowałam się do sędziny.
- Przepraszam, za moje nagłe wyjście, ale proszę sędziny to nie jest dla mnie łatwe. Niech spróbuję mnie Pani zrozumieć. To na prawdę jest dla mnie ciężkie.
- Dobrze, rozumiem. Oczywiście, te zdjęcia, które Pani mnie tu przekazała zobaczyli tylko ja, rada, oraz Państwa obrońcy.- wskazała na mojego adwokata, oraz adwokata tego potwora.- Są one wzięte pod uwagę i jest to mocny dowód, zwłaszcza gdy znaleźliśmy u Pana Collie nóż, którego mógł użyć do zrobienia Pani tej blizny. Czy chcę Pani coś jeszcze dodać ?- pyta mnie. Czy chcę coś dodać ? Sama nie wiem. Wstaję i zwracam się w jej stronę.
- Jedynie o co proszę by nie wypuszczać na wolność tego... tego złego człowieka oraz o jak najsurowszy wyrok kary jaki tylko można. Dziękuję.- skinęłam głową i usiadłam.
- Proszę wezwać świadka Panią Alice Rain.
- Wysoki napakowany ochroniarz wychodzi na zewnątrz z sali i mówi.
- Świadek Alice Rain proszona na salę rozpraw.- <haha, wiem mam to z telewizji, ale nie mogłam się powstrzymać, wybaczcie :*> wrócił na salę, a po chwili na nią weszła moja przyjaciółka. Spojrzała na mnie ze współczuciem i podeszła do barierki.
- Proszę się przedstawić i czym się Pani zajmuję ?- pyta sędzina Ali.
- Nazywam się Alice Rain, mam dwadzieścia lat, pracuję jako tancerka grupy X Factor.
- Czy jest Pani spokrewniona lub spowinowacona z oskarżonym bądź z pokrzywdzoną ?- kolejny raz pyta... Kurwa, kiedy to się już skończy.
- Z oskarżonym nie, a nawet jakby to bym się do niego nie przyznała, a z Sandrą znam się od małego, jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
- Przypominam o całkowitym mówieniu prawdy, w innym wypadku ukarzę Panią karą pieniężną bądź karą pozbawienia wolności. Więc co Pani wie o tej sprawie ?
- Wszystko zaczęło się kiedy Sandra wyszła na ten spacer, gdybym wiedziała, że coś takiego się stanie nie wypuściła bym jej z domu. Sandra nie wracała przez tydzień do domu, a gdy już znalazła się w nim, była w okropnym stanie. Całe jej ciało było posiniaczone, na jej białej koszulce na ramiączkach było mnóstwo krwi oraz była cała potargana. Nie miała tego sweterka, w którym wyszła z domu. Była cała zmarznięta, przestraszona. Cała się trzęsła, z zimna i strachu. Nie pozwoliła mi do niej podejść, a zwłaszcza siebie dotknąć. Mi, dziewczynie, którą znała całe życie i ufała mi. Nawet swojemu chłopakowi nie pozwoliła się dotknąć. Po prostu przyszła i siedziała na zimnym korytarzu w domu. Po nie długim czasie próbowała popełnić samobójstwo. Nie potrafiła tego przetrawić. Lekarzy nie dopuszczała do siebie więc obdukcji się nie dało zrobić. Policji także nic nie powiedziała. Gdy podcięła sobie żyły, myślałam, że to koniec, że stracimy ją na zawsze. Jednak mimo iż to zrobiła to jednak się nie poddała, wyszła z tego stanu. Przez następne dwa miesiące uczęszczała do psychologa, aż zapomniała... Lecz nie na długo. Po nie krótkim czasie od wyprowadziła się od Nas.
- Dlaczego się wyprowadziła ? Z jakich powodów ?- bezczelnie wcięła jej się w zdanie.
