wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 37

*Sandra*
*Następnego dnia*
Otworzyłam swe zaspane oczy od razu spojrzałam na zegarek. 7 rano. Położyłam się twarzą do poduszki i tylko zamruczałam. Już od rana mogę wyczuć, że pogoda dziś nie dopiszę. Więc spokojnie dzień spędzę sobie w domu. Albo nie. Muszę zrobić zakupy i ogarnąć mniej więcej ile kosztują przybory dla dziecka.
Choćby nie wiem co muszę sobie dać radę. Chcę dać radę.
Usiadłam pionowo na dwuosobowym łóżku rozglądając się po pokoju. Wstałam z miękkiego przedmiotu i powolnym krokiem udałam się do szafy by wyciągnąć odpowiednie ubrania po czym udałam się do łazienki. Rozebrałam swoją piżamę i weszłam pod letnią wodę, która leciała strumykiem z urządzenia. Po 15 minutach wyszłam z kabiny. Delikatnie wytarłam się ręcznikiem, a po chwili wsmarowywałam kokosowy balsam w swoje ciało. Zawiązałam tak zwany turban na głowie i ubrałam białą bieliznę , ulubioną Niall'a. Zrobiłam delikatny makijaż, a ciuchy, który przygotowałam wcześniej znalazły się na mnie. Wytarłam jeszcze raz ręcznikiem swoje włosy i nie rozczesując ich zeszłam na dół. Zrobiłam po czym zjadłam płatki kukurydziane z mlekiem.
Napełniłam miski Beti jedzeniem oraz wodą. Poszłam do salonu i usiadłam na miękkiej poduszce, która znajdowała się na szerokim parapecie. Nagle przypomniały mi się te wszystkie chwile. Dobre i złe, to wszystko co się zdarzyło ostatnimi czasy.
Adopcja, gwałt, zdrada, ciąża... Moje życie w skrócie od kiedy zaczęłam być na prawdę szczęśliwa. To całe szczęście stopniowo dobiegało końca. I w końcu dobiegło. Skończyło się. Tak sobie O prysło. Jednak wspomnienia pozostały i pozostaną już na zawsze. Choćbym chciała je zapomnieć to nie potrafię. Są piękne, oraz smutne i wzruszające... Jest ich pełno. Nie mogę... Nie potrafię... Chcę mu wybaczyć, ale strach przed tym, że ponowi swoje czyny mnie przeraża. Boję się tego jak małe dziecko złego potwora z szafy. A jeśli mu wybaczę i na prawdę to ponowi ? Nadużyje mojego zaufania do niego po raz drugi ? Nie chcę by nasze dziecko wychowywało się bez ojca. Nie chcę by Niall myślał, że się puściłam z pierwszym lepszym. Nawet jak nie będziemy razem powiem mu. Poinformuję go, że zostanie ojcem. Dobra, koniec tego użalania się nad sobą- powiedziałam do Beti, która wiernie leżała na ziemi, ale obok mnie. Idziemy na spacer.- ponownie wymówiłam do mojej pupilki kilka słów. Ona tylko usiadła i zaczęła wymachiwać swym ogonem.
Wstałam, z miejsca i udałam się na przedpokój. Ubrałam płaszcz oraz buty. Zapięłam smycz o obrożę psa i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i skierowałam się do parku.