- Z powodów sercowych. Odwróciła się od każdego, okazało się, że jest w ciąży... I w dzień kiedy się dowiedziała, że spodziewa się dziecka ON zaatakował ponownie. Gdy wróciła ze spaceru z psem on był już w jej domu, czyhał na nią. Nie wiem jakim cudem on ją tam znalazł, a przede wszystkim jakim cudem tam wszedł. Wtedy zaczęli się szamotać... Z tego co wiem z opowiadań Sandry. Potem Sandrze udało się jakoś dorwać swój telefon i zadzwonić do mnie. Gdy odebrałam usłyszałam paniczy krzyk, jak Sandra mnie wołała, wołała bym jej pomogła. Usłyszałam dźwięk bitego szkła oraz uderzenie, tak jakby w policzek. To on ją w tedy uderzył. Po chwili połączenie zostało przerwane, a ja spanikowana zadzwoniłam po policję. To tyle.
- Są jakieś pytania do świadka ?
- Nie.- odezwał się obrońca Collie
- Nie.- odezwała się teraz moja Pani adwokat.
- Dobrze... Więc to na tyle, proszę o mowy końcowe obrońców obydwu stron, obrońca oskarżonego, słuchamy.
- Wysoki sądzie! Proces karny ma odpowiedzieć na pytanie jak rzeczywiście przebiegało zdarzenie, kto jest winny i jaką powinien ponieść za to karę? Ale wydaje się, że jeszcze ważniejszą funkcją procesu jest jego wartość edukacyjna dla sprawcy. Jako pełnomocnik oskarżonego pragnę sadowi przedstawić bogatą problematykę faktyczną i prawną niniejszej sprawy, która wymaga systematyzacji. Chcę zająć się aspektem kryminalnym zdarzenia. Chodzi o to aby w miarę możliwości przyczynić się, ułatwić sądowi w sposób maksymalny stosowanie prawa. Stan faktyczny prowadzonej sprawy nie jest skomplikowany.
Rzeczywiście Matthew C. wieczoru dwudziestego-ósmego lipca dwa tysiące trzynastego roku spotkał Pannę Smith na ulicy. Uprawiał z nią seks, ale nie wiadomo czy ona tego chciała czy też nie. Nie możemy bezpodstawnie oskarżyć Matthew'a C. o "zgwałcenie"- adwokat wyrysował w powietrzu, a mnie aż krew zalewała. No to chyba mamy dwóch podobnych do siebie kolesiów.- Panny Smith, ponieważ zeznania ani oskarżonego, ani poszkodowanej nie mogą być całkiem wiarygodne. Nie ma świadków tego zdarzenia, jest bardzo mało dowodów. Znaleziono jedynie nóż z tkanką poszkodowanej, ale może być też takie wyjaśnienie, że to było zrobione przypadkowo podczas ich stosunku seksualnego...- dalej nie słyszałam bo mnie zatkało. No pojebało kolesia ?! Pozwoliłam od tak sobie pociąć piersi ? Chciałam by zrobił mi te pierdolone siniaki ?- Proszę o uwolnienie mojego klienta na wolność, dziękuję.- mówi i siada.
- Dziękuję, o co prosi oskarżony Matthew Collie ?
- O to samo co mój adwokat.
- Dobrze, dziękuję, teraz kolej na obrońce poszkodowanej.
- Mojej klientce Sandrze Smith zarzuca się iż ona kłamię. Prawda jest taka, że żadna przyzwoita kobieta, którą jest Panna Sandra nie pozwoliła by sobie na stosunek seksualny w jakimś obskurnym zaułku. Z ostrożności procesowej zgodnie z art. 7 k.p.k. i swobodną oceną dowodów i jeżeli sąd uznaje, iż moja klientka kłamię, to dlaczego wcześniej nie spotykała się z oskarżonym ? Sąd pozwoli sprawa jest prosta oskarżony popełnił czyn zabroniony, pociął tej o to kobiecie, młodej dziewczynie, piersi. Przez tego człowieka ta dziewczyna będzie miała bliznę do końca życia, oraz uraz psychiczny. Są niezbite dowody iż oskarżony Matthew Collie popełnił się czynu zabronionego, czyli zgwałcenie, pobicie, napad, oraz ponowne pobicie, napad, wtargnięcie do domu mojej klientki bez jej wiedzy i napadnięcie na nią po raz kolejny. Proszę Sądu, to nie jest normalne. Dlatego Proszę Sędzinę o najsurowszy wyrok kary dla oskarżonego, dziękuję.
- O co prosi poszkodowana, Sandra Smith ?- pyta mnie.
- O sprawiedliwość.- wstaję, mówię i ponownie siadam.
- Dobrze, ogłaszam przerwę na naradę. Za chwilę ogłosimy wyrok.
*
- Proszę wstać,Sąd idzie.- mówi ta sama kobietka, która wcześniej zapowiadała.
Posłusznie wstałam. Mojemu oprawcy widocznie się nie chciało wstać i siedział na swoim miejscu. Jednak jego adwokat szturchnął go w ramię, a po chwili Matthew już stał. Odnoszę wrażenie, że oni się skądś znają... A pieprzyć to.
- Wyrok Sądu Rejonowego w Londynie II Wydział Karny wobec Matthew Collie, o to, że w dniu dwudziestego-ósmego lipca dwa tysiące trzynastego roku zgwałcił Sandrę Smith, z pobiciem, pocięciem nożem oraz ponowną napaścią.
Sąd zdecydował, iż Matthew Collie jest WINNY popełnionemu czynowi i skazuje go n wyrok osiemnastu lat, pozbawienia wolność, bez warunkowego zwolnienia. Dziękuję.- Jest ! Cholera jasna jest ! Wygrałam ! Nie zobaczę jego paskudnej mordy przez osiemnaście lat. Przez osiemnaście lat mogę być spokojna. Jestem taka szczęśliwa. Sprawa zaczęła się fatalnie, a skończyła bardzo dobrze.
- Że co kurwa ?! Osiemnaście lat, za zgwałcenie tej jebanej ździry ?!- unosi się Collie. O cholera. W jego oczach jest wściekłość. Wpadł w furię. Ochrona natychmiastowo zareagowała, gdy ten potwór uderzył pięścią o biurko przy, którym siedział on i jego adwokat. Zakuli go w kajdanki.
- Panie Collie, proszę spokojniej, za karę skazuję Pana na dodatkowe pięć miesięcy więzienia. Proszę się rozejść.- Oho ! Sędzinę widocznie wkurwił ten palant.
*
Byłam już na zewnątrz sali rozpraw i wraz z Niall'em oraz Alice kierowaliśmy się w stronę samochodu mojego narzeczonego.
- Jestem z Ciebie taka dumna, Sandra !- mówi entuzjastycznie Alice.- Jesteś taka silna ! Chciałabym być choć w połowie taka jak Ty.
- Jesteś o wiele lepsza niż ja.- mówię z lekkim uśmiechem na ustach.
- Nie chcę urazić Alice, ale sądzę, że to Ty jesteś najlepsza.- odzywa się Horan na co chichoczę.
- Tak, zdecydowanie.- mówi moja przyjaciółka.- Teraz jedziecie po Emily ?
- Tak, bardzo się cieszę z tego powodu, że wreszcie będziemy mieli ją przy sobie. W ciepłym domku.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że jestem tatą !- odzywa się Niall z wielkim entuzjazmem w głosie.
- Ja wciąż nie mogę uwierzyć, że to Wy jako pierwsi macie dziecko, a ostatni, zaczęliście uprawiać seks.- śmieje się blondynka. A tak z innej beczki zastanawiam się nad powróceniem do swojego naturalnego koloru włosów. Tęskno mi trochę za blondem.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Nie liczy się kiedy, liczy się jak.- odzywam się.- Teraz jedziesz na trening ?
- Tak.
- Tęskno mi trochę za tańcem.
- Spokojnie, jeszcze do tego wrócisz.- Niall otwiera drzwi samochodu.
- Niall, podwiózł byś mnie pod halę ? Nie chcę zawracać już głowy Harry'emu głowy. Proszę.- prosi go moja przyjaciółka.
- Jasne, czemu nie.
Wsiadamy do samochodu i jedziemy zawieść Alice.
*
Alice właśnie wychodzi z samochodu mówiąc byśmy się trzymali i jedziemy po malutką Emily.
Jesteśmy na miejscu. Niall bierze fotelik do samochodu, dla niemowlaka, a ja biorę torbę z ciuszkami na przebranie, by wyjść na ten mróz oczywiście.
- Dzień dobry.- przywitałam się z lekarzem mojej córki.