*Mama Sandry*
- Matt ! Zostaw to. To jest ciasto dla Sandry.- powiedziałam.
- Ale to jest takie dobre...
- Wiem, ale to zostaw.- powiedziałam z uśmiechem. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do mojej córki. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał...
- Cześć mamo.
- Hej skarbie. Przyszła byś może dzisiaj na obiad ?
- Hm... Mam dużo spraw do załatwienia na mieście, ale mogę. O której mam być ?
- Jest godzina dwunasta to może gdzieś tak o trzynastej bo tylko ziemniaki muszę obrać i ugotować. Dasz radę ?
- Wiesz co ? Ja mogę nawet teraz przyjść. Jestem na spacerze z Beti i mogę Ci pomóc. Przy okazji muszę Ci coś powiedzieć.
- Jasne jak tylko chcesz, to czekamy papa.
- Mamo.
- Tak ?
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. To papatki.
- Pa.
rozłączyłam się.
*Sandra*
Boję się. Cholernie boję się jak zareaguję tata i mama na wieść, że jestem w ciąży, na dodatek z tym, który posuwał inną. Przełknęłam głośno ślinę i weszłam do mojego starego domu.
- Jestem !- dałam domownikom znak, że znajduję się już w pomieszczeniu.
- Wreszcie.- mama podeszła do mnie i przytuliła.
- Jest Beti ?- Matt wyszedł z kuchni.
- A no jest.- zaśmiałam się.- To już się z siostrą nie przywitasz ?- uśmiechnęłam się do chłopaka. Po chwili rzucił się na mnie i mocno przytulił. Niestety uderzając mnie przy tym w brzuch, nie było to mocno, ale wystarczające by zabolało dzieciątko.- Woowo. Matt uważaj troszkę. Muszę uważać na siebie i nie mogę nosić cięż.... - dopiero teraz się zorientowałam, że wypaplałam. Jeszcze przy ojcu. Czy ja nie mogę się kiedyś ugryźć w ten język ?
- Jak to nie możesz ? Czemu musisz na siebie uważać ?- tato zadał mi pytania. On się domyśla...- Czy Ty...- z tego co widzę nie chce mu przejść to słowo przez gardło.- jesteś w ciąży ?- nie odpowiadałam przez dłuższy czas, a ojciec nabrał purpurowego koloru.
- Tato, ja...
- Co Ty ?! Z kim ?! Zabiję gnoja !- jego wściekłość jest nie do opisania.
- Z Niall'em.- spuściłam głowę w dół.
- Słucham ?!
- Dobrze słyszałeś. Tato jestem już dorosła. Nie możesz mi do końca życia mówić co mam robić.
- Dorosła jesteś tylko na papierku ! Zachowujesz się jak gówniara. Kto by widział, że dziewiętnastolatka była w ciąży ?!
- Paul ! Uspokój się !- mama zainterweniowała. Potem zaczęła się na niego wydzierać, a ja pobiegłam do łazienki bo mnie zemdliło. Zwymiotowałam do toalety po czym usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Wybuchłam płaczem jak mała dziewczynka. Chcę wrócić do tego co było. Wszystko jest przeciw mnie.
- Sandra, kochanie. Tata nie chciał. Chodź do Nas.
- Żebyście się na mnie wydzierali ?!- mówiłam przez łzy.
- Nie. Skarbie... Przepraszam.- tata się odezwał. O dziwo był spokojny. Chciałam wstać, ale ponownie mnie zebrało na wymioty. "Wyrzuciłam" resztę wymiotów do ubikacji i podeszłam do umywalki i lustra oparłam się dwoma rękoma o szafkę (umywalka znajduję się w szafce) i spojrzałam w lustro. Przemyłam usta zimną wodą. Zakręciłam kran i otworzyłam drzwi od łazienki i zastałam tam zmartwionych rodziców.
Oboje mnie przytulili, a ja wybuchłam płaczem, mocząc przy tym ramię mamie.
- Ułoży się jeszcze, zobaczysz, jeszcze będziesz szczęśliwa z maleństwem i być może z Niall'em. Pamiętaj zastanów się dwa razy zanim podejmiesz decyzję.- mama wypowiedziała podnoszące mnie na duchu.
To właśnie kocham w moich rodzicach. Kochają mnie bezgranicznie. Czasem powiedzą coś niestosownego, ale i tak mnie kochają. Są moimi przewodnikami życiowymi. To właśnie oni mnie wychowali i pokazali mi jak mam żyć. Dzięki im potrafię odróżnić co jest dobre, a co złe. Pracowali ciężko by mi nic nie zabrakło. Teraz również pracują, ale by Matt'owi zapewnić to co najlepsze. Zawsze i wszędzie znajdą dla mnie czas. Wytłumaczą to co nie jest dla mnie zrozumiałe. Tak to jest to. Rodzicielska miłość. Najwspanialsza miłość pod słońcem.
- Sandra przepraszam, że tak nakrzyczałem. Ale on Cię zranił i będziesz miała z nim dziecko.
- Jest ok, mam ochotę na ciasto.
- Specjalnie upiekłam dla Ciebie. Twoja ulubione.
- Krówka ?
- Tak. Chodź bo Matt całe zje.
Z uśmiechami podążyliśmy do kuchni zajadać się ciastem.
...
- Ja się będę już zbierać.- wstałam z bardzo wygodnej kanapy.
- Nie posiedzisz do kolacji ?- mama zapytała z rozczarowaniem w głosie.
- Nie mogę, bardzo bym chciała, ale muszę jeszcze parę spraw na mieście załatwić. Aha. Matt !- zawołałam chłopca, który jak zwykle zaszył się gdzieś z Beti.
- Co ?- chłopczyk zszedł a dół.
- Chciałbyś Beti na tydzień ?
- Tak !
- To zapytaj rodziców co sądzą na ten temat.
- Mamo, totoo... Może zostać na tydzień ?
- Ja nie mam nic przeciwko, ale pod warunkiem, że posprzątasz swój pokój.- mama się odezwała a ojciec tylko przytaknął.
- Tato. Mam do Ciebie prośbę. Pożyczył byś mi samochód ?
- Nie.- ojciec stanowczo zaprzeczył.- Ja mogę Ci go dać. Mam nowy w garażu. Poczekaj chwilę, zaraz dam Ci dokumenty i kluczyki.- zatkało mnie.
- Czy ja właśnie dostałam samochód ?
- Zgadza się.- rzuciłam się na tatę mocno go przytulając i dziękując. Rodzicielkę też wyściskałam.- Masz, ale nie rozbij go na pierwszym lepszym zakręcie, dobrze kotku ?
- Jasne. To ja się zbieram.
- Poczekaj jeszcze chwilę.- rodzicielka mnie zatrzymała.- Masz tu ciasto. Upiekłam trzy.
- Dziękuję. Jesteś kochana. Tutaj macie smycz, a miski nie muszę przywozić bo jest jeszcze Jaksy w garażu. Tak samo jak poduszka. Jeszcze raz dziękuję Wam za wszystko. Teraz muszę się już zbierać bo jest po szesnastej, a sklepy dla dzieci są do osiemnastej. Pa. Kocham Was.- wyszłam z domu. Skierowałam się na podjazd. otworzyłam auto, a kluczyki wylądowały w stacyjce. Odpaliłam silnik i powoli wyjechałam na ulicę. Skierowałam się do domu chłopaków. Muszę porozmawiać z Alice. Choćby nie wiem co.
Po jakimś czasie byłam na miejscu. Wyszłam z samochodu i zamknęłam go.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Drżącą ręką zapukałam w drzwi. Usłyszałam czyjeś kroki, a po chwili w drzwiach mogłam ujrzeć blondynkę.
- Sandra !
- Cześć. Jesteś sama ?
- Dziewczyny są.
- Mogę wejść ? Chciałabym porozmawiać.
- Jasne wchodź.- dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
- Alice, kto przyszedł ? Jeśli zaś ten koleś od... Sandra !- Olivia się do mnie mocno przytuliła, odwzajemniłam uścisk.
- Też się cieszę, że Cię widzę.- oderwałam się od brunetki z szerokim uśmiechem.
- Serio ?!- wytrzeszczyła oczy.
- Nie, na niby.- zaśmiałam się.
- Rozbieraj się. Chodź na kawę.
- Nie mogę ka... jeśli mogę prosić to sok.
- Co ukrywasz ? Zresztą idź do dziewczyn, a ja przyniosę napoje. No śmiało. To jest nadal twój dom.- Alice się zaśmiała, a ja powędrowałam wraz z Olivią do salonu.
- Patrzcie kto Nas odwiedził.- Uśmiechnęłam się. Zobaczyłam, że cała ściana jest oblepiona moimi zdjęciami. WOW.
- Hej. Pomachałam im.
- O kur*a. Sandra !- wszystkie mnie przytuliły. Haha. I to właśnie w nich kocham.
- Wyście to zrobiły ?- wskazałam palcem na ścianę. Dziwię się skąd oni mieli tyle moich zdjęć.
- To ? Nie. Niall. Gdybyś zobaczyła Wasz pokój. Przepraszam, Twój.- Danielle się uśmiechnęła.
- Weź nie gadaj.
- Mówię poważnie. Jak chcesz to chodź zerknij.
- No nie wiem.
- No chodź.- dziewczyna pociągnęła mnie za rękę. Poddałam się i poszłam do góry. To co tam zobaczyłam było nie do opisania. Moje fotografie znajdowały się w wielkim czerwonym sercu, a nad nim znajdował się napis "Kocham Cię !" Jak tu się nie wzruszyć. Zakryłam usta dłońmi ze zdziwienia.
- On to zrobił ?
- Yhymm.
Weszłam do pokoju. Podeszłam do szafki nocnej i złapałam w swe dłonie ramkę z naszym zdjęciem. To jest to zdjęcie, które potargałam. Skleił je. Oczy mi się zaszkliły.
*Danielle*
Jak zobaczyłam w oczach Sandry łzy, to od razu wyszłam z pokoju by zadzwonić do Niall'a. Łamię się. Wybaczy mu na sto procent. Musi !
- Halo.- Niall odezwał się w słuchawce.
- Zgadnij kto jest teraz w twoim pokoju.
- Sophie... Powiedz jej, że nie ma tam czego szukać i wywal ją za drzwi.
- Tym razem to nie ona.
- To kto ?
- Sandra.
- Nie żartuj sobie.
- Ja nie żartuję. Ma łzy w oczach jak zobaczyła to co zrobiłeś.
- Na prawdę ?- w głosie chłopaka mogłam wyczuć nadzieję.
- Tak ! Wszystko jest na dobrej drodze. Pa.- rozłączyłam się. Będę taka szczęśliwa jak znowu się zejdą.
- Zejdziecie na dół czy mam po Was tam iść ?- głos Alice wydobywał się z parteru.
- Chodź na dół.- zawołałam Sandrę.
_______________________________________________________________________________
Oto jest 37 rozdział. I jak Wam się podoba. Wybaczcie, że tak długo, ale nie miałam czasu na napisanie rozdziału. Jest dzisiaj 30 lipca i są moje 14 urodziny. Pora świętować z przyjaciółmi hahaha. Pozdrawiam.
Kocham Was ♥