- A dzień dobry. Mamy dzisiaj szczęśliwy dzień, Państwa córka jest bardzo silna i wychodzi dziś z tego miejsca. Szczerze mówiąc też go nie lubię.- śmieje się lekarz. Proszę Pana ze mną wypełnić dokumenty, a Pani niech ubierze małą..- odchodzi od Emily i kieruję się w stronę wyjścia wraz z blondynem. Niall zanim wyszedł położył obok mnie fotelik dla małej.
Ubrałam malutkiej świeżego pampersa, potem czerwone body, następnie białe rajstopki, na to czerwone śpioszki, a na to kombinezon, a na koniec czapeczkę.
Włożyłam małą do fotelika i zapięłam paskami bezpieczeństwa.
Tak się cieszyłam, że zabieramy ją do domu.
Emily wymachiwała swoimi rączkami i nóżkami w różne strony.
Tak bardzo ją kocham.
Po chwili zabawiania małej do sali wszedł Niall.
- Dziękujemy Panu bardzo za opiekę Nami dwoma, zobaczymy się wkrótce na badaniach kontrolnych. Do widzenia.- żegnam się z Naszym lekarzem.
- Do widzenia.
- Daj.- Niall zabiera ode mnie fotelik i kierujemy się w stronę samochodu.
Gdy Niall otwiera drzwi pojazdu usadawia fotelik z małą na tylnych siedzeniach i zapina ją. Ja siadam z tyłu, by dopilnować. Jednak ten strach jest mimo tych pasów bezpieczeństwa. Upewniam się czy pasy są dobrze zapięte. Gdy to robię sama zapinam swoje i jedziemy do domu...
WRESZCIE !
________________________________________
PRZEPRASZAM ZA OBSUWĘ !
TAK NIESTETY WYSZŁO, ALE POWYPADAŁY MI RÓŻNE SPRAWI I TEN TEGO...
ALE MYŚLĘ, ŻE ZREKOMPENSOWAŁAM WAM MOJĄ NIEOBECNOŚĆ DŁUGIM ROZDZIAŁEM ! DAWNO JUŻ NIE BYŁO TAKIEGO DŁUGIEGO, NIE ?
WAŻNA SPRAWA !!!!!!
Proszę, przedstaw w komentarzu fragment z tego opowiadania, obojętnie z jakiego rozdziału, który Ci się najbardziej podoba !
Dziękuję
Kocham Was ! :*
Dobranoc !
~Sandra~
- To głowa do góry, popraw makijaż i chodź z powrotem ujebać tego gnoja.- ...Wyrok Sądu Rejonowego w Londynie II Wydział Karny wobec Matthew Collie, o to, że w dniu dwudziestego-ósmego lipca dwa tysiące trzynastego roku zgwałcił Sandrę Smith, z pobiciem, pocięciem nożem oraz ponowną napaścią. Sąd zdecydował, iż Matthew Collie jest WINNY popełnionemu czynowi i skazuje go n wyrok osiemnastu lat, pozbawienia wolność, bez warunkowego zwolnienia. Dziękuję.- Jest ! Cholera jasna jest ! Wygrałam ! Nie zobaczę jego paskudnej mordy przez osiemnaście lat. Przez osiemnaście lat mogę być spokojna. Jestem taka szczęśliwa.... Wpadł w furię. Ochrona natychmiastowo zareagowała, gdy ten potwór uderzył pięścią o biurko przy, którym siedział on i jego adwokat. Zakuli go w kajdanki. - Panie Collie, proszę spokojniej, za karę skazuję Pana na dodatkowe pięć miesięcy więzienia. Proszę się rozejść.-Oho ! Sędzinę widocznie wkurwił ten palant.
OdpowiedzUsuńten fragmet podobal mi sie najbardziej,ogolne ten rozdzial jest boski c: ciesze sie, ze tak sie to zakonczylo
PS zapraszam do mnie
zagubiona-przez-zycie.blogspot.com
omomomo fajowski !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńCałe opowiadanie mi się najbardziej podoba:D
super . nie da się wybrać jednego ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Super że Sandra wygrała sprawę, a ten gnojek poszedł siedzieć. A co do ulubionego fragmentu, to nie da się wybrać jednego, ale jeśli miałabym wybrać z tego rozdziału to zdecydowanie ten sam co w pierwszym komentarzu :) Pozdrawiam serdecznie - @zosia_official :)
OdpowiedzUsuńSuper <3 nie mogę wybrać ulubionego fragmentu bo po prostu kocham całe opowiadanie :p czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńchcę Cię przeprosić, że nie komentuję. Zaczęłam czytać i jest naprawdę ciekawie, ale stanęłam na 20 rozdziale i nie mam kompletnie czasu, aby ruszyć dalej. Obiecuję, że jak tylko znajdę czas nadrobię zaległości ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥ Przepraszam, że nie napiszę tego ulubionego fragmentu z tego opowiadania, ale jestem na telefonie. Wiem, że to dla Ciebie ważne, przepraszam ;( Cieszę się, że już biorą Emily do domu. Teraz musi być juz tylko lepiej :-) Trochę się rozpisałam, ale co tam :D Czekam na next x
OdpowiedzUsuńBoski rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba!
Niestety nie dodam ulubionego fragmentu, bo nie da się wybrać jednego.
Kocham, czekam nn.<3
Świetny rozdział ! Oby tak dalej :D Przepraszam że nie dodałam ulubionego fragmentu ale już za bardzo nie pamiętam a zresztą wszystkie sią super ! :*
OdpowiedzUsuńNiezle oby tak dalej :* czekam nn
OdpowiedzUsuńSuperr moj to *
OdpowiedzUsuńByłam już na zewnątrz sali rozpraw i wraz z
Niall'em oraz Alice kierowaliśmy się w stronę
samochodu mojego narzeczonego.
- Jestem z Ciebie taka dumna, Sandra !- mówi
entuzjastycznie Alice.- Jesteś taka silna !
Chciałabym być choć w połowie taka jak Ty.
- Jesteś o wiele lepsza niż ja.- mówię z lekkim
uśmiechem na ustach.
- Nie chcę urazić Alice, ale sądzę, że to Ty
jesteś najlepsza.- odzywa się Horan na co
chichoczę. :)
heej świetny ! czytam od samego początku :)
OdpowiedzUsuńzapraszam jak będziesz miała czas :) http://emandariaimagines.blogspot.com/?view=timeslide
Świetne czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham! <3 Masz talent! Cudny rozdział, czekam na kolejny. A co do tego fragmentu, to nie da się wybrać jednego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://lovehateonedirection.blogspot.com/
Podoba mi się :) A wiesz czemu? Bo mam taki niedosyt, chcę wiedzieć co dalej. I zależy mi na twojej opinii, mogłabyś przeczytac coś mojego, błagam? :D
OdpowiedzUsuńPRZECZYTAJ WAŻNE
Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
youngloovers.blogspot.com
loovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)
To głowa do góry, popraw makijaż i chodź z powrotem ujebać tego gnoja-
OdpowiedzUsuńHahaha xD
czekam na next
@NadeThirlan
Weszliśmy do budynku
OdpowiedzUsuńtrzymając się za ręce i skierowaliśmy się do
sali mojej malutkiej.
- Dzień dobry.- przywitałam się z lekarzem
mojej córki.
- A dzień dobry. Mamy dzisiaj szczęśliwy dzień,
Państwa córka jest bardzo silna i wychodzi
dziś z tego miejsca. Szczerze mówiąc też go
nie lubię.- śmieje się lekarz. Proszę Pana ze
mną wypełnić dokumenty, a Pani niech ubierze
małą..- odchodzi od Emily i kieruję się w stronę
wyjścia wraz z blondynem. Niall zanim wyszedł
położył obok mnie fotelik dla małej.
Ubrałam malutkiej świeżego pampersa, potem
czerwone body, następnie białe rajstopki, na to
czerwone śpioszki, a na to kombinezon, a na
koniec czapeczkę.
Włożyłam małą do fotelika i zapięłam paskami
bezpieczeństwa.
Tak się cieszyłam, że zabieramy ją do domu.
Emily wymachiwała swoimi rączkami i nóżkami
w różne strony.
Tak bardzo ją kocham.
Po chwili zabawiania małej do sali wszedł
Niall. Czekam nn :******
Boski, naj lepszy..
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga
<3Xx;***