Sandra : )

15 komentarzy:

  1. OMG ale się dzieje *.* jdiajdhbdisk mam nadzieje że Sandra mu wybaczy idjsushbaha świetny dawaj mi tu następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! :*

      Usuń
  2. Boże, ale super ! Nie mogę się doczekać nexta <33 I wszystkiego najlepszego ! Żebyś spotkała naszych chłopców :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super,stoo lat!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, daj szybko nexta ! ♥ ♥ ♥
    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! ♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Sto sto lat niech zyje zyje nam....... najlepsza blogerka 1D !!! <3 WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy rozdizał,dawaj następny

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział *.*
    Wszystkiego najlepszego.
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na razie przeczytałam wszystkie rozdziały i są świetne ! Ten też jest taki sam. Z niecierpliwością czekam na następny. No i oczywiście:
    Wszystkiego najlepszego.
    Życzę Ci, żebyś dożyła setki, a jak już jej dożyjesz, to zrób kolejnego bloga i chwal się nim do końca życia ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziś przeczytałam rozdzial i jest suuuper!Spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO i duuuuuuużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. O Bosze o Bosze o Bosze xd ale się narobiło ;) szybko NEXT !!!! :**

    OdpowiedzUsuń
  12. super
    kiedy kolejny rozdział >?

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział. jej coć czuje że niedługo mu wybaczy... :)
    next!<3 spóźnione NAJLEPSZEGO!<3

    OdpowiedzUsuń
  14. Od razu na wstępie przepraszam, że tak długo nie czytałam. :c
    Ale to już Ci wyjaśniłam. ;*

    A rozdział jest : sbadfiusabcjsaoidhhnapwfnsd *o*
    Tak tylko mnie poniosło... <3 <3 <3
    Ty dobrze wiesz, że jest świetny. ;* ;)

    I jeszcze takie baaaardzo spóźnione 100 lat! <3

    OdpowiedzUsuń